piątek, 1 listopada 2019

Kiedy jeszcze zyja...

Babcia z tata
... czesto wmawiamy sobie, ze nie mamy czasu, choc oczywiscie chcielibysmy poswiecic im wiecej uwagi, czesciej odwiedzac, moze pomoc w codziennych czynnosciach. Znajdujemy wymowki, bo mimo, ze ich kochamy, wolimy spotkac sie z rowiesnikami. Bo babcie nas bardzo kochaja, to wiemy, ale czasem bywaja nudne w tym swoim wspominaniu minionych czasow, w tym podtykaniu nam pod nos upieczonych ciasteczek, upieczonych na taka wlasnie okolicznosc, kiedy wpadamy niespodziewanie i jak po ogien, gdzies miedzy szkola a zajeciami pozaszkolnymi. Dziadkowie i babcie rozumieja i czekaja, zawsze przygotowani ciasteczkowo i z drobnymi, zeby nam chylkiem wrzucic do kieszeni, bo przeciez w tym wieku zawsze potrzebujemy, a malo kiedy mamy na nasze potrzeby. Nie wystarcza nam juz czasu, zeby spytac, czy nie potrzebuja naszej pomocy, czy moze nie przyniesc im wegla z piwnicy albo ciezszych zakupow ze sklepu, ale to nic... oni przeciez wiedza i rozumieja, sami przyniosa. Wprawdzie coraz wolniej, i coraz mniej naraz, ale jeszcze daja rade. Nigdy nie uslyszymy od nich najmniejszej wymowki czy slowa skargi, zawsze natomiast beda nas usprawiedliwiac przed wlasnymi dziecmi, a naszymi rodzicami. Bo mimo roznicy pokolen, oni rozumieja nas lepiej, a stworzeni sa do rozpieszczania. Pozniej zakladamy rodziny i mamy jeszcze mniej czasu, no chyba ze potrzebujemy chwilowej opieki nad dzieckiem, a rodzice przeciez jeszcze pracuja. Babcie, czesto juz owdowiale i samotne, ciesza sie i chetnie pomagaja. Sa dumne z prawnukow i ciesza sie, ze dozyly...
A potem przychodzi TEN dzien, nagle i jak grom z jasnego nieba. Dzien, ktorego nigdy bysmy sie nie spodziewali, bo przeciez babcie umieraja innym, nasza miala zyc wiecznie. Nagle uswiadamiamy sobie, jak wielka wyrwe uczynila jej smierc w naszym zyciu, nagle nie wyobrazamy sobie zycia bez niej, bo teraz mielibysmy wiecej czasu, wiecej cierpliwosci, a tu taka przykra niespodzianka. A zostalo jeszcze tyle niezadanych pytan, tyle tajemnic rodzinnych,  o ktorych wiedziala tylko ona, tyle zdjec, na ktorych nie wiemy, kto sie znajduje. Przegladamy ze lzami te pamiatki, jakies listy zwiazane wstazka... Nagle zdajemy sobie sprawe, ze ta stara babcia tez kiedys byla mloda, kochala, zrywala, cierpiala z milosci. To nas dziwi, bo przeciez ona zawsze byla stara, zawsze byla babcia. Czlowiek nagle uswiadamia sobie fakty, nad ktorymi nigdy sie nie zastanawial. I na wszystko jest za pozno...
Ja mialam jeszcze to szczescie, ze bardzo lubilam byc u babci i z nia, chetnie jezdzilam do Warszawy, najpierw sama, pozniej juz z corka, zawsze robilam babci generalne sprzatanie z myciem okien, zawsze zapraszalam do hotelu Forum, gdzie Telimena miala  pokazy mody dwa razy do roku. Babcia byla wtedy taka ze mnie dumna, chwalila sie swoim przyjaciolkom.
A teraz nie moge stanac chocby nad jej grobem, za daleko, brak mozliwosci... Ale ona na pewno wie, ze bardzo o niej mysle, zawsze nosze ja w sercu. I tak bardzo tesknie...







