Wiedzialam, ze od wrzesnia czekal na mnie u mamy jakis prezent od Mariji, ale nie mialam bladego pojecia, co to moze byc. Pozniej dostalam od Niej na urodziny podarek wirtualny w postaci sesji zdjeciowej
Czardynia, jednego z wielu dyniowych cudakow, ktore tworza Jej zreczne rece. Za kazdym razem, kiedy ogladam Jej wytwory, wzdychalam sobie i marzylam, zeby takiego miec, a Czardyn (to skrot od czarny dyniak) szczegolnie przypadl mi do gustu z racji swojego czarnego upierzenia (udynienia?). Nawet w najsmielszych marzeniach nie przeszlo mi przez mysl, ze moglabym stac sie opiekunka (bo przeciez nie wlascicielka, na to dyniaki sa zbyt dumne) tego slicznota tak na zawsze-zawsze. Myslalam, ze Marija wyslala jakis drobiazdzek, wprawdzie wlasnorecznie ukrecony, ale nie spodziewalam sie, ze to bedzie wlasnie TEN dyniak. No bo od poczatku wrzesnia czekal na mnie w miescie Uc, a na poczatku listopada ukazal sie w sesji na blogu. Zupelnie nie skojarzylam i pomyslalam, ze sesja odbyla sie jakos niedlugo przed moimi urodzinami, wiec na 100% to nie mogl byc ON. Ale byl! A ja nie wierzylam wlasnym oczom i kiedy go zobaczylam, tak glosno wydarlam paszcze w okrzyku radosci, ze mama o malo zawalu nie dostala.
Z Graszka umowilysmy sie, ze sobie wyslemy custam, kiedy bede w Polsce. No i powysylalysmy, a co!
Gdyby nie umaszczenie Bezy i Ptysi, koty moglyby robic za Miecke i Bulke, o malo co. A szczeniaczek to jakas sugestia? :)
Za to Gosia szczelila z grubej rury i obdarowala mnie podwojnie. Pierwszy prezent to Jej pojawienie sie w lejacym deszczu na wroclawskim wygwizdowie, zebysmy mogly sie ucalowac i chwilke pogadac, kiedy przesiadalam sie z jednego autobusu na inny. A potem jeszcze wcisnela mi cos do reki, wywolujac tym moje wielkie wyrzuty na sumieniu, bo ja dla Niej nie mialam nic. Buuu...
|
Autor zdjecia JejCiOn. :) (se pozwolilam ukradnac) |
|
Autor j.w. |
No i tak to. Urodziny dawno sie skonczyly, a prezenty nie, jak widac.
I co ja mam z Wami, Kobitki, poczac? Nic, tylko kochac.
kurak dyniok cudny ale kreatywna kobitka )) i broszka od Gosi też piękna
OdpowiedzUsuńZajrzyj do Mariji na blog. Jakie cuda ze starych okularow wyczynia, to glowa mala! :))
UsuńBo MY Cię kochamy. Będziesz patrzyła sobie na BezunoCzajniczka, na dyniaka, broszkę i będziesz wiedziała, że MY som z Tobą.
OdpowiedzUsuńBuziaki od Bezowej z Bezą
Nie wiem, kto kogo bardziej kocha, ale klocic sie nie bede. :)))
UsuńWspaniała broszka :)
OdpowiedzUsuńTo Wy jestescie wspaniali! :)
UsuńPieknosci, Czardyn jest niesamowity :). (Leciwa)
OdpowiedzUsuńA widzialas inne prace Mariji? To sie w glowie nie miesci, co Ona wyprawia. ;))
UsuńDlaczego ten Twój bus nie jechał przez mój dzikie wschód????
OdpowiedzUsuńBuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.....
To proste: autokary jezdza tylko przez bliski wschod, a Ty mieszkasz na dalekim. :)))
Usuńmoze trza bylo porwac autobus i jechac scisle okreslona wczesniej trasa...
