czwartek, 28 sierpnia 2014

Wiezienie za edukacje seksualna?

Gdyby rzecz polegala wylacznie na wstydzie lub jego braku, rzecz nie warta bylaby wzmianki. Jak swiat swiatem nieuswiadomione acz gorace pannice zachodzily w przypadkowe ciaze, bo bzykac sie chcialo, a wiedzy nie wystarczalo, zeby znalezc zaleznosc przyczynowo-skutkowa. Do dzisiaj pokutuja w narodzie przekonania, ze od pierwszego razu sie nie zajdzie, ze stosunek przerywany jest bezpieczny i rozne podobne absurdy - wystarczy poczytac fora dla malolatow, wlos sie jezy w obliczu takiego ogromu niewiedzy. 
A mlodziez chce wiedziec, niekoniecznie po to, zeby zaraz rozpoczynac wspolzycie, to ich niezbywalne prawo do poszerzania wiedzy. Zadne zakazy nie pomoga, zadne bajki na temat prokreacji prowadzone w szkolach przez katechetow nie powstrzymaja ciekawskich dzieci przed dotarciem do interesujacych je tematow. Jesli nie internet, to kolega, jesli nie rzetelna prawda, to jakies ludowe przesady na ten temat, ale kazdy znajdzie droge do celu. 
Czy nie lepiej wobec tego byloby od poczatku dawac jasne odpowiedzi na nurtujace dzieci i mlodziez pytania o wlasne cialo, seksualnosc i prokreacje, zamiast kluczyc lub dorabiac sztuczna ideologie do fizjologii? Byleby kierowac sie zdrowa zasada, skoro dziecko pyta, widocznie dojrzalo do odpowiedzi. Szkodliwe jest udzielanie odpowiedzi zastepczych, najgorsze jednak jest mowienie, ze jest jeszcze za mlode na prawde. Nie jest, skoro pyta. Czesto pyta, juz znajac odpowiedz i tylko testuje prawdomownosc rodzicow. 
Wychodze z zalozenia, ze kazda dziewczynka w okresie dojrzewania ma prawo, a nawet obowiazek,  dowiedziec sie o funkcjonowaniu wlasnego organizmu, o owulacji, plodnosci, zagrozeniach chorobami przenoszonymi droga plciowa, o milosci, szanowaniu siebie i wlasciwym reagowaniu na zadanie dowodow milosci. Takie rozmowy, jasno sformulowane i odpowiednie dla wieku wyjasnienia nurtujacych watpliwosci, pozwola dziecku na wieksza pewnosc siebie i szanowanie wlasnej osoby, nieuleganie zlym namowom bez tracenia wiary w siebie. Paradoksalnie to wlasnie nieuswiadomiona lub zle uswiadomiona mlodziez wczesniej zaczyna zycie seksualne niz ta znajaca dobrze zagadnienie i przez to pewniejsza siebie.
Rzetelna edukacja seksualna uczy rowniez odmawiania, dziecko zawczasu poinformowane o zlym dotyku, bedzie sie bronic, krzyczec, kopac i uciekac, bez wzgledu na to, jaki "autorytet" chce je zniewolic, czy wujek, czy ksiadz, czy jakikolwiek inny dorosly. A oto, co na ten temat ma do powiedzenie prof. Andrzej Jaczewski, lekarz pediatra i seksuolog (KLIK).
Czyzby naciski kosciola na politykow mialy to wlasnie podloze? Juz doprowadzono do tego, ze w polskich szkolach nie istnieje rzetelna edukacja seksualna, a jakies przygotowanie do zycia w rodzinie, sztuczny twor, nijak majacy sie do wspolczesnej rzeczywistosci, budzacy wsrod mlodziezy usmieszki politowania. Zeby dopiac celu, trzeba byloby zlikwidowac internet, a to raczej jest nierealne. Stamtad dzieci czerpia swoja wiedze, lepsza lub gorsza, tam moga do woli ogladac pornografie, bo czesto rodzice nie maja pojecia, jak zablokowac strony, a jesli nawet maja, latwo to obejsc lub skorzystac z netu u kolegi. 
Tak wiec dzieciom i mlodziezy seks jawi sie jako beznamietna rabanka, byle dluzej, byle z figurami, byle bez uczuc i emocji. Stad chyba te wczesne proby wlasnych sil, fascynujace zabawy w sloneczka, dawanie dowodow milosci, skoro milosc to seks.
Teraz chce sie pozbawic rodzicow prawa do uswiadamiania wlasnych dzieci tak, jak sami chca i uwazaja za wlasciwe. Do sejmu trafil projekt ustawy, mam nadzieje, ze nie przejdzie.
Wiem z wlasnego przykladu, jak bardzo szczerosc i otwartosc wobec dzieci poplaca. Kazda z moich corek poinformowala mnie, kiedy chciala rozpoczac wspolzycie, z kazda wybralam sie do lekarza po srodki antykoncepcyjne, udzielalam rad, odpowiedalam na kazde pytanie, bez zahamowan i falszywego wstydu. Mialy wprawdzie wiecej niz 15 lat, ale nawet gdyby nie, postapilabym tak samo po wczesniejszych probach wytlumaczenia, zeby sie z tym wstrzymaly. Bo wiem, ze zakaz i tak nie spelni swojej roli, a tylko zachwieje zaufanie. Nie twierdze, ze za pierwszym razem poszlo mi latwo, ja wychowywana bylam inaczej, nie rozmawialam z rodzicami na TE tematy i do dzisiaj jakos mnie to zenuje. Powzielam wiec postanowienie, ze moje corki wychowam inaczej, ze nie bedzie tematow tabu, a na kazde pytanie, nawet z pozoru najglupsze, dostana odpowiedz. 
Nie wyobrazam wiec sobie, ze jakies glupie prawo mogloby mi tego zabronic.