60 komentarzy:

  1. Pieknie napisalas! i tak wlasnie czesto bywa...bylo u bedzie, takie zycie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bylam jej jedyna wnuczka i zawsze znajdowalam dla niej czas, choc dzielila nas odleglosc. Zdazylam nawet przedstawic jej ostatnia prawnuczke, urodzona juz w Niemczech, zanim tego samego roku odeszla.

      Usuń
  2. Byłam za mała. Byłam za mała na cokolwiek. Pamiętam je jak przez mgłę. Twarze obu babć utrwaliły się w mojej pamięci tylko dzięki zdjęciom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam wiecej szczescia, bo babcia zmarla kiedy bylam juz po 30-tce. W ogole mialam wielki urodzaj dziadkow (komplet, 4 sztuki) i pradziadkow, tez czworo.

      Usuń
  3. Miałaś faktycznie niebywale szczęście do dziadków i długo cieszyłas się obecnością ukochanej babci.
    Dziadków nie poznałam w ogóle, a babcie zmarły, kiedy miałam 17 i 19 lat.
    A to, co napisałaś na początku - sama prawda. Tak to jest, a w dzisiejszych czasach jeszcze mniej czasu ludzie razem spędzają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jesli juz sa u dziadkow, to nosa ze smartfona nie wyjmuja.

      Usuń
  4. Prawda, tak jest, ja mam podobne odczucia związane z mamą.
    Dziadka poznałam tylko jednego zmarł kiedy miałam 7 lat. Babcie pamiętam dobrze, ale nie byłam z nimi tak związana emocjonalnie.
    Nie mogę odżałować, że moje wnuki nie mają dziadka. Jeszcze te starsze pamiętają, te młodsze już nie poznały. Taki byłby dumny.....ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moge mowic o wielkim szczesciu, bo kiedy sie rodzilam, wszyscy dziadkowie zyli, a dodatkowo czworo pradziadkow (ostatnia prababcia zmarla, kiedy mialam 19 lat). Z dziadkami ze strony mamy mniej mialam zwiazkow emocjonalnych, ale z ta babcia ze zdjecia zwiazana bylam bardzo, moze nawet bardziej niz z mama.

      Usuń
  5. Ja znałam tylko jedną Babcię i to słabo. Odeszła, gdy miałam siedem lat. Ja jestem babcią do rozpieszczania, ale w granicach rozsądku. Żal mi tylko, że dziewczynki nie poznały dziadka, byłby z Nich bardzo dumny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiscie wielka strata dla nich, ze nie mogly poznac takiego fajnego dziadka, to znaczy chyba poznaly, ale nie pamietaja.

      Usuń
    2. Jedna tylko poznała, bo Średnia urodziła się 11 miesięcy po jego odejściu.

      Usuń
  6. Bardzo ladnie napisane i prawdziwe. Nigdy nie mialam dziadków, natomiast babcie zmarly niedawno, bo jedna piec lat temu z druga w zeszlym roku. Teraz pozostaje mi byc babcia dla swoich wnuczat, najlepsza jaka potrafie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziadku pisalam, wiec wiesz, ze byl nieco oschly i autorytarny, wiec jakos secjalnie nie odczulismy zalu po jego smierci. Tez juz sama jestem babcia, ale z pewnoscia nie bede taka, jak byla moja dla mnie, jestem duzo starsza, zmeczona i jeszcze pracuje, wiec nie moge im poswiecic tyle czasu, ile powinnam.

