Jak na pewno zdazyliscie zauwazyc, w ostatnim czasie wlocze sie gdzies po perypetiach mojego miasta, poznaje zakamarki, o jakich nie mialam pojecia, ze w ogole istnieja. Korzystam sobie z Google-Earth, wyszukuje sciezki spacerowe, sprawdzam, dokad wioda, podjezdzam tam, a na miejscu czasem okazuje sie, ze z oczekiwanych panoramicznych widokow nici, bo drzewa i krzaczory zdazyly wszystko zarosnac. Ale co sie po lesie nalaze, to moje.
No to znow poznaliscie inny zakamarek miasta. Co prawda niewiele widac przez te zarosla, ale co najmniej mielim atrakcje w postaci przelatujacego Christopha.
A potem bylo to:
Miałaś rację - smutne niebo u Ciebie.
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu to naleśnik czy proziak?
Trza spać - pa - Ania
Anula, ksiezyca nie rozpoznalas?
UsuńA o tej porze, kiedy komentowalas, to ja juz dawno snilam sny kolorowe. :))
Poznać to ja go poznałam, ale byłam głodna i skojarzyłam go z naleśnikiem bo lubię. Jestem nocnym Markiem i uwielbiam długo siedzieć, a potem śpię do 10-tej. raz w tygodniu wstaję o 4.15.
UsuńBuziaki - Ania
Ja budzik mam nastawiony na 6.00, ale czesto wstaje, zanim zadzwoni. :(
UsuńO, w mordę misia! Genialne to zdjęcie księżyca!
OdpowiedzUsuńNo, udalo mi sie :)))
UsuńCzasem tak właśnie najlepiej.
OdpowiedzUsuńWazne, ze byl spacer. :)
UsuńNie ma za dużo perypetii na tych peryferiach - i dobrze! Za to obserwacje ciekawe są i przestrzenie oszałamiające i kolory. No a twarz ksiezyca tak wyrazista, jakbyś lunetę astronomiczna miała! Też bym sie na twoim miejscu tak włóczyła, bo lubię się włoczyć(żeby mnie tylko ostroga do spółki ze ścięgnem achillesa nie przesladowała, zakłócając tym złośliwie miłe włóczęgi!).
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne zasyłam Ci Anusiu, udanego dnia oraz dobrego humoru życząc!:-)***
Olenko, mnie tez dokuczaja ostrogi, a dodatkowo jeszcze od kilku miesiecy meczy mnie bardzo bolesnie hallux, ale co mozna na to poradzic? Musialabym zalec w domu i nie ruszac sie na krok, a ja tak lubie lazic. Szlajam sie wiec na tych bolacych stopach, poki jeszcze moge. :)))
UsuńU nas dni zaczynaja sie bezchmurnym niebem, a pozniej zasnuwa sie i czesto pada. Tak juz od tygodnia. Kiedy wiec wracam z fabryki, na ogol pozostaje mi siedziec w domu. Zla jestem na takie niesprzyjajace okolicznosci. Z zazdroscia czytam o polskim babim lecie, u nas ani sladu, calkiem jesiennie i zimno.
Serdeczne buziaczki :****
Anuś! Przyjdzie i do Ciebie jeszcze babie lato - miedzy naszymi krajami ta pogoda jest jakaś wymienna. A i dolegliwosci, jak czytam, także! No kruca fuks z tymi nozyskami obolałymi! Gdzie te czasy, jak człowiek biegał jak jaka kozica? No, ale jak piszesz, póki jeszcze da sie ruszać - ruszajmy się, bo lepiej to już chyba z girami naszymi nie będzie!
UsuńCałuski!***
Dołączę do was i pobiadolę na nogi, które nie chcą nosić - nie przez ostrogi, ani przez hallux. Mnie puchną w kostkach, a lewa noga od biodra, aż po palce.
UsuńAnia
Starosc nie radosc, najpierw jakies bagatelne ostrogi i halluxy, a w koncu w ogole przestaniemy chodzic, a wtedy juz pora umierac. Bo po co zyc, kiedy nie mozna wyjsc w nature?
