poniedziałek, 27 października 2014

Pranie brudnych pieniedzy.

Zrodlo
"Pranie pieniędzy – działania zmierzające do wprowadzenia do legalnego obrotu pieniędzy lub innych wartości majątkowych uzyskanych z nielegalnych źródeł bądź służących do finansowania nielegalnej działalności. W większości przypadków dotyczy to przestępczości narkotykowej, terroryzmu lub innej ciężkich działań karalnych.
Najbardziej znaną metodą tego procederu jest zawyżanie przychodów z legalnej działalności, której dokładne rozmiary są trudne do skontrolowania, w szczególności drobnej działalności usługowej. Pralnie odziezy są klasycznym przykładem tego typu działalności. Stąd też wzięła się nazwa tego procederu.
W międzynarodowym praniu pieniędzy na większą skalę włącza się skomplikowane operacje finansowe, co zresztą od kilku lat jest znacznie ułatwione przez postęp techniczny w sektorze
finansowym.
Pojęcie prania pieniędzy użyto po raz pierwszy w latach 20. XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Mafia chicagowska kierowana przez Ala Capone czerpała zyski z nielegalnej produkcji, sprzedaży i przemytu alkoholu. Aby ukryć proceder, członkowie mafii prowadzili legalną działalność handlowo-usługową, tj. sklepy, a przede wszystkim pralnie. Dochody nielegalne dopisywano do codziennych utargow, aby ukryć ich pochodzenie".
Tyle ma Wiki  do powiedzenia na temat prania pieniedzy, ale mozna tez inaczej, calkiem doslownie i pewnie niejednemu z nas przydarzylo sie wyprac banknoty pozostawione przez nieuwage w kieszeniach ubrania.

Wracam ci ja ktoregos dnia do domu, udaje sie do lazienki, zeby umyc rece, a tam na wieszaku do recznikow, dyndaja euraskowe banknoty. Zaniemowilam i zaskoczylo mnie wszystko do tego stopnia, ze zapomnialam, po co mam az dwa aparaty fotograficzne. A maz sprawnie wszystko usunal i jeszcze pretensje mial, ze za wczesnie wrocilam, bo inaczej zdazylby pozbyc sie obciazajacych dowodow i nic bym nie wiedziala.
A bylo to tak.
Poszedl do banku, wyplacil, wsadzil banknoty do kieszeni spodni i zapomnial. Pewnie nastepnego dnia by sobie przypomnial, ale w tzw. miedzyczasie Bulka uznala, ze trzeba mu te spodnie obeszczac. Tak sie wkurzyl, ze natychmiast wciepnal je do pralki, nastawil program, zalozyl na tylek inne spodnie i kiedy siegnal do kieszeni po zapomniane pieniadze, doznal naglego objawienia, ze szmal poszedl sie prac razem z obsikanymi portkami.
Zatrzymal program w pralce, ale otworzyc jej sie nie dalo. Ona tak ma, ze popuszcza blokade drzwi dopiero wowczas, kiedy program sie skonczy. Maz w panice, jakims cudem poprzestawial program na wirowanie, odczekal na popuszczenie blokady i z dusza na ramieniu  siegnal po pieniadze...
Trzeba przyznac, ze te nowe banknoty sa porzadnie wykonane! NIC SIE NIE STALO ! Kiedy po chwili papierki wyschly, nie bylo sladu po ich niewlasciwym potraktowaniu.
Tylko ladnie pachnialy proszkiem do prania...
Jak wiec widzicie, Bula znalazla sobie nowe hobby i zaszczywa nas do imentu.

 Bedac przy zdrowych zmyslach, oswiadczam niniejszym, ze jestem najglupsza blondynka, jaka nosila ta ziemia! Otoz pojechalismy wczoraj na spacer w przecudnej urody miejsce niedaleko Getyngi. Juz bylam w ogrodku i witalam sie z gaska, czyli cieszylam sie na zapas ze zdjec, ktore zrobie i Wam pokaze, kiedy stwierdzilam, ze aparat nie zostal wylaczony po ostatnio robionych zdjeciach, czego oplakanym skutkiem byl brak prundu w bakterii. Zdjec nie ma! Ale ja tam specjalnie wroce, bo warto i zrobie te zdjecia. (pod warunkiem, ze znow o czyms nie zapomne)






58 komentarzy:

  1. hehehe banknotów nie prałam ale papier toaletowy zwany też wartościowym zdarzyło mi się nie raz:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Te przepięknej urody "euraski" to te wyprane?! Czy to naprawdę możliwe, że nic nie straciły na kolorze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjecie sciagnelam z netu (podajac zrodelko dla wlasnego bezpieczenstwa ;) bo naszych wypranych nie zdazylam sfocic. Faktycznie nic nie stracily na urodzie. :)))

