piątek, 5 czerwca 2020

Dzien pierwszy - ptasia perspektywa i rejs.

Jak juz wspomnialam, okazja napatoczyla sie sama, bo wlasciwie nie planowalam samotnego rejsu, jak sie jednak pozniej okazalo, decyzja byla sluszna, bo w piatek nie bylo jeszcze takich tlumow, jak w kolejne trzy dni.  Zanim jednak wsiadlam na statek, przypadkiem znalazlam mozliwosc ogladania miasta z gory, ale musialam wejsc do kosciola pw. (i teraz nie wiem, jak to przetlumaczyc: Petrikirche) sw. Piotra? Petriego?, co zreszta nie bylo az tak straszne, bo kosciol byl protestancki, a wiec surowy w swojej gotyckosci, a takie to ja lubie.



Wszystko biale i dostojne, tylko posadzka terakotowa i zagle do ozdoby

Z daleka myslalam, ze to aniol, z bliska mikro Jezusek na stylizowanym krzyzu

Cudowne sklepienia

Pozniej musialam wypelnic karte swoimi danymi, takie karty sa wszedzie, w restauracjach, kawiarniach, knajpach, na statkach, w miejscach gdzie zbiera sie duzo ludzi. Jest to upierdliwe i dla gosci, i dla gastronomow czy innych zarzadzajacych  firmami turystycznymi, wszyscy sa poirytowani, ale kazdy zaciska zeby i pisze, a personel lata ze spryskiwaczami i wszystko dezynfekuje. Ale lepsze to niz nie zarabiac w ogole. No i pojechalam winda do nieba..







Z dolu zupelnie tych tarasow nie widac

Brama Holsztynska i spichrze




Kosciol Mariacki

Kolejny ukryty taras





Na statku przewidzianym dla 120 osob, w strefie zamknietej siedzialy trzy, a na niewielkim pokladziku kolejne trzy. Ze tez im sie oplacalo w ogole ruszac z miejsca... Ale mialam co najmniej mozliwosc przesiadac sie z prawa na lewo i odwrotnie, kiedy kapitan oznajmial: na prawo beczki, na lewo beczki, plyniemy dalej, prosze wycieczki lub cus w ten desen. Bylo co ogladac.

Tak mniej wiecej wygladal ten wodny tramwaj od srodka

To jakis wypasiony i ekskluzywny hotel Senator

Jedna z licznie mijanych jednostek plywajacych

Jednostka teatralna

Muzyczna i kongresowa hala...

... i figurki na jej dachu

"Stacja" rejsow wokol jadra Lubeki jakiejs innej firmy
Kapitan opowiadal bardzo zajmujaco o mijanych obiektach, o historii miasta, o jego dawnym wielkim znaczeniu gospodarczym i powolnym upadku, o bombardowaniach wojennych i powojennym rabunku wszystkich skarbow (no tu akurat mielismy konflikt interesow). W kazdym razie ani przez chwile sie nie nudzilam, bo facet gawedzil ze swada i wielkim zaangazowaniem, musi kocha te swoja Lubeke.











Mijalismy piekne ceglane domy, dawne spichrze przerobione na budynki mieszkalne albo innej uzytecznosci publicznej, stojace przy kei rozne jednostki plywajace, od zaglowcow po okrety gospodarcze, czy drobne lodzie, ktore mozna sobie tam wypozyczyc. Wreszcie wplynelismy na teren dawego wielkiego portu...






... ktory obecnie sluzy prywatnym jachtom i zaglowcom, oferuje serwisy i na pewno nie jest tym, czym byl kiedys, ale jakos sie ratuje przed calkowitym upadkiem i jakos funkcjonuje.

Tzw. Burgtor, brama od polnocy

Kosciol przerobiony na dom mieszkalny, ostal sie jeno krzyzyk na dachu

Tu zrobilismy nawrot. Dobrze widoczna jest panorama miasta, zwanego miastem siedmiu koscolow
Tu macie filmik o wszystkich kosciolach z ptasiej perspektywy: KLIK, 
a pod tym linkiem znajdziecie opis i nazwy kosciolow, niestety tylko po niemiecku: KLIK.

