Od moich corek na urodziny dostalam talon na paszczowe zabiegi kosmetyczne w wersji Luxus. Cale poltorej godziny roznych nawilzan, pilingow, maseczek i masazy. Mmmmm.... to jest to, co pantery lubia najbardziej!
Termin poczynilam sobie wlasnie na niedziele, z mocnym postanowieniem, ze sie dobrze wyspie i juz od samego rana bede taka zrelaksowana, ze bardziej nie mozna. Tenze osrodek leczniczo-kosmetyczny znalazl swoje przytulisko w starym mlynie, na terenie wypoczynkowym niedaleko Kiessee. Polaczony jest zewnetrznym przejsciem z obiektem krytych basenow z saunami, kapielami solankowymi, masazami wodnymi itp. Mozna wiec korzystac np. z sauny, a zaraz potem przejsc do mlyna i zafundowac sobie masaz albo inny pedikiur. Dlatego tez wszystko otwarte jest rowniez w niedziele i swieta.
Po zaparkowaniu udalam sie w kierunku mlyna, a gdzie mlyn, tam wiadomo, musi byc i woda. A gdzie woda, tam i wodne ptactwo.
Pogoda od samego rana byla przecudna i gdyby nie brak lisci na drzewach, nikt by nie zgadl, ze to koncowka listopada, bo i temperatury nie byly listopadowe. Termometr wskazywal 11°.
Teren wokol zadbany i zachecajacy do spacerow lub innych aktywnosci na swiezym powietrzu.
Wreszcie ukazal sie sam mlyn. Budynek niepozorny, wielokroc mijany przeze mnie. Nigdy bym sie nie domyslila, ze w srodku urzadzono wypasione spa.
Po dokonaniu formalnosci w recepcji, poproszono mnie o chwile cierpliwosci w poczekalni, gdzie moglam napic sie kawy lub wody, zerkajac na lecace w telewizorni relaksujace filmy przyrodnicze. Po jakichs dwoch minutach zeszla po mnie kosmetyczka, grzecznie sie przedstawila i powiodla mnie do miejsca rozpusty duchowej...
Oszczedze Wam szczegolow, w kazdym razie czulam sie jak w niebie, bylo mi tak dobrze, ze moglabym tam zostac na stale.
I na tym moglabym wlasciwie zakonczyc relacje. Po powrocie do domu malzonek mnie z latwoscia rozpoznal, wiec jakos drastycznie nie odmlodnialam, ale zawsze troche, a poza tym bylam naprawde zrelaksowana. Chyba wiec te zabiegi byly bardziej dla duszy niz dla ciala. No dobra, paszcza tez wyglada jakby nieco bardziej promieniscie. Ale ja nie o tym...
Otoz podczas zabiegow wdalysmy sie z kosmetyczka w pogawedke, zeszlo na koty, bo ona tez kociara. Skarzylam sie, ze moje nie chca sie zaprzyjaznic, a dodatkowo ze Bulka poszczywa. Oprocz roznych znanych mi wczesniej sposobow na zaprzyjaznianie miedzy kotami, poznalam jeszcze jeden, o ktorym wczesniej nie wiedzialam, a ktory podobno czyni cuda. Wedle mojej logiki cos w tym jest! Jedyna niedogodnosc to koszty, ale bylabym gotowa je poniesc w nadziei, ze w koncu nastapi pokoj miedzy Miecka a Bulka, co moze poskutkowac zaprzestaniem sikania.
Bo otoz w miejscowosci Alfeld (ok. 70km od Getyngi) dziala koci hotel, ktory prowadzi kocia behawiorystka. I kiedy zawioda wszystkie dostepne domowe sposoby na kocie fochy, ona bierze koty do siebie. Juz sam fakt, ze dwa zwasnione koty znajda sie nagle na obcym terenie, wsrod innych obcych kotow, jest czynnikiem motywujacym je do zwarcia szykow i pewnego zjednoczenia przeciw obcym, a przy okazji prowadzona jest rownoczesnie terapia zachowan. Podobno kobieta ma znaczne sukcesy w tej dziedzinie.
Bardzo sie do pomyslu zapalilam, ale najpierw musze podzwonic, podowiadywac sie szczegolow, cen (czy mnie w ogole bedzie na to stac), terminow itp. Trzeba bowiem liczyc sie z co namniej dwutygodniowym pobytem kotow w osrodku, krotsze wprawilyby koty jedynie w duzy stres i calkowite skolowanie. One musza tam pobyc, zeby terapia cokolwiek wniosla.