42 komentarze:

  1. Nie wiem Pantero, już nie myślę

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak mi słów na to co dzieje się i dokąd zmierza ten kraj prowadzony, a właściwie wodzony za nos...
    Gdzie konstytucyjne prawo rodziców do wychowania potomstwa zgodnie z przekonaniami?
    Po prostu brak mi słów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W panstwie wyznaniowym rodzice nie maja praw.
      Prawo do bzykania nieletnich ma tylko kler...

      Usuń
  3. Że też Ty musisz mi od rana adrenalinę podnosić!
    Miłego dnia i bez czarnowidztwa mi tu,proszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciez nie ja podnosze Ci adrenaline, tylko rzad Twojego kraju. :)))
      Oczywiscie wraz z jedyna sluszna religia, jak to w panstwie wyznaniowym.
      Milego, Oreczko. :***

      Usuń
  4. Ja nie czuję że mieszkam w państwie wyznaniowym. I nie odczuwam że rodzice nie mają żadnych praw. Oczywiście nie mówię o rodzicach bez mózgu ślepo słuchających to co powie ksiądz na ambonie. Nikt nigdy nie ingerował w wychowanie moich córek. Wiem że to było dawno i było inaczej. Ale mojej siostry dzieci chodzą do szkoły - mają religię i też nie odczuwają - rozmawiałam z nimi. Na co dzień nikt się takimi sprawami nie przejmuje bo ma inne zmartwienia np. co włożyć do gara. Tylko media ciągle o tym mówią. Wśród moich znajomych też nikt nie odczuwa że ktoś nimi kieruje bo mają swój rozum. Mam znajomych którzy chodzą do kościoła i wcale ślepo nie wierzą we wszystko co powie ksiądz bo przychodzą do kościoła się pomodlić a nie wysłuchiwać głupot.Wogóle o tym nie myślę - mam swoje sprawy , problemy i tym się zajmuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne! Na razie to tylko projekt, jednak sam projekt ustawy grozacej wiezieniem za dowolne wychowywanie walsnych dzieci jest groznym zjawiskiem. Ciebie to na razie nie dotyczy, ale kiedys moze dotknac i Twoja rodzine. Wtedy zmienisz zapatrywania.

      Usuń
    2. Wątpię żeby to przeszło - no chyba że wygra PiS .................... więc - GŁOSUJMY NA SLD - proste.

      Usuń
    3. No coz, utopia, sama wiesz najlepiej. Z sondazy wynika, ze jednak PiS dojdzie do wladzy, bo ludzie maja dosyc Platformy, a reszta niewiele sie liczy. Dodaj do tego koscielna agitacje, przymus glosowania na te partie i masz gotowy wynik.

