środa, 3 czerwca 2020

Dzien pierwszy - piatek.

W moim niewielkim miasteczku jest odpowiednio niewielki dworzec kolejowy, choc i tutaj trzeba byc uwaznym, gdzie sie wsiada, ale w znanym miejscu wszystko poszlo jak po masle.



Jako ze do Lubeki z Getyngi nie jedzie zaden pociag bezposrednio, przypadlo mi przesiadac sie w Hamburgu i troche sie tej przesiadki obawialam, bo nie tylko bylo na przesiadke malo czasu i trzeba bylo wspinac sie z bagazem na wiadukt, szukac wlasciwego peronu i probowac nie zwalic sie ze schodow w tym tumulcie, ale na torze regionalnych kolei staly dwa pociagi jeden za drugim, wiec dodatkowo trzeba bylo pilnowac sektoru, w ktorym stal ten wlasciwy pociag do Lubeki.

Zrodlo Dworzec w Hamburgu (mozna powiekszyc klikiem)
 Lubecki dworzec ma  owszem, ladny budynek z zewnatrz, poza tym jest paskudny i niebezpieczny.

Tak to nie wyglada najgorzej, ale zdjecie przeklamuje stan faktyczny

Budynek dworca

Hotel obok dworca
Nie mialysmy tego dnia zbyt wiele czasu dla siebie, bo corka musiala pojsc do pracy, zostawila mi klucz i obiad i zapowiedziala sie z powrotem na 22.00. Jesc mi sie nie chcialo, za to mialam ochote zwiedzac, wiec potruchtalam do miasta, niedaleko od dworca i miejsca zakwaterowania mojego dziecka. To jest cos w rodzaju hotelowych mieszkan, w pelni wyposazonych, za ktore placi jej firma. Niewielkie to, ale porzadnie umeblowane, wiec przez jakis czas idzie wytrzymac. Corka marudzi, bo z zaplanowanego pol roku delegacji, zrobilo sie poltora, a filia w Lubece chce ja koniecznie tutaj zatrzymac. Gdyby w koncu sie zgodzila, bedzie sobie szukac mieszkania, ale na razie czeka, bo wszystko ma sie rozstrzygnac do konca czerwca.
Samo jadro Lubeki miesci sie w owalu otoczonym rzeka Trave lub jej kanalami:

Tak to mniej wiecej wyglada
Zeby dostac sie do owalu, trzeba bylo przejsc dwa mosty (na mapie w miejscu pod napisem Museum Holstentor).  Pierwszy nad Kanalem Trave, nosi nazwe Mostu Lalek (Puppenbrücke), na okolicznosc figurek, ktore go zdobia. Sa to po czesci postacie mitologiczne, Bog Rzeki Trave, Neptun, Merkury, Wolnosc, rzymski wojownik, Zgoda, Ostroznosc i Frieda. Przedtem jednak trzeba bylo przejsc przez park z pomnikami Wilhelma I i Bismarcka.





























Kiedy dojrzalam Brame Holsztynska (Holstentor), wiedzialam, ze jestem juz blisko.

Jeszcze tylko minac kroczaca antylope...

O tej czesci staromiejskich fortyfikacji mozecie sobie przeczytac TUTAJ. W srodku miesci sie muzeum, ale nie wchodzilam.







Obok bramy stoja pieknie wyremontowane niegdysiejsze spichrze


Te same spichrze od strony rzeki Trave.




W tym miejscu zeszlam na nabrzeze rzeki Trave i kiedy spostrzeglam, ze statek wycieczkowy odplywa za piec minut, szybko zdecydowalam sie poplynac wraz. Ale o tym napisze juz w nowym poscie.
Moje ogolne pierwsze wrazenie? Innosc jesli chodzi o wyglad starego miasta, prawie zupelny brak budowli szachulcowych i muru pruskiego, za to wszechobecna czerwona cegla i typowe dla polnocy zabudowania stojace jakby "bokiem" do ulicy, to juz rzucilo mi sie w oczy, kiedy bylismy nad Morzem Polnocnym u naszej przyjaciolki. Miasto jest wieksze od Getyngi, liczy sobie blisko 220 tysiecy mieszkancow i cale niezliczone tabuny turystow. Ogolnie tumult i snujace sie postaci z aparatami fotograficznymi. W knajpach i restauracjach trudno bylo o wolne miejsce, a przed obsluzeniem trzeba bylo wypelniac za kazdym razem podane kartki i wpisywac swoje dane. Doslownie kilka dni wczesniej otwarto Szlezwik-Holsztyn dla turystow, a ze moja wizyta przypadla na zielone swiatki, ktore tu trwaja do poniedzialku wlacznie, wiec tlumy byly nieprzebrane, a obcych samochodow tyle, ze nie bylo gdzie palca wetknac. Dobrze, ze corka mieszka niedaleko, moglismy poruszac sie na piechote.
TUTAJ mozecie sobie poczytac o Lubece, jesli kto ciekawy.