      Usuń
  7. Mnie dziadkowie, rodzice mego ojca,wychowywali od 4 roku życia. Mówiłam na nich mamo i tato. Dla mnie byli rodzicami.Kilka miesięcy przed moim ślubem umarł dziadek, ale to jego rekomendacja sprawiła, że poślubiłam mego męża, bo dziadek uważał go za bardzo wartościowego chłopaka. I nie pomylił się.Babcia przeżyła dziadka 15 lat i do końca życia nie mogła się pozbierać, że już go nie ma. Bo dziadek był naprawdę nadzwyczajnym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia chyba odczula ulge, kiedy dziadek zmarl, zreszta pisalam o nim, wiec wiesz. Wtedy dopiero zaczela zyc normalnie i nie byla ponizana.
      Moja babcia byla naprawde fajna, moglam przyjezdzac do niej z moimi sympatiami i nie robila problemow z osobnym spaniem, a wtedy byly inne czasy niz teraz. Spytala tylko: mam scielic dwa czy jedno? Byla bardziej postepowa od moich rodzicow. :)

      Usuń
  8. Pantero, sliczna laurke wystawilas swojej babci, ale nie tylko swojej. Tyle jest takich cudownych babc na swiecie,
    tylu dziadkow. Napisalas Pantero to, o czym dzis myslalam.
    Mialam w zasadzie tylko dziadkow ze strony taty, babcia byla ta “grozniejsza”, wymagajaca,
    ale wychowala piecioro dzieci i musiala nad ta dziatwa panowac. Balam sie jej troche, ale uwielbialam jezdzic
    do dziadkow. Zawsze czekala przepyszna szarlotka, albo inne ciasta, nikt nie gotowal tak jak babcia, zawsze czekal w gotowosci zastawiony sliczna porcelana wielki stol i smakolyki na nim ... Babcia pozwalala mi i kuzynce bawic sie w jej sypialni jej koralami i bizuteria, pozwalala nam sie przebierac i bawic w “eleganckie damy “, tupalysmy obcasami po drewnianych podlogach i stroilysmy sie
    przed wielka mahoniowa toaletka z lustrem.
    A dziadzius... Dziadzius to byl zloty kochany czlowiek , zawsze babci ustepowal, kochal ja, szanowal ja, a dzieci i wnuki kochal
    ponad wszystko. Byl dla sama dobrocia. Odeszli jak mialam 13, 14 lat i nie zdazylam dowiedziec sie tylu rzeczy ...
    Nie zdazylam sie nimi nacieszyc. A dziadek byl chodzaca historia – bral udzial w powstaniach slaskich jako mlodziutki 20-letni chlopak, przeszedl wiele , o wojnie nie chcial jednak opowiadac.
    Tez myslalam, ze oni tam beda zawsze , dorastalam, zaczelam rzadziej bywac , az ktoregos dnia dziadzius zachorowal.
    Taka niby niestrawnosc ... Zmarl po paru tygodniach na raka zoladka. A babcia rok po nim.
    Kocham ich do dzis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj dziadek tez zachorowal na niestrawnosc, a umarl, kiedy mialam 19 lat, na raka zoladka, dokladnie jak Twoj. Tyle ze babcie mialam jeszcze po 30-tce. Moja najstarsza corka jeszcze prababcie pamieta, srednia nie bardzo, a najmlodsza byla niemowlakiem, kiedy babcia zmarla.

      Usuń
  9. Pięknie napisałaś.Nie każdy ma szczęscie by mieć taką ukochaną babcię.

    Nie mam az tak dobrych wspomnien, z jedna babcia bylam zżyta,i tak mi sie wydaje, ze ona jedna mnie kochala, bo to ciepla osoba byla, nieszkalam z nią. Dziadek byl niezbyt, chociaz mam kilka wspomnien,z wczesnego dziecinstwa, zmarl jak bylam nastolatką. Z kolei drugich dziadkow znalam tylko ot tak, wiec nie mam zbyt wielu wspomnien i nie mam za czym i za kim tęsknić.
    Moje corki tez nie mają dziadkow z prawdziwego zdarzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tesciowie zmarli bardzo wczesnie, wiec moje corki mialy tylko moich rodzicow jako dziadkow. No i dosc daleko, ale jezdzily regularnie na wakacje do Polski, bo ja musialam od nich odpoczac ;) Pozniej coraz rzadziej, bo mialy ciekawsze zajecia. Ostatnio byly na pogrzebie dziadka.

