Ja jednak jestem dzielna kobita! Bo choc moj blond-mozdzek ulegal wczoraj sukcesywnej degradacji, a to z powodu niemozliwego upalu, spielam sie w sobie, zeby przygotowac dla Was ten post. Szczegolnie dla fan klubu Kiry
Mozdzek moj, na podobienstwo serka topionego, splywal, kurczyl sie i odmawial wspolpracy. Soma tez strajkowala!
Zeby tak tluszcz z waleczkow zechcial sie na tym skwarze wytapiac jak sloninka na smalec, gotowa bylabym sie nawet poswiecic i pochodzic po upale, a tak... ani mi to w glowie. Nawet po mieszkaniu staralam sie przemieszczac minimalnie, bo kazdy ruch powodowal kolejne fontanny potu. Bleee...
Jeszcze zanim temperatura osiagnela swoje apogeum, podjechalismy z Kirunia do strumyka kolo Kiessee, zeby sie psina mogla wymoczyc, a za duzo nie nabiegala.
Ja mialam na stopkach japonki, wiec tez sobie pofolgowalam i dalam wytchnienie przegrzanym konczynom, brodzac w naprawde zimnej i orzezwiajacej wodzie.
Nie bylismy jedyni, coraz to dochodzily inne pieski z panciami, brykaly wspolnie, ganialy sie, rozpryskujac fontanny wody. Strzasaly od czasu do czasu wode z futerek, tworzac male krotkotrwale tecze.
Zwierzaki mialy radoche, my troche mniejsza, bo stanie w tym upale wcale nie nalezalo do zjawisk, ktore tygrysy... eee... to jest... pantery lubia najbardziej.
Wrocilismy do domu, zaspawalismy wszystkie okna, zeby gorace powietrze nie dostawalo sie do srodka, odpalilismy wentylatory i w takim zaciemnieniu dogorywalismy sobie w spokoju. Wprawdzie troche roboty w domu bylo, ale wiadomo, robota nie zajac, a mnie jeszcze zycie mile. Jak widac na zalaczonym zdjeciu, powietrze osiagnelo temperature, w ktorej bialko sie scina i, jak pokazuje strzalka skierowana w gore, miala tendencje wzrostowa. W domu bylo blisko 30°. Jak zyc, panie, jak zyc w takich warunkach? Inwentarz domowy tez ograniczal dzialalnosc ruchowa i strategicznie ukladal sie w zasiegu wentylatorow. Wszyscysmy byli jak te serki topione...
Ogloszenie parafialne.
Udalo mi sie namowic do wspolpracy pewna osobe, moja wierna czytelniczke i niezmordowana komentatorke, o ktorej pisalam przy okazji otrzymania od niej muminkowej kartki pocztowej. Echo, bo o niej mowa, mieszka w Finlandii, kraju troche malo znanym, wiec jestem pewna, ze z zainteresowaniem i przyjemnoscia poczytamy wszyscy o jego tajemnicach i ciekawostkach. Jeden post mamy juz gotowy, a ja zywie nadzieje, ze na jednym sie nie skonczy. Posty Echa beda publikowane pod etykieta Echo goscinnie.
no niestety na słoneczku to głównie woda odparowywuje... a tłuszcze nie chcą... jak na złość! A szkoda... bo i ja bym chętnie skorzystała
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, kiedy czlowiek lezy na patelni (czytaj: na plazy), to tylko skora sie psuje i raka dostaje, a tluszcz jak byl, tak jest. W upal ani pocwiczyc, ani nawet pospacerowac... :(((
UsuńSuper, czekam na nowy cykl!!!
OdpowiedzUsuńCo do temperatury to bez możliwości wejscia do wody, masakra ;(
Dzisiaj tez zabierzemy Kire na kapiel, a tak naprawde na moczenie lapecek, bo woda tam plytka, jak widac. Ale niech ma psina, bo tylko z nami w domu siedzi. :)
UsuńUuuu to u Was strasznie gorąco , u nas jednak mniej, a dzisiaj 20 st. właśnie widzę.