A jak Wam sie wydaje? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Zapisuj Bułę na wywczasy! Jej też się należy relaksik:)).
OdpowiedzUsuńDokładnie, może kociara pomoże:)) Po za tym po samej rozmowie już będziesz mogła wyczuć czy gadasz ze specjalistką:))
UsuńTo wszystko zalezy jeszcze od cen, wiecie, ze srodki mam dosc ograniczone. Na pewno jednak zadzwonie i porozmawiam, to akurat mam gratis. :)
UsuńW sprawie kotów: jestem nieufna w stosunku do tych różnych czarodziejskich metod. Nie powierzyłabym moich kotów komuś, kogo nie znam, daleko od domu, w obcym świecie. A wiesz, co oni tam wyprawiajo? Może czymś ćpają koty dla "wyciszenia"? Człowiek dla kasy nie takie rzeczy robi.
OdpowiedzUsuńW sprawie odmłodzenia: masz zdjęcie przed i po?
jeśli ma dobre opinie i kociary polecają sobie coś w tym musi być. A że nie zadowoleni ludzie, no cóż... jeszcze sie taki nie narodził co by wszystkim dogodził
UsuńHanus, gdyby cos z kotami wyprawiali tam na miejscu, to po powrocie w pielesze i ustaniu "cpania", znow byloby gorzej, a podobno koty jak nowe.
UsuńZdjec sprzed i po nie mam, nie robilam, ale musisz mi wierzyc na slowo, zem mloda i mietka jak pupcia niemowlaka. :)
A pisałam o hotelu, widzisz to wcale nie takie złe... pewnie jak zadzwonisz i zapytasz to sie dowiesz kilku rzeczy. Może jakaś wizyta domowa, albo jakaś konsultacja będzie możliwa, zadzwonisz to sie dowiesz - to nie kosztuje, czekam na info
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Sam hotel, a hotel prowadzony przez behawioryste, to dwie rozne rzeczy. No i w tym przypadku musialabym oddac je obie, bo inaczej mijaloby sie to z celem. Ale jednoczesnie zwieksza to koszty i nie wiem, czy w ogole bedzie mnie stac. :)
UsuńDobre rady zawsze w cenie, więc musisz sie liczyć z kosztami. jednak, jeśli miałoby to pomoc dziewczynom, to warto. Wiem też (nie wiem skąd), że zanim oddasz tam swoje dziewczyny, to dokladnie wszystko sprawdzisz i zrobisz to tylko wtedy,jeśli bedziesz miala zaufanie i pewnośc, że nic zlego im sie nie stanie. :)))
OdpowiedzUsuńTo na pewno! Juz sama rozmowa przez telefon pozwoli mi wytworzyc sobie jakis obraz, kto zacz i co umie.
UsuńCzyli widze po Waszych opiniach, ze to nienajgorszy pomysl. :)
Z wrażenia zapomnialam pogratulować prezentu, bo to jest to co tygryski lubiom najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJa tam nie wiem, co tygryski lubiejom, bom panterka. :)))
UsuńJa ogladam czasem program o psim behawioryscie i to co on robi z obcymi dla siebie psami to kosmos! Wiec jesli ta kociara jest tez taka dobra i cena kosmiczna nie bedzie na pewno warto sprobowac!
OdpowiedzUsuńNamietnie ogladalam swego czasu zarowno Cesara Milana z psami, jak i Galaxy´ego z kotami. Zwlaszcza ten ostatni zmagal sie ze znacznie gorszymi kotami od moich dwoch, wiec ja nie mam jeszcze tak najgorzej. Wszystko bedzie kwestia ceny, o to jedynie projekt moglby sie rozbic...
