Jesli w ogole wytrzymam i wczesniej nie odtransportuja mnie do wariatkowa w kaftanie bezpieczenstwa. Bo otoz na naszym osiedlu odbywa sie niewielki(?) armagiedon. Spoldzielnia postanowila bowiem nas zmodernizowac. Chwalebne to, ale upierdliwe ponad wytrzymalosc ludzka.
Nasze bloki zostaly zbudowane jakos w latach 50-tych, kiedy to ograniczano sie do niezbednego minimum. Mialo byc szybko, bo deficyt mieszkaniowy i w ogole.
Pozniej sukcesywnie modernizowano, remontowano i ulepszano. I tak piece gazowe zostaly zastapione kaloryferami, dobudowano balkony, pozmieniano wszystkie okna na nowoczesne plastikowe (odpada regularne ich malowanie). Pojedyncze mieszkania modernizuje sie na ogol po smierci starych lokatorow, montuje sie nowe sanitariaty, kladzie w kuchni i lazience nowe kafelki, takie tam. Porobione zostaly nowe wejscia do klatek schodowych, nowe skrzynki pocztowe.
Niedawno dostalismy pismo ze spoldzielni, ze beda nam wymieniac drzwi wejsciowe do mieszkan razem z futrynami (jedna firma) na takie antywlamaniowe i ciche, zmieniac cala instalacje elektryczna w budynku (druga firma), a co za tym idzie, przenosic skrzynki z bezpiecznikami z klatki schodowej do mieszkan, czyli kuc dziury w scianie w przedpokoju, zeby te skrzynki wbudowac oraz na koniec malarze (trzecia firma) beda doprowadzac zdewastowane przedpokoje do porzadku.
Kazda z firm bedzie osobno ustalac terminy z lokatorami, zeby byc w domu, udostepnic piwnice itp. Czas trwania calosci przewidziana do konca stycznia, bo chodzi nie wylacznie o nasza klatke.
Na poczatek grasuje firma elektrykow.
Juz dostaje cholery, bo odbywa sie praca wiertarkami, a to niesie sie echem zwielokrotnionym i wibruje w mozgu. Nie tylko zreszta, kiedy jest robiona nasza klatka, z innych tez slychac to warczenie. No dobra, zrobione byc musi, ale denerwuje! Juz nam sie rozgladali po mieszkaniu, gdzie najlepiej zlokalizowac te skrzynke z bezpiecznikami, pewnie za kilka dni wparuja z wiertarami i beda demolowac przedpokoj oraz wzbijac tumany ceglanego kurzu. Co najgorsze, drzwi do mieszkania beda musialy byc caly czas otwarte, wejsciowe do klatki rowniez, bo panowie musza przeciez krecic sie w te i nazad. Jak ja Bulke upilnuje, to juz nie wiem. Podobnie bedzie przy wymianie drzwi, przeciez nikt nie bedzie zwracal uwagi, czy jakis kot sie pod nogami nie kreci. Pozamykam towarzystwo po pokojach, ale juz sie boje. One tez beda cierpiec od nadmiaru halasu.
Juz teraz mamy ograniczenia w korzystaniu z suszarni i pranie suszymy w domu, a to sie wiaze z innymi niedogodnosciami.
Bulczyk szczegolnie sobie upodobal ten kasetonik z roznymi miniaturowymi maskoteczkami i z uporem godnym lepszej sprawy, roznosi mi je po domu.
Najwieksza zas moja obawe budzi trzeci etap armagiedonu czyli roboty malarskie. Nasz przedpokoj jest wytapetowany zmywalna tapeta, a malarze ze spoldzielni ogranicza sie do niezbednych poprawek czyli takiej zwyklej bialej tapety pod farbe (nie wiem, jak to jest po polsku, bo za moich czasow takich tapet nie bylo, tu nosi to nazwe raufaser) i to tylko na odcinku przez elektrykow i drzwiarzy popsutym. Wychodzi wiec na to, ze albo bede miala przedpokoj w placki, albo bede musiala robic go w calosci na wlasny koszt. Resztek tej tapety niestety nie mam, zeby mozna bylo zalatac. Musze jeszcze zadzwonic do spoldzielni i popytac, moze jak sama kupie tapete, to malarze mi ja poloza...?
