niedziela, 15 maja 2016

Zeby nie zwariowac.

Chodze do roboty, krece sie po domu, wychodze na spacery. Zeby nie myslec, zeby nie zwariowac.
Kira tez nam gasnie, czesto nie ma apetytu, a sil tez jej brak. Dlatego tez nie chodzimy z nia nigdzie dalej. Niedawno znow na nas doniesiono, tym razem do spoldzielni mieszkaniowej, bo Kira zalatwila sie na trawniku, a maz nie zabral ze soba torebki. Dostalismy ostrzezenie. Doniosla taka bzdziagwa z DDRu, ktorej pies akurat tez sra na trawniku, tyle ze pod moim oknem. I co? Mam teraz doniesc na nia? Co sie z tymi ludzmi dzieje? Zna nas i wie, jak chora jest Kira i ze nie moze chodzic.
W piatek wybralismy sie do Northeim, gdzie wsrod skupiska jezior roznej wielkosci  i na polderach rzeki Leine , znajduje sie rezerwat ptakow wodnych. Troche pobladzilismy, bo nielatwo tam trafic, wiec ta nasza pomylona droga wiodla nas wzdluz torow kolejowych. Lidka! :)
Powiekszcie sobie zdjecia kliknieciem, bedzie lepiej widac.


Za to z drugiej strony widoczki byly calkiem calkiem.




Szczesliwie spotkalismy przypadkiem znajomego, ktory bawil sie w lowienie ryb, wiec nam roztlumaczyl, jak mozna ten rezerwat znalezc. Przy okazji udalo mi sie sfocic polujacego rybolowa.



Jakims cudem udalo nam sie znalezc te malo widoczna droge do rezerwatu i nie zabladzic na jej rozstajach, potem jeszcze szukalismy mozliwosci zaparkowania, zeby dostac sie do platformy widokowej, z ktorej to roztaczal sie naprawde sielski wodok na jeziorko zamieszkiwane przez ptaki i okoliczne pola i wsie.






I znow niestety musialam pobluznic na moj obiektyw i wzdychac zazdrosnie, ze nie mam wiekszego. Nie dalo sie niestety podejsc blizej, wszedzie w rezerwacie sa zakazy wchodzenia na teren polderu, a z daleka malo co bylo widac. Jak moglam najlepiej, tak porobilam zdjecia. Nie wszystkie udalo sie tak przyciac i sformatowac, zeby ptaki byly widoczne dokladniej. Moze kiedys dorobie sie porzadnego teleobiektywu...




Po raz pierwszy mialam okazje widziec gesi nilowe w locie. Zwroccie uwage, jakie maja oryginalne upierzenie. Z daleka myslalam, ze to bociany i dopiero kiedy podlecialy blizej, zauwazylam pomylke.




Dopatrzylam sie w gromadzie ptakow jakichs osobnikow mewopodobnych, kormoranow, dzikich gesi, kaczek krzyzowek i abondzi. Widoczne sa tez czaple, a niewidoczna cala armia mniejszych osobnikow latajaco-spiewajacych.






Po drugiej stronie szosy, blizej wsi, zauwazylam bocianie gniazdo, na ktorym stala samica. Pozostanie dla mnie zagadka, dlaczego nie wysiadywala, tylko wlasnie stala. Samca natomiast wypatrzylam w polu, gdzie dostojnie sie przechadzal w poszukiwaniu pokarmu. Zauwazcie, pod bocianica siedzi w cieniu jej gniazda jeszcze jeden dziki lokator. Mam niejasne wrazenie, ze to pustulka znalazla sobie punkt obserwacyjny, ale glowy nie dam.



Normalnie pojechalibysmy tam w niedziele, bo po pierwsze na drogach bylby znacznie mniejszy ruch, a my mielibysmy wiecej czasu na poszukanie drugiej platformy, ale meteorolodzy nie pozostawili zludzen, bedzie zimno i deszczowo, wiec na szybko pojechalismy wykorzystac resztki ladnej pogody wczesniej.
I jeszcze mapka, zebyscie wiedzieli, ile tych jezior jest tam na kupie.







