Zakladamy rodziny, bo celem kazdego zywego stworzenia, w tym czlowieka, jest powolywanie na swiat potomstwa. Jednak tylko gatunek ludzki na samej prokreacji nie poprzestaje i jako jedyny nie wychodzi z roli rodzica do samej smierci. Nawet, jesli dzieci sa juz samodzielne i pozakladaly wlasne rodziny, nawet, jesli wchodza w wiek podeszly, nadal pozostaja naszymi dziecmi. Nie mamy nad nimi zadnej wladzy, same decyduja o sobie, jednak pozostaje w nas ciagla obawa o ich losy. Wraz z nimi przezywamy radosci i niepowodzenia, martwimy sie o ich zdrowie i zycie.
Przez kilkanascie lat staramy sie wychowac ich na porzadnych ludzi, chronimy, sluzymy rada, uczymy swiata i odrozniania dobra od zla. Jak to sie dzieje i gdzie zostal popelniony blad, kiedy nagle okazuje sie, ze nasze dziecko jest potworem, morderca, gwalcicielem czy psychopata majacym na sumieniu wiele istnien ludzkich. Ich rodzice do konca zycia nie przestana zadawac sobie pytan, kto zawinil, beda sie za dziecko wstydzic, beda zmuszeni zyc ze stygmatem rodzica zbrodniarza.
Tylko... czy przestana kochac swoje dzieci? Czy przy calym obrzydzeniu do popelnionego czynu nie beda probowali go choc w niewielkim stopniu usprawiedliwic i obwiniac siebie samych?
Jak beda mogli dalej zyc?
Ojcem Andreasa Lubitza jest urzednik bankowy, matka zajmuje sie gra na organach w jednym z kosciolow ewangelickich. Prowadza uporzadkowane zycie w niewielkiej miejscowosci. Nagle wali im sie caly swiat, ich syn z pelna swiadomoscia zabija 149 osob, bo sam ma dosc zycia.
Szok, niedowierzanie, wyparcie, rewizja w domu, ale i ochrona policyjna przed ewentualnym samosadem - to pierwsze, co musieli przezyc jego rodzice. Wedlug opinii sasiadow Andreas mial normalne dziecinstwo, rodzice nie byli ani nadopiekunczy, ani zbyt surowi. Wspierali go, motywowali, dali mu skrzydla w przenosni i naprawde.
Teraz zyja w zamknieciu, nie rozmawiaja z nikim, nie byli na miejscu katastrofy. Zostali przeniesieni w nikomu nieznane miejsce, gdzie pozostaja pod opieka lekarzy. Ich dom pozostaje pusty.
Andersa Breivika nikomu chyba nie musze przedstawiac, ma na sumieniu 77 istnien ludzkich. Jego matka wychowywala go samotnie, a po masakrze na wyspie Utola zapadla na powazne zaburzenia psychiczne, a krotko pozniej na raka. Przed smiercia odwiedzila syna w wiezieniu i oboje zdawali sobie sprawe, ze widza sie po raz ostatni. Wiadomosc o jej smierci byla dla Breivika ogromnym ciosem. Jednak badajacym go psychologom zwierzal sie, ze matka byla jego pieta achillesowa i jako jedyna potrafila wyprowadzic go z rownowagi emocjonalnej. Mial nadzieje, ze nie pojawi sie na rozprawie sadowej.
Breivik juz jako dziecko sprawial problemy wychowawcze, byl niespokojny, skory do gwaltownych czynow, o osobliwym charakterze. Chyba trudno sie dziwic, skoro mamusia planowala aborcje Breivika, jednak przegapila ostateczny dozwolony termin i ciaze w koncu donosila. Karmienie dziecka piersia odbierala jako nieprzyjemne i "agresywne". W tym przypadku raczej trudno bylo oczekiwac, ze przy takiej niecheci ze strony matki i nieobecnosci w jego zyciu ojca, chlopak wyrosnie na normalnego czlowieka.
Tim Kretschmer to 17-latek, ktory w roku 2009, przy uzyciu pistoletu ojca, zastrzelil w amoku 15 osob, w wiekszosci uczniow szkoly, do ktorej uczeszczal. Po wszystkim popelnil samobojstwo.