UsuńNa razie podzwonie, zobaczymy, co z tego wyniknie. :)
Aaaaa, spa to zazdroszcze! Sama bym skorzystala ;)
OdpowiedzUsuńGdyby nie dzieci, to mnie samej szkoda byloby pieniedzy na takie wybryki. :)
Usuńco do kotów to nie mam zielonego pojęcia
OdpowiedzUsuńale zabiegów i relaksu zazdroszczę ;) i powiem że zewnętrze budynku zupełnie nie pasuje do jego wnętrza ... ale zewnętrze pasuje do zewnętrza a wnętrze do rodzaju usług i wszystko razem super się zgrywa! Ktoś miała naprawdę niezły pomysł :)
Buziaki poniedziałkowe! :*****
Kiedy dziecko mi roztlomaczalo, dokad mam sie udac, calkiem nie moglam sie polapac. Budynek znalam z widzenia, ale jak wspomnialam, nie mialam pojecia, co w nim tkwi. Z tego tez powodu poszlam robic termin osobiscie, a nie telefonicznie, zeby zobaczyc na wlasne oczy, gdzie to jest, bo TEGO budynku zupelnie nie bralam pod uwage. Myslalam, ze tam ktos mieszka. :)
UsuńBuziaczki :***
Chyba i Ty byłaś kąpana w gorącej wodzie:)Pogadać możesz ale i możesz poczekać jeszcze trochę,przy okazji łapiąc oddech finansowy:)Czy różni ludzie też się zawsze akceptują?Daj kocureczkom jeszcze trochę czasu.Myślę,że bardziej uciążliwy dla Ciebie jest problem podsikiwania Bułeczki.Możesz zapytać o o rozwiązanie tegoż.Będziesz za nimi bardzo tęskniła...
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
Wszystko powolutku, najpierw telefon, pozniej czas na zastanowienie i ewentualna decyzje. Nie mam zamiaru oddawac ich zaraz-juz. Jesli w ogole, to dopiero w przyszlym roku, gdzies na wiosne, bo nie mam checi ryzykowac jazdy po sniegu czy lodzie. Mam wiec sporo czasu na myslenie.
UsuńA tesknic bede na pewno, jednak gdyby mialo to pomoc, jestem gotowa na takie poswiecenie.
Milego, Oreczko. :)
No ale nigdy nie masz 100% gwarancji że pomoże...
UsuńNo nie mam.
UsuńNo to powiem krótko-NIE. Nie oddałabym na 2 tygodnie moich kotów. Przecież to straszny stres dla kota - co taki kot sobie pomyśli ? Oddała mnie ? Co zrobiłem?Nie kocha mnie już ? Bez przesady - że się nie przyjażnią ? Po prostu Miećka ma taki charakter. Moja Tusia też nie lubi moich kotów i często daje im po ryju - taki ma charakter.Jej wystarczy jak Ją porządnie wygłaszczę i to też nie za długo bo tego nie lubi.To samotnica. Ja uwielbiam siedzieć w domu - nie specjalnie przepadam za ludzmi - świetnie bawię się sama ze sobą. I nie uwazam żebym miała z tego powodu latać po lekarzach. A że Bułka podszczywa ? Może wystarczy pogadać z tą kobitą - może da jakieś wskazówki bez zabierania do hotelu
OdpowiedzUsuńPewnie, ze najpierw pogadam z ta specjalistka, to jeszcze nic pewnego, czy w ogole zdecyduje sie na ten hotel. Odleglosc i koszty moga mnie zniechecic.
UsuńDobra kosmetyczka nie jest zła :)) Człowiek po takich wizytach czuje się młodszy i ładniejszy ;) A z tą behawiorystką to niezły pomysł, żeby się wywiedzieć, dopytać, moze gdzieś w necie znajdziesz opinie na jej temat? A może doradzi coś innego?
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie, czy ja w ogole musze jechac tak daleko, jesli sie zdecyduje na oddanie dzieci do hotelu, moze jest cos blizej... Idea polega na obcym miejscu, gdzie maja sie zjednoczyc, wiec czy to musi byc 70 km? Ale najpierw na pewno pogadam.
UsuńW sprawie oddania kociczek na dwutygodniowe wczasy to mam mieszane uczucia! No bo rzeczywiście nie wiadomo jak koty by na to zareagowały. Czy wyszłoby im to na lepsze czy na gorsze? Każdy reaguje róznie na dane metody wychowawcze. Nie ma reguły, bo to nie czary. Ale z drugiej strony to sikanie Bułeczki bardzo daje Wam w domu w kośc. I rozumiem Twoją desperację, bo naprawdę ręce mogą opasc a w głowie zaczynaja się lęgnąc mordercze plany, gdy znowu odkrywa się kałuże w najmniej oczekiwanym miejscu. Więc jesli byłaby jakaś szansa na wyleczenie jej z tego, to chyba warto...