Przy okazji tego dnia dotarla do nas wiadomosc, ze w Getyndze wybuchla mala epidemia koronawirusa, bo tzw. wielka rodzina (tu mogly wchodzic w rachube nacje arabskie, tureckie, albanskie, czyli wszyscy ci, ktorzy mieli w dupie ograniczenia narzucone przez wladze), oni tez zaliczali sie do idiotow zaprzeczajacych pandemii. Efekt: ponad 200 osob zarazonych, w 13 szkolach w miescie alarm i obowiazek masek, bo pomiot tych odwazniakow tez bral udzial w fecie na zakonczenie ramadanu, wiec teoretycznie moze roznosic zaraze. Awantury i przepychanki z policja w pakiecie, bo towarzystwo nie chcialo sie poddawac testom ani kwarantannie. Sprawca byl jeden zarazony, ktory podczas kwarantanny wielokrotnie wylazil z domu, szedl do miasta i swietowal z ta swoja wielka rodzina czy tam klanem.

Badzcie ostrozni, nie ma zartow wbrew temu, co sie niektorym wydaje i wbrew wszystkim spiskowym teoriom. Pozostancie w zdrowiu.






58 komentarzy:

  1. Widziałam kiedyś film dokumentalny o Lubece- bardzo mi się to miasto podoba.W ogóle lubię "nadwodne miasta" z przeszłością.
    W Berlinie też wzrosły zachorowania, tym razem nie przez "obcokrajowców"- po prostu sobie zorganizowano super imprezę na jeziorze i jego brzegach. Ludzie naprawdę już całkiem skretynieli-wychodzą z założenia,że skoro wirusa nie widać to go nie ma .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie bylo dawno temu z Czernobylem, tez nie bylo widac skazenia i narod zbieral grzyby czy tam inne ziemioplody. Ale akurat wlasnie obcokrajowcy od poczatku zachowywali sie prowokacyjnie, w Berlinie ok. 300 osob bez masek i w tlumie modlilo sie na ulicy, u nas chodzili gromadami, a policja jakos oslepla, podczas gdy bialych ganiali i wlepiali mandaty.

      Usuń
    2. A czy ktos z tych ludzi zachorował, leży w szpitalu,,umarł? Czy tylko zakażeni bezobjawowi, a że przetestowani, chociaz wiadomo, że testy są jakie są, to i trabią o tym wszedzie.

      Usuń
    3. Nie wiem, czy ktos z nich umarl, ale w Niemczech na skutek zakazenia tym wirusem zmarlo ponad 8,5 tysiaca ludzi.

      Usuń
  2. mnostwo cegly a ja cegle lubie, zapowiada sie ciekawie Twoja relacja, uwielbiam takie wojaze, i lubie takie samotne wedrowki, bo sie ma czas na kazdy detal i cala uwaga jest skierowana na patrzenie i zwiedzanie. A w tamtym roku jak wracalismy z Norwegii byla w planie Lubeka, ale moj brat juz byl zmeczony prowadzeniem samochodu i z kopenhagi wrocilismy do Polski prosciutko.
    A to sliczne miasto jak widac!!
    Wyglada na ze w Miemczech zycie wraca do normalnosci..ojej oby to sie zle nir skonczylo, w Polsce tez sie bractwo rozluznilo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Ty tak pokutujesz po nocach? :)))
      Ja rowniez uwielbiam miasta nadwodne, a te na polnocy Niemiec sa szczegolnie piekne i bardzo specyficzne, Lubeka zas to perla, kiedys o wielkim znaczeniu gospodarczym, dzisiaj juz bardziej ozdobna, nadal jednak ze sladami dawnej urody.