Jego ojciec zostal skazany na 1,5 roku w zawieszeniu za lekkomyslne i niezgodne z przepisami przechowywanie broni, w sypialni, zamiast w odpowiedniej zamknietej szafie.
Piec lat po masakrze matka Tima wypowiedziala sie do prasy, ze tego Tima Kretschmera, ktory zabil tyle osob, ona nie znala, bo swojego syna stracila na dlugo przed strzelanina. Co jednak nie zmienia faktu, ze zarowno wtedy, jak i pozniej, nie przestala go kochac.
Siostre Tima rodzice wyslali do szkoly we Francji, pozniej uczyla sie w Australii. Obecnie studiuje w Niemczech pod zmienionym nazwiskiem.
Obydwoje rodzice rowniez dokonali urzedowej zmiany nazwiska i mieszkaja oboje w nieznanym miejscu. Ojca do dzis mecza nocne koszmary.
Glosna w Niemczech byla sprawa Roberta Steinhäusera, ktory w 2002 roku w Erfurcie zastrzelil w amoku 16 osob w gimnazjum im. Gutenberga i podobnie jak Tim, popelnil pozniej samobojstwo. Mial 19 lat. Ofiarami byli glownie nauczyciele, ale zginela rowniez sekretarka, dwoch uczniow i policjant. Jego rodzice pozostali w miejscu zamieszkania, wychodzac ze slusznego skadinad zalozenie, ze przed zlymi wspomnieniami i poczuciem winy, nie da sie uciec nigdzie. Byli zreszta bardzo przywiazani do swojej malej ojczyzny. Nikt po tragedii nie wytykal ich palcami, przeciwnie, zajeto sie nimi i nie obciazano wina za czyn dziecka. Dostawali niezliczone ilosci listow, z ktorych tylko w dwoch przypadkach probowano ich obarczyc wina, reszta pelna byla wspolczucia, wsparcia w ciezkich chwilach i pocieszen.
Rodzice powrocili do normalnego zycia, pracuja i staraja sie wrocic do rownowagi. Nie zapomnieli jednak, na widok innych mlodych ludzi, zawsze maja przed oczyma swoje zmarle dziecko i jego ofiary.
To cztery z wielu przykladow, nie wszystkie byly tak spektakularne i ogolnie znane. Wsrod nas zyja anonimowe matki mordercow, zwyrodnialcow, gwalcicieli, ktorych regularnie odwiedzaja w miejscach odosobnienia. Rzadko opuszczaja swoje dzieci w potrzebie, rzadko nie chca ich wiecej znac, bo na ogol tylko one im pozostaly...
Zdjecia i material czerpalam STAD.
Bo dziecko zawsze nim jest, bez względu na zaszłości. Słusznie na wstępie powiedziałaś.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak czuje się taka matka. I oby tak pozostało.
Oni tez sobie tego nie wyobrazali...
Usuńbrrr..... masakra.... a ja dziś oglądałam te wywiady Miszczaka w programie "cela numer" na YT.... jaka zbieżność tematyczna, mimo że na blogu tych tematów nie poruszam, choć zamierzam coś napisać:))
OdpowiedzUsuńCi z celi od Miszczaka tez mieli rodzicow i zapewne byli oni rownie zaskoczeni obrotem sprawy.
Usuńakurat o rodzicach nie wiele jest mówione...
UsuńWlasnie, a oni przeciez sa, gdzies sa...
Usuńi kim są.... co tak naprawdę sie zadziało....
UsuńPoczucie winy i niewiedza beda im towarzyszyly do konca ich dni.
UsuńNo cóż.
OdpowiedzUsuńPrzyszła mi na myśl Eleni, która straciła jedyne dziecko i dobrze zna rodzinę mordercy.
Pozdrawiam Ania
Stracic dziecko to wielka tragedia, ale miec je nadal ze swiadomoscia, ze winne jest morderstwa, jest chyba jeszcze wieksza tragedia. Niewyobrazalne jest, kiedy ma miejsce jedno i drugie naraz.