OdpowiedzUsuńA co do wizyty w magicznym młynie to na pewno warto było skorzystać żeby odpocząc, poczuć się po królewsku, nabrać nowego blasku i oddechu. Samo miejsce niezwykłe - prawie jak młyn Horpyny!:-))
Całusy Anusiu!:-))***
Blyszcze tak intensywnie, ze maz musi w domu okulary sloneczne zakladac. :))))))))
UsuńZ kotami najpierw rozmowa, potem przemysliwanie i ewentualna decyzja. Nic jeszcze nie jest pewne.
Buziaczki, Olenko :***
Czasami trzeba sbie taki relaks zafundować :-)
OdpowiedzUsuńJa bym spróbowała tej metody...
Ciekawe jakie ceny ??
Nic jeszcze nie wiem, wczesniej slyszalam, ze oddanie psa do hotelu, np. z powodu urlopu, to koszt ok. 15 euro za dzien, a wiec 2 tygodnie psa to ok. 200 euro. Czy koty sa tansze? Nie wiem, ale moje licza sie podwojnie. Naprawde nie wiem, czy bedzie mnie stac.
UsuńPiękny prezent dostałaś i bardzo na czasie.Nerwy masz skołatane przez remont więc odrobina relaksu jak najbardziej przydała sie Tobie.Kotów bym nie oddała moze spróbuj poszukać psychologa.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńNawet nie myslalam, ze takie gmeranie przy gebie, tak bardzo zrelaksuje cale cialo, czlowiek czuje sie jak nowka niesmigana. :)))
UsuńMoim zdaniem ta metoda opiera się na tym, że koty w stresie (olbrzymim) są zmuszone zbliżyć się do siebie. Pewnie zamyka się je razem w jakimś pomieszczeniu i one przerażone zaczynają garnąć się do siebie, dodawać sobie otuchy. Pewnie kotki są razem karmione, może z jeden miski i w ten sposób zaprzyjaźnia się je ze sobą. Nie bałabym się o Bulczyka bo to kot odważny i lubi zmiany, ale o Mieckę, która jest wrażliwa i wycofana.
OdpowiedzUsuńNie mówię nie, ale bardzo dokładnie dowiedziałabym się o co chodzi. Może poczytaj opinie w sieci? Zaciekawiłaś mnie, wypytaj panią i o wszystkim na donieś.
Fajnie, że zrobiłaś coś dla siebie. To bardzo relaksuje, no i zdecydowanie odmładza. :)
Rany boskie toż to jakiś horror - przerażone garną się do siebie i zaprzyjażniają się ?? no to ja dziękuję. To jakieś pastwienie się nad zwierzętami. Wiecie co dziewczyny ?? Wam chyba na głowę padło. Dajcie tym kotom żyć w spokoju - tak jak chcą. Co innego jakby sobie krzywdę robiły, krew się lała itd. Po co mają się zaprzyjażniać - bo Pani tak chce ? bo chce pykać fajne zdjęcia zaprzyjażnionych kotów - żenada
UsuńKrew nie musi się lać żeby koty były w stanie skrajnego wykończenia psychicznego z powodu stresu. Sikanie Bułeczki świadczy o tym, że coś jest nie tak i nie można tego zostawić. I chyba nie o dobre foty tu chodzi ale o zdrowie kota. Długotrwały stres prowadzi do poważnych schorzeń układu moczowego, do dermatoz i zaburzeń neurologicznych. A najgorzej jest kiedy własnie nie ma otwartych konfliktów.
UsuńGosiu, mam podobne obawy, dlatego miedzy innymi pytam o Wasza opinie, bo bardzo sie waham i nie jestem do konca pewna skutecznosci takiej "terapii".
UsuńNajbardziej ucierpialaby Miecka, to sie zgadza, to kot wylacznie domowy i nawet wizyta u weta raz do roku wyprowadza ja bardzo z rownowagi.
Grazyna, calm down! Po to wlasnie pytam i zasiegam Waszych opinii. Nie splycaj zagadnienia do fotek, nie o to w koncu chodzi, a tylko o dobro kotow, szczegolnie Bulki, ktorej cos tu przeszkadza i "mowi" mi to sikaniem.
