Wczoraj zrobilo sie od rana tak:
I niewazne, ze po poludniu znow zaczelo padac, ten promyk slonca dobrze na mnie podzialal. Do tego udalo nam sie podstepnie zapakowac naszego kota-morderce do kontenerka i powiezc na szczepienie do ludozercy. Co prawda mozna zwariowac po drodze od jej protestacyjnych wrzaskow, za to u weta byla taka grzeczniutka, pokorniutka i bez slowa pozwolila sie zwazyc (5,3 kg), obejrzec sobie uszka, zabki i wymacac po brzuszku.
A to mala probka tego, co musimy przezywac za kazdym razem, kiedy wyrywamy te zolze z jej zaufanego domowego srodowiska. Glos jest wazny, nie obraz, wiec podkreccie glosnosc.
A w ogole, to dobrze, ze jestescie.
Muszę napisać. Puściłam na full kocie lamenty, a mój głupek latał i szukał kota. Nie wiem dlaczego, myślał , że jest na szafie.
OdpowiedzUsuńKoty maja niesamowity sluch. Miecka tez gupio patrzyla, kiedy odtwarzalam, ciekawe, czy ona slyszy kota, czy siebie? Bulka zero reakcji.
UsuńAleż ta Miećka potrafi zamiałknąć:))
OdpowiedzUsuńI tak przez caly czas jazdy, ani na chwile nie zamyka dzioba. Idzie zwariowac od tych jej lamentow.
UsuńA jak, posluchalam rozpaczliwego mialczenia koteczki, ale tylko raz; moj psiak, zamkniety w pokoju na godzine, zeby nie pozrec pani sprzatajacej moj dom, plakal zalosnie na szczescie w miare cicho, to plakanie przez chwile nawet moze sie podobac ale nie przez godzine. Dzieki za 'lovely hug', pozdrowionka sle, Teresa
OdpowiedzUsuńTo psinka uslyszala Miecke z antypodow? :)) A Kira nie zareagowala tu na miejscu. :)))
UsuńMoja kota też oszalała. Przyleciała do mnie na biurko, do komputera, i koniecznie chciała pocieszać Mieckę. Buziaki, Panterko.
OdpowiedzUsuńCos podobnego! Kochany futrzak... ♥
UsuńPanda też przyszła do pokoju i szukała kota,musiałam wyłączyć głos:)
OdpowiedzUsuńMacham Ci odonem Pantero:)
Miłego dnia***
Odmachujemy wszystkimi czterema odonami.
UsuńWczoraj poszla przesylka przez jedno S. :)
Jeszcze nie odsłuchałam kocich lamentów(na moim.srajfonie się nie da),ale bardzo mnie ucieszył dzisiejszy post:-)
OdpowiedzUsuńPanterko,wiesz,że w pochmurne dni,można dostrzec promyczek słońca(i to bez jarania trawy:-))trzeba tylko pobudzić wyobraźnię:p
A czym można ją pobudzić,to już zależy od inwencji:-))
:*
O, to jest mysl! Trawa! A ja sie mecze... :)
UsuńJak nie mozesz na srajfonie odtwarzac, jak mozesz przeciez. Wystarczy puknac w sam film, on otworzy sie na nowej stronie juz z glosem. Przynajmniej ja tak mam. :)
Kochana nie,jak ma się transfer do d...piknąć to ja se mogiem:-)
UsuńNo widzisz,trawa:-)))Do Holandii macie niedaleko,no to myk,se zajarasz i życie będzie piękne:-)
:*
Co ja bede do Holandii jezdzic, zeby legalnie pyknac, tu tez moge (mniej legalnie) :))
Usuń:ppppppp
UsuńLegalnie czy nie,efekt powinien być ten sam:-)
Noo, zara wyjde na trawnik i se trawki nozyczkami natne. :)
UsuńMieć na ma charakterek. Dobrze, ze u wetki nie lamentowała. I mnie wiatr doskwiera.
OdpowiedzUsuńBuziaki
U ludozercy Miecka staje sie malutka jak myszka i grzeczna jak aniolek. :)
UsuńTeż by mi się przydał taki promień.... Lamenty jak Małego Kota.