OdpowiedzUsuńWczoraj tak bylo o 17.00, na termometrze jest czas pokazany.
UsuńDzisiaj szykuje sie to samo, wprawdzie na dworze dopiero 22°, ale w domu 28°. Ledwie zyje...
Mam dosyć tych upałów - też jestem serem topionym. Od poniedziałku u mnie ma być to samo - nie wiem jak to przeżyje :) Czekam na jakieś 22 :)
OdpowiedzUsuńKirunia pięknie wyglada :)
Najgorsze, ze zadna zmiana sie nie szykuje, ma byc tak przez nastepny tydzien. Roztopie sie do reszty z kretesem.
UsuńKirus jest szczesliwa w wodzie, dzisiaj tez tam podjedziemy, niech ma bidulka troche radosci. :)
Haha, usmialam sie z tego zdjecia, bo ja tez wczoraj sfotografowalam termostat :D u mnie 26.5, na dworze 32. W Holandii to jest nienormalne.
OdpowiedzUsuńChetnie pocztam o Finlandii i naprawie swjoje stereotypy... slyszalam ze tam sa straszne liczebniki, niemieckie przy nich to pikuś :) Prawda czy fałsz ? :D
Liczebniki? Jak się je pisze numerami to wcale nie takie trudne i im więcej zer np na koncie tym weselej posiadaczowi? Najgorzej jest wytłumaczyć, że się chce windą na 123 piętro, ale ti też pikuś bo ichniejsze 'drapacze chmur' sięgają najwyżej :) 16-18 pięter (wliczając parter).
UsuńAaaa, stereotypy to są dopiero straszne :D
Bedziecie mieli wiec niepowtarzalna okazje stawiac Echu pytania dotyczace Finlandii. Echo zna ja jak wlasna kieszen i chyba musi byc niezwykle zdolna lingwistycznie, skoro nauczyla sie tego jezyka. :)))
UsuńNo prosze, Echo juz sie pojawila obalac stereotypy! :)))
UsuńZacieram rączki na takiego fajnego bloga bo ma wiecej pytań z serii : a czy to prawda że.... :D
UsuńEcho, szykuj sie na prawdziwe bombardowanie pytaniami. A ino mi z bloga nie uciekaj! :)))
Usuń:) Pytania zawsze można potraktować jako retoryczne i zachwycać się pięknem ciszy :D ... w razie czego :). No i Ty masz wprawę w odpowiedzach na komentarze wszelkie to uratujesz sytuację :) i wybawisz z opresji jak w potyczce Miećka kontra Bułczyk :) (którąś z nich).
UsuńTy za bardzo na mnie nie licz, bo co ja moge wiedziec w temacie? Twoja Finlandia, do Ciebie pytania, wiec nie ma to-tamto, trza sie meczyc. :)))
UsuńProblema więc nie ma jak mi dałaś tę Finlandię na własność :)
UsuńMinä voin vain pyytää setä google auttaa minua puhumaan kanssasi. Ei voi ääntää sitä.
UsuńBuhahaha! :)))
Ocho, chcesz abym pisala po finsku? Voimme pyytää Googlea, hän on kiva ja aina valmis tarjoamaan apuaan.
UsuńAnna Googlen rauhassa, me kirjoittaa Polish.
UsuńAnna? Ki czort? :)))
"anna" to czasownik w formie "daj" :)
UsuńHmmm, to brzmi jakos tak, ze tusk znaczy kieł. :)))
Usuńi ja niestety padam na pysk z przegrzania :( dobrze że noce są chłodniejsze... wczoraj wszystkie okna pootwierałam na całą szerokość... porobiłam przeciągi i dopiero można było zasnąć ...
OdpowiedzUsuńMaskara! :(
O Finlandi poczytam z wielką ciekawością :)
Buziole :****
My nawet przeciagow sobie nie mozemy porobic, bo po pierwsze parter, a po drugie koty by pouciekaly :))) Ratujemy sie wentylatorami w kazdym pomieszczeniu. Szkoda, ze klimatyzacja jest taka droga... :/
UsuńBuzka :***
Miłej niedzieli i trochę ochłody.Całuski dla Kiruni oraz Bułeczki i Miećki.