69 komentarzy:

  1. Mam nadzieje, ze te wyprawy pomoga Ci choc troche zachowac nieco równowagi...
    Juz widzialam rózne Twoje fotki z jeziorek, ale nie mialam pojecia, ze u Was jest az tak wspaniale wodniscie :). Te gesi ciut mnie zaskoczyly, bo to wyraznie tzw. gesi egipskie, która sie po europie rozlaza. Wiele cieplych mysli i glaski dla Kiruni. (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest u nas, tylko w Northeim, 25km na polnoc od nas. Getynga ma tylko takie wieksze sadzawki, jak Kiessee, Baggersee i nieco dalej Weendebach Stausee.
      Na pewno bedziemy tam czesciej jezdzic, bo jest pieknie nad tymi jeziorami. :))

      Tak, gesi egipskie, zwane nilowymi albo kazarkami egipskimi - u nas juz calkiem zadomowione i chyba nawet nie odlatuja na zime. Nigdy wczesniej nie widzialam ich w locie, zawsze na ziemi ze zlozonymi skrzydlami.

      Usuń
  2. O jacie, jak Ty ładnie, zielono mieszkasz. Mnie się nie chce nigdzie łazić, bo mój zaokienny park koi moje oczy. Nie czuję potrzeby zwiedzania, a trochę nie daję rady chodzić, bo moja rwa kulszowa nie daje za wygraną i boli przeokrutnie od grudnia. Anusia zazdroszczę Ci tych spacerków. Trzymaj się cieplutko - jestem z Tobą.
    Ania Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolalabym miec te wode znacznie blizej siebie, ale te 25km to nie koniec swiata, mozna wybrac sie chocby w kazda niedziele. Lubie lazic i takie dni jak wczoraj i dzisiaj wyprowadzaja mnie z rownowagi, bo pada, jest zimno i musze siedziec w chalupie.

      Usuń
    2. Bezowa Aniu,poczytaj sobie o oleju z czarnuszki.Moja koleżanka pije regularnie od dłuższego czasu i ja zaczęłam od kilku dni.Smaczne to to nie jest ale czego nie robi się dla zdrowotności:)

      Usuń
    3. Rwa to bolesna i dlugotrwala choroba, ale moze kiedys przejdzie...

      Usuń
  3. Weź i kopnij bździągwę w dupę, bo normalnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, zeby na policje na mnie doniosla... Ja czesto siedze w kuchni i kiedys ja sfotografuje z tym jej szczekaczem. To nie pies, tylko jakas czlala mieszana czy inna jazgotliwa maskotka.

      Usuń
    2. Zdjęcie to dobry pomysł, a bździągwa kiedyś się na g ...nie swojego kundla poślizgnie. Za to chamstwo swoje.

      Usuń
    3. Mam nadzieje, ze przy tym bolesnie zwichnie sobie gire.

      Usuń
  4. Dobrze ze tak czesto uciekasz w nature, pieknie tam, cicho i spokojnie. Wierze ze zielen i cala przyroda uspakaja, to najlepszy relaks, no i lubisz fotografowac, takie widoki jakie tam masz moge zawsze podziwiac na Twoich zdjeciach. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te ucieczki w nature jakos jeszcze utrzymuja mnie przy zyciu, bez nich juz dawno wyladowalabym u czubkow. Mam jeszcze Was i to jest bezcenne.

      Usuń
  5. Taka bżdziągwa by się przydała na mojego sąsiada.
    Ja też dziś nabroiłam.Mop skupał się dwa razy, a ja na drugie nie miałam worka...
    I ogólnie dupa jakaś taka jest w nastroju. Placka drożdżowego upiekłam, ale nie pomógł na smuty nic, a nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj przesiedzialam w domu, dzisiaj tez sie zapowiada. Zimno, ciemno i do niczego ta pogoda...

      Usuń
  6. Na moim osiedlu jest tak nas....ne,ze brak słów.Chodzimy z oczami w chodniku,zeby nie wejść w niespodziankę.
    Ta pipa z byłego DDR pownna swiecic przykładem,skoro pisze skargi,co za hipokrytka...Ja bym napisala teraz skargę na nią...