UsuńLuna, krew tez sie leje, bo Bula ma stale nosek pocharatany, obrywa w niego regularnie. Moze to jest powodem sikania? Jesli tak, to zaprzyjaznienie jest konieczne dla zdrowia obydwu.
UsuńPowiem tak, jeśli laska jest na prawdę dobra, to nawet jak nie uda się jej tam pogodzić koty w dwa tygodnie to wiele zaobserwuje i powie ci z innego punktu widzenia, bez emocji co z czym. To dwie kocice, więc można się było spodziewać rywalizacji - czasem trzeba po latach rodzeństwo rozłączyć bo nie mogą zgodnie żyć i walka o terytorium jest destrukcyjna dla zdrowia kotów. My na subtelną mowę ciała i sygnały kotów jesteśmy ślepi a one mogą mieć tam u ciebie otwarta wojnę. Ja bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńWojna jest, to nie podlega dyskusji. Bulka przez ten czas u mnie zrobila sie tak bezczelna, ze sama Miecke zaczepia. Na poczatku tego nie bylo, teraz jest juz "u siebie". Ciezka sprawa!
UsuńŚwietnie ,ze taki relaks sobie zrobiłaś, wiadomo, dzięki komu:) Na pewno i dla duszy i ciała a mi się marzy:)
OdpowiedzUsuńA z hotelikiem i wczasami dla Miećki i Bułki myślę , że warto ale przede wszystkim koszty są bardzo ważne. Dowiedz się szczegółów i ciekawa jestem.
Ja nie z tych, co ida na zywiol, a zwlaszcza kiedy chodzi o moje dzieci, wszystko jedno, dwu czy czworonozne. Na pewno zdam relacje z dzwonienia.
UsuńWspaniały prezent od córek dostałaś. Sama chętnie skorzystałabym z takich usług
OdpowiedzUsuńA co do kotów, nie wypowiadam sie, laik jestem w tych sprawach :-)
No wlasnie, ja tez laik, wiec wypytuje bardziej doswiadczonych.
UsuńU nas leczenie behawioryczne pokrywa ubezpieczenie. Koty czesto maja zaburzenia roznego typu o ktorych my nie wiemy albo nie chcemy wiedziec. Koty to nie ludzie i nasz ludzki rozum za tym nie podaza. Dlatego potrzebni sa koci behawiorysci. Z tego co wiem, i musze to zaznaczyc, takie leczenie jest niezwykle skuteczne. Ale - wlasiciele musza stosowac sie dokladnie do instrukcji podanych przez behawioryste. Bo te dwa tygodnie w hotelu to nie wszystko, reszta terapii przebiega juz w domu i jesli jestes gotowa na pare wyrzeczen, ja polecam to jak najbardziej. Pare tygodni stresu (chyba bardziej naszego niz ich) a potem wiele lat spokojnego zycia. Ja jestem ZA.
OdpowiedzUsuńMoje zwierzaki nie sa ubezpieczone, to za drogo wychodzi, kilkaset euro rocznie za sztuke. Skad na to brac? Duze nadzieje pokladam w rozmowie z ta kobieta, moze obejdzie sie bez drystycznych metod.
UsuńPrezentu można pozazdrościć - super że się odmłodziłaś , a najważniejsze zrelaksowałaś :-))
OdpowiedzUsuńCo do oddania kotów na "terapię" mam mieszane uczucia.
Dowiedz się przede wszystkim czy mają stronę internetową i czy są jakieś opinie o nich w internecie ...
Czasem oddaje się koty do hotelu bo trzeba gdzieś wyjechać , więc nie trzeba tego tak negować jakby się pozbywać kłopotu. Ale najpierw trzeba dokładnie wiedzieć co to za miejsce. Jaką będą miały opiekę i jak przebiega taka terapia .
A co jak tam koty się rozchorują ? Kto poniesie koszty leczenia ?
Stres potrafi wywołać niejedną chorobę :(
Ile plusów , a ile minusów ?
Otoz to! Koniec jezyka za przewodnika. Mam nadzieje, ze ta kobieta udzieli mi wyczerpujacych informacji i da kilka typow przez telefon, a nie od razu bedzie chciala koty brac do siebie. Na takie cos mam od razu odruch obronny, bo wydaje mi sie, ze chodzi o zarobek, a nie dobro zwierzakow. Zobaczymy...