      Usuń
    2. Budze sie, troche poczytam, popisze i dalej spie. Obudzilam sie o 6. calkem wyspana bo polozylam sie o 22.

      Usuń
    3. Grazynka, jak ja tam dobrze spalam! Tu w domu bywa roznie, akurat wczoraj bylam bardzo zmeczona, wiec juz przed 22.00 padlam, ale bywa, ze tez sie wielokrotnie budze.

      Usuń
  3. Ale kocioł na tym dworcu w Hamburgu. Nie wiem jak w Niemczech, ale w Szwajcarii jeżdżę na czuja. Na pociągu nie ma innej informacji jak następna miejscowość, w której się zatrzymuje zamiast tej docelowej. Trzeba dobrze znać całą trasę i ewentualnie później kogoś zapytać dla pewności.
    Lubię taką starą zabudowę z cegły, to takie przyjemne dla oka. Szwajcarzy chyba w ogóle cegły nie znają, nigdy nie widziałam nawet pół domu z niej postawionej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli kamienie i drewno? U nas tutaj tez tak duzo cegly nie ma, jak na polnocy. Zreszta styl budownictwa jest tez bardzo rozny.
      Ja bym w tej Waszej Szwajcarii zwariowala podrozujac pociagami, u mnie musi byc wszystko od poczatku wiadome, co, jak i ktoredy, inaczej nie mialabym chwili wytchnienia i predzej by mnie z tego pociagu karetka zabrala, niz dojechalabym na miejsce. :)))

      Usuń
    2. Drewno i pustaki raczej. A zamki średniowieczne z kamienia. Te nasze Polskie z cegły robią na mnie większe wrażenie. ;) No i starówki, Toruń na przykład.
      Dlatego nie lubię w Szwajcarii pociągami jeździć, ale za to polubiłam autobusy, bo na wielu liniach piętrowe jeżdżą i fajny z nich widok. :)

      Usuń
    3. Ooo nie! Na tych Waszych straszliwych serpentynach i barbarzynskich przeleczach pietrowym autobusem? Po moim trupie! To juz wole koleja :)))

      Usuń
    4. Koleje są nudne w Szwajcarii. Nowoczesne, ciche, zupełnie bez klimatu. 😅😅

      Usuń
    5. Przypomniało mi się, że nagrałam taki przejazd. Zajęłam akurat najlepsze miejsce nad kierowcą:
      https://www.youtube.com/watch?v=wIMKtDNhOLs&feature=emb_logo

      Usuń
    6. Nie ma to jak nasza ciuchcia na Brocken, co nie? :)))
      I... ojesu!... jakie waskie te drogi nad przepascia!!!

      Usuń
    7. Dwupasmówki normalne. A te idące w górę w bok są dla rolników.

      Usuń
    8. Bywaja rozne dwupasmowki, na jednych mijaja sie dwa czolgi i jeszcze zostaje miejsca na dwa nastepne. Sa tez takie, ze dwoch rowerzystow ledwie sie miesci i taka wlasnie jest na filmie :))) Ja tam potrzebuje duzo miejsca na szerokosc, zeby czuc sie pewnie :)))

      Usuń
    9. No autostrada to to nie jest, normalna droga wiejska. :P

      Usuń
    10. No przecie wiem! Ale nawet wiejskie drogi miewaja rozne szerokosci, co nie? Ta jest waska.

      Usuń
  4. Podoba mi sie Lubeka na Twoich zdjęciach, szczególnie te ceglaste budynki nad wodą. Fajne jest takie swobodne chodzenie i oglądanie świezym okiem mało znanego sobie miasta. W ogóle dobrze jest sie czasem gdzieś wyrwać, choćby człowiekowi było jak najlepiej tu, gdzie stale jest. Ot, dla zdrowia psychicznego, dla rozprostowania skzydeł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak bardzo tego potrzebowalam, a ze akurat Polska mi odpadla, to zdecydowalam sie na morze i okolice. Zreszta w Polsce niespecjalnie odpoczywam, ani fizycznie, ani psychicznie. A tam w Lubece to ja bylam dopieszczana i nic nie musialam robic. Szkoda tylko, ze wszystko tak szybko przelecialo. Ale teoria wzglednosci czasu znajduje swoje potwierdzenie, dni do wyjazdu ciegnely sie jak guma do majtek, a te w Lubece przelecialy jak mgnienie oka. :)))