    Pięknie tam u Was:-)To ptactwo różnorakie to dla mnie egzotyka:-)
    Gęś nilowa-niewykla :-)
    Ale i tak najpiękniejszy jest Bułczyk 😊
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Bulczyku nikt i nic nie dorowna. A z pisaniem skarg jakos mi nie po drodze. Zreszta musze uwazac, bo jestesmy w spoldzielni od dawna na cenzurowanym. Przegrali z nami dwie sprawy w sadzie w kwestii anteny satelitarnej i teraz tylko czekaja na jakies potkniecie.

      Usuń
  7. Pantero,odpłaciłabym bździągwie tym samym,mając oczywiście 100% pewności.
    Gęś Ci się udała a bocianowa może wygląda za bocianem,który zamiast lecieć do domu na swoja zmianę wysiadywania/czy samce też wysiadują?:)/to se spacery po łące urządza!
    Miłego dnia♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no bocian skoczyl do pobliskiego supermarketu po swieze zaby i schodzi mu troche w kolejce. Niepotrzebnie sie kobita denerwuje. ;)

      Usuń
  8. I to jedna z tych rzeczy, która w miescie jest irytująca, ale chyba konieczna - to sprzątanie psich kupek. Ale bez przesady. Co innego, jak kupa na kupie lezy (Głodny Owoc o czymś takim pisze) a co innego jak jeden biedny, chory piesek zostawi swój ślad na trawniku. Baba chyba siedzi i przez lornetke zagląda - jędza jedna! Donosiciele są wszędzie, niestety.Marny swój zywot osładzaja sobie chwilową satysfakcja wynikającą z pognębienia kogoś. Dobrze, że na wsi psy mogą sie jeszcze załatwiac, gdzie im sie chce bez zadnego stresu. Ten babsztyl, co na Was doniósł pewnie dodatkowo o cos zazdrosny, albo coś.A ludzie potrafia być zawistni o byle pierdołę. I z tego powodu wojny toczyć na smierć i zycie.
    Piekne masz te tereny z jeziorami. A 25 km to nieduzo - zwłaszcza jak drogi macie dobre. Cisza i spokój oraz niezakłocone działalnoscia ludzka piękno - bezcenne.
    Ściskam Cię Anuś z zachmurzonego Podkarpacia!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja odsciskuje z nie mniej zachmurzonej i deszczowej Getyngi. Mamy dlugi weekend, bo u nas poniedzialek zielonoswiatkowy tez jest wolny. Ile mozna by sie powloczyc, ile zdjec narobic - to czlowiek gnije w chalupie, bo wyjsc nie ma jak bez ryzyka zlapania zapalenia pluc czy innego syfilisu na drogach oddechowych.

      A z tym donoszeniem to chyba typowe dla DDRowcow i innych nacji z bylego bloku wschodniego, taka karma wypracowana przez dziesieciolecia dyktatury.
      Buziaczki :*

      Usuń
  9. Donosicielstwa nie cierpię. Mogła baba zwrócić uwagę prosto w oczy. Ale to pewne ze to ta? Czasami nie spodziewamy się, a to ktoś kto udaje przyjaciela. Ludzie są różni. A.tu widoki piękne,ptactwo cudne. Oglądać na żywo i słyszeć ich śpiew to cudowne. U mnie też się ochodzilo. Słoneczko świeci ale wieje zimnem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to chodzi! Mogla mezowi nasobaczyc, ze jej g***o pod oknem zostawia i to by bylo ok. Ale jest pewien rodzaj tchorzow, ktorzy wola donosiki za plecami.
      Niechby bylo nawet zimno, mozna sie cieplo ubrac i sobie wyjsc, ale kiedy pada, to juz sie nie chce domu opuszczac.