      Usuń
  5. ...tylko czekać jak nas w habity ubiorą, co tu się kurna dzieje? Drugi Watykan? Mnie Rodziciel uświadomił w wieku 13 lat. Bez kręcenia i bez ściemniania. Co, jak, z czym i dlaczego? Po co utrudniać. Brawo Panterko tak trzymać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciez dziecko ma prawo wiedziec, a to prawo chca mu odebrac. Podobnie rodzic ma prawo wychowywac dziecko, jak sam uwaza. Nie zakazy pomoga w pozniejszym rozpoczynaniu zycia plciowego przez mlodziez, ale wlasnie swiadomosc.

      Usuń
  6. Ja pier...!
    Jakie to szczęście, że mam córkę już prawie dorosłą i wychowaną! W tym kraju strach mieć małe i nieco większe dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wpadajcie w histerie - to na razie projekt a wiadomo że u nas takie projekty muszą się najpierw odleżeć i wcale nie musi być zatwierdzony

      Usuń
    2. Frau B, strach miec male dzieci, zwlaszcza chodzace na religie do zboczonych ksiezy, strach byc ich rodzicem, zeby nie byc posadzonym o pedofilie. Na strachu wlasnie ma polegac wyznaniowe panstwo, a do tego prosta droga zmierza Polska.
      Zreszta tam strach w ogole rodzic dzieci, bo to tylko koszta i zero pomocy od panstwa.

      Usuń
    3. Grazyna, na razie tylko Ty zdajesz sie wpadac w histerie, nie widzac dalej niz czubek wlasnego nosa. Sprawa nie dotyczy Ciebie i Twojej rodziny, wiec jej nie ma. Zdajesz sie zapominac, ze w Polsce mieszka nieco wiecej ludzi i ich te obostrzenia moga dotkliwie dotyczyc.

      Usuń
    4. Jak mnie nie dotyczy jak tak. Jak moje córki będą miały dzieci to mnie też to będzie dotyczyło , ale będę się martwić jak zatwierdzą a na razie to tylko projekt

      Usuń
    5. A jeśli to tylko projekt to nie ma o czym gadać co by było gdyby.

      Usuń
    6. "Ja nie czuję że mieszkam w państwie wyznaniowym."
      " Na co dzień nikt się takimi sprawami nie przejmuje..."
      "Wogóle o tym nie myślę - mam swoje sprawy , problemy i tym się zajmuje."

      To tylko kilka cytatow z Twojego komentarza. Teraz nagle piszesz, ze mogloby to dotyczyc rowniez Twoich corek, wiec nie rozumiem Twojego tumiwisizmu. Dla mnie bylaby to istotna sprawa, podobnie jak cyrk z usuwaniem kalekich plodow - niby wolno, a problemy istnieja.
      Wszystkie ustawy zaczynaja sie od jakiegos projektu i nie lekcewazylabym zagadnienia na Twoim miejscu, bo moze Was to dotknac w najmniej oczekiwanym momencie.

      Usuń
    7. Retro,tak dla przypomnienia-lekcje religii w szkole miały być albo jako pierwsza albo jako ostatnia,żeby ci co nie chcą uczęszczać na te lekcje mogli przyjść albo później albo wcześniej zakończyć.I coooo???Ano psinico,lekcje są w środku innych zajęć.I tak z wieloma sprawami związanymi z kościołem a raczej z jego chciwymi,zaborczymi,przebiegłymi,obłudnymi przedstawicielami.Po włsku,po włosku i sruuu całą garścią...

      Usuń
  7. Mądra z Ciebie kobieta. Twoje córki szczęście mają. Ja dzieci nie mam i nie będę mieć, ale gdybym miała to bałabym się co szkoła z nimi zrobi. Wiem co chciał zrobić z nami ale wtedy jeszcze jakieś to normalniejsze było i rodzice tyle nie tyrali, internetu nie było a tv jakaś mniej zachodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie brakuje rozsadnych rodzicow, nawet w Polsce, ale to grozne zjawisko, ktorym jest wprowadzanie prawa kanonicznego w zycie publiczne, powinno byc zduszone w zarodku.