Towarzyszyly nam wszechobecne mewy

Rabusie jakich malo, no i bombardujace guanem


Po nawrocie przeplynelismy obok Burgtor pod mostem i dalej wokol starowki. Malo ktore miasto ma tak wyrazna granice starowki, jak Lubeka, tutaj granice stanowi woda. Plynelismy mijajac wypasione i niezwykle kosztowne ze wzgledu na lokalizacje nadwodna domy, mieszkancow zazywajacych relaksu na roznych jednostkach wodnych lub odpoczywajacych na trawie lub pomostach. Przeplywalismy pod niezliczonymi mostami, pieszymi, zmotoryzowanymi lub kolejowymi, w tym pod takimi, ktore tarly o dach naszego tramwaju, a kapitan ostrzegal, zeby nie wstawac, bo mozna stracic glowe.









Tu ciekawostka, te dwie rury wygladajace jak spust sciekowy to nic innego jak doplyw jakiejs niewielkiej rzeczki, ktora plynie czesciowo gdzies pod miastem i przez te rury wpada do Trave.





Zatoczylismy wielkie kolo, a raczej elipse i wyladowalismy w miejscu, skad wyruszylismy. Stamtad poszlam do domu, gdzie czekal na mnie wystygly juz obiad, bo zglodnialam po tym zwiedzaniu. Odgrzalam sobie pyszna zapiekanke, ktora corcia dla mnie przygotowala, zrzucilam zdjecia na lapka i... mialam jeszcze tyle czasu, zanim dziecko mialo wrocic z pracy, wiec oczywiscie nie usiedzialam w domu, ale o tym juz nastepnym razem.
Polecam ogladanie zdjec na wiekszym formacie, wystarczy w nie kliknac. Strasznie przepraszam, ze tyle tych zdjec powklejalam, ale chcialabym, zebyscie i Wy poczuli atmosfere tego miasta.

No i nieodmiennie pozostancie w zdrowiu.






55 komentarzy:

  1. Pierwsza?
    No to z przyjemnoscia popatrzylam na Lubeke, ktora mi umknela z powodu zmeczenia brata. :adne miasto, architektura konsekwnetna, duzo cegly, tarasy ukryte siwetne. Kosciol protestancki robi duze wrazenie, niezwykle minimalistyczny ale bardzo wyszukany w wystroju, bialy no i te krzesła rozrzucone w przestrzeni tez wygladaja jak elementy architektury.
    Spichrze zachwycaja, figurki na dachu hali kongresowej fajne...eee co tam bede pisala, fajna wycieczka, tez juz gdzies bym pojechala.
    Czekam na ciag dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sie okazalo, z Lubeka mialam podwojne szczescie, bo nie tylko trafilam na fantastyczna do zwiedzania pogode, ktora skonczyla sie z dniem mojego wyjazdu, ale rowniez udalo mi sie w ogole, bo corka wraca jednak na stale do domu. Od wczoraj wiemy, ze nie zostaje na polnocy. Niby bardzo chcieli ja tam zatrzymac, ale to chcenie nie przelozylo sie na odpowiednia oferte finansowa. A ona Lubeki nie lubi (nie wiedziec czemu) i tylko naprawde dobre zarobki bylyby w stanie ja tam zatrzymac. Za te same pieniadze czy tam troche tylko wieksze, nie chce tam zostac.

      Usuń
    2. No to wykorzystalas ostatni moment.!

      Usuń
    3. A juz sie szykowalam na zimowy przyjazd, bo podobno jarmark swiateczny w Lubece jest jednym z najpiekniejszych w Niemczech :(((

      Usuń
  2. Na mnie duże wrażenie zrobił protestancki kościół- surowe a jednocześnie eleganckie- jeśli można takiego określenia użyć-wnętrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubie koscioly protestanckie i sa to jedyne koscioly, do ktorych lubie wchodzic. W katolickich i ortodoksyjnych brzydzi mnie ten kicz i przeladowanie majace przytlaczac z oniesmielac wiernych. Zreszta kosciol to nie miejsce na zbieranie bogactw, powinien sluzyc modlitwie w skupieniu.

      Usuń
  3. Pieknie! Ta Lubeka, jej widoki nadwodne kojarzą mi sie bardzo z Gdańskiem, Darłówkiem i Melbourne. Sprawia to ceglasta zabudowa, ukształtowanie terenu, sposób zabudowy, ogólny koloryt. Okazuje się, że wszędzie na swiecie jest wiele podobieństw. Czasem zdaje sie jakby jedna ręka to wszystko tworzyła.I to jest zadziwiające!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, Gdansk i Lubeka sa podobne, maja te sama atmosfere tak typowa dla miast portowych i podobna zabudowe. W Melbourne nie bylam, ale wierze Ci na slowo ;) Nie wiem, czym spowodowane sa te podobienstwa, no dobra, Gdansk i Lubeka uwarunkowaniami politycznymi, ale Melbourne?