      Usuń
  3. My notorycznie pierzemy zielone. Nie jakies wielkie kwoty, ale dziecka zostawia dolara po kieszeniach to tu to tam. Wyciagam je piekne, czyste, tylko pogniecione. Ale prasowac ich na pewno nie bede! :P

    gorzej jak sie wypiora chusteczki higieniczne. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chusteczki tez zdarzalo mi sie prac, a ze lubie ubierac sie na czarno... Pozniej przez sto lat doczyszczam ciuchy... :))))))))

      Usuń
  4. Nasze dawne pieniądze też całkiem nieźle się prało. Eks prędzej by umarł, niż by sprawdził kieszenie przed włożeniem ubrań do pralki, więc mi Twój mąż nie zaimponuje - prałam forsę na okrągło. Wyprałam tez dowód osobisty, ten stary, zielony, książeczkowy. NIC mu się nie stało, mimo że wypisywany był jakimś atramentem. Może specjalnie takim pisali...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej bywało, gdy wyprały się chusteczki higieniczne lub papier toaletowy. Całe pranie było wtedy pokryte białymi strzępkami. Ale i temu zaradziłam - przestałam prać moje rzeczy z jego.

      Usuń
    2. Nie ma NIC gorszego od wyprania pierza ( http://swiattodzungla.blogspot.de/2014/10/zrobie-z-bulki-szaszlyki-albo-gulasz.html ), bo to nie tylko czyszczenie ubran, ale i reperowanie zatkanej pierzem pralki. :))))))
      Ty jeszcze nie przyzwyczailas sie sprawdzac mezu swojemu kieszeni? :)))))))

      Usuń
    3. Na litość boską, dlaczego miałabym to robić? Co ja, służba jestem?! Dorosły, prawie trzy lata ode mnie starszy chłop i ja miałabym go wyręczać?!

      Usuń
    4. Nie, no pal licho meza, ale pieniedzy szkoda.
      Albo dowodu. :)))

      Usuń
    5. No tak, tylko że nie wpadłam na to, że można nosić pieniądze w kieszeniach. Jaki głupek tak robi?!

      Usuń
    6. P.S. OK, teraz już wiem, jaki :))

      Usuń
  5. Kochana takie cuda wianki mi też się czasami zdarzają, najczęściej zapominam włożyć karty do aparatu :-)

    Pranie brudnych pieniędzy? ...hmmm, zdarzało mi się wyprać swoje niewielkie, ciężko zarobione. Czasami tak mam , że za sprzątanie wkładam do kieszeni spodni, a później kiedy czas goni do przychodni zapominam, wkładając spodnie do pralki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie czasem zdarzalo sie wyprac bilon, taki znaleziony na ulicy, nachuchany na szczescie i zapomniany w kieszeni. Ale nigdy banknotow, bo te pieczolowicie wkladam zawsze na miejsce do portfela. :)))

      Usuń
    2. Od razu wydaję i po problemie, hrehrehre...

      Usuń
    3. Moj slubny wzial je na zycie, a nie na fanaberie. Gdyby nie Bulczyk... ;)

      Usuń
  6. Trzeba by jeszcze miec co prać! He, he!:-))
    Póki co piorę chusteczki higieniczne i papier toaletowy, których to utensyliów jeszcze mi nie brakło na szczęście!(papier szary świetny jest do obcierania ubrania z kurzych kupek oraz zdatny do nosowych wycieków i co wazne - znacznie od chusteczek tańszy!)
    A w kwestii głupich blondynek(chociażem ja ino farbowana) to możemy podać sobie łapki - ja czasem kartę zapominam wsadzic do aparatu i dowiaduje sie o tym parę kilometrów od domu, gdy mi jakieś cudeńko przed oczy sie nareszcie napatoczy!
    Całusy Anusiu slę!:-))***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karte to ja mam zawsze w aparacie. A nawet dwie karty w dwoch aparatach, ktorych uzywam naprzemiennie. Co wiecej, w torebusi mam zawsze druga swiezo naladowana baterie do malego aparatu, na wszelki wypadek. Niestety jeszcze sie nie dorobilam zastepczej baterii do lustrzanki. Musze nadrobic. :)))
      Buziole :***

      Usuń
  7. Mnie też zdarza się wyprać pieniądze, ale to są monety, jakieś drobne, które dzieci lub mąż zostawią w kieszeniach, bo nie zawsze sprawdzam osobiście, tylko pytam, czy kieszenie sprawdzone. Odpowiedź zawsze brzmi: "Tak!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monetom nic nie zaszkodzi, beda mialy na sobie tylko mniej zarazkow :))) A banknoty sa coraz lepszej jakosci, wiec tez sie nie spieraja. :)))