UsuńKoniecznie nam potem zdaj relację ;)
UsuńNo jakze by inaczej! :)
UsuńCzegóż to się nie robi dla naszych ulubieńców, braci mniejszych, aby wzajemnie było nam ze sobą dobrze?! Przed paru laty moim zaskającym odkryciem była szczurza samiczka Ziuta. Miała w sobie wszystkie najpiękniejsze cechy psa i kota. Mądra, uczuciowa, niesamowicie kontaktowa i towarzyska, po prostu, wbrew obiegowej opinii o szczurach - łagodna i urocza przytulanka. Żyła niespełna trzy lata, a strata po niej była niepowetowana!
OdpowiedzUsuńuściski
Klaterku, ze szczurami tez mam doswiadczenia ( http://swiattodzungla.blogspot.de/2010/10/moje-zoo-drobnica.html ). Jednak nigdy wiecej, one zyja za krotko, a ja sie zbyt mocno przywiazuje i kazda smierc odchorowuje z nawiazka.
UsuńDokładnie tak samo to odczuwam...
UsuńPsy i koty sa przynajmniej z nami dluzej...
UsuńZabiegi kosmetyczne, to świetny prezent, a urlop dwóch kotów, w ramach integracji, też jest okay
OdpowiedzUsuńdziałaj
Powoli, co nagle to po diable! Trzeba rozwazyc wszystkie za i przeciw i wybrac rozwiazanie optymalne dla wszystkich. :*
UsuńPrezent świetny ,sama z siebie pewnie byś zastanawiała się czy pójść,a tak to niejako mus:) Ale przyjemny i odprężający. Fajnie.
OdpowiedzUsuńCo do kotków i hotelu to nie wiem, jesli mogłabym wybierac skorzystałabym z porady behawiorystki,która przyszlaby do domu i ocenila co moze byc nie tak w ich relacjach,w warunkach,ktore mają na co dzień.
Nie wiem, czy mam taka specjalistke w okolicy, trzeba by sie podowiadywac...
UsuńTak bardziej się tutaj martwię o Mieckę niż o Bułeczke. Obawiam się że tej kuracji Miecka nie przeżyje. Miałam taką kotkę malutką z piwnicy przyniosłam przerażoną, głodną. Potem wzięliśmy psa małego wtedy miał ze dwa miesiące, mimo tego że taki malutki chociaż później wyrośl na dużego wilczura, kocica go nigdy nie zaakceptowała. Od początku syczała warczała przeskakiwała przez niego nie pozwoliła do siebie dojść. Nigdy a żyła 16 lat. Nigdy też jej nie ganiał nawet jak był malutki. Są takie koty po prostu ich urazy od czasu wczesnego dzieciństwa są silnie w nich zapisane, albo po prostu nie akceptują nikogo, poza jedynym właścicielem. U mnie kocica akceptowała mnie ze mną albo na mnie spała a potem córkę i męża nikogo więcej. Dotknąć się nikomu nie pozwoliła, gdy goście przychodzili pędziła do szafy i tam schowana przesiedziała cały czas. Bywała na wakacjach z nami, nawet w pociągu schowana w kontenerku siedziała grzecznie ale w obcym terenie u kogoś trzy dni spędzała zamknięta w ciemnym miejscu, nie jadła nie piła nie sikała ani nie kupkała potem nagle wychodziła i zwiedzała :). Ale dopiero po trzech dniach, gdzie w ciemnym spokojnym miejscu słuchała głosów otoczenia.
OdpowiedzUsuńJakbym czytala opis Miecki! Tyle, ze ona z nami nie podrozuje, nie cierpi opuszczac domu. Z Kira zyje w zgodzie, choc bez specjalnych czulosci, Bulki zdecydowanie n ie lubi, choc jej nie atakuje, raczej pogoni kiedy tamta ja zaczepia. )
UsuńJa bym się bała... Może wynajmij behawiorystę do domu przychodzącego. Koszty pewnie będą podobne, a dobry behawiorysta pomoże i w ten sposób. Wydaje mi się, że jeszcze takiej metody nie próbowałaś...? Na odległość się nie da. Musi behawiorysta przyjść do domu, spędzić sporo czasu w naturalnym otoczeniu itd. Wiele problemów ma swoje źródło właśnie w otoczeniu, to jak miałaby pomóc taka terapia w obcym miejscu?... Nie jestem przekonana... Ściślej, jestem na nie.