UsuńA rodzice Andreasa nie zauwazyli ze ma depresje ? A co sie dzieje u niego w pracy ? Nic nie zauwazyli a badania? Podobno mieszkal z bratem - nic nie zauwazyl ?
OdpowiedzUsuńTo, ze mial depresje, bylo w jego kregach powszechnie wiadome, ale to lekarze decydowali, czy moze pracowac i w miare dobrze funkcjonowac z ta choroba. Jednak ostatnie zdanie i tak nalezalo do samego chorego, mial przeciez byc na zwolnieniu lekarskim...
UsuńW dzisiejszych czasach mnostwo osob ma depresje.......Szkoda mi bardzo tych rodzicow, wychowywac dziecko, a potem patrzec co zrobilo, i zyc z taka swiadomoscia......:(:(:( A ja z powodu swojego zawodu swietnie wiem, ze rozne zle rzeczy dzieja sie nie tylko w patologicznych rodzinach:(:(:(
OdpowiedzUsuńOtoz to! Po patologii mozna sie w koncu czegos zlego spodziewac, ale powyzsze przyklady wskazuja, ze zlo wywodzi sie niekoniecznie ze zla.
UsuńJak się już urodzi dziecko , to rodzice ( normalni , kochający się ) powinni nad tym dzieckiem pracować . Uczyć go życia , miłości do ludzi i zwierząt . To jest długi okres , nie tylko do pełnoletności . W przypadku wyżej wymienionych psychopatów i morderców , rodzice przyczynili się do tego czym się stali .
OdpowiedzUsuńAndrea Calabrone
Nie bylabym taka radykalna w osadach, Andrea. Wielokrotnie czynniki zewnetrzne, a nie rodzice, maja wiekszy wplyw na dalszy rozwoj dziecka. Poza tym czynnik chorobowy jest od rodzicow zupelnie niezalezny.
UsuńAndrea, albo dzieci nie masz albo jeszcze małe są i za mało masz jeszcze wiedzy !!!
Usuńpoczekaj gdy dzieci dorosną .... a jeśli masz synów - poczekaj gdy się ożenią !!! i wtedy wróć do tematu !!!!!!!!!!!!
Anonimie, przedstaw sie, a potem dyskutuj. Nie znasz Andrei, nie oceniaj.
UsuńKojarzę tylko dwóch pierwszych. Norweg Breivik ma okropne, przeszywjące spojrzenie brrrr... Nie przyjemnie się nawet nie niego patrzy. Pozostali wyglądają tak niewinni....
OdpowiedzUsuńWspółczuć rodzicom, naprawdę, trauma na całe życie.
Wyglad czesto jest mylacy i tym akurat nie nalezy sie sugerowac, kiedy w mozgu dzieja sie rzeczy niewyobrazalne dla normalnego czlowieka. Pytanie jest, w jakim stopniu winni sa rodzice i czy mogli miec jakikolwiek wplyw na wystapienie i pozniejszy rozwoj choroby.
UsuńJest zapewne jeszcze jakiś odsetek chorób psychicznych, którym nie da się zapobiec, a które nie leczone doprowadzają do tragedii. Z jednej strony dziecko to osobny byt, z drugiej strony mamy ogromny wpływ na pewnym etapie, aby go kształtować (za wyjątkiem tego odsetka, o którym wspomniałam na początku).
OdpowiedzUsuńPomijam już moment, kiedy dziecko zabija rodziców, jak ten nastolatek ostatnio w PL.
Na pewnym etapie tak, ale od jakiegos wieku wplywy rodzicow maleja, za to rosna wplywy otoczenia. Dokladnie jak w przypadku poruszonego przez Ciebie przypadku zamordowania rodzicow. Chlopak dzialal pod ogromnym wplywem tej samozwanczej poetki i przypuszczam, ze sam nie wpadlby na pomysl zrobienia rodzicom krzywdy.
UsuńŚwietnie opowiada o tym film "Porozmawiajmy o Kevinie"
OdpowiedzUsuńNiestety nie widzialam tego filmu.
UsuńJeżeli lubisz kino to film absolutnie obowiązkowy.