      Usuń
  8. Oj tam, blondynka. Weź przestań. W naszej drużynie jest kolega -zawodowy fotograf prawie. W sobotę pojechaliśmy na te nasze zawody, wziął swój wypasiony aparat, bo chciał nas obfocić, a tu nie ma karty! Chłop mój na to: ale my mamy w samochodzie. Ja: masz kluczyki i idź po nią. Taaaa ..... nasz samochód został w Poznaniu hrehrehre ..... i zdjęcia trzeba było robić komórką.
    Zdarzyło się mi wyprać kasiorę, ale nie były to jakieś wielkie sumy. Największa to chyba 10 zł. I drobne znalezione na ulicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drobne to ja piore nagminnie, ale to bilon, wiec mu nie zaszkodzi.
      Pocieszylas mnie z tym zawodowym fotografem. U mnie karta jest zawsze w aparacie, bo wyjmuje ja tylko na chwilke, zeby przelac fotki na kompa i potem zaraz wkladam z powrotem. Nie zapomne, bo aparat zieje otwartym otworem na karte. Z bateria gorzej. :)))

      Usuń
  9. Pieniędzy nie wyprałam ani dosłownie ani w przenośni ale mój ślubny wyprał słuchawki i o dziwo po praniu i wysuszeniu działały. Koleżanka wyprała telefon i nie działał (lipa) a mam skosiła telefon kosiarką do trawy i też nie działał - logiczne. Ja telefon w kibelku utopiłam za to i też nie chciał zadziałać. Znaczy pieniądze i słuchawki wytrzymalsze niż telefony:) Szkoda, że zdjęć nie masz, ale mi się tez tak zdarza - oj boli wtedy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj mam wolne, wiec po zalatwieniu jednego terminu, zaraz tam znow pojedziemy. Baterie naladowalam, karta w srodku, wiec zdjecia beda niebawem. :)))

      Usuń
  10. Mnie tez parę razy udało się wyprać papierowe,moniaki i chusteczki papierowe. Ale jak papierowe szlak trafił mam teraz nawyk zaglądania przed praniem do kieszeni. No to Bułka rozkręciła się na całego - współczuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Bulka jest tak, ze gdzies siknie, a potem tygodniami jest spokoj. Az do nastepnego razu, kiedy jej sie cos nie spodoba. Idzie wytrzymac. Gorzej, gdyby szczala bez przerwy. :)))
      A wyprane pieniadze podobno mozna wymienic w banku, gdyby ulegly wyblaknieciu. ;)

      Usuń
  11. ...też ostatnio miałem takie samo zdarzenie. Sięgam po aparat a tam włączniki na on i zero życia. :( Kasiory w banknocie nie wyprałem, za to bilon pięknie brzęczał w bębnie... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys wypralam spodnie z landrynka w kieszeni, troche sie lepily, ale po drugim praniu landrynka w pelni sie rozpuscila. :)))
      Czyli dobrze rozumiesz moj wczorajszy bol, kiedy nie moglam sfocic tego, co chcialam. Gdzies w poludnie znow tam pojedziemy, dzisiaj nawet jest lepsza pogoda, choc chlodniej, ale swieci slonce. :)))

      Usuń
  12. no to macie jazdę z tym szczaniem...
    dobrze, że majątek nie popłynął... :)
    :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakos majatek zostal szczesliwie oszczedzony! Teraz robia pieniadze lepszej jakosci, nawet pranie im nie straszne. :***

      Usuń
  13. Z praniem różnych rzeczy - zdarzyło mi się i stary dowód męża ( nie sprawdziłam jednej kieszonki), pieniądze i papierowe i dźwięczące. Teraz papierowych nie ale czasami chusteczka , woreczek mały foliowy, jakaś śrubeczka. Po remontach krzyżyki międzykafelkowe.... Telefon kiedyś wpadł mi do toalety, natychmiast go otworzyłam wysuszyłam i chyb a na drugi dzień włączyłam i działał:)))
    Z aparatem czasem zdarzyło mi się, że myślałam , ze baterie jeszcze dość dobre ale po kilkunastu zdjęciach kicha.
    Niedawno wybieraliśmy się na basen , nawet ściągnęliśmy siostrę . Sprawdziłam przez internet czy basen- aqua park czynny ale nie wzięłam torby przygotowanej z akcesoriami, szczególnie ze strojem. Odległość nie taka wielka ale 20 km i na miejscu już mi się odechciało wszystkiego.
    Aniu ale dziś słoneczko więc masz świetną okazję wiec nic straconego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno dzisiaj tam znow pojedziemy, musze tylko cos zalatwic i okolo poludnia wyskoczymy. Moze nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo, bo wczoraj slonka nie bylo. :)))