UsuńA przykro sie z tym pogodzic, że tak człowiek wciaz się porusza jak po równi pochyłej...IMoja mama od kilku lat z powodu chorych nóg prawie nie wychodzi z domu. Ale moze czytać, ogladac, słuchać. Człowiek potrafi dostosować sie do wszystkiego i wykorzystywac wszystkie zmysły by zrekompensować sobie brak czegoś...A wiec kochane Anie dwie- jakkolwiek by nie było, damy rade, bo musimy dać. I wyciskać to zycie jak cytrynę aż do końca!Pozdrawiam i dobrej nocy zyczę!:-)***
UsuńA co ja bede fotografowac w domu? Sciany? No bo ile mozna pstrykac koty?
UsuńEee tam, co to za zycie... :(
Dobrej nocy, Olenko :***
Fotki FANTASTYCZNE. REWELACJA, SZCZEGÓLNIE TA Z KSIEZYCEM!!!!!
OdpowiedzUsuńTez jestem z niego dumna, udal sie! :))
UsuńPodoba mi się, że tak zwiedzasz zakamarki miasta. Ja naszą niewielką (choć od 1.01 pod względem wielkości 6 w PL) Zieloną Górę poznaję cały czas! Najfajniej rowerem :)
OdpowiedzUsuńKsiężyc znów boski!!!!! Jak Ty to robisz? :P
Ogniskowa 270, ekspozycja 1/125, f/6.3, ISO 800 - tak to zrobilam, no a potem sformatowalam, bo jednak na zdjeciu byl malutki. :)))
UsuńHo, piękny on. Przepiszę sobie te dane. Rozdzielczość maksymalna, jak sądzę?
UsuńNajmaksymalniejsza. :)))
UsuńTrochę smutno w komentarzach bo też odczuwam.....
OdpowiedzUsuńAle najważniejsze Boski Księżyc:)
Jesien to dla mnie nielatwa pora. Jesli tylko pogoda dopisuje, staram sie jak najwiecej przebywac na zewnatrz, ale ta jesien nie jest dla mnie szczegolnie laskawa. :)
UsuńKsiężyc Ci się udał znakomicie :D
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się taki nauczyciel do robienia zdjęć ;) A skoro nie mam nauczyciela to nawet nie porywam się na lustrzankę :/
Ja nadal jestem na etapie uczenia sie. To zdjecie bardziej mi sie udalo, niz swiadczy o mioch umiejetnosciach. :))
UsuńAha :-))
OdpowiedzUsuńAleż piękne zdjęcie księżyca! Rety! Z ręki robiłaś??
OdpowiedzUsuńPewnie! Jeszcze nie dorobilam sie statywu. ;)
UsuńFcale ci nie drży ręka, łał!
UsuńNo w tym momencie akurat nie drgnela, ale roznie bywa. :)))
UsuńCzy to dzis mial by czerwony ksiezyc?
OdpowiedzUsuńU nas ciagle bardziej letnio, niz jesiennie. Wysylam cieple pozdrowienia;)
Nie, Kasiu, bedzie w nocy z niedzieli na poniedzialek, tak ok. 2.00 do 6.00.
UsuńNie mogl se, qurna, lepszej pory wybrac? :))
...a ja na to zrobię auuuuuuu. Dobrze, że weekendzik za pasom....
OdpowiedzUsuńStrasznie ciezki mialam tydzien, a weekendzik tez nie bedzie lepszy, bo w sobote jedziemy znow pomagac naszemu przyjacielowi, wiec sie narobie. W niedziele zas chcemy skoczyc do lasz, sprawdzic, czy grzybow juz nie ma. :))) Dobrze, ze mam poniedzialek wolny.
UsuńSzacun za zdjęcie księżyca...ja robiłam dziś zdjęcia zaćmienia...wrócę z roboty to wrzucę, ale wyszło tak, że szkoda gadać;/
OdpowiedzUsuńTen akurat dobrze wyszedl na zdjeciu, ale wczoraj... tez szkoda gadac.
Usuń