OdpowiedzUsuńA ja myslalam, ze tylko Miecka tak lamentuje, a reszta kotow na swiecie zachowuje sie przyzwoicie. :)))
Usuńnie mogę na razie odsłuchać Miećki bo Mała zasnęła na poranną drzemkę ;) ale później na pewno to zrobię :)
OdpowiedzUsuńdobrze że jesteś.... iże ten promyk słońca zaświecił :)
całuję :******************
Ta mieckowa jeremiada z pewnoscia obudzilaby malenstwo. To teraz wyobraz sobie, co ja przezywam za katusze, za kazdym razem, kiedy Miecka wyjdzie poza granice mieszkania. :)
Usuń:*****
Fajnie, że napisałaś, Panterko :)
OdpowiedzUsuńPuściłam na głośnikach, Bonus tylko baczniej popatrzył i dalej siedzi na oparciu kanapy, obserwując to, co jest na zewnątrz ;)
On też japę drze podczas jazdy ..... a u weta był zainteresowany wszystkim, tylko nie badaniem ;)
A z Miećki kawał koty jest :)
A niebo w końcu się rozpogodzi, cały czas nie moze padać. To się chyba nigdy nie zdarzyło ....
Nie wiem, na czym to polega, ze jedne koty reaguja, a inne zdaja sie nie slyszec nagranego miauku innych kotow.
UsuńNo, Miecka to kawal koty, ale juz wazyla 6 kilo, wiec musielismy ja odchudzic. A ten maly szczypiorek Bulka chyba nigdy nie przytyje, choc zre za dwoch. :)))
Jakoś tak z basa zaleciała z miauuuu, he he he. Myślałem, że bardzie na piski się zaniesie, he he he. Panterko pewnie, że jesteśmy - zawsze i wszędzie. Pioooooooooooooona.
OdpowiedzUsuńPiateczka, Balum! To z basa to jest ostrzegawcze warczenie, reszta to lament. :)))
UsuńA ja słucham przez słuchawki :)))))))))))))
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ty jesteś. Od razu mam lepszy humor :):):)
Tak probuje powoli wracac, bo ilez mozna...
Usuń... zyc bez Was. :)))
Biedactwo,serce może pęknąć słuchając jej płaczu.Dużo słoneczka Aniu życzę.
OdpowiedzUsuńTo mniej placz, a bardziej gniewny protest. :)))
UsuńCharakterna dziołcha! Jaka mama taka kocórka!
OdpowiedzUsuńNo przeciez ja jestem taka cichutka... :)))
UsuńWiesz, moja Miguśka która na co dzień najwyżej cichutkie piśnięcie myszki z siebie wydaje, już nawet myślałam w pewnym momencie że kota niemowę mam, w drodze do weta takie same dźwięki z paszczy robi tylko trochę bardziej w sopranie :-)) Ale może to z powodu wielkości bo ona mikra jest, tylko 3,5 kilo kota.
OdpowiedzUsuńWysokosc glosu chyba faktycznie zalezy od masy kota, Bulka tez pipie wyzej, o ile w ogole. Ona czesto grucha jak golabek, rzadziej miauczy, a prychajacej i syczacej jej jeszcze nie widzialam. :))
UsuńBo to kochana,piękna,cichutka,kulturalna najpiękniejsza kotka na swiecie-moja (choć tylko wirtualnie:-( Bułeczka.
