środa, 13 kwietnia 2016

Znow podgladam.

Ciekawa sprawa z tymi naszymi labedziami. Jeszcze niedawno mlode z ubieglorocznego legu plywaly sobie po Kiessee, pozniej nagle zniknely przegnane zapewne przez rodzicow szykujacych sie do nowych amorow. Z tego, co zdazylam zauwazyc, labedzie wysiaduja w Levinparku i z pewnoscia na wysepce na Kiessee, choc dowodu w postaci zdjec nie mam. Widuje jednak tate-labedzia w poblizu, a mamy nie, wiec pewnie siedzi w jakichs krzaczorach na gniezdzie.
Teraz odkrylam jeszcze jedna sadzawke, calkiem przypadkiem, a ze wtedy nie mialam ze soba aparatu, musialam tam wrocic. Kiedy dokonywalam odkrycia, widzialam na tafli dwa labedzie, za drugim razem juz tylko jednego.



Staw jest naprawde niewielki i bardzo pozarastany, tylko w jednym miejscu dalo sie zejsc nad wode. Wymarzone miejsce do zakladania gniazda i spokojnego wychowywania dzieci. Kiedy tak obchodzilam go wokolo, podplynal zdenerwowany tatus i towarzyszyl mojej wedrowce z wody, pilnujac zeby mi do glowy nie wpadlo do niej wlazic, a co gorsze udac sie w strone gniazda na wyspie.




Co prawda w pierwszej chwili nawet nie wiedzialam, ze tam jakies gniazdo jest, ale to dziwne zachowanie labedzia naprowadzilo mnie na trop. Wytezylam wzrok i dostrzeglam niewielka biala plamke w plataninie chaszczy wysepkowych. Dopiero zoom aparatu przyblizyl mi samice.



Oddalilam sie z tamtego miejsca, nie chcac denerwowac niepotrzebnie tych pieknych ptakow.







No i teraz mam kolejny odruch bezwarunkowy. Kiedy widze pociag, mysle o Lidii i szczelam dla Niej fotki. Od niedawna podobny imperatyw dopada mnie, kiedy widze bezkresne polne drozki. Zgadnijcie, dla kogo? ;)



Tak calkiem przy okazji pofocilam troche wiosny, tym razem dla siebie, bo tez mam swojego imperatywa, a co!











38 komentarzy:

  1. Buuu, u mnie abendziów nie ma.
    Wspaniała ta wiosna u Ciebie - u nas kolejny dzień deszczowy i tak ma być do końca tygodnia, ale za to ma być cieplej do 18 stopni.
    Ania Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza, a co. Wygrałam pióro z abendzia?
      Ania

      Usuń
    2. A tu znow slonce przywitalo nas od rana, ale podobno nie ma sie co cieszyc, bo moze nawet spasc deszcz. W kazdym razie ranek jest obiecujacy. :)))

      Usuń
    3. Aaa, bym zapomniala! Wygralas jajo abondzie. Bedziesz mogla sama sobie wysiedziec brzydkie kaczatko. ;))

      Usuń
    4. A kto mi da macierzyński?, a 500 zeta też nie dostanę - chociaż? Beza pierwsza, a abondź jakby drugi - ślij, a niech tam.
      Ania
      PS. Pogoda dziś zrobiła figla i jest ślicznie.

      Usuń
    5. Za to u nas sie pogorszylo. Co zrobisz - kwiecien!
      Jak Ci trzy jaja wysle, to tysiaka miesiecznie dostaniesz na drugie i trzecie dziecko, moze dasz rade wykarmic. ;)

      Usuń
  2. Bardzo fajne to Twoje podglądanie.Jajko łabędzia bardzo bym chciała,podrzuciła bym gąsce do wysiedzenia.Gąska co roku niesie jajka ale jajka są jakieś felerne i nie wykluwają się młode.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halutka, ja nie odwaze sie podkradac labedziowi jajek. Raz juz widzialam, jak stary zalatwil psa, to bardzo niebezpieczne ptaszyska, a w obronie jaj czy mlodych gotowe sa na najwyzsze poswiecenie. :)))

