Ta oaza zieleni polozona jest czesciowo na walach biegnacych wokol starego miasta, a tak nazwana zostala dopiero w roku 1976, na czesc partnerskiego miasta w Anglii. Jak w kazdym parku w miescie, mozna sie wylegiwac na trawie, grillowac (porozstawiane sa specjalne metalowe kosze na zarzace sie resztki wegla), dzieciaki maja wypasiony plac zabaw, jest tez w jednej czesci starenki cmentarz. Niestety, w oststnim czasie park ten stal sie, szczegolnie wieczorem i w nocy, przytuliskiem dla awanturnikow i pijakow, strach wiec tamtedy przechodzic. W dzien natomiast nie stracil nic ze swojej urody, trzeba jednak uwazac na potluczone szklo, zwlaszcza podczas spacerow z psem.
Charakterystyczna dla parku jest budowla o nazwie Rhons´sches Badehaus (dom kapielowy - i nie pytajcie mnie, dlaczego, bo pojecia nie mam, skad powiazanie z kapielami).
Walem staromiejskim, ktory dzisiaj stanowi teren spacerowo-wypoczynkowy, pomaszerowalismy z powrotem, bedac po drodze obszczekanym przez pieknego weimarczyka, zza furtki.
Ciekawostka jest zagospodarowanie podworek na starowce. Z ulicy patrzac, nikt by sie nie domyslil, jakie skarby kryja sie z tylu tych krzywych kamieniczek. Dla obcych nie ma tam wstepu, czasem przypadkiem tylko mozna cos podejrzec. A podworka bywaja na ogol bardzo zielone, kwitnace, obrosniete pnacymi roslinami - wypieszczone oazy spokoju.
W drodze powrotnej na parking, zahaczylismy o kolejne charakterystyczne dla Getyngi miejsce, czyli Plac Teatralny. Nie ma pocztowki, na ktorej by nie bylo jego fotografii. W jego centralnym punkcie stoi przecudnej urody kandelabr uliczny, posrodku przepieknego klombu. W tle budynek teatru (Deutsches Theater).
I jeszcze:
Czary blogowe dzialaja! Wystarczylo, ze polgebkiem wspomnialam w komentarzu pod postem o chorobie Placzka, ze nie mam juz zapasu wegla na rozwolnienie, wegiel sam przytuptal z Polski. I juz mam! I juz nie straszny mi rozstroj zoladka, czy to moj wlasny, czy Placzkowy. Ba, mam tego tyle, ze spokojnie obdziele cala moja rozwolniona rodzine, zieciow in spe i rodzinne zwierzeta. Dla wszystkich wystarczy i jeszcze zostanie.
Razem z weglem przybyla do mnie ksiazka. Nooo, to juz jest prezent z gatunku bezcennych. A na dodatek tematyka taka pode mnie buhahaha!
Nasza kochana nieoceniona Orka sprawila mi te wielka frajde. Dziekuje najpiekniej, kochana!
No proszę można nawet grilować u nas zaraz mandat do 500pln. A można oczywiście ognisko rozpalić.... jadne... miejsce brzydkie niewygodne i jeszcze każdorazowo należy sie zwracać do UM o pozwolenie. Nie wiem jak to w praktyce... dalej.
OdpowiedzUsuńPokazany przez Ciebie park jest piękny aż chce sie spacerować:)) u nas otworzyli niedawno wyremontowwany park ale oczywiście zakaz wprowadzania psów.
Psy wprowadzac mozna, nalezy tylko po nich sprzatac, ale to wszedzie. A nie, do ogrodu botanicznego nie mozna z psem, ale tylko do starego, w srodmiesciu, bo do nowego mozna. Grillowac mozna praktycznie wszedzie tam, gdzie stoja pojemniki na wegiel, nad Kiessee jest ich pelno.
UsuńPiekny park,szkoda,ze stal sie siedliskiem zuli ...
OdpowiedzUsuńTytul ksiazki brzmi obiecujaco :))
W dzien na szczescie zuli nie ma, ale za to jest szklo. :(
UsuńPiekne te nagrobki i sfzystko piekne i dawaj do mnie ☺
OdpowiedzUsuńZara dawam! :)
UsuńPopacz no, popacz, jeszcze do końca nie przewinęłam pierwszej fotografii, a już się domyśliłam, że to jakowyś dom kąpielowy, czy też, jak tam go zowią, Badehaus:)).
OdpowiedzUsuńTy to masz szczęście do tych pięknych zakątków.