Ten caly burdel bedzie sie tak ciagnal przez listopad, grudzien i styczen, zadnych konkretnych terminow jeszcze nie mamy, bo nastepna firma wejdzie dopiero wtedy, kiedy jedna skonczy. I moze sie zdarzyc, ze wyprawia nam brudne swieta, w pyle i gruzie wokol.
Pamietam, na starym mieszkaniu wymieniali nam okna. W styczniu!!! Mroz byl taki, ze szlo umrzec, a w scianie ziala dziura od konca do konca, bo i futryn nie bylo. Trwalo to caly dzien i mieszkanie tak sie wyziebilo, ze przez kilka nastepnych nie moglismy go dogrzac.
Jak ja to wytrzymam do konca, skoro juz na wstepie mam szczerze dosyc?
Pewnie niedlugo pozniej dowala nam podwyzke czynszu, bo przeciez bedziemy tak luksusowo i nowoczesnie mieszkac... Niech ich cholera!
biduloooo! ale żeby takie remonty na zimę planować??? szaleństwo...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana...
mam nadzieję że jeszcze ta niedziela upłynie Ci w spokoju...
Bułczyk piękniutkaaaa....ucałuj pyszczek od cioci emki :) :*******
Ucalowalam i dostalam buzi z powrotem ;) Przekazuje Tobie. :)))
UsuńNiedziela na pewno bedzie jeszcze spokojna, bo nie pracujom na szczescie. :))
:***
Oj, współczuję Wam szczerze. Taki remont to urwanie głowy, a nawet, jak to słusznie ujęłaś, istny armagiedon:)).
OdpowiedzUsuńMoj spokojny azyl zmienil sie w pieklo! Nawet jesli u nas bezposrednio nic nie robia, to warkot wiertarki niesie sie po calym osiedlu. :(((
UsuńA ja myślałam,że tylko u nas urzędasy"myślą".
OdpowiedzUsuńBułeczka,widzę,ćwiczy chód z przeszkodami:)
Dobrej nocy:)
Bulczyk bedzie najwiekszym problemem. Miecka zalegnie w sypialni pod lozkiem, Kira schowa sie w koszyczku, a Bula (ciekawski osobnik) bedzie chciala uczestniczyc w pracach i wykorzystac okazje do ucieczki. O, ja nieszczesliwa!
UsuńMilych snow, Oreczko :*
Rzeczywiście, współczuję... :(
OdpowiedzUsuńDziekuje, Abi :(((
UsuńWspółczuje, ale remont to nie fajna rzecz. Koty wytrzymają hałas, ale Twoje uszy będą cierpialy srodze. Nie daj sie Panterko robotom budowlanym. Tyś mocniejsza. :)))
OdpowiedzUsuńMusze przez to przejsc, jak i inni lokatorzy, chocbym bardzo nie chciala. Nie mam jednak na nic wplywu.
UsuńMoje uszy jak moje, ale Kirunia sie nacierpi, bidulka. :(((
Takie roboty zaplanowane w blokach niestety zawsze są strasznie uciążliwe, bo trzeba pogodzić prace w wielu mieszkaniach po kolei albo na raz. Współczuję Ci, że akurat teraz to wszystko Cię czeka i tego uważania na koteczki też.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj na jedną ścianę w tym przedpokoju położyć przy tej okazji kontrastową tapetę, bo inaczej faktycznie będzie to wyglądało nie do przyjęcia.
Uściski Panterko, trzymaj się!!!
Iwa, najgorsze, ze przedpokoj ucierpi na dwoch scianach, a ze jest malenki, inna tapeta wprowadzi do niego wielki chaos. To nie wyjdzie, trzeba albo calosc zmienic, albo nie wiem. :( Wrrrrr.....
UsuńBuzinki :**
u nas niedawno zakończył się identyczny remont. wymiana drzwi, przenoszenie bezpieczników do mieszkania i malowanie po babraniu i tu nam akurat założyli tą tapetę co chcieliśmy i mieliśmy bo tato niedługo przed ich wejściem skończył remont przedpokoju. później jeszcze dodatkowo był remont całej klatki schodowej.