      Usuń
  14. Dobrze, że jest co prać. Mogę prać i suszyć a nawet prasować. :)
    Gorzej gdy w kieszeni wąż, który z prania nic sobie nie robi. Jest on z gatunku kart bankowych, bezgotówkowych transakcji i debetu (więcej określeń nie chcę pamiętać, bo mogą to być procenty, podatki, spłaty...) :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczylam sie zyc bez plastikowego weza debetowego, po pewnych malo radosnych doswiadczeniach. Teraz sobie wyplacam i wiem, ile mam do wydania, bo wiecej sie nie da. :)))

      Usuń
  15. Ja to rozne rzeczy z pralki wyciagam po praniu "dzieciecych" ubran, a to kulke husteczek higienicznych z farfoclami na kazdej upranej rzeczy, a to filtry od niedopalkow, a to zapalniczki, monety, koclczyki... Czego oni w tych kieszeniach nie nosza... A sprawdzac nie bede bo sie brzydze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz co! Ja tam malym sprawdzalam kieszenie przed praniem, pozniej same sie nauczyly. Zdarzalo sie jednak wyprac jakies drobiazgi. :)))

      Usuń
    2. Małym to ja też sprawdzałam. Teraz oboje mają statystycznie po 20 lat :-))) NIe będę w kieszeniach im grzebać, bo jeszcze coś wygrzebię...

      Usuń
    3. Phi, co to jest 20, a nawet 30 lat? Oni zostana dziecmi do smierci. :)))

      Usuń
  16. Pieniędzy jakoś, dzieki Bogu, nie, ale papierową chusteczkę - nieraz. Wiadomo, wszystko było upaprane białymi farfoclami.
    Koleżanka uprała zęby! :-))))))))))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ubawilas mnie tymi zemboma, az glosno rzalam przy czytaniu. Przynajmniej znajoma miala pieknie wybielone zeby w gebie. :)))))))))))

      Usuń
  17. Wisiały i u nas banknociki wyprane :). Też się im nic nie stało, polskie były dawne peerelowskie jeszcze. :) A chusteczki higieniczne psia kostka piorę, mimo że sprawdzam zawzięcie kieszenie wszystkie, gdzieś się czasem taka cholera zapodzieje a ja najczęściej czarne noszę więc wrrr. Karty do aparatu nagminnie zapominam naładować, ale mój ma bardzo dobry aparat i zawsze ze sobą nosi, to mu go porywam he he gdy chce oddać. :) Muszę sobie kupić, ale mam w planie w tej chwili większą potrzebę i zbieram na nią, więc i aparat daleko w kolejce czeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram sie nie chowac chusteczek po kieszeniach, a co najmniej je szybko z nich wyjmowac, wiec jakos szczesliwie prawie mi sie nie zdarza. Piore za to pierze z poduszek. Kazdy ma swoje hyzie. :))))))

      Usuń
  18. Ciekawe o co chodzi Bulczykowi... Dobrze, że pieniądze nie wyprały się na amen :). A z aparatem wróć :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak dla sportu, zeby nie zapomniec, jak to sie scy poza kuweta. :))))
      Wlasnie wrocilam ze spaceru, tym razem z aparatem i z naladowana bateria oraz niezapomniana karta. Zdjecia pokaze niebawem. :*

      Usuń
  19. Zdarzyło mi się wyprać, ale gorzej było, jak przez pomyłkę wyrzuciłam razem z chusteczkami pieniądze do kosza na śmieci. I nie stało się to w domu, lecz w miejscu publicznym. Wtajemniczyłam we wszystko sprzątaczkę i z jej pomocą banknoty odzyskałam. Grzebanie w koszu jednak było fuj, lepiej je uprać:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu ile to ja prawdziwych pieniędzy wyprałam ....
    Najtrwalsze sa polskie 20zł !!!!
    Nieśmiertelne :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Pranie pieniądzom nie szkodzi, dobrze, aby było ich jak najwięcej, żeby było co prać! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest wlasnie najwiekszym problemem, zeby bylo co prac. :)))

      Usuń
  22. Nawet mnie się to zdarza! :), chociaż bardzo rzadko.
    Ale zdjęcia zrób koniecznie!
    Wyprać to mnie się zdarzyło banknoty...

    OdpowiedzUsuń
  23. Hehe tez czasem zdarzalo mi sie wyprac kase i ta papierkowa i metalowa ;) papierowa roznie konczyla ;)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.