Usuńsuweniry swietne!! teraz juz nie potrzebujesz prezentow przez nastepne 20 lat :P
Wprost naprzeciwko! Rozpiesciliscie mnie i zdazylam sie przyzwyczaic do regularnych dostaw prezentowych. Bedzie mi tego brakowalo...
UsuńA z tym porwaniem to niezly pomysl, zaczne od Orki w Szczecinie, przez gumno Hanowe i Wroclaw. Nie moge tez pominac Warszawy, bo tam sporo do odwiedzania, no a zakoncze u Jaski na dzikim wschodzie. Potem kaze sie wiezc do Uc.
Ja tam nic nie powiem ino pewnikiem Twoja podróż/jak by Ci się udało/zakończyła by się na moim mieście ale siem nie zamartwiaj na zaś,będę Cię odwiedzała!:)
Usuńocipiałabym z radości :))))))))))
UsuńOrka, ona by sie w Szczecinie zaczela, a u Jaski na kresach wschodnich zakonczyla. Potem juz tylko Uc.
UsuńJaska, a kto Ci kazal wyprowadzac sie na Ukraine, czy tam Bialorus? ;))
UsuńJeszcze nigdzie nie wyprowadzam się ;P. Ty chyba chcesz mnie wysiedlić ;P
UsuńNo,no,nie spodziewałam się ;)
Sama sie wysiedlilas na te rubieze, zamiast np. osiedlic sie w Wielkopolsce, mialabym znacznie blizej. :)))
UsuńŚwietne prezenty, wspaniali ludzie. Czardyn rozwala. A broszka bardzo twarzowa. Czy to skrzynka na klucze?
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Tak, Graszka przyslala skrzyneczke na klucze. :)
UsuńOj tam, oj tam: zaraz święta i znów prezenty będą lub choćby kartki z życzeniami:) Za to potem może być gorzej:)))))))
OdpowiedzUsuńFajne prezenty:) I mam nadzieję, że w drodze na ten daleki wschód o mnie też zahaczysz:)))))
A no pewnie! To juz od Jaski rzut beretem.
UsuńA potem i tak pojde na panstwowy wikt za porwanie autokaru. :)))
heheh...jak już na pańtwowy wikt chcesz to ok 70 km ode mnie jest areszt śledczy i tam pracuje mój znajomy. Ponadto w tym mieście mieszka moja ciotka, która piecze zajebiaszcze mrowiska i marcinki. Kurde!!! Chyba pomogę Ci ten autokar porwać ;D
UsuńCzyli powiadasz, ze w pace bede karmiona mrowiskiem? W takim przypadku oplacalaby sie odsiadka. Jeszcze gdybys mi na widzenia to pyszne winko przynosila... W takim przypadku ide siedziec dobrowolnie. :)
UsuńWidzi człowiek takie zadowolone twarze i od razu mu lepiej.Ja się będę z Gosią widziała na początku grudnia jak będę odbierać kalendarze.
OdpowiedzUsuńJedziesz odwiedzac domowe pielesze? :)
UsuńJubileusz taki okrągły i zacny to i oktawa prezentowa odpowiednio wydłuża się w czasie i prawidłowo :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że Czardyń przypadł Ci do gustu i że już jesteście razem, bo by się ptaszor mógł wyczekać do reszty i by siem rozpłynął abo co :) No i bardzo zacnie go obfotografowałaś :)
Skrzyneczka na klucze i kotowa broszka bardzo ładne som!!!
Marija, nie gadaj! We wrzesniu jeszcze nie wiedzialas o okraglym lubileuszu, bo spisek zawiazal sie pozniej. :))) No chyba, ze masz taka intuicje. :)))
UsuńNo przecież, że mam intuicje, przeca ja wiedźma jestem ;)
UsuńNo ba! Jak kazda z nas. ;)
UsuńBardzo ładne prezenty. Zwłaszcza cenne są te własnoręcznie wykonane.