Cale to moje miasteczko takie piekne i pelne cudnych zakamarkow, parczkow, skwerkow i jeziorek. Sama jestem ciekawa, co za role pelnily te badehausy. :)))
Usuńa ja zastanawiam się gdzie będę z Najmłodszą na spacery chodzić... u mnie jedynie jeden staw i jedna leśna dróżka.... mieć dziecko w takiej Getyndze to prawdziwa przyjemność...
OdpowiedzUsuń:********
A to prawda! Nie tylko wszedzie mamy wspaniale tereny spacerowe, ale i place zabaw na kazdym kroku, a w publicznych toaletach miejsce do przewijania oraz zagwarantowane miejsce w przedszkolu. Nic, tylko dzieci rodzic, a jednak mamy niz. :))
UsuńCaluski :*****
...piszę jeszcze raz bo byka strzeliłem... :))
Usuń...nad tym samym się zastanawiam, gdzie tu z piesem chodzić? Nad jezioro monotonia, a jeszcze starych ryb pełno i zaskrońce (bleee). Droga do śluzy też ciężko bo ruch jak na Marszałkowskiej, nad wielki staw strach bo kleszcze i zaskrońce. Zostaje jedynie Ślesin, ale tam to może raz w tygodniu się wybierzemy. Szkoda, że u nas tylko się dużo mówi a tak mało robi...
My tez nie wszedzie mozemy dotrzec per pedes, wiec zdarza sie, ze podjezdzamy autem i potem dopiero chodzimy. W takie upaly na przyklad nie mam sumienia wlec Kiry nad Kiessee, zeby sie wybrzechtala, wiec auto jest niezbedne. Ze nie wspomne o oddalonych Baggersee czy Weendebach-Stausee.
UsuńA Ty zaskroncow sie boisz? Sa przeciez takie fajne. :)
żeby nawet podjechać kochana ... to przecież ja chętnie... tylko jest tak mało miejsc do spacerowania, że wszystko jest zarąbane ludźmi i w końcu ileż razy można w jednym miejscu....
Usuńnaprawdę kicha...
Znam te bole, bo kiedy najstarsza sie urodzila, mieszkalismy w samym centrum Lodzi, brud, smrod i malo zieleni wokol, a do najblizszego parku kawal drogi. Jakos jednak dalysmy rade i dzieci wyrosly na ludzi. Nie bedzie wiec tak zle... :*****
Usuń...nie cierpię zaskrońców, bleee. Normalnie futro na grzbiecie mi się podnosi i ciśnienie mam koło trzystu. Może to jakiś syndrom opuszczonego raju he he he...
UsuńNo wiesz co! Nie polecam dotykac grzmiji gzygzakowatej, bo moze uzrec, ale zaskroniec jest taki przyjemny w dotyku (o ile dalby sie w ogole zlapac). :)))
Usuń...bleee...
UsuńA pytongi sa jeszcze fajniejsze, wieksze. :)))
Usuń...pytonga to nawet głaskałem i fajny jest... :]
UsuńNo, a zaskroniec to pytong-miniaturka, taki sfilcowany w praniu. :)))
Usuń...a ja nadal mówię bleee...
UsuńA ic! :ppp
UsuńNo patrzajta narody!Wysłałam w piątek a wygląda na to,że dostałaś w poniedziałek!!!Zwykłą przesyłką!Już nie wspomnę przez delikatność,że zrobiłam pół-karczemną awanturę na poczcie,ale o tym możne przy okazji...
OdpowiedzUsuńKsiążka możne wyprowadzić z równowagi...
Podobają mi się te kamienne rzeźby.W ogóle lubię oglądać rzeźby w plenerze.
Emko,na pewno masz przepiękną leśną dróżkę-ile wrażeń słuchowo,zapachowo widokowych:)
Serdeczności i"przyjemnej"lektury:)))
Ze tak szybko dotarla, to jeden cud, a drugi, ze W OGOLE, bo poczta strajkuje. :)))
UsuńJeszcze raz wielkie dzieki, Oreczko. :*****
No to ja starym zwyczajem podpowiem, że Badehaus, nazwany nazwiskiem znanego i płodnego w swoim czasie getyńskiego architekta Christiana Friedricha Andreasa Rohns, otwarty w 1820 roku pełnił funkcję łaźni publicznej dla mężczyzn.
OdpowiedzUsuńTeż chadzałam do tego parku dość często, często też przejeżdżałam rowerem. Jakiś czas mieszkaliśmy przy Merkelstrasse, potem trochę dalej, ale trasa na Stare Miasto się i tak nie zmieniła. Ech, czasem tęsknię za G. Pozdrowienia.
