Powietrze duszne, slonce pali, mury i ulice nagrzane niemozliwie, ale ona jest coraz blizej.
Tu pojedynczy zolty listek, owdzie czerwonawy. Pola wylysialy, juz po zniwach.
Coraz blizej, coraz jesienniej...
A po ogrodach buszuje wczesnojesienny kot.
Ukradłaś mi temat!!! Ładnie to tak?:))
OdpowiedzUsuńAnulka, Ty masz swoj schylek i ja swoj. Inny schylek byl widziany we Wrocku, a inny u nas. Ale i tak nie ukoi to moich wyrzutow na sumieniu ;(((
UsuńU mnie to samo, jesień coraz bliżej, niestety, tylko ciekawe czy będzie polska i złota?
OdpowiedzUsuńMoze i lepiej, bo nie wytrzymuje tych upalow.
UsuńKot wyszedł pięknie i na szczęście on nie zmienia koloru na jesień :)
OdpowiedzUsuńWolę jeszcze nie myśleć o jesieni, tak niewiele miałam w tym roku z lata...
pozdrawiam Cię serdecznie!
Dzieki!
UsuńKot wprawdzie koloru nie zmienia, ale linieje bez opamietania (na ten przyszly-niedoszly czarny plaszcz Anki ;)))