      Usuń
    2. Gdansk i Lubeka to byle miasta " Hanzy" znaczy hanzeatyckie , w tym czasie budowane podobnie na calym szlaku handlowym, te spichlerze jakby wyjete z gdanskiej Starowki. Nie pamietam dobrze Hamburga, ale zdaje sie ze byl podobny , tyle ze wiekszosc zostala zbombardowana w czesci portowej, wiec sie nie zachowala. Miejscami podobne klimaty widzialam tez w Amsterdamie i jeszcze paru miastach polnocnej Europy. Lubeka piekna , w przeciwienstwie do Kiel'u , ktory widzialam i ktory uwazam za okropny :))

      Usuń
    3. Olu , i masz racje, czesto tworzyla je jedna reka, w Gdansku wiele budynkow zbudowanych jest przez architektow niemieckich , a wlasciwie niederlandzkich.

      Usuń
    4. Nie bylam w Kilonii, wiec nie mam zadnego porownania, w Hamburgu jest niewiele takich typowych domow, za to kiedy bylismy u naszej psiapsioly nad Morzem Polnocnym, wiekszosc miasteczek jest tak wlasnie zabudowana.

      Usuń
    5. Co do typu zabudowy, to by sie zgadzało - ci sami architekci, niemieccy czy niderlandzcy, projektowane to było i często budowane w tym samym czasie a wiec podlegało pewnym trendom i modom, surowiec wszędzie ten sam i zamysł takze stąd te podobieństwa pewnie.A ja tu jeszcze miałam na mysli podobieństwo ukształtowania terenu, na co ludzie mają juz zdecydowanie mniejszy wpływ a tylko wszędzie podobnie zabudowują. Pomyslałam o rzekach, wybrzeżach, górach, dolinach, widokach z horyzontem w tle, zblizeniach i oddaleniach kadru. Jakiś stwórca, boski moze czy sama natura tak to wszystko "wykombinował", jakby z tych samych klocków było poskładane i według tej samej koncepcji...

      Usuń
    6. A wiecie, ze i Getynga nalezala rowniez do miast hanzeatyckich? Jednak w XVI wieku wystapila z Hanzy. Z polskich miast hanzeatyckimi sa Gdansk, Kolobrzeg i Szczecin. W ogole sporo jest takich miast na swiecie. Tu macie po angielsku, ale tylko w niemieckiej wersji wiki jest o Getyndze:
      https://en.wikipedia.org/wiki/Hanseatic_League#Lists_of_former_Hansa_cities

      Usuń
  4. Lubię sobie tak popatrzeć na miasta z góry i robić im zdjęcia na maksymalnym zbliżeniu. :D To się chyba nazywa podglądactwo. 😂
    Ciekawe jak wygląda dom-kościół w środku. W Polsce przerabia się je na sale koncertowe, bo jest tam genialna akustyka.
    Tych zdjęć nie jest za dużo. Jest tyle ile trzeba, by opowiedzieć o wycieczce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys pokazywalam, jak wyglada byly kosciol, a obecnie restauracja w Hannoversch-Münden, tam nawet lawy koscielne pozostaly, z tym, ze co drugi rzad odwrocone, a pomiedzy nimi byly stoly, na oltarzu zas rzadzil barman ;)
      Caly czas obawiam sie, ze Wam sie ilosc zdjec znudzi, tyle tego narobilam. ;)

      Usuń
    2. Super restauracja, chętnie podchodziłabym do ołtarza. :D
      To co ja mam powiedzieć, kilkadziesiąt zdjęć z jednej wyprawy. :P

      Usuń
    3. Nooo, zeby u Ciebie skomentowac, a nie zapomniec po drodze, co bylo na poczatku, otwieram zawsze dwa okienka, w jednym komentuje, drugie ogladam i czytam. :)))

      Usuń
    4. Ja mam zawsze otwarty notatnik i potem kopiuję i wklejam. Nie tylko aby o niczym nie zapomnieć, ale ratuje mnie to przed kaprysami internetu, jak się komentarz nie zapisze albo strona zawiesi.