UsuńBulczyk to luzak, zawsze w dobrym humorze. Ale nie jest to taki aniolek, jak na pozor wyglada. Czesto zaczepia i prowokuje biedna stara Miecke. :)
UsuńDla mnie Bulczyk to aniołek i koniec.Wcale Miećki nie zaczepia:p,zdawało Ci się:p
UsuńTaaa, aniolek! Tylko rózki wystaja. :)
UsuńAbsolutnie nie!:-) Bułeczka,tylko czasami ma .takie przebranie z różkami:-)Ech Panterko,sobie okulary załóż,albo "idz do lekarza od oczu":ppp
UsuńMoze uda mi sie kiedys nagrac te jej diabelskie sztuczki. :))
UsuńU mnie podobne bunty ,kiedy są zamkniete,wiec niestety,przyznaje się,że otwieram ,koty muszą przejść sie po aucie,i seniorka potrafi wrócic i spać juz spokojnie w transporterze,Ryś najczesciej przy mnie,bo on najbardziej sie stresuje, a Luther zaprawiony w jazdach autem ,tez poza transporterem sypia. Inaczej nie da ise jechać po prostu.Nie udało mi się nauczyć akceptowania transporterków,chociaz od małego są do nich wkładane(same nie wejdą)
OdpowiedzUsuńNo patrz, Bulka przyjechala do Getyngi z samego Wrocka i ani nie piuknela, a ten czarny szatan nawet paru metrow nie umie w spokoju przejechac... Bulka tez sama wchodzi do kontenerka, nie tylko swojego, bo wczoraj urzedowala w Mieckowym. :)
UsuńJak najwięcej promyków Aniu*
OdpowiedzUsuńNo dzisiaj akurat znowu slonca deficyt, ale chociaz nie pada. ;)
UsuńJesienna pogoda, gdy jest szare niebo i ciężkie chmury nisko wiszące, na mnie też bardzo źle wpływa i zniechęca do życia. Życzę słońca na niebie :)
OdpowiedzUsuńDzis znow ukradli mi slonce, ale jakos sie trzymam. :)
UsuńU nas też pochmurno.Puściłam na głośno,to moja luna pies aż przybiegła.Słoneczka,słoneczka Panterko dla Ciebie
OdpowiedzUsuńPochmurno jest i u nas, ale mam sporo do zalatwiania, wiec nie mam czasu sie martwic. ;)
UsuńNo i widzisz Anula coś narobiła? Przyzwyczaiłaś mnie do nocnych wędrówek po Twoim blogu i w dzień nawet nie zajrzałam. Dzięki, że wrzuciłaś mi na fb. Dziś znowu oglądałam Twoje filmiki i jak Miećka koncertowała, to moja Beza znowu spierdzielała do drugiego pokoju. Ja z Bezą była dopiero dwa razy u weta, pierwszy raz była cichutka w drodze, a za drugim trochę popłakiwała. U weta dała takiego czadu, że gdyby nie szelki, które miała na sobie to nie wiem, czy nie trzeba by było przemeblowywać gabinet.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się odezwałaś.
Buziaki Ania
Post ukazal sie na blogu punktualnie o polnocy, jak zwykle. :)))
UsuńMoje obie sa u weta zawsze bardzo spokojne. Raz tylko Bulka uciekla ze stolu i ludozerca musial na czterech ja spod szafek wyciagac. Miecka natomiast ani drgnie, a co wiecej, sama wlazi z powrotem do kontenerka. :)
To ja go o północy nie znalazłam, pewnie ktoś mi zegary poprzestawiał.
UsuńAnia
Udaj sie zatem na poszukiwanie chochlikow domowych. ;)
UsuńCzajnik ani drgnął. Ale też Miećka piska tenorem bardziej.
OdpowiedzUsuńPudlo rezonansowe ma otluszczone, to dlatego. :)
Usuńma miauk ta miećka
OdpowiedzUsuń:*
Nooo, juz z La Scali dzwonili, zeby ja zatrudnic. ;)
UsuńSporo waży ta Miecka, moja 3,5 kg. :) Ale to mały kot. A głos ma jak dzwon! :))
OdpowiedzUsuńPięne niebo tam dziś u Ciebie, ja większość dnia spędziłam w domowych pieleszach, pojechałam tylko na rowerku na zastrzyk z kicią. A potem połączyłam spacer z piesiem z zakupami na bazarku. Już po i wszyscy szczęśliwi. :)
Pieknie bylo wczoraj, dzisiaj juz bylo caly dzien pochmurno. Znowuuu... bleee...
Usuńo tak, słońce od razu daje energię do działania! :) chce się :) te szaro bure dni przytłaczają mnie... biorę witaminę D aby je jakoś przetrwać...
OdpowiedzUsuńA Miećka biedna, zestresowana <3 no ale czasem trzeba do weta przecież... :)
I tak sukces, ze dala sie wpakowac do kontenerka, nie chcac mnie przy tym pozbawic zycia. :))
UsuńMiecka-zdarta płyta. Psy, tak nie jojczą.
OdpowiedzUsuńJa to nawet nie wiem, jak wygląda dzień, wychodzę ciemno-wracam ciemno...Nie trawię tego czasu. Byle do Nowego Roku - bo na Nowy Rok -barani skok (czasowy) potem już szybko się zacznie dzień wydłużac.
To Ty dalej w tej hucie harujesz?
UsuńJa bym juz chciala, zeby byl marzec co najmniej. Ta zima mnie wykonczy.
W TEJ tylko, gdzie indziej:)
UsuńA juz myslalam, ze sie uwolnilas.
Usuń