Przed wlasciwa lekcja psy poszly na niewielki wybieg, zeby moc sie wyszalec i pozniej spokojnie brac udzial w powaznych zajeciach. To byl moment, kiedy moglam spokojnie nagrywac, bo pozniej bylam juz skoncentrowana na Toyi i opanowywaniu jej ogromnej i niewyczerpanej energii.
Wszyscy rzucili sie ratowac pinczerka, powstalo zamieszanie, krzyki (moj tez slychac, ale Toya miala go generalnie w odwloku). Takie piski i paniczna ucieczka tylko ja jeszcze bardziej nakrecily. Musimy bardzo uwazac. To nastepny znak, ze na spotkanie z kotami jeszcze stanowczo za wczesnie.
Pozniej przeszlismy na wlasciwy plac manewrowy, ogromny, ale tez ogrodzony, i zaczelismy rozne cwiczenia. Jestesmy w grupie mlodziezowej, czyli z nami ucza sie pieski od 6 do 12 miesiecy, wyrosniete wprawdzie, ale o mentalnosci szczeniakow, silne i nielatwe do opanowania. Inni wlasciciele mieli podobne do naszych problemy, psy nie chcialy do nich wracac albo szarpaly za smycz podczas chodzenia. Najdziwniejsze jest jednak to, ze kazdy z tych nesfornych psich nastolatkow sluchal instruktora jak samego psiego boga. To ten mezczyzna w brazowej bluzie z rysunkiem psiej lapy na plecach, drugi instruktor jest z broda i to on rozdzielal weimarczyka z pinczerkiem, co wykorzystala Toya, zeby malenstwo dobic. Zwroccie uwage, kiedy do niego podchodzi i poslusznie sie kladzie, wpatrzona w niego jak w obraz. Nie wiem, co on ma w sobie, ze najbardziej krnabrne futra pod jego wzrokiem staja sie lagodne i posluszne.
Nastepna lekcja dopiero za dwa tygodnie, bo przyszla swiateczna sobota jest wolna.
Po powrocie do domu zwierze wystepowalo w roli totalnej padliny. Kiedy chodzi z nami na spacery, nie ma mozliwosci tak sie wybiegac i wyszalec. Raz, ze strach ja jeszcze spuscic ze smyczy, bo nie slucha, a dwa 1 kwietnia zaczal sie trzymiesieczny okres ochronny dla wysiadujacych ptakow i malych zwierzatek, wiec obowiazuje absolutny obowiazek smyczy dla psow. Z Kira moglismy chodzic bez, bo psina sluchala i nie bylo w niej ani troche instynktu lowieckiego, ale Toyka to insza inszosc. Nie moze wiec tak sie wyszalec jak na tym ogrodzonym terenie psiej szkolki. No i efekty widoczne:
no to macie problem z tym instynktem łowieckim, ciężko będzie ją puścić gdziekolwiek bez smyczy, niebezpiecznie :( może chociaż zdołacie ją karności nauczyć, ale ... hmm, nie chcę być "czarnowidzem" bo psa osobiście nigdy nie miałam
OdpowiedzUsuńZauwaz, ze nie sama Toya za tym farfoclem leciala, kilka psow tez poczulo wiatr w nozdrzach - taki stadny instynkt, sila zlego na jednego.
Usuńwiem, ale może tu być tak jak u ludzi psychoza tłumu, ktoś rzuca hasło i tłum rusza! tu też na hasło te "łowcze" wystartowały ...
Usuńjednak wolę kota, prostszy w obsłudze ;) chociaż Toyi kibicuję i Miecce z Bułeczką życzę bezawaryjnych układów z sunią
e tam, to jest do ogarnięcia ;) Tylko pracy z psem trzeba.
UsuńPo to wlasnie jestesmy w tej szkole, bo Toyka jest psem nieco trudnym i bardzo dominujacym. Moze to rzeczywiscie tylko "szeryfowanie", jak pisze ponizej Joasia, jej tymczasowa opiekunka w Polsce, bo z innymi psami bawi sie i rozumie dobrze, jak widac na filmie, bez wzgledu na wielkosc.
UsuńElaja, przeczytaj opinie Joasi, ona opiekowala sie Toya przez miesiac w Polsce, wiec zna ja lepiej ode mnie. Moze cale zajscie nie jest az tak dramatyczne, na jakie wygladalo. Powinnam pokazac film trenerowi i poprosic o opinie.
UsuńCo oczywiscie nie zwalnia Toyi z bycia posluszna, ale tego dopiero sie uczymy.
Młoda i wesoła ma prawo szaleć. Trochę czasu i dużo cierpliwości i Toya będzie posłuszna.
OdpowiedzUsuńJa tam nie znosze takich malych trzesacych sie i zaczepnych zarazem histerykow, wiec mamy z Toya raczej ten sam gust. Ale nie zwalnia to jej z dyscypliny. O!
UsuńObejrzalam pierwszy filmik i pierwsze i ostatnie co widzę to to, że to to małe prosiło się o kłopoty i lekcje dobrego wychowania już wcześniej.
OdpowiedzUsuńZobaczcie 1:04 najpierw atakuje średniego łaciatego psa, potem to to atakuje wyżła, a dopiero ten w odwecie odpowiada. Potem wpada Toya zrobić porządek i uspokoić małego zadymiarza.
Mała paskuda ma dobra strategię - narobić zamieszania, a potem głośno piszczeć żeby wyjść na ofiarę i wszystko zwalić na duże psy
Joasiu, masz racje, male bylo zaczepne, ale zostalo zaatakowane przez weimarczyka, ktory zreszta jest psem brodatego trenera, a nie uczniem naszej grupy, dlatego wlasnie on ruszyl z takim krzykiem. Toya wkroczyla, jak juz weimarczyk byl spacyfikowany, a maly wial z piskiem do mamy. Mnie przerazila jej zajadlosc, bo ze jeszcze nie slucha i nie wraca na zawolanie, to po to jestesmy w szkole.
UsuńWidac, ze to nie Toya "zaczela". Ona tylko pogonila to uciekajace, skwierczace cos, czemu sie nalezy sie specjalnie dziwic. Ewentualnie moze niepokoic jej chec dominacji, co widac przy tym, jak traktuje tego wiekszego, bialo-czarnego.
OdpowiedzUsuńTak samo wlasnie traktowala Placzka, kiedy bylismy na urodzinach corki i dostala od niego manto. Zamiast jednak polozyc uszy po sobie, to zaczela mu prosto w nos pyskowac i zrobilo sie groznie, alesmy je rozdzielili.
UsuńA nie ma gdzieś tam w pobliżu jakiegoś wybiegu dla psów?
OdpowiedzUsuńU nas jest taki ogrodzony bardzo duży wybieg.
Psy mogą swobodnie się wybiegać...
No niestety nie ma i bardzo tego zaluje, bo pies nie ma szansy rzetelnie sie wybiegac na tej smyczy. A Toya to bomba energii i powinna moc biegac bez smyczy.
UsuńNieładnie z mojej strony, ale rozbawiła mnie do łez akcja z pinczerkiem:D
OdpowiedzUsuńMnie troche tez, ale jakby gnojka zabila... jesusmaria!
UsuńMiejmy nadzieję, że się Toya da wytresować. Mój jamnik był psem "niedowytresowania" i całe psie życie spędził na smyczy, zwłaszcza gdy byliśmy w lesie lub w górach. W górach miałam z nim fajnie, tak ciągnął, że zupełnie nie czułam,że wchodzę pod górę.Po lesie za to chodziłam halsem, bo "tropił" to co było pod ziemią. Tak to jest jak się ma szorstkowłosego norowca;)
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Anabell, KAZDEGO psa da sie ulozyc i wychowac. Jamniki maja opinie uparciuchow, ale umiejetna nauka robi z nich posluszne psy mysliwskie. Nasz Fusel (jamnik) tez chodzil ze mna do szkolki i wyszedl na ludzi. :)))
UsuńToya nieujarzmiona )))) i łobuz ale szczęśliwy ))nie poszliśmy z Erna na szkolenia i nie zawsze się słucha ...na przykład na spacerze pogoni zwierza wiec juz tylko na długiej linie chadza... za jedzenie zrobi wszystko...hmmm szkolenie to jednak dobra sprawa jest. miłego dnia
OdpowiedzUsuńGdyby Toya nie byla taka dominujaca, sama dalabym rade ja wyszkolic. Przy czym hamulcem w ukladania jest moj chlop, ktory w krotkim czasie niweczy wszystko, czego ja ja nauczylam. A on niestety czesciej z Toya wychodzi i po prostu nie robi nic, bo mu sie nie chce. Ino frunie za ciagnacym psem i lazi tam, gdzie ona chce.
UsuńMimo wszystko nie da się nie lubić tego wulkanu: )))
OdpowiedzUsuńNie no, kochamy ja jak nie wiem co, bo umie byc przymilna, a nawet posluszna (kiedy chce). :)))
UsuńPowiem Ci, że mnie te małe pieski zawsze wkurzały, więc trochę ją rozumiem, co nie zmienia faktu, że macie problem i trzeba ją będzie wiele nauczyć, żeby można było na spokojnie pozwolić na kontakty z wszystkimi psami.
OdpowiedzUsuńPoza tym pierwszy zaatakował tego pińczerka inny pies, ona poleciała niejako za nim i kontynuowała pościg. Czyli sama chyba nie ma morderczych instynktów, tylko trochę za bardzo daje się ponieść emocjom i sile stada.
Buziaki!
Spojrz na tego malego wypierdka z innej strony, bo chwala wlascicielce, ze odwazyla sie zabrac go do szkoly, a nie, jak inni wlasciciele takich miniaturek, polegala na wlasnej przewadze, wychowujac malego pyskatego i znerwicowanego terroryste. Obawiam sie jednak, ze zrobila to zbyt pozno (vide: grupa mlodziezowa zamiast szczeniecej) i piesek juz ma narowy.
UsuńGdyby ta drobinka tak nie darla paszczy, nie byloby poscigu.
Usłyszałam Twoje "cicho". Po polsku.
OdpowiedzUsuń:)
No bo ten moj stale nadawal, a ja przecie nagrywalam film. No!
UsuńAle chyba w tym nagrywanym przez Ciebie filmie nie było jakichś bardzo ważnych dialogów?...
UsuńNic waznego, mendzil jak zwykle. Ale po co wszyscy zaraz musza slyszec, zeby sie roznioslo po blogowisku, ze to stary zrzeda. ;)
UsuńJak to chłop.
UsuńNo wlasnie. A ten szczegolnie mendzi.
UsuńBtw, ciekawa jestem, co mysli o jej ewentualnych przodkach tem psi magik. A przy tym, po jej postawie do niego widac, ze Toya ma zadatki na dobrze wychowana psice. Potrzebne bedzie tylko sporo donsekwencji w postepowaniu z nia. Z tego, co piszesz, bedziesz potrzebowala "wychowac" tez Twojego, zeby jej nie poblazal ;).
OdpowiedzUsuńMagik od razu Toye rozszyfrowal, ze ma w sobie pita. W koncu nie od parady jest magikiem.
UsuńPredzej wychowam Toye niz zmienie mojego chlopa, to osobnik niereformowalny. Moglabym tylko zatluc na smierc, nic innego nie pomoze.
Gratuluje, bo zrobilas piekne filmiki, tak duzo psiej radosci, zabawy, Toya taka szczesliwa, szkoda tylko ze ten maly, czarny tak namieszal na koniec.
OdpowiedzUsuńTutaj sa jak gdyby dwa rodzaje parkow, takie ze pies musi byc na smyczy, i takie ze mozna miec psa nie na smyczy, wiec jest mnostwo psiej uciechy, gonitwy, zabawy, kapania w rzeczce, z tego co widuje to psy sa kolezenskie, podejrzewam ze te 'niegrzeczne' musza byc na smyczy.
U nas w miescie nie ma niestety takiego ogrodzonego terenu, gdzie Toyka moglaby sie wybiegac i wyszalec wsrod innych psow. Jedyna okazja to na tym psim placu manewrowym, ale to tylko raz w tygodniu, wiec stanowczo za rzadko jak na jej potrzeby.
UsuńPo prostu trzeba czasu, a wszystko się unormuje. Poznajesz psinę, ona poznaje wszystko, bo nowe. Obie się stresujecie, obie próbujecie się dopasować. Fajna jest ta Twoja ruda, ja wierzę, że szybko się ucywilizuje:)Instruktor pachnie psami i pewnie jest "łagodnie stanowczy", a psy to wyczuwają. One wiedzą, kogo mogą "olać', a kogo powinno się słuchać.
OdpowiedzUsuńHmmm... ja tez jestem lagodnie stanowcza, a co najmniej tak mi sie wydaje, wiec dlaczego ten urwis nie chce mnie sluchac? Oraz pachne swieza kielbasa, ktorej mam pelna torebke u paska. :)
UsuńZmień gatunek kiełbasy:):):)
UsuńNo co Ty! Ona ja uwielbia. :)))
UsuńOd razu tam zamordować, pokazała maluchowi gdzie jest jego miejsce.Energii to jej faktycznie nie barkuje, ale młode to jest jeszcze, więc musi sie wyszaleć.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zapisaliście ją do szkoły, a na zdjeciu jak śpi wyglada rozkosznie.
Łaniołek po prostu:)
O tak, jak spi to jest nieslychanie grzeczna i nie pyskuje. :))
UsuńA szkola podoba sie nam wszystkim, ja tez tam chetnie chodze, przynajmniej pies ma gdzie sie wylatac.
Umarnęłabym z Mopkiem na takim wybiegu. Wielkie bestie z małymi wypierdkami...Mopek nie miałby szans. On nikogo nie zaczepia, ale na spacerach widać, że niektóre psy zwyczajnie się nie lubią. Ma swoje ulubione psiska Kaila-wyżlica- uwielbiają się, Iga- basetka-kochają się, Kropka- wielka suka, coś jak czarny wilczur -to samo. A jest taki jakiś wypierdek, na którego widok, Mopek, który jest pacyfistą zaczyna warczeć i się rwać. Tamten to samo, ale zaczyna zawsze pierwszy. Toyka, młoda jeszcze, ułożycie ją.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze pozwoli sie wychowac. Tu nie ma zartow i jak pies cos nabroi, to zabieraja go i tyle. A tego bym nie przezyla.
UsuńA gdzie mój komentarz???!!
OdpowiedzUsuńRano pisałam!
Rybenka, Ty se bryle nowe spraw. Nie tylko jest Twoj komentarz, ale nawet na niego odpowiedzialam o godz. 10.02.
UsuńNo,no, dużo ma Toyka do nauki. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńNo niestety, nauke powinno sie zyczynac w szczeniectwie, ale nigdy na nauke nie jest za pozno, wiec sie uczymy, wszyscy troje.
UsuńTo ci mały bandziorek :))))
OdpowiedzUsuńAle co tam, powoli wyprowadzicie ją na ludzi, to znaczy na psy ;) Dla Toyki przydałby się jakiś biegacz. Albo wytrawny rowerzysta, tylko najpierw musiałaby nauczyć się prawidłowo z rowerem biec, żeby katastrofy nie spowodować.
Wszystko przed Tobą, Panterko :))
Tu lezy, nomen omen, pies pogrzebany. Za wczesnie jeszcze na bieganie przy rowerze, bo Toya jest troche nieobliczalna, a ja nie moge sobie pozwolic na spadniecie z roweru, bo juz mam kolano lekko popsute. Dobrym wyjsciem bylby ogrodzony teren, ale niestety nie mam takiego do dyspozycji, zeby sie mogla wyhasac do padniecia i upuscic nadmiar energii.
UsuńAle pracujemy nad tym nadmiarem i dominacja i mamy nadzieje, ze to cos przyniesie. ;)
Pies inczej traktuje swoje koty, a inaczej cudze. Mój pies - bernardyn - zabił dwa obce koty, które weszły nieopatrznie na nasze podwórko. Tych, które uratowaliśmy przed jego kłami nie zliczę. Natomiast nasze domowe koty nie tylko są przez psa szanowane, ale to one nim pomiatają i pies nie wejdzie nigdzie, gdzie mu nie pozwolą. Zatem Toya może nigdy nie oduczyć się polowania na obce psy i koty, a swoje będzie szanować. Monia
OdpowiedzUsuńNo niestety, nasze koty siedza juz dwa tygodnie w kociarni, na ktora zostala przerobiona sypialnia, a Toya caly czas reaguje na nie bardzo zywiolowo, bez agresji, ale koty boja sie tej jej gwaltownosci. Zna ich zapach, wie ze sa domownikami, ale ani troche nie zmienila do nich nastawienia.
UsuńMoglaby w koncu zaczac je szanowac, bo mam juz dosyc wrzaskow Miecki, usilujacej sie wydostac i jej szarpania za klamke. Drzwi musze zamykac na klucz, bo inaczej by sobie otworzyla.
FifaraFA
OdpowiedzUsuńBrawo Ty!!!
UsuńPanterka ustawiłam i poprzedni wpis było sprawdzenie.Biedne Twoje oczko.Mam nadzieję,że Toya się ułoży.Dobrze że tylko go pogoniła i nic mu nie zrobiła.Ale strachu się pewnie najadłaś.
OdpowiedzUsuńNajadlam sie, zebys wiedziala. Slychac przeciez, jak sie wydzieram. :))
UsuńGosiaczku, jeszcze piekne zdjatko profilowe poprosze, wytyczne znajdziesz pod "ciocia dobra rada". Sama sie zarejestrowalas, czy musialas jednak prosic dziecko o pomoc? ;)
A ja myślę, że Toya po szkoleniu i po Waszym konsekwentnym postępowaniu z nią, zapanuję nad swoim instynktem łowieckim. Miło się oglądało filmiki i szalejące pieski. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGiga, Waszym? Moze moim, bo chlop tylko udaje, ze wspolpracuje, a o jego konsekwencji mozna zapomniec. Tluke w ten pusty leb, ze w koncu psa zabiora, jak bedzie podpadajacy, niby rozumie, a chylkiem robi swoje... Ehhh...
UsuńAA siostrzeniec mi pomógł.A teraz mam urlop to ze zdjęciem profilowym dam radę myślę.
OdpowiedzUsuńZalogowac tez bys sie umiala sama, jestem tego pewna. :)))
UsuńAle fajna menażeria :))) ten duży przypomina mi Hany Frodo.
OdpowiedzUsuńA Toya się ułoży, na pewno!
Ona nie ma innego wyjscia, jak tylko sie ulozyc. ;) Tu nie ma zartow, albo pies nie podpada, albo go zabieraja wlascicielowi i nic nie pomoze. :(
UsuńNo to się zaczęło... Powodzenia w szkoleniu... Ależ strachu musiał się najeść piesek i ludzie wokół... :/...
OdpowiedzUsuńA najwiecej ja, bo tego dnia nie mialam jeszcze ubezpieczenia na Toye. I co by bylo, gdybym musiala za zamordowanego pinczerka bulic?
UsuńNauczy sie, nauczy... Nie takie ataki widzielim ostatnio :-))) Nie wiem czy zdaze dzisiaj, ale na pewno opisze
OdpowiedzUsuńWidzielim, widzielim, bo u Was murzynow... wroc! Polakow bijo. :)))
Usuń