      Usuń
  3. Piękny spacer, piękne tereny. To wszystko jest niedaleko Twojego miejsca zamieszkania? Jeśli tak, to chyba się tam przeprowadzę ;)

    A łabędzie - piękne i mądre ptaki. Wiesz, że łączą się w pary na całe życie? :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to szczescie, ze mieszkam na obrzezach miasta, co nie przeszkadza mi byc w 3 minuty na starowce. Takie to duze miasto.
      Wszystkie te cuda mam w bliskim poblizu.
      Wiem, Kasiu, w przeciwienstwie do ludzi (co najmniej niektorych), labedzie sa monogamiczne. :))

      Usuń
  4. Nie wiedziałam ,że okolice Getyngi są tak urokliwe.Oglądałam zdjęcia Getyngi, bo córka przez pewien czas pracowała w Getyndze w Instytucie Maxa Plancka, w ramach stypendium.No ale po okolicach nie "ganiała". A my już kolejny sezon nie mamy łabędzi w Łazienkach, bo ktoś, kiedyś, zapomniał o przycięciu w porę lotek i łabędzie nawiały. A tak pięknie się prezentowały w pobliżu Pałacu na Wodzie i to przez wiele lat. I co roku przybywały młodziaki.
    Zdjęcia super!
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze krotkie sprostowanie, to nie sa okolice, a sama Getynga. To bardzo zielone miasto i nie ma praktycznie zadnego przemyslu, cala para idzie w uniwersytet.
      Nasze labedzie sa wolnymi ptakami i moga sie dowolnie przemieszczac. Tylko ze nie chca, bo gdzie im bedzie lepiej? Rzadki to widok, lecacy labedz, ale wielokrotnie juz widzialam, a przede wszystkim slyszalam, bo lataja bardzo glosno. Raz nawet przelecial mi nisko tuz przed szyba samochodu. Myslalam, ze go pukne, nie mialam szansy wyhamowac, ale na szczescie minal mnie o centymetry.
      Nasze tez pracowicie sie rozmnazaja, a ja corocznie zdaje fotograficzne relacje z ich dorastania. Te ostatnie dwa gniazda odkrylam przypadkiem, bo najczesciej latam na Kiessee.

      Usuń
    2. Bywałam w przemysłowych rejonach Niemiec i tam jest także bardzo zielono. Dużo parków, a wzdłuż cieków wodnych także są tereny zielone. Zaś tereny poprzemysłowe przekształcane są na parki. W Hamm jest Maxymilianpark, który powstał na terenach pokopalnianych. Ze zwykłej brzydkiej bryły przemysłowego budynku zrobiono słonia nadbudowując go szkłem. Byłam w pięknym olbrzymim parku urządzonym na terenie byłej bazy wojsk amerykańskich, to nie w Hamm, nie pamiętam nazwy miejscowości.

      Usuń
    3. Trzeba Niemcom przyznac, ze to bardzo zielonolubny narod. Nie tylko obsadzaja zielenia, gdzie sie da, ale pozniej rowniez bardzo o nia dbaja.
      Co bywa niekiedy denerwujace ;) Na przyklad to koszenie trawy co 2-3 tygodnie, traktorki tak halasuja, ze czlowiek wlasnych mysli nie slyszy. Ale mamy za to swietna trawe pod domem. :)))

      Usuń
  5. Ale masz tego zooma! Fajnie móc tak sobie przybliżyć, że wszystko jest ostre.
    PS. Ooo! Mlec(cz)yk! Chyba pierwszy w tm sezonie :))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, bo pierwszego ustrzelilam kilka dni wczesniej. Podobne toto do podbialu, wiec moze nie zwrocilas uwagi. :))

      Usuń
  6. Druszki są dla Zante :)
    Faktycznie podglądactwo uprawiałas takie, że hej. Abądzicę na gnieździe dorwać ... ho,ho :)) Ja też od łabędzi z daleka, bo wiem, że są agresywne, a kuzynce kiedyś psa prawie utopił jeden taki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Ty! :)))
      Ja tez bylam swiadkiem, jak na Kiessee ojciec abondz rozprawil sie z psem, ze ten ledwo uszedl z zyciem i skowytem.
      Zauwaz, ze to juz drugie gniazdo labedzie, ktore zdolalam sfocic. :)