OdpowiedzUsuńSyla, czy Ty gdzies po sasiedzku aby nie mieszkasz? :))))))))))))) Chociaz o remoncie klatek schodowych nic mi nie wiadomo... :)))
Usuńhehe a no mieszkam, w piekarach, a remont skończył się w cieszynie :D
UsuńRzut beretem! ;)))
UsuńU nas łodwrotnie, z mieszkania przenosza na korytarz. I tak juz nie mam licznika gazu ani prądu w chałupie. Wymienione okna, piony ciepłej i zimnej wody, kaloryfery na metalowe a nie żeliwne stare i wielkie. Blok ocieplony i wsio za pieniądze spółdzielni, a raczej funduszu remontowego, który płacę w czynszu. Mnie to pasuje, ale bajzel był i to wielokrotnie. Wytrzymasz te kilka miesięcy:))
OdpowiedzUsuńNo wlasnie nie wiem, czy wytrzymam. :(((
UsuńPotrzebuje spokoju, a tu szykuje sie wielka wojna ojczyzniana...
U nas ocieplanie na zewnatrz juz zrobili razem z balkonami, wiec przynajmniej jedno mi odpada.
E tam... Nie narzekaj... Spółdzielnia działa tylko i wyłącznie w Twoim dobrze pojętym interesie - żeby Ci dostarczyć nowych tematów do postów. Bo tu ostatnio coś monotematycznie i słodko - tylko widoczki, kwiatki, listki i kotki. A teraz będzie o przystojnych elektrykach, hydraulikach i malarzach. Tylko koniecznie rób im zdjęcia, zwłaszcza jak będzie im gorąco przy pracy :)))
OdpowiedzUsuńHe he - Róża ma racje - już czekam z niecierpliwością - szczególnie na te zdjęcia :)))
UsuńQrna, co za perwera! Przeciez to zima, jak wiec moge liczyc na sesje rozbierana? Laza w tych swoich chalatach i ani mysla dostarczac mi rozrywki. :(((
UsuńNa fotograficzna relacje dziur w scianach i braku drzwi mozecie oczywiscie liczyc, nic wiecej. ;)
No to nagrzej mieszkanko, poczęstuj herbatką z malinami albo innym koniaczkiem, obiecaj jakąś sesję do kalendarza :)) No, Panterka, ja mam Cię uczyć, jak faceta rozebrać ;)))
UsuńTy mnie uczyc nie musisz, powiedz tylko, co na ten czas mam zrobic ze slubnym? Inaczej bedzie mnie pilnowal i z rozbierania nici. :)))
UsuńZagoń do roboty razem z fachowcami na zasadzie - nikt tak dobrze nie zrobi i nie dopilnuje jak ty, kochanie. Albo wyślij bo bułki do sklepu na drugim końcu miasta. O mam! Bułczyka na smycz i na spacer, co by się kocina hałasem remontowym nie stresowała :))
UsuńA w zyciu! Z Bulka nie wyjdzie, bo to niemeskie, predzej z Kira. A po bulki mamy za rogiem, wiec nie bedzie jezdzil na drugi koniec miasta. Odpada!
UsuńTo może, że jesteś w ciąży i muszą być te bułeczki od pana Stasia czy innego Stefana z Łodzi. Nie, ciąża nie przejdzie... :) Oj, wymyślisz coś ;)
UsuńNo raczej nie przejdzie! Gdyby to bylo latem, sami by sie rozbierali, bez pomocy z mojej strony, a tak... Chyba spoldzielnia wie, co robi, przewidujac remonty na zime. :)
UsuńU mnie odwrotnie - liczniki wynosili na klatkę. Nie martw się - trochę pocierpisz , ale za to będziesz miała wypasione drzwi.
OdpowiedzUsuńTo z Bułką masz problem. A może przechadzaj się z nią po mieszkaniu na smyczy ?....... żartowałam.
Jak bedzie trzeba, przywiaze Bulczyka do kaloryfera, co by nie wybrala wolnosci. :)))
UsuńNo wlasnie, komu przeszkadzaly te liczniki na klatkach? Mnie nie.