Tesknisz? To zapraszam serdecznie! Nocleg juz masz, a kawe (najlepsza!) robi moj maz. :)))
UsuńTak bym chciała Panterko, ale coś ten rok dla mnie mało łaskawy. Jak się wali, to wszystko naraz. I żadnych szans na wyjazd. Bardzo Ci dziękuję za zaproszenie.
UsuńStoi nadal otwarte, wiec jesli znajdziesz czas i sprzyjajace okolicznosci, przyjezdzaj! Polazimy po starych katach. :)))
UsuńWiesz, jest coś uspokajającego w widoku starych pomników starego cmentarza w parku. Lubię takie klimaty i wcale mi nie straszna wtedy myśl o przemijaniu i końcu.A jak jeszcze słońce się przesieje przez liście i tworzy jasne plamki na trawie i pomnikach, to już w ogóle o końcu się nie myśli.
OdpowiedzUsuńTaaaaaaaaaaa, Orka dała Ci faktycznie niezły kawałek do czytania:):):):):)
Nasza Beza też ostatnio się 'rozpuściła', ale dostała od weta jakieś tabletki na zatrzymanie. Dzisiaj jest osłabiona, a ja stwierdziłam, że nie mam nic w apteczce na takie przypadłości. Trzeba kupić węgiel i może sulfaquanidynę. to drugie lepsze, bo nie odwadnia. Węgiel mocno odwadnia.
A tego to nie wiedzialam, ze wegiel ma takie dzialania uboczne. Myslalam, ze skoro nie ma w nim chemii, to jest nieszkodliwy i bardzo pomocny na "rozpuszczenie". Trzeba uwazac z dawkowaniem, bo z jednej strony zatrzyma zlo, ale z drugiej pozwoli ulotnic sie dobru w postaci plynow. :)))
UsuńFajny park; a ja się pochwalę, że w zeszłym roku zagospodarowano dzikie tereny, pozostałości po działkach nad Łyną w śródmieściu i oddano do użytku Park Centralny, a teraz kończy się remont Parku Zamkowego, i w centrum, w okolicach starówki naprawdę jest gdzie pospacerować! Zresztą, zawsze było, ale te miejsca były bardzo zaniedbane. Oddano też do użytku przebudowaną plażę - po prostu Europa! Moje miasto pięknieje w oczach! Mam tylko nadzieję, że wandale zaraz tego nie zniszczą.
OdpowiedzUsuńWandali nigdzie nie brakuje, jednak w Polsce to rzeczywiscie wielka plaga takie bezinteresowne niszczenie wszedzie wszystkiego, ot, just for fun. Miejskie parki to wspaniala rzecz dla mieszkancow, tylko w Polsce traktuje sie je jak eksponaty muzealne, a nie miejsca wypoczynku, niczego nie wolno, ani na trawie polezec, ani pogrilowac, ani nic. Szkoda, bo powinny byc dla ludzi, a nie tylko dla ozdoby.
UsuńU nas można; no, nie wszędzie, ale w centralnym organizuje się specjalne pikniki, i nie tylko tam. Ale ludzie muszą się do tego przyzwyczaić. Nasz nieżyjący już sąsiad przeganiał z trawnika wszystkich; dziewczynki grzecznie bawiące się na kocyku lalkami, nas z kotem na smyczy, o chłopcach z piłką nie wspominając.
UsuńU mnie też korzysta się z trawników do oporu/chyba już w całej PL./Podziwiam tych"opalaczy"którzy korzystają z tzw.Psiej Polany-miejsce przy Orłach,nie ogrodzone,drzewa w koło i wolno puszczać tam psy,które i siusiają i kupkają-czego dosyć często nie zauważają"rasowi"psiarze pochłonięci kontaktami między ludzkimi.Śmierdzi tam niczym w dawnych szaletach.Nie podoba mi się korzystanie z trawnika między Orłami a Papieżem.W tym jednym miejscu trawa jest regularnie koszona i jest to tzw.miejsce reprezentacyjne parku i miasta.Nie wspomnę o śmietniku jaki zastawiają"odpoczywający"tam młodzi ludzie lub matki z małymi dziećmi.:)
UsuńNinus, tutaj parki sa zawsze otwarte dla ludzi, nie trzeba niczego ekstra organizowac. A Twoj sasiad to chyba jakis faszysta byl, co? :)))
UsuńOrko, i u nas mozna sie wpakowac na mine, bo niestety nie wszystkim chce sie sprzatac po swoich pupilach, ale w wiekszosci mozna bezpiecznie klasc sie na trawie, wystarczy spojrzec przedtem. A poza tym wlasnie tam, gdzie trawa jest regularnie koszona, mozna z powodzeniem klasc sie i trawie to nie zaszkodzi, bo "wstanie". Tu nawet na poboczach moich polnych sciezek trawa jest koszona, ze nie wspomne o wszystkich trawnikach. Nasz blokowy kosza co dwa tygodnie.