      Usuń
  5. Bardzo mnie cieszy, że choć trochę odpoczełaś od codziennej rutyny. Miasto jest ładne, ale zupełnie różne od Getyngi. Czekam na ciąg dalszy zeiedzania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Nawet sama nie pomyslalam, jak bardzo mi byl taki wyjazd potrzebny i szkoda tylko, ze trwal tak krotko. Tamtejsze powietrze bardzo mi sluzy, wszystkie noce przespalam snem kamiennym.

      Usuń
  6. Ciekawa jestem co to znaczy że stoją te budynki bokiem do ulicy?

    U mnie na dworcu obowiązuje ruch lewostronny i to bardzo zmyla!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo normalnie domy stoja frontem do ulicy, a spad dachowy jest na ulice i na podworko. Natomiast te na polnocy Niemiec stoja do ulicy wezsza sciana, a spady dachowe sa w lewo i w prawo.
      No to chyba nie przyjade do Ciebie, bo nie lubie lewizny :)))

      Usuń
    2. Możesz jeździć autobusami

      Muszę popatrzeć na tę domy pod tym kątem
      Ale chyba w Belgii i Holandii też tak jest

      Usuń
    3. Oooo, to tutaj tez bys miala zagwozdke, bo pociagi tez popylaja lewostronnie, a na dworcach juz nic nie wiadomo - raz z prawej, raz z lewej i musisz miec oczy dookola glowy aby sie na odpowiedni wcelowac, a info to tez inna bajka, niz u Was.

      Usuń
    4. Leciwo, nie no, ja sie do dezinformacji nie nadaje, u mnie musi byc po niemiecku i ordnung muss sein, a ja musze wiedziec od poczatku, co i jak. Ianczej bym zwariowala. :)))

      Usuń
    5. Rybenka, calkiem niewykluczone, ze w Holandii tez tak jest, w koncu to tez taki polnocny kraj jak Szlezwik, wiec moze byc podobnie. Co do belgii, to nie wiem.

      Usuń
  7. Lubekę znam tylko z historii, czytałam o jej dawnej świetności. Bardzo mi się podobają te spichrze, Chętnie obejrzę więcej. Nie da się zaprzeczyć, że mają urok stare miasta.
    Na dworcu w Hamburgu zgubiłabym się na bank.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez do tej pory nigdy w tym pieknym miescie nie bylam, teraz zas jestem zachwycona jego wygladem, tak bardzo innym od wszystkiego tego, co Wam do tej pory pokazywalam z mojego landu.
      Nie zgubilabys sie, bo wszystko jest naprawde czytelnie oznaczone, ale trzeba uwazac. ;)

      Usuń
  8. Bogactwo zdjęciowe bardzo mi pomogło zapoznać się z miastem. Interesująca wycieczka. Dobrze, że udało Ci się odpocząć i oderwać od codzienności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zdjec to jeszcze bedzie cala masa, bo trzaskalam jak nawiedzona, to dzisiejsze to naprawde niewielka ich czesc, wiec jeszcze zdazysz sie znudzic i mnie przeklac za nadmiar. :)))

      Usuń
    2. Ha, ha, jaki nadmiar???

      Usuń
  9. Na dworcu nie byłam, z zewnątrz cudny. W muzeum też nie byliśmy, ale za to w innych tak.
    Dobrze, że mogłaś oderwać sie od codzienności i pobyć z córeczką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam niespecjalnie przepadam za muzeami, gdybym miala wikecej czasu, to pewnie zaliczylabym i muzea, i koscioly od srodka, a tak poprzestalam na sprawach zewnetrznych.
      Obu nam dobrze zrobilo takie pobycie ze soba przez kilka dni.

      Usuń
    2. Z kościołami to nie tak łatwo,bo wiele pozamykanych, sprawdzamy to bedąc w okolicznych miejscowościach. W Lubece też nie weszliśmy do jakiegoś właśnie z tego powodu.