      Usuń
    5. No mnie czasem wysylalo caly dlugi i literacko rozwiniety komentarz w kosmos, a drugiego nie chcialo mi sie pisac :)))

      Usuń
  5. Zdjęcia nigdy nam się nie znudzą, bo dzięki nim, razem zwiedzamy.
    Jednak córcia nie zostaje w Lubece, czyli wszyćkie dzieci będziesz mieć w pobliżu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, i zle zarazem, ze nie zostaje w Lubece, choc ona od poczatku jakos zle sie tam czula i nie chciala zostac. Zle, bo juz sie szykowalam na wyjazd zimowy, jako ze w Lubece jest ponoc najpiekniejszy jarmark bozonarodzeniowy. :(

      Usuń
  6. Aż żem popaczała ile to my mamy kilometruff do tel Lubeki bo bardzo mi się spodobała

    A też krzyż najbardziej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i ile Ci wyszlo kilometrow? Moze warto byloby podskoczyc?
      Masz na mysli krzyz na bylym kosciele czy w tym Petri?

      Usuń
    2. Petri
      Lubię takie inszosci

      Wyszło mi ledwie ponad 5 godzin niewiele

      Usuń
    3. U mnie autem byloby podobnie, ale ICE + regionalny tylko 3 godzinki. ICE popyla do 250 kmh i nie musi stac w korkach.

      Usuń
    4. No ja akurat kupowalam na ostatnia chwile, wiec dosc drogo, ale jesli rezerwacja bedzie odpowiednio daleka, to taniej. Na wrzesniowe morze polnocne placilam po 35 w jedna strone.

      Usuń
  7. Bardzo lubię miasta "nadwodne", ale o tym to już wiesz, bardzo lubię oglądać miasta z różnych wież widokowych i również bardzo lubię wycieczki po miastach ewentualnie wokół nich drogą wodną. Np. najmilsze moje momenty z Wenecji to widok na miasto z wieży i podróż tramwajem wodnym. Lubeka to naprawdę ładne miasto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po prostu uwielbiam te atmosfere, to pelne jodu powietrze, ktore tak dobrze na mnie dziala i pozwala przesypiac cale noce, bez niepotrzebnego budzenia sie i pokutowania w nerwach, czy jeszcze zdolam zasnac.
      No a skoro jeszcze nie masz dosyc, to beda kolejne zdjecia, cale mnostwo. :)

      Usuń
  8. Zdjęcia przepiękne. Tym razem nuszki mnie nie boleją, bom se z Tobą popływała.
    Piękne to, co nam pokazujesz, a zdjęć pierdylion, to i tak mało.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, mysmy tam dziennie dreptali po 10-15 kilometrow, stopa calkiem mi wysiadla z ta ostroga, juz sobie zzrobilam termin do lekarza na poniedzialek, bo nie mam zamiaru przestac, a chodzenie tak bardzo boli. Niech wiec lekarz cos wymysla, zeby mi pomoc.

      Usuń
    2. Anusia, Tobie ostroga, a mnie obydwie stopy w kostkach, lewa (udarowa) na dodatek nadal opuchnięta. Kiepskam w stopach, to jak mam chodzić?

      Usuń
    3. Ja to uwielbiam chodzic, wiec cos musi mi konowal zrobic, bo nie strzymie.

      Usuń
  9. Dzieki za dotychczasowe oprowadzenia i czekam niecierpliwie na reszte.

    Wlasnie sobie idiotycznie spie...lam kolanko - jeden nieostrozny ruch wystarczyl i rzepka zaczela mi uciekc w bok, co boli jak cholera. Stawik niestety juz nadgryziony zebem czasu, wiec z wycieczek na najblizszy czas nici, buuuuuuu :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej!!! Strasznie Ci wspolczuje i, skoro nie mozesz chodzic samodzielnie, to chociaz pochodz wirtualnie ze mna po Lubece i okolicach. Bedziesz musiala poddac sie jakiejs operacji na to kolano? I czy masz juz diagnoze, dlaczego Ci ta rzepka ucieka?

      Usuń
    2. Rzepka ucieka, bo cala wysciólka chrzastkowa stawów dosc mocno zjedzone przez reumatoidalne zapalenie stawów, z którym walcze juz od lat. Teraz usiluja choc czesciowo rozladowac zaleglosci, a ze tutaj terminy dosc podobne do polskich, wiec nawet prywatnie nie ma szans, zwaszcza, ze ortopedów jak na lekarstwo. Po pogadaniu z fizjoterapeuta zafundowalam sobie bardzo fikusny ochronnik stawu i na razie tylko ciepliwosc pozostaje.