UsuńHehe, były klawisz! Ale kilkoro względnie normalnych zaraził i też ganiali!
UsuńGoopki! Jakze mozna!
Usuńkamienne rzeźby... zawsze wzbudzają mój zachwyt :)
OdpowiedzUsuńkiss
Te sa nawet dosyc oryginalne, nie takie wyrazne i wprost. Podobaja mi sie.
UsuńBuziak :***
Te rzezby sa swietne!
OdpowiedzUsuńMoj chlop tez na weglu:)
Epidemia jakas czy co? :)))
Usuńfajna wycieczka :) ciekawe jest połączenie parku z cmentarzem, przez to też nie jest to taki zwyczajny park z kwiatami i fontannami. odrobina historii i przemyśleń o przodkach..... a w tym kąpielowym to może miała być łaźnia :)
OdpowiedzUsuńzapas węgla powiadasz......miejmy nadzieję, że kolejnej z.....nej akcji nie będzie :)))
Nie trace nadziei, ze wegiel juz nie bedzie potrzebny, ale wiesz, jak to jest. Lepiej niech sobie lezy nieuzywany niz mialoby go w chwili nieszczescia zabraknac. :)))
UsuńJestem ciekawa Twoich wrazen po lekturze...
OdpowiedzUsuńBuziaki Panterko :)
Oj, Orszulko, chyba nie chcesz tego wiedziec! ;)
UsuńBuziaczki :****
Piękna ta Twoja Getynga, mam nadzieję ją kiedyś odwiedzić, a przy tej okazji oczywiście się z Tobą spotkać :)).
OdpowiedzUsuńW Niemczech często te wewnętrzne dziedzińce są pięknie zadbane, zielone, ukwiecone. Ludzie o to dbają, w jakiś taki naturalny sposób, podobnie jak stawiają kwiaty na klatkach schodowych, co u nas w Polsce jest raczej nietypowe, a kwiaty prędzej się w takich miejscach zasusza. Albo jakieś pety tam wrzucają chamy jakieś.
Ech, śliczne zdjęcia, szkoda tego budyneczku, takie miejsca zasługują na zadbanie, ale o wszystkie oczywiście miasto nie da rady zadbać.
pozdrawiam Cię Kochana, mam nadzieję, że zawęglona jesteś już zabezpieczona :)))
Eee nie, odwrotnie! Odwiedzic mnie, a przy okazji zobaczyc Getynge, tak bedzie prawidlowo. :)))
UsuńA taka zaweglona po prostu czuje sie bezpiecznie i moge stawic czola swiatu z jego wszystkimi kibelkami. ;)
Caluski :***
Grille w parku nie brzmią dobrze, ale rekompensatą jest okładka dobrze zapowiadającej się książki! Przeczytaj i KONIECZNIE zrecenzuj.
OdpowiedzUsuńSpoko z tymi grillami, a narod przynajmniej nie grilluje na dziko gdzies po lasach i nie stwarza zagrozenia pozarowego.
UsuńKsiazke zaczelam czytac, ale chyba nie zrecenzuje, bo zamiast slow musialabym uzywac samych gwiazdek, jako ze skomentowac to mozna jedynie wyrazami powszechnie uznanymi za bardzo niecenzuralne.
Napisz chociaż, czy i jak autor odpowiada na pytanie zawarte w tytule; od razu będę wiedziała, czy mam toto czytać :))))))
UsuńPrzeczytac trzeba, bardzo wstrzasajace.
UsuńTwoje miasto jest bardzo piękne! Wydaje mi się, że tam u Ciebie w wielkim świecie dba się o zieleń bardziej niż t nas:(
OdpowiedzUsuńGosiu, wielki swiat jest w Berlinie, Hamburgu czy Monachium, ja mieszkam na prowincji, pieknej wprawdzie, ale z daleka od wielkiego swiata. O zielen natomiast dba sie wszedzie, poczawszy od doniczki w domu czy na balkonie, a skonczywszy na parkach i lasach. :)
Usuń