      Usuń
  10. Ja pierniczę... Tak okropnie smutno mi się zrobiło, gdy przeczytałam o tym babsztylu... Ludzie nie znają granic, poza którymi kończy się przyzwoitość, a zaczyna czysta, bezinteresowna złośliwość. Mimo że już dawno utraciłam wiarę w człowieka, wciąż zdumiewają mnie takie przypadki zoologiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie juz zupelnie nic nie zdumiewa, ludzkosc tak sie zdewaluowala, ze nie ma odwrotu. Potrzeba jakiejs dobrej atomowej wojny, zeby to cale ludzkie robactwo poszlo w piz***u, razem z nami rzecz jasna. Gatunek czlowieka wspolczesnego nie zasluguje na zycie.

      Usuń
    2. Jesteś cudowną mizantropką, jak ja :)

      Usuń
    3. A poza tym oświadczyłaś mi się na blogu Elki. Oświadczyny przyjęte :)

      Usuń
    4. A tam, nie pękaj. Inne niech pękają - z zazdrości! :)

      Usuń
  11. Piękne miejsce :-). Współczuję z powodu Kiry. .. i sąsiadki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasiadka predzej czy pozniej wpadnie we wlasne sidla, ja jestem cierpliwa, ale kiedys zrobie zdjecie jej psu pod moimi oknami. :)

      Usuń
  12. WItaj, piękne widoki udało Ci się złapać w kadr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. Jak sie mieszka w tak pieknych okolicznosciach przyrody, to nic, tylko fotografowac. :)

      Usuń
  13. Znow piekne zdjatka. Takie zielone i niebieskie. :) ... I bach z ta kupa. Niestety ja tez jestem z DDR pinda. Sasiadka sie dopsila: miala trzy i nagle naliczylam dziewiec potworow z otworami i wszystkie na trawnik pare razy dziennie i zawsze zapomina o woreczku na kupy, notorycznie, od trzech miesiecy. Potem muchy sie pojawiaja a za nimi ptaki tez z dezynteria jakas w locie. Jak tu byc nie z DDR. Zwracam tylko raz uwage, nie reaguje to niech ma pinde za sasiadke, sama ja kreuje. A swiat i tak bez tego kupy sie trzyma bo zakupkany. Wrrrr na wiosne. Dobrze, ze deszcz pada to moze te 'kochane pieski' na dywanie. :].

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale co najmniej najpierw z nia probowalas rozmawiac, a nie od razu z donosem polecialas. Kirunia dopiero od niedawna korzysta z trawnikow, odkad sil jej zabraklo, zeby chodzic na pole.

      Usuń
    2. Nie rozmawialam, ona unika nawet kontaktu wzrokowego. Wreczylam jej przepis, ktory zabrania wykorzystywania trawnika wspolnego na danym terenie dla zalatwiania psich potrzeb. :] :| :\ Chodzi tu tez o obsikiwanie np samochodu, roweru, nawet siatek na chwile zostawionych przy samochodzie. Jest wiele miejsc wyznaczonych do tych celow a jak juz sie cos przydarzy to zawsze zbierajacym jest wlasciciel zwierzatka jak nie zaraz to potem, bo mozna zapomniec lub zgubic woreczek.
      Eh, czasem sa takie patowe sytuacje szczegolnie z mlodymi posiadaczami czteronoga, bo oni sa zadufani w sobie do nieprzytomnosci i robia wszystko najlepiej (dla siebie tylko). Temat, szczegolnie wiosna powraca jak bumerang, co roku.

      Usuń
    3. Tego sie po Finach nie spodziewalam! A moze kobitka ma korzenie gdzie indziej?

      Usuń
    4. :D Do psów mówi płynnie po ichniejszemu ale czasem odwiedza ja auto na rejestracjach ... polskich. Nie to żebym czaiła specjalnie jej gości ale rejestracja zwróciła moją uwagę z wiadomych względów. Dziewczyny dwie przyjechały tez z psami :D :D i wykupkały je po podróży... na spornym trawniku. :].

      Usuń
    5. A dla mnie trudniejsze. Buuu!
      Zamiast powiedziec: Jak to milo spotkac z nienacka rodaczki! to chcialoby sie wrzasnac: Pozbieraj te kupy!!!!! Nie jest latwo. No i wyjdzie, ze gosc w dom, kupa na trawniku. Wrrrr i w odpowiedzi szczek, szczek i hau, hauuuu!!!