OdpowiedzUsuńPewnie u Ciebie w lesie latwiej wytrzymac niz w miescie.
UsuńBuziaczki, Halinko :***
Nareszcie udalo mi się wpisac. Gapa jednak ze mnie :(. Nirrwana
OdpowiedzUsuńJesli sie udalo, to znow nie taka gapa. :))
UsuńNo ciekawe jak umysły są połączone i ja kilka dni temu na podobny pomysł wpadłam. Co prawda mój już napisał jeden post u mnie, ale jedna jaskółka ... Tym razem podrzuciłam pomysł córce ... rozważa. :)
OdpowiedzUsuńKirunia sobie pobiegała, nóżki pomoczyła a my wczoraj też kąpalim się, tyle że w Warcie. Tzn Lora się kąpała i dziwiła że jej pańciu umie też pływać, próbowała dogonić. Warta wartko płynie na pewno pamiętasz? ale Lora długie łapy ma. :)
W sumie dla nas dobry był dzień, widzieliśmy sarenki nad Wartą, korzystały z wody i białe czaple na jakiś rozległych stawach po drodze nad Wartę. Dziś też ciepło ale idziemy na działkę poleżeć na leżaku pod jabłonią.
Ciepłego dnia :)).
Elka, nie przyjmuje Twoich zyczen do wiadomosci, no chyba, ze to byla literowka i chcialas mi zyczyc chlodnego dnia? :)))
UsuńWarte znam troche mniej, bosmy stale z Lodzi nad Pilice jezdzili, pozniej nad Zalew Sulejowski, kiedy powstal. U nas niby tyle wody w miescie, a zeby poplywac, trzeba wybrac sie na basen. A tam tlok nie z tej ziemi, wiec odpada.
A w ogole to wlasnie sie zachmurzylo, moze powstanie z tego jakas burza. Oby! :)))
U nas też tak ciepło... :/. Kira miała frajdę :)...
OdpowiedzUsuńTa bidula i tak cierpi od kilku miesiecy, bo wiecznie chora i nie moze sie wybiegac do syta, a tak to lubi. Trzeba jej wiec jakos zrekompensowac tortury. :)))
UsuńU mnie nie lepiej. W tej chwili w słońcu 45. Z Finlandią świetny pomysł, osobiście niewiele o niej wiem, a z dziką przyjemnością pogłębię swoją mikrą wiedzę.
OdpowiedzUsuńJuz pierwszy post Was zaskoczy, bo i mnie zachwycil, choc teoretycznie nie powinien. ;)
UsuńNic wiecej nie zdradze! Nie ciagac mnie tam za jezor! :)))
Jako istota ciepłolubna tak znowu nie cierpię z powodu upałów, aczkolwiek jak za długo, to też zaczynają mnie męczyć. Na razie jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńFajnie, że macie taką wodę, w której można łapecki pomoczyć ;) A na posty Echo czekam, bo fajnie pisze, z ciekawymi przemyśleniami i zwrotami akcji :))
Widzisz, Echo, jak wszyscy tesknia za Twoimi wpisami? :)
UsuńU nas nie ma juz slonca, ale 30° trzyma nadal i taka duchota, ze nie ma czym oddychac.
Ratuuunkuuu!!!
Deszczuuu!!!
No, Lidka ma rację z tymi zwrotami akcji :); czasem czytelnik nie wytrzymuje i ... puszcza pawia bez piórek albo zwraca jeszcze inaczej :D się do mnie...
UsuńPantero, zaczynam drżeć jak liść osiki nawet bez powiewu wietrzyka z wrażenia :).
Ja tam od poczatku wiedzialam, ze to chwyci!