UsuńI bardzo, bardzo w temacie
Moze uda mi sie gdzies znalezc i obejrzec.
Usuńja kocham kino
Usuńto jeden z najlepszych filmów ever
znależć pewnie nie jest trudno
Tak naprawde to malo mam czasu na ogladanie filmow.
Usuństrasznie współczuje;(
OdpowiedzUsuńKomu? Rodzicom tych zbrodniarzy, czy im samym, ze mieli takich rodzicow?
UsuńZgadzam się z anonimem podpisanym jako Andrea Calabrone.Rodzimy dzieci,dbamy o ich potrzeby,dajemy jeść,ubieramy,posyłamy do szkoły.Zapewniamy codzienne potrzeby i tylko nie uczymy jak żyć.Nie mówimy co wolno a czego nie wolno.Co może skrzywdzić innego człowieka lub zwierzę.Nie uczymy nawet podstawowych zasad współżycia w społeczeństwie.Opowiadamy jakiego to"mądrego"mamy synka,który w wieku 2 i pół roku prawie gra na akordeonie"wlazł kotek na płotek'.Jest bardzo lubianym nastolatkiem bo będąc na weselu szedł pijany z kuzynami zataczając się od rowu do rowu,ale już nie chwalimy się kiedy ten sam synek strzykawką wyciągnął wódkę z zamkniętej butelki i wstrzyknął wodę albo znalazł ukrytą przez rodzicielkę biżuterię i zaniósł do lombardu...
OdpowiedzUsuńPatrząc na pokazane zdjęcia odnoszę wrażenie zaciętości i oślizłości.Jeden nawet wygląda jak"cukierek"ale żaden z nich nie wzbudził by mojego zaufania.Gdzieś po drodze w wychowaniu tych"dzieci"nastąpił błąd.Rodzice nie zauważyli pierwszych oznak nie właściwego zachowania-rozwijającej się choroby.
Co najmniej w przypadku Lubitza choroba zostala zauwazona i byla leczona. On zapadl na depresje miedzy innymi dlatego, ze zaczal tracic wzrok, a to rownalo sie utracie licencji pilota. Gdzie tu widzisz wine rodzicow? Zreszta to byl dorosly czlowiek, ktory od dawna nie mieszkal z rodzicami, nawet nie w tym samym miescie.
UsuńNie wierze, ze rodzice tej czworki zaniedbali nauczenie dzieci roznicy miedzy dobrem a zlem. To byly normalne (z wyjatkiem Breivika) pelne rodziny.
Okropne takie coś.Jak tak można :((
OdpowiedzUsuńWesołego Lanego Poniedziałku:))
Ano, widac mozna, bo podobne zbrodnie popelniane sa wciaz od nowa.
UsuńWspółczuję Rodzicom, których dzieci popełnili tak makabryczne zbrodnie. Musza żyć z tą świadomością do końca swoich dni I zawsze będą zastanawiać się, jaki popełnili błąd w wychowaniu swoich dzieci.
OdpowiedzUsuńMoze niektorzy rodzice wychodza z zalozenia, ze z chwila wyjscia dziecka z pieluch, konczy sie proces wychowawczy, a dziecko jest na tyle samodzielne, ze jakos sie zycia nauczy? A moze wlasnie nadopiekunczosc byla pierwiastkiem wyzwalajacym tak ekstremalna agresje?
UsuńWydaje mi się, że nawet najlepsze w mniemaniu rodziców wychowanie tak do końca nie chroni dziecka przed zaburzeniami psychicznymi. Niektóre dzieci już takie się rodzą. Inne, o skłonnościach socjopatycznych i psychopatycznych. Czasem dochodzą one do głosu w tak dramatyczny sposób, jaka w opisanych przypadkach.
OdpowiedzUsuńTylko w przypadku niektórych seryjnych morderców wykazano, że w dzieciństwie przeżyli koszmar.
W innych - było to przeciętne dzieciństwo.
A może były tam jakieś czynniki przemocy psychicznej, której przecież nie widać nawet po sąsiedzku, które potem przyczyniły się do pojawienia się takiego podejścia do życia. A może zaniedbanie nauczenia dziecka, jak ważne jest życie drugiego człowieka, zwierzęcia...
pozdrowienia świąteczne Aniu!
