piątek, 11 maja 2018

Majowe kosy.

Gdy wczesnie rano wchodze na balkon zapalic, 
kosy gardla zdzieraja, jakby wiescic chcialy,
ze maj sie zadomowil, by wiosne utrwalic,
ze cieplo, zielen, kwiaty - i inne banaly.

Wieczorem zas ich piesni maja inna nute,
brzmia uspokajajaco jakby kolysanka,
i cichna usypiajac, aby za minute
znow zabrzmiec pelna moca - a to niespodzianka!

Wytracaja z zadumy i emocje budza,
sercu mocniej bic kaza, smutki przeganiaja,
ale kosie koncerty nigdy mnie nie nudza,
glosne nie sa, bebenki w uszach nie pekaja.

W dzien mocno sa zajete pokarmu szukaniem,
by napchac w glodne dzioby swej progenitury,
kreca sie, podlatuja zajete dawaniem,
nie maja czasu gwizdac, przyklad idzie z gory.

Gdy dzieci ich uspione, syto nakarmione,
 snia w gniezdzie o lataniu do samego nieba,
kos arie wyspiewuje, by pozegnac dzionek,
a glos jego balsamem do duszy sie wlewa.

Potem milknie do rana, sam praca zmeczony,
lecz gdy niebo na wschodzie pojasnieje nieco,
spieszy, by swiatu spiewac powitalne tony,
zanim sie inne kosy do spiewania zleca.

A ja kosom zazdroszcze, ze swiat widza z gory,
lecz skrzydel poskapila natura pazerna,
nie wzniose sie wiec nigdy lekko ponad chmury,
nie dla mnie bedzie w dole ta przestrzen bezmierna.

Pozostaje mi tylko wsluchiwac sie pilnie
w kosie piesni, co prawia o podniebnych lotach
wlaczyc swa wyobraznie i tak abstrakcyjnie
znalezc sie choc na chwile w wiatrowych pieszczotach.

Bo kiedy sen nadejdzie, wszystko dziac sie moze,
sen pozwala byc ptakiem, kolowac nad ziemia,
zawisac jak koliber, szybowac jak orzel
i probowac uciekac swoim wlasnym cieniom.








34 komentarze:

  1. Śliczne są kosy z tymi pomarańczowymi dzióbkami i z ich pogwizdywaniem. To moi koledzy z podwórka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Twoje gwizdzo po polsku, a moje po niemiecku. :)))

      Usuń
    2. To nic nie szkodzi. Najważniejsze, że nie w tym pogańskim angielskim :)

      Usuń
    3. Ja?! To na mnie się uwzięli! Wszędzie ten kluszczany bełkot wlewa się uszami...

      Usuń
    4. Stal sie jezykiem miedzynarodowym i nic na to nie poradzisz.

      Usuń
  2. Mnie też budzą ptaszki.Od razu człowiekowi lepiej przy tym śpiewaniu.Bardzo ładnie napisane.Mniemam, że to Twój wiersz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze moj. Gdybym zamieszczala cudzy, to bym podala autora. ;)
      Mnie kosy nie budza, bo koncertuja po drugiej stronie domu, slysze je dopiero, kiedy wychodze na balkon zapalic.

      Usuń
  3. Lubię, zwłaszcza ich wieczorne piosenki. Na szczęście dużo ich na osiedlu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co dziwne, innych ptakow nie slychac, no moze jeszcze cwierkanie wrobli.

      Usuń
  4. kosy wyśpiewują u mnie na drzewach, uwielbiam je i skaczą po ogrodzie zaczepnie ))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na trawniku tez ich pelno. A jak zmyslnie wyciagaja spod ziemi dzdzownice.

      Usuń
  5. Lubię kosy, ale słyszę je raczej na spacerach po parku lub lesie, koło domu to raczej sikory, mazurki i zięby, z rzadka inni ptasi goście - pleszki, dzwońce i inne, których nie rozpoznaję po samym śpiewie, a zobaczyć się nie dają. O kawkach, srokach i wronach nie wspomnę , bo one raczej wrzeszczą, niż śpiewają. Gołębie też głosy mają nie za ładne. No i jerzyki - ich skwir może drażnić, ale ja go uwielbiam; to dla mnie znak trwającego lata i to z nimi raczej bym tak ponad chmury, niż z kosem :D:D:D
    A wiersz przepiękny, jak zwykle; formalnie ekstra, a tematycznie liryczny bardzo, aż do wzruszenia. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie mnie tam do szybkich i akrobatycznych jerzykow! A ze spiewem tez pewnie bardziej bym do wron pasowala. :)))
      Ale dziekuje za pozytywna opinie, to dla mnie bardzo cenne. :*

      Usuń
  6. U mnie tez sie drą wniebogłosy to majowe kosy :)
    I wyżeraja kocie żarcie z miski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cooo??? Kocie zarcie? Myslalam, ze zywia sie robaczkami.

      Usuń
  7. W końcu ktoś pięknie te kosy docenił:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię kosy i wcale nie przeszkadza mi ich darcie dziobka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzien zupelnie ich nie slychac, za to rano i wieczorem nadrabiaja. :))

      Usuń
  9. Bardzo ladny wiersz napisalas, to ci kosy szczesciarze.
    Az musialam posluchac ich spiewu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny wiersz! Tu też pełno kosów i zupełnie nie boją się ludzi, można do nich bardzo blisko podejść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosy, tak jak golebie i wrony, staly sie mieszczuchami i zupelnie niezle sobie radza. :)

      Usuń
  11. Piekny kosi samczyk i przyjazny wierszyk ku czci :).

    OdpowiedzUsuń
  12. U nas jakos zmniejszyla sie populacja, bo mniej darcia dzioba. Za to insze sraja po scianach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wez! Nic w Tobie romantycznosci. :)))

      Usuń
    2. Jak mozna byc romantycznym przy szorowaniu scian z wroblowego g...a! U mnie trzy katy domu zajely! Ale moze to na szczescie? :)))

      Usuń
    3. Oczywiscie, ze na szczescie! Przeciez to dobry znak, kiedy ptak Cie osra. A w ogole ciesz sie, ze krowy nie latajo. :)))

      Usuń
  13. U mnie nie ma kosow, za to mamy bardziej kolorowe towarzystwo:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale wierszyk ci sie piekny napisal :)
    Moje kosy jak co roku grzebia w trawniku i spiewaja na dachu, tez w dzien :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, to moje sa bardziej pracowite, w dzien nie maja czasu na figle. Dopiero wieczorem wyspiewuja, co robily przez caly dzien. :)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.