Współczuję Anuś, bo dobrze rozumiem jak to jest mieszkajac od ponad czterech lat niekończącym się placu budowy!
OdpowiedzUsuńByleby Bułeczce krzywda się żadna nie stała. Wy jakoś przetrwacie. Nie ma rady.
Ściskam serdecznie!:-)***
Wiesz, Olenko, co innego na swoim i wlasnymi recami, a co innego obcy ludzie w chalupie plus syf. Nie czulam takiego dyskomfortu, kiedy remontowalismy pokoj goscinny, przeciwnie - bylo zabawnie i wesolo, choc w domu nieco chaotycznie.
UsuńJa tak bardzo cenie sobie spokoj i prywatnosc, a teraz zostane tego pozbawiona na czas jakis. Do tego to rozciagniecie w czasie i czekanie na kolejne firmy. Bleee...
Z checia wpadlabym na ten czas na Wasze Pogorze i odpoczela, ale nie moge... :(((
Buziaczki niedzielne :***
Nie zazdroszczę remontu .Nie masz wyjścia nerwy na smycz i Bułeczkę też.Pilnuj jej jak oka w głowie bo to mała cwaniara i może prysnąć.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńTa Bula kosztuje mnie sporo nerw, cwane toto jak malo kto. Trzeba bedzie mocno uwazac... ;)
UsuńMilego, Halinko :***
Dawaj ich tu!!! Nie ma mi kto łazienki wyremontować...
OdpowiedzUsuńTak sie nie da! W Polsce taka "zlota raczka" zrobilaby wszystko, od drzwi po lazienke i jeszcze ogrodek skopala po drodze. Tutaj fachowiec od srubki wkrecanej prawoskretnie, za nic nie wkreci jej w lewo, bo sie tego nie nauczyl. Tak wiec elektrycy, drzwiarze i malarze nie beda mieli pojecia o robotach hydraulicznych i kladzeniu kafelkow. Stad wlasnie do jednaj roboty zatrudnia sie trzy oddzielne firmy, a remont wlecze sie miesiacami :(((
UsuńNo to współczuję takiego remontu...
OdpowiedzUsuńJednak w Polsce w zimę nikt nie remontuje mieszkań komunalnych....
Może dlatego ,że mrozy większe ??
A te wiercania to coś strasznego w takim bloku...
Niesie wszędzie halas a już o kurzu i brudie nie wspomnę...
Najchetniej gdzies bym sie wyprowadzila, ale trza dobytku pilnowac.
UsuńI kotow. ;)
Współczuję! To jakkiedyś w Polsce bywało spółdzielnie,dostawały jakąś tam pulę pieniedzy na nastepny sezon na remonty i musiały rozpoczac prace nie zaleznie od tego czy mróz za oknem.Stąd później były niedoróbki,bo źle schło i prędzej wszystko odpadało.
OdpowiedzUsuńNo i druga sprawa,ze wtedy i pracownicy lokatorzy w domach, bo wcześniej wakacje i urlopy.
Nie rozumiem dlaczego liczniki z powrotem do mieszkań, u nas własnie jest odwrotnie,liczniki od prądu juz dawno wywedrowały na parterze i wiszą w jednym rządku ,a gazowe wyprowadzili przed mieszkania na klatke shcodową i ostatnio jak wymieniali pion to przy okazji pozakladali specjalne skrzynki na te liczniki.
Nie liczniki beda umieszczane w mieszkaniach, ale skrzynka z bezpiecznikami. Liczniki pozostaja na zewnatrz, bo tak latwiej jest odczytywac. Mnie osobiscie te bezpieczniki na klatce zupelnie nie przeszkadzaly, wprost przeciwnie.
UsuńA, rozumiem:)))) No też bym wolała skrzynkę z bezpiecznikami w mieszkaniu.
UsuńTyle lat mam ja obok mieszkania, wiec sie juz przyzwyczailam i drzazni mnie kucie scian.
UsuńAle jak mus, to mus.
Ja akurat mieszkam w kamienicy, więc o remontach podejmujemy sami decyzję i ustalamy terminy.
OdpowiedzUsuńOjej :((( Warkot wiertar jest chyba najgorszy i kucie ścian .....