      Usuń
    3. Masz racje, chcialam wlezc do takiego tuz kolo mieszkania corki, ale tez byl zamkniety. W jednym bylam, ale nie dlatego, ze lubie, tylko musialam przejsc tam na wieze widokowa.

      Usuń
    4. Do innych nie probowalam wchodzic, wiec nie wiem. :)))

      Usuń
  10. Fajne miasto, fajna pogoda, towarzystwo córki, znaczy się super wyprawa, czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pogoda to mialam rzeczywiscie wiecej szczescia niz rozumu, bo juz od dzisiaj wszystko sie popsulo i tak ma byc, deszczowo i pochmurno az do nastepnego tygodnia. Ale na ogol zielone swiatki sa w przewadze bardzo pogodne.

      Usuń
  11. U nas wczoraj 27, dzis też, chociaż juz sie chmury zbierają, wieczorem ma sie rozpadsć i ochlodzić i jutro csly dzien deszcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj juz dzisiaj padalo, teraz jest mozliwie i 25°C, ale nastepne dni beda znacznie gorsze wedlug zapowiedzi meteo.

      Usuń
  12. Jakie ladne miasto, bardzo przypomina mi rodzinne okolice i Opole :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto jest rzeczywiscie przepieknej urody i jesli tylko bedziesz miala okazje, to bardzo polecam.

      Usuń
  13. Piekne miasto, a zwaszcza, ze nad woda, choc ta ilosc czerwonej cegly nieco przytlaczajaca.

    Auc, nie wiedzialam o zarazie w Getyndze, bo przez to szalenstwo ze zdalnym nauczaniem nawet nie mam czasu na jakiekolwiek wiadomosci. Tutaj tez mielismy bardzo blisko grajdolka podobna sytuacje, ale nie przez najezców, lecz cyganów. To tutejsze swiete krowy, ale po ostrym rabanie wzieli w koncu towarzcho za morde i opanowali sprawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te chalupy nad woda kosztuja majatek, sama chetnie bym tak mieszkala, z widokiem na wode. Ale tak jest wszedzie, woda w cenie ;) Dla mnie nigdy za wiele czerwonej cegly, w koncu pochodze z Lodzi, gdzie tez mamy bardzo czerwono, wiec tak mi to troche Uc przypomina.
      U nas jednak odwolali szkoly, na razie do konca tygodnia, a potem sie zobaczy, w kazdym razie sytuacja jest rozwojowa.

      Usuń
  14. Faktycznie te ceglane budynki, przypominają Twoją Uć.
    Ślicznie tam. Dzięki za wędrówkę z Tobą ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Anulka, przygotuj sie, bo tych wedrowek bedzie zatrzesienie, mam przygotowane juz nastepne posty i pierdylion zdjec. ;)

      Usuń
    2. Czekam, czekam niecierpliwie.

      Usuń
  15. piękna ta Lubeka.
    z tego co piszesz władze u was poszły na całość w kwestii zniesienia ograniczeń i rozprężenia narodu...
    no i u nas rozprężenie, jakby epidemii nie było w ogóle... za chwile zaczną zjeżdżać turyści nad morze i u nas wybuchnie epicentrum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam na polnocy bylo zatrzesienie narodu, bo u nas zielone swiatki sa dwudniowe, z poniedzialkiem wlacznie, byl wiec dlugi weekend. Co z tego wyniknie, okaze sie za dwa tygodnie. W Getyndze otwarto baseny 23 maja, jeden juz zamkniety, bo ktos z personelu zachorowal. Szkoly otwarto, teraz znow zamkniete do odwolania z powodu ze pomiot tego durnego klanu moze byc zarazony. I to tak, co poluzuja, to znow odbiora.

      Usuń
  16. Aniu, w Łodzi też jest spore ognisko, w Zespole Opiekuńczo - rehabilitacyjnym, na Zarzewie. Jest, to ten ogromny kompleks na Zarzewie. Niby odcięto część kompleksu i pozostali mieszkańcy mają się nie spotykać ze sobą. Znów zaczynam się bać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie zdurnieli od tej nagle odzyskanej wolnosci i przestali myslec, a dobra robote wykonuja koronasceptyczni idioci, wmawiajac wszystkim, ze nie ma pandemii, a wirus jest podobny do wirusa grypy i nie jest niebezpieczny.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.