      Usuń
  8. Dla mnie edukacja, również seksualna własnych dzieci jest tak oczywista jak słońce na niebie, zastanawiam się tylko, jak głęboką głupotą muszą się wykazywać ludzie, którzy nie widzą tego ogromu idiotyzmu, jakim jest próba formalnego zakazania edukacji w ogóle!
    Nawet w Ameryce te ruchy pod egidą "nie zaczynaj współżycia przed ślubem" mają w kontekście edukację, czyli wyjaśnia się młodym ludziom, DLACZEGO wg rodziców wcześniejsze współżycie nie jest dobre.
    U nas jak zwykle beton próbuje przerobić społeczeństwo na niewolników.
    Oj, nie wyobrażam sobie, żeby takie kuriozum mogło przejść w sejmie, a i tak robiłabym swoje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Od kiedy usłyszałam o tym projekcie, myślę, że to po prostu rojenia idioty, który chciał zaistnieć medialnie. Ale gdyby to miało przejść - nie wyobrażam sobie po prostu!
    Ja byłam uświadamiana "sposobem"; Rodzice podsuwali mi książki, w miarę jak dojrzewałam, coraz poważniejsze. Moje dzieci zostały uświadomione przeze mnie. Od chwili, kiedy zaczęły zadawać pytania, otrzymywały stosowne do wieku odpowiedzi. Oczywiście nie ograniczałam się do fizjologii, ale mówiłam wzajemnym zaufaniu, o prawie do mówienia "nie", o tym, że podjęcie współżycia to bardzo poważna decyzja. Kiedy już zaczęły z kimś chodzić (oboje byli dorośli), rozmawiałam z nimi - ponownie! - już tylko o konieczności antykoncepcji. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał mi tego zakazać! To chore!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli oczywiste jest przekazywanie młodemu pokoleniu wiedzy, to wiedza o funkcjonowaniu ludzkiego ( w tym własnego) organizmu podlegać musi tym tym samym prawidłom. Trzeba ją przekazywać w sposób udokumentowany naukowo i obiektywny. Kropka. Jeśli idzie o prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem (dla mnie oczywistość nad oczywistościami), to projekt ustawy jest próbą przeforsowania takiego prawa. Niestety, w obrębie jednego tylko światopoglądu. Jest ekstremalny i mało prawdopodobne, by mógł być w takim kształcie zatwierdzony. Więzienie za podaż prezerwatywy!? Ech, ludzie, ludzie...
    Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że takie ekstremalne rozwiązania rodzą się jako przeciwwaga na długoletnią indoktrynację w kierunku przeciwnym.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam takie samo zdanie jak Ty. Nie wiem czemu żądzą u nas kołtuny ! Ja swoją córkę też uświadamiałam od dziecka - były nawet takie bajki już dla 3 latków. Zanim wyjechała ze swoim chłopakiem na wakacje w wieku 16 lat , odwiedziła ze mną ginekologa . Potem dowiedziałam się że jeszcze długo nie podjęła życia seksualnego , ale chciała mieć wybór i wolność ;)
    To że dziecko wie na czym polega sex nie znaczy że zaraz zacznie, wpadnie, urodzi dziecko , czy nagle zejdzie na złą drogę.
    Moje koleżanki w byłej pracy były oburzone jak im mówiłam o mojej relacji z dzieckiem. One nie chciały o tym słyszeć ! Potem zdziwko że ich córki w wieku 16-18 lat rodzą dzieci ! Niczego ich to nie uczy , bo potem jest kolejne dziecko , i kolejne dziecko i wielka rozpacz dziadków , bo te ich dzieci nawet pracy nie mają a już po 2-3 dzieci i wszystkie na ich karku ... i bieda aż piszczy ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Całe szczęście ,że mnie ten problem bezpośrednio nie dotyczy...
    O wnukach i tak synowa zadecyduje...