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie kontynuować stałą dostawę paczek. :)
Taaa, cos trzeba bedzie z tym zrobic, bo jak mi nagle zrodelko wyschnie, to bede niepocieszona. :)))
UsuńZa rok mozesz oglosic rocznice szescdziesiatki, potem druga rocznice... Az do hucznej siedemdziesiatki i potem podwojnej piecdziesiatki. Po drodze bedziesz miala cztery razy osiemnastke. Reszte sama sobie wymyslisz.
UsuńWrrrrroclaw wymiata!!!!
Bede zmuszona cos wymyslec, bo juz sie tak przyzwyczailam, ze trza mi bedzie na odwyk sie udac. ;)
Usuńno to pieknie:)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)))
UsuńJa Ci TYLKO zazdraszczam:(
OdpowiedzUsuńNo i czego tu zazdraszczac? Podejszlego wieku? :)))))))))
UsuńDyniak fajny i wzdycham, ze nie udało się nam spotkać w Odzi. Beeeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńTeraz pewnie bede czesciej jezdzic, wiec wszystko przed nami. Szkoda tylko, ze mi zlikwidowali trase przez Poznan i Konin.
UsuńNo szkoda. Mogłabyś do nas wpaść w odwiedziny. W sumie do Łodzi nie jest daleko.😆
UsuńCos sie wymysli. :)
UsuńCieszę się, że udało nam się spotkać. Rzeczywiście warunki pogodowe były ekstremalne. Fajnie jest się zobaczyć, bo teraz jesteś już dla mnie absolutnie postacią z krwi i kości, a nie tylko internetową koleżanką. Broszkę przyznam się, dostałam od koleżanki, Ale uznałam że ona jest przeznaczona tobie. Pasuje i myślę że będziesz ją lubić. Buziaki
OdpowiedzUsuńTy dla mnie zawsze bylas z krwi i kosci, a teraz jestes bardziej. :)))
UsuńSzczesciara czyli suertuda! dyniak w czerni pieknie wyglada, ladnie kontrastuja niebieskie oczka i czerwone detale. Broszka kocia w sam raz dla Ciebie , to samo mozna powiedziec o skrzyneczce! fajnie masz ...
OdpowiedzUsuńJestem suertuda, w koncu na starosc mi sie nalezy troche felicidade (dobrze?) :)))
UsuńChyba Cie lubia, te ludzie internetowe:)))
OdpowiedzUsuńNajbardziej zazdraszczam spotkania z Gosianka, przypomnialam sobie jak Twoj maz odbieral Bulecke w miescie na W.
Gdzies tam bylo zapisane, po prostu musialyscie sie spotkac!
Prezenty piekne i wyjatkowe, A Marija z Dyniakiem i jej pomyslowoscia zdobywa pierwsza nagrode!
No nasze menrze znajo sie juz od dawna, tylko my dopiero teraz moglysmy sie zobaczyc i dotknac. :))) A ich spotkanie nie bylo w miescie na W, tylko gdzies w Germanii na wygwizdowie. My juz chyba nie umiemy sie normalnie spotykac, gdzies w domu. :)))
UsuńTeraz wiesz jak Cie blogowe koleżanki kochają :)))
OdpowiedzUsuńZ wzajemnoscia! Sama nie wiem, jak ja moglam wczesniej bez Was funkcjonowac? :)
UsuńA ja wiedziałam, że dostaniesz Czardynia he,he ;)
OdpowiedzUsuńReszta prezentów też fajna :) Szczeniaczek, to ... szczeniaczek, z którego może już duży pies wyrósł :))) Kocia broszka do Pantery pasuje, jak nie, jak tak :)))
Ty to wszystko wiesz, czy trzeba, czy nie. Agencja ucho-oko. :)))
UsuńPrzeceniasz mnie, Panterko :)))
UsuńOj tam! Ktos musi, Lidia. :)))
UsuńTak jadę się spotkać na domowe pielesze.Pochodzimy z Gosią z tej samej dzielnicy.Bardzo się cieszę na to spotkanie na kawce.
OdpowiedzUsuńMy niestety nie mialysmy na zadna kawusie najmniejszych szans :(
Usuń