      Usuń
  10. Nie wiem dlaczego, ale od malego lubilam przebywac w towarzystwie starszych ludzi i tak mi zostalo. Moze mam "gen starosci" :)) Pamietam, ze wolalam siedziec z babcia i jej przyjaciolkami na lawce niz bawic sie z rowiesnicami (oczywiscie nie zawsze) po prostu od zawsze fascynowaly mnie opowiesci starszych ludzi. Moj Dziadek ze strony Mamy i Babcia ze strony Taty umarli w tym samym roku 10 miesiecy jedno po drugim. Mialam wtedy 4 lata wiec pamietam ich tylko z opowiesci.
    Natomiast Dziadek ze strony Taty zmarl jak mialam 18 lat i z nim mam juz wiele wiecej wspomnien, mimo, ze nie widywalam go za czesto bo mieszkal na wsi. Owszem jezdzilam tam glownie z Tata ale to byly krotkie jedno lub dwudniowee wizyty. W dziecinstwie spedzalam u niego wakacje i to byl super czas.
    Babcia ze strony Mamy zyla najdluzej i zawsze mieszkala blisko wiec automatycznie najbardziej bylam z nia zzyta. Nawet jak sama zostalam Mama to czesto dwa razy w tygodniu bralam Juniora i zamiast na spacer do parku jechalam z nim do Babci, ona sie bardzo cieszyla z tych wizyt a Junior nazywal ja "mala bacia".
    Babcia zmarla w wieku 92 lat jak ja juz mieszkalam w Stanach, to byl najdrozszy rachunek telefoniczny jaki zaplacilam w ciagu zycia na emigracji. Babci syn czyli moj wujek za ktoryms z kolei telefonem tego samego dnia powiedzial "moze wyhamuj, bo bedziesz musiala brac pozyczke na oplate rachunku". Mial troche racji;)) pozyczki nie bralam ale splacalam ten jeden rachunek na raty przez chyba 6 miesiecy. No ale to byla MOJA Babcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sila rzeczy wychowywalam sie wsrod doroslych, bylam jedynaczka, corka jedynaka i zanim zaczelam bardziej samodzielne zycie, czyli spotykanie sie z rowiesnikami poza domem, tak naprawde nie mialam sie z kim bawic. Chodzilam wiec za doroslymi i prowadzilismy rozmowy o zyciu. Babcia deklamowala mi wiersze Mickiewicza, wiele z nich do dzisiaj znam na pamiec, wlasnie od babci, bo powtarzane tyle razy, zostaly w pamieci na zawsze.
      Oraz babcie zasluguja na kredyty na rozmowy telefoniczne. Teraz byloby inaczej, rozmawialoby sie przez skypy czy inne komunikatory, ale wtedy... Ja tez rzadko dzwonilam, teraz moge codziennie rozmawiac z mama, bo i telefon mamy za darmo.

      Usuń
  11. Miałam swoich dziadków bardzo długo i intensywnie. Przez pierwsze 13 lat życia mieszkałam z jednymi, a drudzy byli naprzeciwko - po drugiej stronie ulicy. Potem wyprowadziliśmy się do własnego mieszkania, ale wtedy dzieliły nas tylko bulwary i Wisłok. I nadal wszyscy byli na co dzień, a że żyli bardzo długo, to już dawno byłam mężatką i dzieciatką, gdy zaczęli powoli wymierać. Ostatnia babcia zmarła mi zaledwie 5 lat temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczesciara, mialas dzisdkow jeszcze dluzej niz ja. I w dodatku na miejscu, a ja albo w innym miescie, albo wrecz za granica. Za to zawsze mialam czas dla babci i odwiedzalam ja najczesciej jak sie dalo.