UsuńNie pekaj, Echo! Damy rade! :)))
U nas to samo na termometrze. Jestem ugotowana , mózg się lansuje :/
OdpowiedzUsuńCiężko się skupić na czytaniu blogów ,ale te fotki suni w w wodzie dają trochę wytchnienia :-)
Ja wczoraj na mieście raczyłam się takim fajnym prysznicem z wodnej mgły ;)) Było super , tylko szkoda że to nie idzie przez całe miasto ;)
Chłodku życzę !
Trzeba nosic ze soba butelke do spryskiwania kwiatkow i leciec z mgla po bandzie, niech inni zazdroszcza! :)))
UsuńJa mam tak codziennie w kazde lato od wielu lat i powiem Ci co robic:)
OdpowiedzUsuńNa spacery wychodze przed 6ta rano kiedy jeszcze jest chlodniej i nie ma takiej strasznej wilgotnosci.
Jak musze wyjsc z domu w najwiekszy upal to zabieram ze soba butelke zamrozonej wody lub wody z lodem, oprocz tego zabieram tez butelke zimej wody, ktora ma spray wlasnie do tworzenia takiej zimnej mgly do spryskiwania twarzy i okolic:)))
W domu problem rozwiazany bo jest kilimatyzacja, ale w ubieglym roku nam wysiadla i trzeba bylo kilka dni przezyc bez... tragedia.
Wtedy bralam prysznic w ubraniu:)))) Tak stare obciete szorty i bluzka na ramiaczkach, jak wychodzilam w tym spod prysznica to przez jakis czas te dwie szmatki dawaly skorze jeszcze chlod.
W nocy trzeba sie przykryc mokrym dobrze wycisnietym recznikiem i chyba tylko tak da sie spac bez klimatyzacji.
Czytalam gdzies, ze lato w NY jest trudne do wytrzymania. U nas na szczescie takie upaly zdarzaja sie sporadycznie, wiec czlowiek gdera, ale w sumie idzie wytrzymac. Mokra szmate trzymam na karku w pracy, bo inaczej bym umarla. No i wypijam hektolitry wody albo cieplej herbaty, wtedy tak poty nie wybijaja. Ja zreszta i tak stoje na przegranej pozycji, bo od kilku lat ciotka menopauza we mnie wstapila i zadne egzorcyzmy nie chca jej przepedzic, wiec poce sie potrojnie. Teraz siedze sobie w kuchni, a nogi mam w misce z zimna woda :)))
UsuńCzlowiek tak szybko przyzwyczaja sie do luksusow, mamy teraz dopiero drugie auto w zyciu z klimatyzacja, a ja juz nie wyobrazam sobie jezdzic bez ;) Nawet nie moge sobie przypomniec, jak to bylo i jak ja w ogole dawalam sobie bez niej rade i nie umarlam po drodze :)))
Pewnie gdybym byla bogata, to bym sobie i do chalupy wstawila, ale na te kilka dni w roku to sie nie oplaca. :)))
W mieszkaniu nienawidzę tego upału, lepisz się cała, pot cieknie po krzyżu, dyszysz. Za to tutaj......uwielbiam upał, jest basenik, jest prysznic na powietrzu, jest jezioro, jest sieć i hamak. A jakie cudne są wieczory po upalnym dniu, świersze grają, jak oszalałe pachnie lasem i trawami. Dobrze, że masz gdzie wyjść z psiną, trzeba było samej kuper wsadzić w wodę:))
OdpowiedzUsuńKuper jak kuper, nogi trzymam w wodzie pod stolem i jakos mi lepiej :)))
UsuńA jak juz za bardzo sie lepie, to hyc pod prysznic i sie nie wycieram.
Jak znam zycie, niedlugo sie pogoda popsuje i znow bedziem gremialnie marudzic, ze zimno. ;)))))))
u nas też zapowiadali na dziś 30 st, a póki co jest 20 i deszcz :) całkiem przyjemne to jest zważywszy na wczorajszą duchotę ;)
OdpowiedzUsuńSlonce? Ok. Deszcz? W porzadku!