      Usuń
    3. No ale termin do ortopedy moglabys sobie jednak zrobic, a doraznie ratowac sie ochronnikiem. Trzymam kciukasy za szybka poprawe stanu rzepki.

      Usuń
  10. Co ja się będę rozpisywać, pięknie i jak to dobrze, że lubisz zwiedzać, mogę z Tobą. Dzięki za wycieczkę, na następną też się piszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, do konca tej wycieczki jeszcze droga daleka, ponioslo mnie z tym fotografowaniem, a Wy musicie przez to przechodzic :))) Ale jestem tak oczarowana tym miastem, ze no musze sie podzielic.

      Usuń
  11. Ta czerwień spiczastych dachów, tak liczna, niezwykle mi się podoba!
    Brama Holsztyńska wygląda jak dwa olbrzymie trolle trzymające się za ręce, robi wrażenie.
    A i widzę, że pływanie na deskach SUP popularne jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo popularne, nawet moje dziecko probowalo razem z kolezenstwem z pracy, wypozyczali tez lodzie. Tam jest co robic w wolnym czasie i kiedy pogoda sprzyja.

      Usuń
  12. mi się wycieczka bardzo podobała.Ilość zdjęć też.I się uśmiałam,że padłaś zmęczona i pognałaś dalej ...Cała Ty,,,,haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wycieczka, a dopiero jej poczatek, bo beszcze kilka nastepnych postow i pierdylion zdjec.
      No cala ja, a teraz musze do konowala, bo chodzic nie moge przez te ostroge na stopie. :(((

      Usuń
  13. Nie wiedziałam, że Lubeka jest taka piękna, świetne zdjęcia Ci wyszły. Pogoda doskonała, to ostre aż po horyzont, tak się zainteresowałam, że aż w wikipedii poczytalam. Hmm, dziwne to spisywanie, u nas spryskuja i dezynfekują, namalowali kreski, żeby na nich stać do kasy i ludzie przeważnie trzymają dystans, maski i rekawiczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie wiedzialam, ze az tak piekna. Czytalam wczesniej o niej, ale rzeczywistosc przekroczyla moje wyobrazenie.
      To spisywania, aczkolwiek upierdliwe, ma swoj sens, latwiej w razie czego odnalezc i izolowac kolejne osoby, jesli ktos z odwiedzajacych okaze sie chory. Maski musimy nosic tylko wewnatrz, w sklepach, srodkach komunikacji, na ulicy nie trzeba.

      Usuń
  14. Ciekawe okolice i atrakcje.

    A ja zabrałem się za ,,Stulecie Winnych". Też nie idzie mi jakoś super czytanie. Dziwna sprawa nieco.

    Puzo stworzył według mnie dzieło naprawdę warte uwagi.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co? Kiedy mam wolna glowe i malo stresow, moge sie brac za trudniejsze ksiazki. Ostatnio jednak nawet nie probuje, bo czytam strone, a mysle o czyms innym, nie wiem w koncu, co czytam, wiec probuje po raz drugi i trzeci, a potem rezygnuje.

      Usuń
    2. Czasem też tak mam. Albo też bywa, że jak coś mnie trapi to nawet jak fabuła jest niezła, to i tak szybko porzucam książkę. Trzeba po prostu przeczekać taki czas.

      Usuń
    3. No wlasnie, bo co to za czytanie, kiedy mysli wedruja gdzies indziej.

      Usuń
  15. Pięknie...
    A takie miałam plany na te pierwsze od wielu lat wakacje. Niestety, chyba, że nam granice otworzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale do Niemiec mozna wjezdzac bez zadnych szykan i kwarantanny, wiec nic nie stoi na przeszkodzie. No chyba, ze jak wrocicie, to w Polsce Was pozamykajo na 14 dni :)))

      Usuń
  16. Cala Ty! I dobrze, ze ruszylas jak to mowia mlodzi, w miasto:) Ale ta winda do nieba w kosciele to mnie zaskoczylas, widok cudny wiec chyba warto bylo.
    A sam rejs statkiem wyjatkowy i niewatpliwie bedzie dla Ciebie milym wspomnieniem.
    Ahoj Aniu, swiat jest piekny:)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.