OdpowiedzUsuńChyba na rowni z zagrozeniem ucieczki Bulczyka. Oesu!
UsuńJa wiem!
OdpowiedzUsuńPantera będzie "węszyć" razem z Bułką ;))))
Bulka zostanie przywiazana krowim lancuchem do kaloryfera, a ja bede dobytku pilnowac. :)))
UsuńA nie możesz na ten czas do kogoś koty dać? Albo skorzystać z usług hoteliku dla zwierząt. ...
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka dla kotow to ogromny stres, pozniej miesiacami doprowadzalabym je do stanu uzywalnosci po podobnej traumie. Odpada! :)
UsuńJejku! To okropne! Nienawidzę remontów, nasz trwał całe poprzednie lato i teraz na słowo remont mam dreszcze!
OdpowiedzUsuńJuz dosc upierdliwe sa wlasne remonty domowe, a te narzucone z gory to prawdziwy dopust z armagiedonem pod reke :(((
Usuńo tak, sama niedawno przechodziłam modernizację bloku: remont klatki schodowej brr kurz i pył długo niosły się po całym mieszkaniu
OdpowiedzUsuńostatnio podłączali nas do wody miejskiej, likwidacja piecyków gazowych...
dobrze, że modernizują i ulepszają, ale jest to strasznie upierdliwe...
powodzenia!
Bede na biezaco sprawozdawac, zebyscie mnie zalowali i pocieszali, wspolczuli i razem ze mna zloscili sie na tych remontowcow. Razniej mi bedzie! :)))
Usuńna mnie możesz liczyć ;)
UsuńCo za ulga! :)))
UsuńJa tam nie mam takich problemów, remontuję kiedy mi się chce, a raczej kiedy kasa jest. Ale szczerze współczuję, te cholery wiedzą najlepiej kiedy ludziom życie umilić...
OdpowiedzUsuńNo ja nie jestem taki burzuj jak Ty, zeby miec wlasny dom. Ja to biedna myszka wynajmujaca, wiec musze sie dostosowac :(((
UsuńDasz radę! :) slodki kociak :)
OdpowiedzUsuńPewnie, ze dam rade! A mam inne wyjscie?
UsuńTylko co mnie tobedzie zdrowia kosztowac... :(((
ja mam dreszcze i jestem chora na słowo remont. kilka ich miałam za sobą. a ty na tych białych plackach w przedpokoju namaluj portrety swoich dziewczyn.
OdpowiedzUsuńNo jeszcze mi freskow w domu brakuje do kompletu! :))))))))
UsuńŻyczę siły i cierpliwości, żebyście przetrwali w miarę bezboleśnie. Jak najczęściej uciekajcie na łono przyrody, żeby odsapnąć od wierceń i stresów, nie ma innego wyjścia.
OdpowiedzUsuńJak od tego uciec, skoro trzeba dobytku dogladac? Bezbolesnie tez sie nie da, dusza boli od dzwieku wiertarek :(((
UsuńCałkiem uciec się nie da, ale w przerwach, żeby się zrelaksować i zdjątka porobić na bloga:))) Bolącą duszę doskonale rozumiem. Dżwięk wiertarki o poranku i nie tylko jest straszny. Łączę się w bólu:(((
UsuńKalipso, w bulu, nie w bólu. :))))
UsuńNie zazdroszczę atrakcji , a wręcz współczuję :( I to jeszcze w zimę , szok ;/
OdpowiedzUsuńJak ja Was kocham za to szczere wspolczucie! :)))
Usuń:)))
Usuń♥
UsuńPakuj dobytek, żywinę i Ślubnego i ruszaj z taborem na półroczne tournee.
OdpowiedzUsuńA kto bedzie majatku dogladal? I robotnikow dozorowal?