UsuńAle nie takie to pomiedzy, ni pies ni wydra, a oddychac nie ma czym. Bleee...
Ogloszenie parafialne bardzo mi sie podoba z niecierpliwoscia czekam na wpisy Echa.
OdpowiedzUsuńNie udalo sie przekonac jej do prowadzenia wlasnego bloga wiec fajnie, ze bedzie wystepowala goscinnie u Ciebie.
Kirunia cudna:)
Mam nadzieje, ze sie wciagnie na te goscinne wystepy, bo sama jestem tego kraju ciekawa i z checia poczytalabym o nim cos innego od tego, co jest w przewodnikach. :)
UsuńW piątek , w najwiekszy upal jechalam autobusem w ktorym bylo goraco, duszno i nie bardzo bylo czym oddychać. Wyjelam wachlarz i rece mi na przemian dretwiały od intensywnego machania. Jednak najciekawsze byly miny ludzi w tym autobusie, nie wiem czy patrzyli z zazdroscią czy ze zdziwieniem. Jedno wiem, nie były to ciekawe miny. Chyba mój wachlarz nie bardzo sie spodobał.
OdpowiedzUsuńKira jak zwykle i niezmiennie śliczna :)))
Musieli Ci zazdroscic tej odrobiny wiaterku, jaka dysponowalas w autobusie. Oni musieli sie gotowac. :)))
UsuńBardzo sie ciesze ze beda posty o Finlandii!
OdpowiedzUsuńJa rowniez, zapowiada sie naprawde interesujaco. :))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSie powtarzam bo z telefonu pisze i cos nie tego;-)
OdpowiedzUsuńja zdycham, nie ma siły pisać....a po klimie od tygodnia mam paskudny kaszel. tylko 15 minut siedziałam w chłodku....
OdpowiedzUsuńKlima jest dobra, ale i zdradliwa. Ja kiedy wsiadam do rozgrzanego auta, wale zaraz na maksimum, bo wytrzymac nie sposob. Wiem, ze to blad, ale i tak go stale powtarzam. :)))
UsuńUpaly ostatnimi czasy bardzo zle znosze. Najchetniej bym sie zamoczyla w strumyczku tak jak Kira ale niestety nie mam go w zasiegu.
OdpowiedzUsuńNa posty Echo czekam bardzo, bardzo :)
Pozdrawiam Cie Panterko :)
No prosze, tworzy sie prawdziwy fanklub Echa, z przewodniczaca Pantera na czele. :))
UsuńBuziaki, Orszulko :***
Podpisujemy sie rękami i łapami pod tym postem. I tak goraco ma byc dwa tygodnie jeszcze, oby sie meteorolodzy pomylili.
OdpowiedzUsuńFinlandia .... oooooooooooo z chęcią poczytamy :-) :-) :-)
Echo slyszy? Juz sie nie wywiniesz od goscinnych postow. :)))
UsuńOesu, nie strasz czlowieka upalami! Jak ja to wytrzymam? :(
Nooo, miło mi ... strasznie :))).
UsuńByle tylko się uporać z Waszą gorącą aurą :).
U mnie deszcz. Na szczescie!
Usuń...witaj Czarna Kocico. :)) U mnie wczoraj było w cieniu 36 stopni w domu tez koło 30. Maskara okrutna. Dobrze, że jezioro blisko. Na wpisy od Echo czekam z niecierpliwością, lubię takie klimaty. Chłodno pozdrawiam ze wschodniej WLKP...
OdpowiedzUsuńDzisiaj juz bardziej da sie zyc, choc zanim mieszkanie ostygnie, minie troche czasu.
UsuńPozdrawiam nie mniej ozieble :)))
Jesoooo!... Aż taki upał?!
OdpowiedzUsuńJa jęczę jak potepienirc przy tych nędznych dwudziestu siedmiu; no wstyd mi po prostu.
Dzisiaj juz na szczescie troche lepiej, deszcz pada, ale duchota nadal wbija w ziemie. :(
Usuń