      Usuń
    2. Moja córka miała pradziadków... Ostatnia prababcia zmarła jej, gdy miała (córka, nie babcia) 18 lat.

      Usuń
    3. Jak moja prababcia, ja mialam 19 lat, kiedy zmarla majac ponad 90 lat.

      Usuń
  12. Nawet nie wiem, czy Ci Anusia zazdroszczę babć, dziadków i pradziadków. Wychowałam się bez nich. Moje obydwie babcie zmarły bardzo młodo, obydwie miały po 48 lat.
    Tak, że tego...babcia to w mojej rodzinie towar deficytowy,nie miałam ich i ja też babcią nigdy nie będę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie bylo miec tyle babc i prababc do wyboru, uwierz mi, Ania. Moje byly raczej dlugowieczne, tzn. dociagaly przecietnie do +-80, choc mamy ojciec zmarl w moim obecnym wieku i wtedy wydawalo nam sie, ze zyl bardzo dlugo. Wszystko jest relatywne.

      Usuń
  13. na szczęście miałam bardzo długo obie babcie i jednego dziadka.
    Babcie umarły w kilka lat po skończeniu moich studiów i podobnie dziadek. a więc ponad 25 lat i wiem, że miałam szczęście...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ze moje dzieciaki maja tak rzadki kontakt z babcia, teraz juz nawet pojechac nie powinny, bo to dla mamy juz za duzy wysilek skakac wokol gosci, a moje corki to nie ja, ktora sama sie u mamy obsluguje i jeszcze pomagam.

      Usuń
  14. Moja babcia zmarła, jak miałam 10 lat. Pamiętam cały czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To duzo za wczesnie i wielka szkoda, ze nie moglas sie nia dluzej cieszyc.

      Usuń
  15. Najważniejsze jest, aby pamiętać o zmarłych. Bo jak się zapomni, to trochę tak, jakby się coś straciło (oczywiście dotyczy osób, które w zwyczajny, by nie napisać normalny sposób widzą świat).

    Dziwne. Chyba jeszcze bardziej niż dwie kontrole biletów dzień po dniu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie groby sa wazne, nie pomniki, nie to, co na nich stoi i jak bylo drogie - jesli wszystko to odbywa sie jedynie raz do roku. Trzeba stale pamietac, a nie zrywac sie ze wszystkimi.

      Usuń
    2. Większość ludzi w Polsce niestety inaczej podchodzi. Odbębniają raz do roku wszystko i zadowoleni.

      Muszę jeszcze znaleźć odpowiednią szkołę czy firmę organizującą takie kursy.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  16. Teraz te babcie chyba inne...

    Pięknie napisane.
    Babcia jest pochowana w Warszawie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kiedy dziadek umarl i wojsko zalatwilo miejsce na Powazkach, zrobili od razu grob glebinowy na dwie osoby. Kiedy babcia zmarla, byla juz w Lodzi u rodzicow i trzeba bylo ja transportowac do Warszawy.

      Usuń
    2. To jeśli byś mi dała namiary i chciała oczywiście to bym chętnie babcię nawiedziła kiedyś. Często bywam w okolicy. Wychowałam się w bloku z którego widać było Powązki

      Usuń
    3. Pewnie, ze bym chciala, co za pytanie. To sa wojskowe Powazki, B29 rzad 2 grob 7, nazwisko plk. Waclaw i Leokadia Ploszewska (l jak lódz), plyta z lastrico
      http://www.batalionzoska.pl/wp-content/uploads/cmentarz_wojskowy_na_powazkach.jpg

      Usuń
    4. Dzięki
      Zrobiłam sreenshota i nie zawaham się go użyć!

      Usuń
    5. Kochana jestes. To naprawde bardzo duzo dla mnie znaczy, nawet nie wiesz, jak duzo.