OdpowiedzUsuńNie probowalam, to prawda. Moze warto?
UsuńA Ty juz skonczylas te nauki kocio-behawiorystyczne?
Dobrze gada ! jestem za.;)
UsuńAbi zawsze dobrze gada! :)
UsuńFajny patent z tymi zabiegami, podoba mi się. Też bym się chętnie wybrała na coś takiego.
OdpowiedzUsuńCo do kociej behawiorystki, jeśli są jakieś problemy wydaje mi się to inwestycją wartą zachodu.
Powodzenia!
Gdyby nie moje corecki, sama bym tam n ie polazla. Jak one wiedza, jak dobrze mnie znaja. :)
UsuńNie wiem, nie znam się, Mopek też podsikuje mi meble, ale ta zaraza, ani konkurencji nie ma, ani na brak miłości nie może narzekać. Jedyne, co, to, że siedzi sam te 9 godzin przed południem. Oglądałam czasem takie programy z Cezarem (od psów) i działał cuda, więc i na koty może być jakiś doskonały sposób. Najgorsze to sie z nimi rozstać, nie bałabym się, że stanie im się krzywda, tylko bardziej ich doskwierąłby mi ich brak. Paszczane zabiegi to coś bardzo miłego, ja zasypiam na pedikurze, na paszczę nie chodzę, bo mi nie ma kto zafundować:)))
OdpowiedzUsuńDziś wysłałam przesyłkę, fopa ze znaczkami nie będzie, jak u Gosianki, starałam się wybierać wyjątkowe:)))
Od kotow specjalista jest Jackson Galaxy, jego programy tez namietnie ogladalam. Ale jak to bywa, kazdy przypadek jest inny, kazdy kot tez. Nie mozna wiec postepowac wedlug szablonu.
UsuńJa uwielbiam, kiedy ktos przy mnie gmyra, wszystko jedno czy fryzjer, masazysta czy kosmetyczka. Zdarzylo mie sie nawet przysnac u dentysty, perwera, co nie? :)))
Gratuluje prezentu. Moi nigdy by na to nie wpadli;) Fajne miejsce.
OdpowiedzUsuńCo do kota, nie doradze, bo moje do tej pory, jakies zrownowazone emocjonalnie.Ale zapytac nie zaszkodzi.
Kto pyta, nie bladzi, a pytanie akurat nic nie kosztuje. :)
UsuńPanterko, kochane masz corunie. Wspanialy prezent Ci sprawily, madre dziewczynki, takich głaskow twarzy nigdy za duzo.
OdpowiedzUsuńNa temat kocich corek nie wypowiadam sie, wiem, ze jesli dojdzie do wczasowego pojednania, to Ty podejmiejsz wlasciwa decyzje.
Milego tygodnia:)
Milego, Renatko! Dobrze miec corki... :)))
UsuńMiecki nie możesz oddać z domu, więcej szkody to przyniesie dla niej, niż pożytku dla Ciebie, takie jest moje zdanie! wydaje mi się, że Abi najlepiej radzi
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu wszystkich porad, sama sklaniam sie do opinii, ze Mieciula tylko by ucierpiala, to wyjatkowo wrazliwy kotek.
UsuńNie oddawaj nigdzie Kocic, taka radykalna terapia zapewne najlepiej robi tej behawiorystce,bo sporo na tym zarobi. to za duży stres.jak już kiedyś pisałam mój Bazyli lał przez naście lat i wyszło najwyraźniej że po prostu taki ma styl. On był samcem alfa i tłukł pozostałych tak mu zostało do dziś, zawsze mieli dobre warunki,opiekę lekarska itd. to są zwierzęta i my nie jesteśmy w stanie do końca zrozumieć i zaakceptować ich zachowania.Uważam że u Was nie ma dramatycznej sytuacji która wymagałaby takich kroków.A odmłodnieć zawsze warto :)
OdpowiedzUsuńZ poczatku zapalilam sie do pomyslu "urlopu" dla kotow, ale po tym wszystkim, co przeczytalam, chyba jednak zrezygnuje, szczegolnie jesli chodzi o Miecke. Jej nie przyniesie to poprawy, a moze bardzo zaszkodzic.
Usuń