Jest to tak trudny i skomplikowany temat, ze chwilami sklaniam sie do obwiniania rodzicow za czyny ich dzieci, innym razem gotowa jestem ich bronic, a wina obarczac srodowisko i okolicznosci. Nie ulega kwestii, ze byli to chorzy ludzie, tylko czy ich rodzice w jakikolwiek sposob przyczynili sie do wystapienia choroby, czy tez stalo sie to poza zasiegiem ich wplywu na dziecko - trudno mi wyrobic sobie zdanie.
UsuńBuziaki, Iwus :*
Chyba nie do końca są znane zawiłości ludzkiej psychiki,nie ma gotowych recept ani prostych wyjasnień dla wstrzasających historii,ktore przytoczyłaś.Nie mozna nauczyć kogoś "życia", tak samo jak nie można przeżyć tego życia za drugą osobę,nawet za własne dziecko.
OdpowiedzUsuńPewne jest tylko to,że los najwyraźniej "uwział się" na gatunek męski,jeśli chodzi o skłonności,o których piszesz.Przyklady,a takze badania naukowe pokazuja,że wśród osób z upośledzeniami o podłożu psychopatycznym aż 75% stanowią mężczyźni.A może w jakimś stopniu przyczynia się do tego wychowanie,to,że chłopcow wychowuje się inaczej niż dziewczynki,bardziej "na mężczyzn"?
Tak czy owak - baby górą!:)))
Pozdrawiam
Swiat jest pelen niezdiagnozowanych psychopatow, a jak mowi podtytul mojego bloga, oni tez umieja sie pieknie usmiechac, czym usypiaja czujnosc nie tylko rodzicow, ale i bieglych psychiatrow. Bo, jak slusznie zauwazylas, psychika jest na tyle skomplikowana, ze nie da sie jej jednoznacznie zdefiniowac.
UsuńNo i pewnie, ze baby gora, moja Ty feministko. :)))
Przypomniała mi się bajka, baśń. Matka wadziła się ze śmiercią o życie swojego małego syna. Walczyła, wybrała się do niej i po ciężkiej drodze dotarła. Znalazła pochodnię, śmierć powiedziała że to życie jej dziecka się dopala gdy pochodnia zgaśnie, dziecko umrze. Matka porwała pochodnie i trzymała nie chcąc oddać. Wtedy śmierć pokazała jej przyszłość, matka zobaczyła mordercę, tego który zniszczył życie wielu ludziom. Miała wybór, zachować pochodnię lub zdusić ogień. Wybrała to drugie. To tylko taka baśń. Dawno ją czytałam a co z tymi matkami - ojcami, które tworzą przyszłych morderców, stwarzając dzieciom piekielne dzieciństwo, przypalając papierosami, bijąc zamykając i głodząc aż wreszcie w maluchu zniszczone zostaje człowieczeństwo, wcale nie mało jest takich przykładów. Naprawdę niemało. Ci ojcowie te matki nigdy nie powinny zostać rodzicami. Takie rozmyślania poniedziałkowe temat trudny i wcale nie nie jednoznaczny.
OdpowiedzUsuńDyngus dyngus ... u nas za oknami zaraz będzie. :)
Mielismy piekna pogode, wiec nie tylko objadalismy sie, ale tez mozna bylo spedzic troche czasu aktywnie na swiezym powietrzu.
UsuńZeby tak mozna bylo wejrzec w przyszlosc i w zarodku zdusic przyszlego psychopate czy morderce... Swiat bylby lepszy...
kiedy usłyszałam że ta tragedia to tak naprawdę morderstwo z zimną krwią, pierwsze moje myśli zwróciły się ku rodzicom... wszystkich ofiar.... również mordercy.....
OdpowiedzUsuńwszyscy przechodzą piekło... :(
:****
Wszyscy rodzice skazani sa na wielkie cierpienie. Zadaje sobie jednak pytanie, ktorzy beda cierpiec bardziej, rodzice ofiar czy rodzice ich zabojcy?
Usuń:***
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń