wtorek, 24 października 2017

#metoo.

Kliku-kliku czytelniku =>

Z pewnoscia juz wszyscy wiedza, o co chodzi w kampanii #metoo, ktora w ostatnich dniach rozlala sie szeroka fala po wszystkich mediach spolecznosciowych. Kazda kobieta, bez wyjatkow, byla kiedys w swoim zyciu ofiara molestowania przez mezczyzne. I nie chodzi tu od razu o gwalt czy podmacywanki, molestowaniem sa rowniez seksistowskie odzywki, zarciki z erotycznym podtekstem, komentowanie wygladu, nawet spojrzenia, na pozor calkiem nieszkodliwe, ktorych same kobiety nie biora mezczyznom za zle i zgola bywaja z nich zadowolone. Bo ktora z nas nie lubi komplementow i lakomych meskich spojrzen? Jednak wszystko z umiarem, delikatnie i taktownie, a przede wszystkim jedynie za naszym zezwoleniem. Przy braku przyzwolenia mamy do czynienia z molestowaniem i juz.
Ja jednak nie o tym chcialam... Tak troche w nawiazaniu do mojego niedawnego wpisu o molestowaniu we wlasnych czterech scianach, o przemocy fizycznej i psychicznej w rodzinie, zaczelam analizowac wlasna rodzine. Wczesniej nie przyszlo mi to nawet do glowy, gotowa bylam nawet przysiac, ze przemocy w niej nie bylo, nikt nikogo nie bil, nie szarpal, nie obrzucal wyzwiskami, nie podnosil nawet glosu. A jednak, po blizszym zastanowieniu... tak, tam byla nieakceptowana przemoc.
Wychowywalam sie u dziadkow do czasu pojscia do szkoly, pozniej spedzalam u nich czesto wakacje i ferie, mialam wiec okazje obserwowac wszystko na codzien. Tyle tylko, ze wtedy inaczej to odbieralam, oczami dziecka, dla ktorego wszystko, co robili dorosli, bylo normalne. Dziadek byl oficerem, dosc surowym czlowiekiem, ale zawsze niezwykle szarmanckim. Pamietam jednak, ze wymagal absolutnego posluszenstwa i przy jakiejkolwiek roznicy zdan, potrafil karac babcie wielotygodniowym milczeniem, nie odzywal sie do niej i juz. Kiedy bylam juz dorosla, a dziadek  dawno nie zyl, dowiedzialam sie od babci, ze byla wielokrotnie zdradzana i w sumie dosc nieszczesliwa w tym malzenstwie. W swojej mlodzienczej zapalczywosci od razu spytalam, dlaczego wobec tego byla z nim tak dlugo, dlaczego sie z nim nie rozwiodla. Cos tam baknela o przysieganiu przed oltarzem i ze kiedys ludzie tak szybko nie rozstawali sie, jak teraz. Mysle jednak, ze za bardzo byla od niego zalezna, nigdy przeciez nie pracowala.
Moj ojciec byl z jednej strony przeciwienstwem swojego ojca, pomagal w domu, nie bylo dla niego babskich zajec, pracowal na rowni z mama przy gotowaniu czy praniu. Ale przejal od niego to nieprzejednanie i umiejetnosc obrazania sie na lata. Pisalam o tym juz kiedys, on stosowal w stosunku do mnie straszny psychiczny terror. Dobrze, ze choc matke oszczedzal, wystarczylo mu tylko mnie nie zauwazac.
Rodzicow czy dziadkow jakos inaczej sie odbiera, najpierw sa jedynymi ludzmi w naszym otoczeniu i wszystko, co robia jest przez dziecko odbierane jako norma. Z wiekiem patrzy sie na rodzine bardziej krytycznie, a na starosc wiele wybacza, starajac sie zachowac w pamieci te lepsze cechy i  zdarzenia.
Moze moja mama, babcia i ja nie bylysmy ofiarami takiego molestowania, o jakie chodzi w kampanii, ale na swoj sposob bylysmy ofiarami mezczyzn. #wetoo.





42 komentarze:

  1. Molestowania bezposrednio od rodzicow nie mialam, ale mysle ze hustanie mnie na kolanach przez pewnego wujka bylo molestowaniem, bo ja tego nie lubilam, a rodzice przyzwalali na to. Jako nastolatka mocno przezywalam krzyki budowlancow, kiedy przechodzilam obok a innej drogi nie bylo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich molestowan, mniej lub bardziej nachalnych, przezylam cale mnostwo. Kiedy jeszcze nalezalam do kosciola, klecha molestowal mnie slownie podczas spowiedzi, co przesadzilo o moim odchodzeniu od wiary. Jak siegne pamiecia, bylam seksistowsko molestowana, choc wtedy tego tak nie odbieralam.

      Usuń
    2. Wlasnie, wtedy tego tak sie nie odbieralo, nie mam ani troche pretensji do rodzicow, nawet mysle ze glupio napisalam, ze oni przyzwalali na to, bo oni chyba nawet nie pomysleli ze w tym hustaniu jest cos zboczonego.

      Usuń
    3. Teraz uczy sie dzieci wyraznego mowienia NIE dla zachowan, ktore im nie odpowiadaja. Inaczej sie wychowuje, w wiekszym poczuciu wlasnej wartosci. I dobrze.

      Usuń
  2. Tak rzeczy odbierajac, nie ma na swiecie czlowieka, który nie byl by w jakis sposób ofiara przmocy/molestowania. Wystarczy, ze nie masz np. cierpliwosci do znoszenia glupich wybryków dzieciecia, aby pózniej moglo powiedziec, ze bylo ofiara przemocy. To, co dla Ciebie bedzie ustaleniem pewnych granic, on moze odebrac jako przemoc. Nie chce przy tym powiedziec, ze popieram przemoc/molestowanie, ale powoli zaczynam miec wrazenie, ze teraz juz sie przeskoczylo, jak to sie tutaj mówi, z osmiu do osiemdziesieciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blad logiczny, Leciwo. Niektorzy mezczyzni wykorzystuja zaleznosc kobiet od nich i wtedy mamy do czynienia z molestowaniem, tak ja to odbieram. Normalne rodzicielstwo, wytyczanie dzieciom granic, nie ma z tym nic wspolnego. To, co robili dziedek i ojciec, bylo dreczeniem psychicznym.

      Usuń
  3. W domu moich rodzicow takze byly ciche dni.Nikt nie podnosil glosu , tato strzelal focha o byle co

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdyby mama sprobowala strzelic sobie focha? Eee, kobiety tak rzadko robia, maja poczucie obowiazku wobec rodziny.

      Usuń
    2. No to u mnie bylo odwrotnie to mama potrafila strzelac fochami na lewo i prawo a tato nigdy. Molestowanie w odwrotna strone?
      Musze o tym pomyslec;)))

      A generalnie najciekawsze jest to, ze wiekszosc z tych kobiet, ktore pisza "metoo" nie ma pojecia na jakim polozu politycznym powstala akcja. A ja siedze i patrze, czasem zalamuje rece i mysle "youtoo" polknelas haczyk.

      Usuń
    3. Niektore nawet nie wiedza, ze powinny dolaczyc do kampanii. ;)

      Usuń
  4. Następna zbiorowa histeria, która przychodzi falą i falą odejdzie, bo zostanie wymyślona następna głupia moda.
    I żeby nie było nieporozumień: nie mam na myśli ani prawdziwych ofiar molestowania, ani rzeczywistych zagrożeń, ani Twojej rodziny. Mam na myśli fakt, że od czasu do czasu pojawia się nowa kampania, jak go zwał, tak go zwał - i wtedy nagle pojawiają się jak grzyby po deszczu tysiące ofiar. Na tapecie była pedofilia - nagle się okazało, że cały cały świat padł prędzej czy później ofiarą pedofilii. Potem była moda na molestowanie przez czarnych - nie wiem, czy uchowała się bodaj jedna jednostka ludzka, która nie była molestowana przez plebana. Teraz #metoo, a za chwilę zostanie wyparte przez #sretoo.
    Nie zrozum mnie źle - ja tylko jestem za zachowywaniem trzeźwego spojrzenia i rozsądku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Totez zachowuje to trzezwe spojrzenie, a temat nasunal sie jakby przy okazji tejze kampanii. Chcialam podkreslic, ze nie tylko gwalt i lapanie za cycki jest molestowaniem. Wiele osob nie zdaje sobie czasem sprawy, ze jakies moelstowanie przezyly, bo uwazaly je za rzecz normalna i niewarta troski.

      Usuń
    2. Jeżeli coś jest niewarte troski to może rzeczywiście nie warto tego wyolbrzymiać?
      Przemoc istniała od zawsze. Od zawsze istniały osoby, które się jej poddawały cicho i bezradnie oraz takie, które mówiły o niej głośno i z nią walczyły. Od zawsze były sprawy sądowe wygrane i przegrane. Myślę, że pojawianie się nowych słów o niewiadomym znaczeniu i o dziwacznej pisowni (z kratką przed), niewiele w tej materii zmieni.

      Usuń
    3. A ja mysle, ze niektorym kobietom otworzy szerzej oczy. Takie kampanie sa potrzebne.

      Usuń
    4. Brawo Frau Be!!!!
      Wiekszosc lezie w ten "protest" jak bydlo na rzez, na slepo i glucho, zaloze sie, ze 98% tych "metoo" nie ma zielonego pojecia skad sie wzial ten caly idiotyczny pomysl.
      Bo ze on nic nie zmieni a juz na pewno nie w Polsce, Czechach, na Wegrzech czy np. w Turcji to nie mam cienia watpliwosci.

      Usuń
    5. Nie tylko tam, Star, seksistowskie zachowania wystepuja wszedzie. Tyle tylko, ze w niektorych krajach masz sie komu poskarzyc, a seksista zostanie bolesnie pociagniety za konsekwencje :D

      Usuń
  5. Tez mam obawy ze mozemy przegiac w druga strone, tak jak z poprawnoscia polityczna, ze mezczyzni beda bali sie doslownie spojrzec na dziecko, a nie daj juz boziu wziac na rece.
    I nie zapominajmy ze kobiety tez molestuja, nawet wlasne dzieci, akurat skonczylam czytac ksiazke napisana przez mezczyzne, ktory od dziecka byl molestowany przez wlasna matke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie, ze molestowanie jest niezalezne od plci, tu tez panuje wielkie rownouprawnienie. Jednak mimo wszystko to kobiety sa najczesciej ofiarami.

      Usuń
    2. Juz niektore kobiety przeginaja, czytalam wypowiedz jednej, ze jak mezczyzna poprosi o spotkanie w sensie randki a ona odmowi a on mimo wszystko za jakis czas ponowi prosbe to jest molestowanie:))))
      Tez fajnie, a potem sa takie co mowia/pisza ze ciezko znalezc partnera.

      Usuń
    3. Przegiecia nigdy niczemu nie sluzyly. Nie wszyscy umieja znalezc zloty srodek.

      Usuń
  6. Każda przemoc jest zła. Molestowanie to tylko ułamek tego co ludzie robią ludziom. Zawsze w tym chodzi o kontrolę. O władzę. O pokazanie, że ty jesteś DLA MNIE. Ale czytając twój tekst, zwróciłam uwagę na inną stronę medalu, której często nie zauważamy. Bo nie chcemy. W rodzinach różnie się dzieje. Znam z mego życia przypadki, gdzie żona na oko i na to co mówi, jest ofiarą. Mąż zimny, niedostępny emocjonalnie, izolujący się od rodziny, biernie agresywny, kontrolujący....a ona bidula cierpi. On jej nie rozumie, on jest taki i owaki, a ona słaba, zależna, stłamszona, chora. A tak naprawdę ON się broni, tak jak umie....kobieta-bluszcz, wieczna ofiara. Nie mająca w sobie miłości do siebie, próbująca uzyskać tę miłość, uwagę, akceptację, wszystko co jej potrzebne...Z ZEWNĄTRZ. Ignorując potrzeby partnera, próbując tylko uzyskać to, czego ma wielki brak...najpewniej z dzieciństwa. Matki, babki, córki...schemat. Powtórka. Ofiara/KAT. Często mix. Warto to sobie uświadomić. Warto się temu przyjrzeć. Warto to czasem w sobie zobaczyć. Bo wszyscy to mamy w różnym natężeniu. Warto to przepracować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa i tak, jak piszesz, choc moim zdaniem to rzadsze przypadki niz demonstrowanie sily przez mezczyzn i podkreslanie zaleznosci ich partnerek. Bo kazda wladza, mniejsza lub wieksza, rozzuchwala.

      Usuń
  7. Oj napatrzylam się ja na rodziny przemocowe w życiu. Przemocą jest też alkohol. I masz rację. Dla dziecka to było jakieś normalne.
    W moim pokoleniu muszę przyznać jest o wiele lepiej.
    W rodzinie znaczy.
    I nie wierzę żeby była na świecie kobieta która nie doznała molestowanie wc jakiejś formie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, ze latwiej zdefiniowac przemoc fizyczna i alkoholizm, trudniej na pewno cos, co nie jest calkiem oczywiste.

      Usuń
  8. Patriarchat zrobił swoje. Ale generalnie bycie TAKĄ ofiarą o jakiej piszę, to też przemoc. Bezsilność, bo on jest silniejszy fizycznie, bo nie mam gdzie pójść, bo nie dam sobie rady, bo...bo..bo...rodzi strach, potem złość ( zamiennie, bo kto chce się bać?), potem złość tłumisz, bo jest nieakceptowalna z różnych powodów (społecznych, psychologicznych itd. ), ale jak tłumisz, wraca strach...więc szukasz...i znajdujesz czasem. Bierna agresja, manipulowanie, wycofanie emocjonalne...to wszystko mechanizmy obronne...ofiary. I czasem nie dlatego, że ktoś ja prześladuje. Tylko dlatego, że ona to wszystko tak w głowie przetwarza. Mąż mówi: ładnie dziś wyglądasz. Żona myśli: co? czy on nie widzi, że przytyłam? że mam wory pod oczami? że nowe pryszcze mi wyskoczyły? że siwe włosy? przecież widzi, znaczy kłamie, czyli coś chce ode mnie, chce mnie zmanipulować, a może chce mi dokuczyć....itd. Aż do złości. Bo on mnie nie kocha! ma mnie gdzieś. I finito. A wszystko dlatego, że nie nauczyłyśmy się kochać siebie, bo nasze babki miały to samo, nasze matki tak miały...i sprzedały to nam. Ojcowie też oczywiście. I nie wszyscy. I każda przemoc jest zła....ale czasem, CZASEM...sami to sobie fundujemy, nie chcąc zobaczyć i nie próbując zmienić. A to taki podatny grunt, brak miłości do siebie. I takie fajne gry na tym się robi: KAT I OFIARA: zamiennie i płynnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ta unizonosc ciagnie sie przez pokolenia. Wobec ojca, meza, szefa, a to rodzi glebokie kompleksy i brak wiary w siebie.

      Usuń
  9. Tydzień temu moja przyjaciółka była na rozmowie kwalifikacyjnej i nie dziwiło jej to zupełnie, że pytana była o to, jak poradzi sobie z opieka nad dziećmi, padł też tekst, że taka ładna dziewczyna na pewno będzie miała dobre wyniki( firma farmaceutyczna) .To jest problem, że kobiety w jakikolwiek sposób dyskryminowane i poniżane nie widzą tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy to znaczy, ze brzydsza by sobie nie poradzila? Ale na ogol zawsze tak jest, ze z dwoch osob o jednakowych kwalifikacjach, do pracy zostanie przyjeta ladniejsza. I zeby nie bylo, to dotyczy w jednakowym stopniu kobiet i mezczyzn.

      Usuń
    2. Zależy od kierownika, ja byłam na rozmowie, gdzie przyszła kierowniczka powiedziała: jest pani dobra, ale jesli pojawi sie na rozmowie jakiś wysoki chłopak to przyjmę jego, bo po co mam sie babami otaczać? I tak sie stało.

      Usuń
    3. No mowie, ze plec nie gra roli. W tym przypadku on byl ladniejszy w oczach kierowniczki. ;)

      Usuń
  10. Dwie rzeczy: umiejętność stawiania granic i ich respektowanie. To dwie strony tego samego medalu. W idealnym świecie to by wystarczyło. Ja byłam niestety wychowana w nadmiernym wręcz szacunku dla dorosłych i - powiedzmy - autorytetów. Miałam szczęście, że nie trafiłam na jakiegoś typka, który by mnie molestował. Z kolei jeśli chodzi o rówieśników, umiałam zdecydowanie stawiać granice i to od małego. Swoim dzieciom wpoiłam, że mogą się nie zgadzać na wszystko, co im się każe, ale bez wrzasków i z okazaniem szacunku (jasne, że nie zawsze to wychodzi, jesteśmy tylko ludźmi). Ale np.taki drobiazg: kiedy syn był mały, uznawany był za niegrzecznego, bo nie chciał dać buzi cioci, którą widział po raz pierwszy w życiu. Ani usiąść jej na kolanach. No i ciocie były z lekka oburzone :))) I ten drobiazg pokazuje jakie dawniej było wychowywanie. Słuchać starszych i na "wyższej pozycji", a więc dawniej - i niestety często teraz - także kobieta mężczyzny. Nie można odmawiać i należy się zgadzać.
    A przykład idzie z góry. Bo co się dzieje u nas? "Gremia opiniotwórcze" dają wyraźne zezwolenie na niewłaściwe postępowanie. W szczegóły nie będę się zagłębiać, bo można by długo mówić, sypiąc przykładami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dygnij, powiedz wierszyk, daj buzi cioci i usiadz na kolanach sliniacego sie do dzieci wujka o zapedach pedofilskich... Oraz dzieci i ryby glosu nie maja, a mama i tata zawsze maja racje - znam to wszystko az za dobrze.
      Dzieki bogu teraz wychowuje sie dzieci inaczej, sa bardziej samodzielne i umieja mowic NIE.

      Usuń
  11. świat jest skrojony pod nich...

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy byłam mała dzieci nie miały nic do gadania. Dopiero długo po śmierci ojca mama coś tam bąknęła o tym że nie była szczęśliwa. Był trochę apodyktyczny i prawił kazania, czego nie cierpiałam. Rodzinnemu przystojniakowi, wujkowi, który mi się podobał jako siuśmajtce, bo był pełen atencji, musiałam się postawić już jako osiemnastolatka. Dobierał się, ale w szoku zagroziłam że powiem mamie. Więcej nie próbował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wlasnie reagowalismy "powiem mamie", zamiast "lapy przy sobie zboczony pedofilu". Bo to przeciez byl wujek, rodzina i nie wypadalo. Teraz dzieciaki sa bardziej bezposrednie.

      Usuń
  13. :))) nie żebym szydziła z ofiar molestowania - ale faceci to takie zwierzęta, którym trzeba stawiać jasno sprecyzowane ograniczenia. Jak psu. Krótkie zwięzłe komunikaty. Kilkanaście lat pracowałam w instytucji bardzo męskiej. 95 % samych facetów. Jakoś nie miałam problemów. Głupie teksty nie traktowałam jak molestowanie tylko jak objaw chamstwa i oni dokładnie wiedzieli do kogo na co mogą sobie pozwolić. Kiedyś ja postanowiłam sobie z nich zakpić i do pracy założyłam koszulkę z napisem na przodzie "MOJE OCZY SĄ TUTAJ" z wymowną strzałką do góry...Ale była zabawa :) jeśli ktoś na mój widok zaczynał się śmiać dostawał obligatoryjną zjebkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele z nas nie nazywa do dziesiaj rzeczy po imieniu. Nie chamstwo, a wlasnie molestowanie to bylo. Niektore nie oponuja, bo wydaje im sie to niegrzeczne. I nawala dalej sie toczy, po czesci z winy samych zainteresowanych.

      Usuń
  14. Oj gdybym ja miala tak przeanalizowac swoje dziecinstwo i obserwacje swojej rodziny to bym ksiazke chyba musiala napisac. Moja babcia (ze strony mamy) miala dziadka pod pantoflem i wszyscy musieli skakac tak jak ona zagrala. Mlodsza siostra mojej mamy, jako niepelnosprawna byla traktowana jak sluzaca, przynies, wynies, pozamiataj i idz pasc krowe. Moja mama do kona zycia babci, miala ja na pierwszym miejscu po bogu, dopiero potem byly dzieci ... Ja jako dziecko bardzo szybko dowiedzialam sie od mamy, ze dzieci i ryby glosu nie maja, doslownie tak mi kilka razy powiedziala, wiec ja nic nie mowilam, wszystko duszac w sobie ... A ojciec nie pil, nie bil, ale psychicznie potrafil wykonczyc, potrafil tak wkrecac czlowiekowi szpile az ten nie wytrzymal i odparowal, a wtedy ojciec mial gotowa awanture i darl sie na cale osiedle, ale nigdy nie byl winny, bo to Ty zaczelas ... itp, itd ... Ale wiecie co analizowalam sobie to ich postepowanie i doszlam do wniosku, ze moi rodzice byli takimi samymi ofiarami jak my i poprostu nie potrafili inaczej, takie chore mieli wzorce.
    A ja sama pewnie dlatego, ze ryby i dzieci glosu nie mialy, nie raz i nie dwa nie potrafilam powiedziec NIE i wcale nie chodzi mi tu o jakies wykorzystywanie seksualne, ale o rozne sytuacje w pracy, czy w zyciu, gdzie ktos robi czy mowi cos co mi sie nie podobalo, ja zamiast zaprotestowac czesto obracalam sie i odchodzilam ... i ciagle mam z tym problem. Dobrze, ze teraz mowi sie glosno o niektorych sprawach, problemach, ale zle, ze czesto jest to przeginane w druga strone i potem idzie w zlym kierunku, tak jak np "zly dotyk" gdzie teraz nie mozesz dotknac ucznia w szkole, bo moze Cie oskarzyc o wykorzystywanie seksualne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niektore szczeniaki czlowiek by najchetniej dobrze wychlostal, zeby im rozum z d***y z powrotem do glowy powrocil. U nas w szkole kary cielesne byly na porzadku dziennym i jakos nikomu do glowy nie przyszlo, ze to molestowanie.
      Teraz rozwiedzione zony bardzo czesto oskarzaja eks mezow, ze im dzieci molestuja. Nie moze jedna z druga przezyc, ze facet odszedl do mlodszej i mszcza sie w kazdy dostepny sposob, uzywajac dzieci, zeby chlopu dowalic.
      Masz racje w kwestii naszych rodzicow, oni prawdopodobnie byli takimi samymi ofiarami jak my pozniej, nie mieli jednak swiadomosci, ze sa w rodzinie dreczone psychoterrorem i karami cielesnymi. Uznali to za normalne i przelozyli pozniej na wlasne dzieci.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.