UsuńMusze niestety byc na miejscu :(((
Powieś im na drzwiach tabliczkę "achtung minen":)))
UsuńHanka, nie znecaj sie nade mno, dopiero gacie zmienilam. :)))))))
Usuńprzerabiałam to już parę razy, bo jak u Mnemo już co się dało wymienialiśmy z funduszu remontowego! ale 3 lata temu był wielki remont - ocieplanie bloku, elewacje, balkony, elektryka na częściach wspólnych - wymagało to zaciągnięcia przez wspólnotę kredytu i teraz na kilka lat spokój - cały fundusz remontowy na spłatę kredytu idzie :) niestety skutkiem ubocznym tego remontu jest choroba mojego kota - stres i koszmarne zapylenie wywołały obturacyjną chorobę płuc (rozedmę) :( dlatego chroń zwierzaki jak możesz, izoluj od pyłu i hałasów jak tylko sie da! współczuję bardzo i trzymam kciuki, żeby szybko i "bezboleśnie" minęło
OdpowiedzUsuńA ja myslalam naiwnie, ze tylko ja jestem taka biedna. Widze jednak, ze wszyscy mniej lub wiecej przez podobne remonty i modernizacje przechodzili. A ja tu goopia sie uskarzam. ;)
Usuńtrza się uskarżać to życzliwi pocieszą i się użalą :)
UsuńFajnie mam z Wami, naprawde. :***
UsuńBardzo Ci współczuję, mnie by szlag trafiał. Przeszłam już przez wymianę pionów.
OdpowiedzUsuńChlip chlip, czuje sie taka przez Was dopieszczona, ze mi tak bardzo wspolczujecie.
UsuńLzej bedzie znosic niewygody. ;)
Panterko, dasz rade :) Wierze w Ciebie :) Przeklniesz sobie pod nosem naszym polskim slynnym qrwa i bedzie lzej te remonty znosic ;)
OdpowiedzUsuńBuziak ***
Te gupki nawet mojego soczystego przeklenstwa nie zrozumio, bo u nich to ZAKRET. :(
UsuńAniu, wejdź proszę do mnie [na ten zahasłowany]. Wykryłam najprawdopodobniej oszusta, który zbiera pieniądze na operację dziecka opierając się o dane dziecka nieżyjącego. :/ Jutro będę to potwierdzać w fundacji... ale w zasadzie jestem tego pewna.
OdpowiedzUsuńAniu, biegusiem do prokuratury! Co za sq***synstwo!!!
UsuńZupełnie jak bym o mojej spółdzielni czytala o zwyczajach jak za wczesnego Gierka.
OdpowiedzUsuńA myslałam ze tylko w Polsce tak sie pracuje.
Baaaardzo współczuję !!!!!! :-(
Tez przerabiałam w moim bloku wymianę centralnego, wymiane rur gazowych, wymiane junkersów na wode z ciepłowni, wymiane okien.
A mój prywatny remont moje koteczku 10 dni siedziały w łazience 2x2,30 m , zal mi ich było okrutnie, ale nie niałam gdzie ich wysłac.Pysia płakała całymi godzinami a mi sie serce kroiło.
Musze kiedyś o tym napisac post.
Tak wiec musicie trzymac sie dzielnie, oby odbyło sie szybko i sprawnie .... :-)
U mnie o tyle dobrze, ze moge zwierzaki zamknac w salonie, zawsze to wiecej niz lazienka, no i stan zamkniecia ograniczy sie 2-3 razy do kilku godzi, ale to i tak za duzo...
UsuńRemontu nie zazdroszczę, wiem jakie to upierdliwe, ale każda zmiana powoduje lepsze życie (mam nadzieję ;) ) jedno tylko mnie dziwi - u nas robili w odwrotną stronę, wszystko z mieszkań wyrzucili do skrzynek na klatce schodowej (elektryka) i działo się podobnie ale w drugą stronę ;)
OdpowiedzUsuńU mnie Filonka kocha suszarkę do prania a najbardziej położyć się na suszącym praniu kiedy są to ciemne i czarne ciuchy - zakudla je w stopniu nieprzyzwoitym :)
Ja mam duzo ciemnych/czarnych ubran. Z Miecka nie bylo problemow, bo jej czarne klaki nie byly widoczne, za to Bulczyk sprawia, ze wygladam niechlujnie, cala w bialej siersci. :)))
UsuńJa tez nie wiem, dlaczego przekladaja bezpieczniki do mieszkan, na zewnatrz zupelnie mi nie przeszkadzaly, tylko z tym problem i gruz w chalupie. :(