    OdpowiedzUsuń
  13. Za czasów młodości mej dziwiłam się czego ta matka ode mnie chce, ciągle mnie o coś podejrzewając. Córkę swoją wychowywałam inaczej otwartość i książki by kiedy chciała mogła do nich zajrzeć. Na spotkaniu dla rodziców w jej liceum, kobiety mówiły o swoich doświadczeniach i o tym czego by chciały dla swoich dzieci większość mówiła, żeby było pięknie romantycznie, ja powiedziałam: bezpiecznie z szacunkiem dla siebie. Nasz córcia urodziła się w 7 roku naszego małżeństwa, nasi rodzice doczekać się nie mogli już :) chciałam i dla niej by bezpiecznie i zgodnie ze swoją wolą wtedy chcą zechcą i podejmą decyzję młodzi. My podjęliśmy po siedmiu latach, gdy tylko zachcieliśmy mała się pojawiła na świecie.A liceum jej było inne od innych dlatego takie spotkania wychowawczyni mogła robić i z młodzieżą rozmawiać także otwarcie na te tematy. Było założone na zasadzie Samerhill przez psychologów w większości dla swoich dzieci, ale na szczęście otwarte dla wszystkich chętnych. My mieliśmy szczęście, znaliśmy jedną z założycielek mieszkała blisko nas. Przeniosłam córkę z technikum do tego liceum i opłacało się warto było. Cudowne to było doświadczenie i dla nas i dla niej no się rozpisałam nie na temat. Aniu nie martw się myślą dobrą cię wspieram. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. mysle, ze ten pan powienien zaadoptowac kilkoro dzieci, ktore sa w domu dziecka, a ktore urodzila nastoletnia, nieuswiadomiona dziewczyna. Jak ja lubie taka moralnosc strusia, zabronic, schowac glowe w piasek i mozna udawac, ze problem nie istenieje.

    OdpowiedzUsuń
  15. powiem tak: mój wnuk w gimnazjum ma wychowanie czy przygotowanie do życia w rodzinie. i, jak to często bywa, wszystko zależy od nauczyciela. od tego co i jak powie dzieciom, takim czternastolatkom. jasiek ma mądrego nauczyciela. wiem, bo z chłopaczydlem długie rozmowy prowadziłam o tematach lekcji, o tym co i jak mówi nauczyciel. rozmawiałam tez z synową - ona jest bardzo z tego nauczyciela zadowolona
    a więc....

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpowiedzi
    1. Oj,Ewciu,Ewciu,przeca Panterowa do szpitala się rychtuje:)

      Usuń
  17. Panterko,nawet nie myśl o takich brzydkich rzeczach!!!Pomyśl,że Twoje przygarnięte,futrzaste dzieci będą na Ciebie czekały niecierpliwie.Będę myślami przy Tobie-o porze Twojej operacji idę dać obiad mojej podopiecznej i przyrzekam,że nie będę na nią klęła/w myślach/w intencji pomyślnego zabiegu i będę myślami pilnowała panów doktorów coby zrobili to co należy i dobrze!I będę przy Tobie,żebyś się należycie obudziła i żebyś nie zapomniała,że o 20 wołamy Kota Wędrowniczka do domu.Przytulam tak mocno jak orki potrafią i wracaj do nas bez rurek w przewodach i dobrze naprawiona!****************************************

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu, jestem z Tobą i mam nadzieję, że się odezwiesz na telefon! Wiem, że się boisz, ale to wszystko minie. Już niedługo będzie po wszytskim. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak to milczeć, jak to milczeć! Trzymam wirtualnie Cię za łapkę i dodaję odwagi!

    OdpowiedzUsuń
  20. Udaję, że nie widzę ostatniego zdania w ostatnim poście. Wiem, że przeraża Cię ta niepewność. Życzę Ci spokoju i dobrych myśli. I myślę o Tobie, Aniu. :****

    OdpowiedzUsuń
  21. Nawet nie myśl o czymś takim i nie gadaj byle czego!!!
    Mów sobie, co chcesz, a ja w porze Twej operacji za Ciebie się pomodlę:)))***

    OdpowiedzUsuń
  22. Zmroziło mnie ostatnie zdanie w nowym poście :(( Aniu , Panterko kochana , wszystko będzie dobrze ! My tu wszyscy kciuki trzymamy i ciepłe myśli ślemy ...


    OdpowiedzUsuń
  23. ...no i widzisz!!!Nie warto zamykać drzwi bo my i tak wejdziem od zadu:)))a tera śpij,my czuwamy:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wciąż myślę co u ciebie, kochana! Jak się masz...

    OdpowiedzUsuń
  25. Panterko wracaj szybko! Jak Ci opowiem jak bardzo sie z Toba "zempatyzowalam" to nie uwierzysz! Ba, sama bylam w ciezkim szoku!

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.