      Usuń
    6. Chyba nie wiem
      Bo ja lubię cmentarze i to zrobię z przyjemnością
      Jeśli!!!!!
      Nie pokona mnie Alzheimer 😨😨😨😨😨

      Usuń
    7. No tak, to realne zagrozenie :)))))

      Usuń
    8. Nawet nie wiesz jak bardzo😨😨😨

      Usuń
    9. Alzheimerozy chodzo po ludziach...
      Albo inne SKS-y...

      Usuń
  17. Piękne te opowieści o babciach tutaj

    Moja jedna umarła w 2000 roku i jest legendą w rodzinie...
    Nawet moje dzieci chyba więcej wiedzą o niej niż o mojej też dawno zmarłej mamie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo babcia to instytucja, to stan umyslu, to specjalne predyspozycje. Ja tam niby mam wnuki, ale ogolnie to ja dzieci nie lubie, mecza mnie i sama nie wiem, jak dalam rade wychowac trojke. Chyba wszystkie sily zuzylam wtedy. :))) Jakos mnie nie ciagnie do opieki czy spacerkow z nimi, wole z Toyka.

      Usuń
    2. Też się obawiam że nie będę zbyt aktywną babcią...

      Ale wiesz. Może po prostu będziesz babcią innego rodzaju. Muszą te wnuki podrosnac może?

      Usuń
    3. Pewnie tak, bo na razie mnie tylko denerwuja :)))))

      Usuń
    4. Ja jeszcze nie mam i już mnie denerwują😄

      Usuń
    5. No, mowie Ci, tuz po urodzeniu to chodzisz taka dumna, ze moglabys sie rozpeknac, potem raz i drugi popilnujesz, jeszcze jest ok, bo glownie spi. A potem nie mozesz nadazyc, bo lata jak samochodzik na baterie, a Ty w zgieciu i plecy chca peknac z bolu. A dogadac sie nie idzie. Horror!!! :)))

      Usuń
    6. Padłam 🤣🤣🤣🤣🤣

      Usuń
    7. Taaa... sama zobaczysz. Chociaz... Ty masz wiecej czasu i sily, bo nie pracujesz, a ja po robocie mysle, jakby tu odpoczac. Poza tym lubie sie szybciej poruszac, a przy dzieciach to sie glownie stoi, np. na placu zabaw, a na spacerze to wciaz gdzies sie zatrzymuja albo uciekaja w kierunku przeciwnym. No i dzie tu przyjemnosc?
      No a ja jeszcze musze gadac z moimi w obcym jezyku i wysilac umysl, co one tam do mnie szczebioca. Jak corka jest, to tlumaczy, ale bez niej tragedia, bo faflunia po dziecinnemu i niemieckiemu - nie do pojecia.

      Usuń
    8. No ja jeszcze nie wię co mnie spotka pod względem językowym
      Ale bardzo Cię rozumiem
      Ten język...
      Bez obrazy
      Ale to dowód na istnienie wierzy Babel czyli pana Boga
      To jest coś co ludzi podzieliło strasznie
      I bez końca

      Usuń
    9. No to idz sobie teraz wybrazic dzieciecy szczebiot, ktory trudno by Ci bylo rozszyfrowac po polsku, a on jest po niemiecku. Taka mini wieza babel w chalupie. Z klockow.

      Usuń
  18. Nigdy nie byłam na grobie swojej babci, choć mieszkam w tym samym kraju. Jednak zawsze będę Ja pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia zmarla, kiedy bylam juz w Niemczech. Dojechalam na pogrzeb, choc wtedy nie bylo to takie proste jak dzisiaj. Na grobie w Warszawie bylam kilka razy, bo to jednak zawsze wyprawa nie tylko do innego kraju, ale potem do innego miasta, wiec pietrza sie przeszkody. Gdybym miala jej grob blizej, chodzilabym na pewno czesciej.
      Ale mam ja na zawsze w sercu, musi wystarczyc.

      Usuń
  19. Nie znałam moich dziadków. Ci ze strony Mamy umarli przed moim urodzeniem, dziadków ze strony Taty pamiętam jak przez mgłę.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.