      Usuń
    6. Poszczuj ja kotem albo sama ja ugryz. :)))

      Usuń
    7. Chyba zagryz i zagryzc siebie za moment emocji.
      Kota rozwaze. :))) Albo jaszczurke. :]]]

      Usuń
    8. Moze byc sama szczurka, bez ja. ;)

      Usuń
    9. Lepiej żeby szczurek poszedł w ruch a nie myszka. :> i 'i' :)))

      Usuń
    10. Myszki sie nie wystraszy, ale dorodny szczurek moze ja oduczyc sr***nia na trawnik. :))

      Usuń
  14. Mogła zaraza przyjść do Was i zwrócić uwagę, a nie latać z ozorem do władz.
    Wiesz, tak na ogół się dzieje, że wszystkie zmartwienia i kłopoty chodzą stadami, nie tylko parami. I skądś to znam, to był 2010 rok.
    Chciałabym mieć w tak niewielkiej odległości taki chroniony teren dla ptactwa.Wystarczyłoby mi samo oglądanie tego latającego bractwa. Mam dobrą lornetkę, zakupioną właśnie do tego celu. Z tego wynika, że powinnam namówić ślubnego na wyprawę nad Biebrzę.Nie wiedziałam, że gęsi nilowe do Was przylatują, stawiałam raczej na bardziej południowe rejony Europy.
    U nas wczoraj było mocno deszczowo, dziś jeszcze świeci słońce, ale wyraznie się ochłodziło. Zimna Zośka wszak, czyli wszystko prawidłowo.
    Przytulam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrazenie, ze gesi nilowe nie przylatuja do nas, one sie juz tutaj zadomowily. W Getyndze tez ich troche mamy, w ubieglym roku wodzily mlode w Levinparku. Zima tez je widywalam, wiec nawet nie odlecialy w cieplejsze rejony, bo i zima byla lagodna w ubieglym roku.

      Usuń
  15. Twoja znajomość ptaków jest imponująca, gęś nilowa i abondzi to nazwy, które słyszę po raz pierwszy. Podziwiam ludzi, którzy umieją rozpoznawać ptaki, niekoniecznie będąc wykształconymi ornitologami. Moja przyjaciółka ostatnio spędziła tydzień w Rumunii w lęgowiskach i zalewach pelikanów, opowiadała o tym z taką pasją, że miałam ochotę zabrać się i od razu tam pojechać!
    Życzę Ci z całego serducha tego teleobiektywu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie mam wujka gugla, bo wcale takim dobrym ornitologiem nie jestem. Cos zobacze, sfotografuje, a potem szukam, co to moglo byc.
      Abondzie to oczywiscie labedzie w moim wydaniu, tak je sobie nazywam. :)))

      Usuń
  16. Chyba ze abondzi wzięłaś z łabędzi :) ... tak mnie coś tknęło!

    OdpowiedzUsuń
  17. nie wiem co napisać:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze ptaszki sa fajne. I krajobrazy zapieraja dechy w piersiach? :)

      Usuń
  18. Ale Ci się lokomotywa napatoczyła :)) Dziękuję ♥
    U nas też dojczebany po torach się szwendają.
    Dobrze, że wykorzystaliście okazję i ruszyliście w tak piękne miejsce :) Zawsze to człowiek na chwilę się odpręży, trochę zresetuje i sił nabierze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez tych pacerow juz dawno bym sie "usmiechnela". To jedyne, co mi sil dodaje.

