wtorek, 15 maja 2012

Zyrafy.

Stala sie rzecz straszna! Lodzkie ZOO placze po stracie dwoch zyraf, ktore padly po nocnym wlamaniu na teren ogrodu. Padly ze strachu, nie wytrzymaly stresu, spowodowanego przez wandali, ktorzy w nocy wdarli sie do uspionego ZOO. Ot, tak dla zabicia nudy, bez specjalnego celu, wylacznie po to, zeby niszczyc, dewastowac i draznic zwierzeta. Polamali lawki, powyrywali kosze na smieci, zniszczyli drewniane figury zwierzat stojace przy alejkach. Narobili przy tym sporo zamieszania i halasu.
Rzucali jakimis przedmiotami na wybieg dla tygrysow. Tyle tylko, ze te wielkie koty sa zwierzetami odpornymi na stres i halas. Nic im sie na szczescie nie stalo.
Wandale, w liczbie kilku wyrostkow, wracali z Areny po krotkotrwalej walce Pudzianowskiego. Widocznie poczuli niedosyt mocnych wrazen, bo walka trwala rekordowo krotko, niecala minute.Cos wiec trzeba bylo przedsiewziac, by wykorzystac nagromadzona energie. Szkoda, ze nie wpadli na pomysl bezposredniej walki z tygrysami i nie wlezli na ich wybieg. Ci tchorze byli jednak ostrozni, poprzestali na rzucaniu w drapiezniki polamanym sprzetem.
Skuteczniej wyzywali sie na przezuwaczach, one nie mogly w zaden sposob sie obronic. Cala ta akcja toczyla sie w poblizu zyrafiarni i wielbladziarni. Pierwsza zyrafa, 4-letnia Suri padla juz nastepnego dnia rano, a 6-letnia Hania podazyla za nia na Teczowy Most dzien pozniej. Sekcja zwlok wykazala u obydwoch zawal serca, a u jednej z nich pekniecie zastawki. Wszystko na skutek ogromnego stresu i strachu.
W zyrafiarni pozostal samotny Tofik. Jego stan nie jest zadowalajacy, na pewno i on bardzo sie przestraszyl nocnymi wydarzeniami, a dodatkowo utracil obie samice naraz. Caly czas pozostaje pod scisla opieka weterynaryjna i miejmy nadzieje, ze przezyje te tragedie. Zyrafa to wielkie zwierze, ale bardzo przy tym delikatne i wrazliwe.
Nie chodzi juz o niemale straty materialne, jakie poniosl ogrod zoologiczny, choc nie jest to bez znaczenia. Te biedne zwierzeta, ktorym przyszlo zyc w niewoli, chocby nie wiadomo jak luksusowej, zdane byly w pelni na czlowieka, jego opieke, pokarm i ochrone przed niebezpieczenstwem. I czlowiek swojego obowiazku nie dopelnil.
Gdzie byla ochrona obiektu, gdzie kamery? Toz wszystkie zwierzeta stanowia ogromny majatek i musza byc chronione, jak skarb. Przy tym sa to istoty zywe, odczuwajace tak, jak my i nalezy im sie spokoj w nocy, bo juz samo zycie w niewoli jest wystarczajaco stresujace.
Jakim trzeba byc osobnikiem, bo chyba nie czlowiekiem, zeby zrobic cos podobnego? Zeby wystraszyc te dumne zwierzeta na smierc?
Nawet dzungla, do ktorej porownuje swiat, rzadzi sie innymi prawami. Tylko glod skutkuje zabijaniem, dla przezycia, dla rozrodu, nie z czystej checi zabijania. Ta banda na pewno nie zdawala sobie sprawy z tego, jak dramatyczne moga byc nastepstwa ich bezmyslnych wyglupow., ale to ich w niczym nie usprawiedliwia.
Mam nadzieje, ze zostana zlapani i surowo ukarani.
Pozostaje tylko bezgraniczny zal i smutek, ze dwie zdrowe i dorodne zyrafy musialy odejsc w tak okrutny sposob.

Czlowiek? Czy to jeszcze brzmi dumnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.