      Usuń
    2. Zostałaś naczelną tropicielką gniazd abondzich w Getyndze zatem :)))

      Usuń
    3. Pojde jeszcze nad trzeci staw, bo mam podejrzenia, ze tam tez moze sie dziac. Tam tez widywalam abondzie, ale moze byc, ze wpadly tylko przelotem. ;)

      Usuń
  7. We Wrocławiu jest sporo łabędzi, widywałam fruwające łabędzie nad Odrą, Oławą, a raz nawet w nad fosą, cztery sztuki zrobiły sobie pętelkę nad centrum miasta. Kilka razy zdarzyło się, że łabędź sparaliżował ruch spacerując sobie po moście Pokoju. Raz byłam świadkiem tego :) Na moście stał cały sznur pojazdów, a środkiem jednego pasa ruchu wędrował sobie spokojnie wielki ptak :) W końcu jeden z obserwatorów, idąc za nim spowodował, że ptaszysko poderwało się do lotu. Gdzieś na jakieś płycie mam zdjęcia, jeśli uda mi się je odszukać to pokażę. Mam w planach posta o łabędziach, bo mam bardzo dużo zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te nasze getynskie labadki (uabondki) zostaja na zime, ale chyba ktos czuwa nad nimi, gdyby wody mialy zamarznac. Natomiast w Hamburgu jest zawsze wielki cyrk z wylapywaniem wszystkich ptakow, a jest ich tam zatrzesienie, i wiezieniem lodlami na kwatere zimowa (nawet nie wiem, gdzie, ale widzialam w tv jak plyna lodkami).

      Usuń
  8. Abendziów niet, wody niett , a i wiosna taka cosik niepewna. Abendzie z parku obok mojej podstawówki szybko nauczyly mnie trzymania dystansu od wszystkiego, co ma pirze i jest wieksze od kaczki :)) (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty musisz sie bardziej nad morze przeprowadzic, bedziesz miala chociaz mewy do ogladania i wode do szumienia. :)))
      Ja w Uc tez mialam niedosyty wody, teraz nie wyobrazam sobie jej nie miec w poblizu.

      Usuń
    2. W lini prostej nawet nie jest tak daleko, ale dojazd parszywy, bo na tutejsze drogi n-tej kategori, waskie jak colera, i przez pogórze trzeba anielskiej cierpliwosci. Nad morzem od maja do konca wrzesnia (i w okresie swiat) istny koszmar!!! Nawet mam blisko do rzeki, ale bez terenówki nie ma co próbowac. Zachcialo mi sie mieszkac na zadupiu, to mam :D (Leciwa)

      Usuń
    3. To trzeba sobie bylo wybrac jakies nadwodne albo przymorskie zadupie, moglabys sobie na piechote te wode odwiedzac. Getynga to tez zadna metropolia, w porownaniu z miastem Uc to ciezkie zadupie. :)

      Usuń
    4. Przymorskiego zadupia juz tu nie uswiadczysz, a najblizszego nadwodnego jeszcze nie bylo, jak sie z okolic stolicy wynioslam - zdecydowanie pogralam sprawe, a teraz jak u wiekszosci - brak forsy, grrrrr... (Leciwa)

      Usuń
    5. Oj, wrrrr..... Szkoda, bo sasiedztwo wody jest fajne. Moim cichym marzeniem jest dom z widokiem na ocean na jakiejs malo zaludnionej wyspie.

      Usuń
  9. O Jesssssooooo! Zdjęcie ławki przy drodze jest powalające po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tysz lubię druszki polne !

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja trochu kolekcjonuję ;)
    http://takietampstrykanie.blogspot.com/2015/05/drogi-majowe-i-nie-tylko.html

    http://takietampstrykanie.blogspot.com/2014/06/drogi.html

    http://takietampstrykanie.blogspot.com/2016/03/do-papierowego-albumu.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyśledziłaś :)... super :D.

    OdpowiedzUsuń
  13. wiosna ach to ty... :)
    jak pięknie!
    jakoś nie zauważam ostatnio ...
    :********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zauwazam, bo dzieci juz poza domem, a wnukow jeszcze nie ma. ;)
      :***

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.