      Usuń
  19. Aniu nie trza donosić ani fotografować, trza pańcię poinformować że masz dowody (niech myśli jakie) iż nie sprząta po swoim psie i jeśli nie rozumie Was i chorej suni kochanej Waszej, to "zrozumie" ją policja bo już nie spółdzielnia, ponieważ straciłaś do niej cierpliwość. I tyle. Taki blef czasem cuda działa na ciężko myśląca ograniczoną głowę.
    A zdjęcia to wiesz przecież - są piękne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej francy slowem sie nie odezwe! Zreszta nielatwo ja zrozumiec, bo gada po saksonsku, a to najgorszy rodzaj niemczyzny, kaleczy uszy az krew z nich tryska. :)

      Usuń
  20. Ludzie bywają obłudni, niestety :( współczuję takiej sąsiadki, co za babsztyl!
    Wspaniały ten rezerwat! I to ptactwo i ta cisza pewnie wokół :) można się trochę oderwać od smutnej rzeczywistości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak cicho to znow tam nie jest, ptactwo drze dzioby na wyscigi, gesi gegaja wrzaskliwie, kaczki kwacza, bocian klekoce, a drobnica swiergoli. :)))

      Usuń
  21. Zdjecia, jak zwykle cudne!!! Mieszkasz w pieknej okolicy i dobrze, bo masz okazje sie jakos oderwac od codziennosci, obserwujac zycie przyrody. Mozesz choc na chwile zapomniec o rozterkach!
    A babsztyl wredny:-((( Są ludzie i ludziska na tym swiecie. Sama ma psa i to srajacego, jak piszesz, pod Twoim oknem, a nie moze zrozumiec innych wlasicieli zwierzakow! Szkoda slow i nerwow na taką.... Ale jak z DDR, to moze ma we krwi donoszenie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jeszcze nie zmienila mentalnosci Stasi, mimo ze juz tyle czasu po zjednoczeniu. Musi jeszcze duzo czasu uplynac, zanim narod stanie sie jednoscia, bo na razie do dzisiaj te podzialy nie ustaly.

      Usuń
  22. Najłatwiej ludziom przychodzi bezinteresownie dokuczać. jaka satysfakcja, ze okazali się porzundni. Olej babę, ale pilnuj, bo taka to drugi raz też się nie zawaha.
    Piękne zdjęcia. Gęsi wymiatają.
    Biedne jesteście- Ty i Kira. Tulę mocno obie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miala sie przejmowac kazdym byle gownianym donosicielem... Tylko akurat w tej sytuacji jest mi to calkowicie nie potrzebne. Jakbym za malo miala problemow. Pocieszam sie jedynie, ze zawsze dostajemy z powrotem to, co dajemy, wiec babsko predzej czy pozniej potknie sie o wlasna sznurowke.

      Usuń
  23. Nie znoszę donosicieli, to dla mnie mali ludzie. Miej ją gdzieś i nie przejmuj się. Piękne widoki z platformy na ptaki. Chciałoby się podejść bliżej, ale nie można, bo oprócz zakazu, niech ptaki mają spokój. Gęsi są ślicznie upierzone. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie i tak nie brakuje tych wiedzacych-lepiej czy tez chcacych zrobic wyrazniejsze zdjecie, ktorzy leza blizej ptakow mimo wszechobecnych zakazow. Ja do nich nie naleze, nie tylko dlatego, ze jestem taka porzadna, ale nie stac mnie po prostu na grzywne w razie wpadki. :)))

      Usuń
  24. Piękne tereny, Aniu! I nie wiedziałam, że jest taki ptak jak gęś nilowa. Przecudna :)
    Ta baba to wredna maupa :/ jak tak można... a na dodatek sama nie daje przykładu :/
    U mnie w bloku zaczęła się dyskusja na temat... dzieci! Ludziom na parterze (w tym mnie) przeszkadza jak dzieciaki całymi dniami szaleją nam pod oknami. I nie w ilościach dwójki dzieci, ale kilkunastu. Za blokiem jest plac zabawa, ale nie... Usłyszałam od jednej z matek(mieszkające wysoko) "bo nie ma pani dzieci to pani nie rozumie!". No szlag mnie trafia. Czy to, że nie mam dzieci zabiera mi prawo głosu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie dostalam oficjalne pismo ze spoldzielni, jakby malo im bylo telefonu.
      Wrzaskliwych bachorow tez nie lubie, ale na nie akurat nie ma lekarstwa, to swiete krowy i nic nie poradzisz.

      Usuń
    2. Grrrr... podwójne!
      Spokojnej nocy więc;)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.