W roku 1886 zaczal malowac swoje slynne koty, bardzo uczlowieczone. Miedzy rokiem 1880 a wybuchem pierwszej wojny swiatowej zyskal w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych Ameryki, wielka slawe swoimi komiksowymi kotami.
W latach 1907 do 1910 pracowal nad swoimi kocimi dzielami w Nowym Jorku. Kiedy powrocil do ojczyzny, zmarla jego matka. Mniej wiecej w tym czasie zaczal chorowac na schizofrenie.
Choroba ta miala znaczacy wplyw na jego tworczosc. Stal sie bardzo kaprysny, czesto zachowywal sie niezwykle agresywnie i wyrobil w sobie nieufnosc wobec swoich siostr.
Z tego powodu zostal skierowany na oddzial dla biedakow w Sprinfield Mental Hospital. Kiedy jego choroba stala sie sprawa publiczna, zorganizowano dla niego lepsze warunki pobytu w szpitalu.
Skutkiem tej strasznej choroby zmienil sie styl jego tworczosci. Malowal juz tylko psychodeliczne ogromne kocie oczy, otoczone dzika ornamentyka.
Zmarl w Londynie 4 lipca 1939 roku.
Cześć Panterko
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o takim malarzu a dzięki Tobie się dowiedziałam , obrazy mają coś w sobie :)
Miłego Ilonus
"Milymi" nazwalabym te z poczatkow tworczosci, pozniejsze sa troche straszne.
UsuńMnie się nawet te straszne podobają :)
UsuńJa sie ich boje.
UsuńTe jego schizofreniczne obrazy są trochę podobne w stylu do obrazów Witkacego. Tyle, ze Witkacy sam wprowadzał sie w stan wariactwa, narkotyzując się i pijąc. Podobno wielu twórców żeby w ogóle tworzyć musi być na jakimś haju!
OdpowiedzUsuńA co do niesamowitych dzieł Waina, to zdecydowanie podobają mi sie bardziej te szalone! Dzięki za ciekawą notkę - Ty Panterko zawsze coś ciekawego wyszperasz i czymś człowieka zaciekawisz!:-)
Nie tylko malarze tworzyli na dopalaczach. I nie tylko oni pod ich wplywem nabawiali sie chorob psychicznych, prowadzacych czesto do samobojczej smierci lub, w poszukiwaniu coraz silniejszych bodzcow, do przedawkowania. Wez wiekszosc muzykow rockowych. Hendrix, Joplin, a ostatnio Winehouse. Czy ich dziela bylyby tak genialne, gdyby tworzyli je na trzezwo?
UsuńPewnie w ogóle świat by o nich nie usłyszał, bo na trzeźwo byliby mierni lub co najwyżej poprawni. Szaleństwo ubarwia, prowokuje i zaciekawia. Ale ma swoją cenę. Geniusze umierają młodo...Może i warto tak młodo umierać a żyć intensywnie i pozostawić po sobie tak wyrazisty ślad...?
UsuńŚwiat jaki jest obecnie na trzeźwo jest nie do przyjęcia...
UsuńA próbowałeś?
UsuńChyba nic innego mi nie pozostaje, jak zabrac sie za dopalacze. Zostane krolowa blogow :)))
Usuń@Ania: Jak to powiada Bałtroczyk: "Nie próbowałem, strach ryzykować" :)
UsuńStrach to sie bac ;)
UsuńSuper są te schizofreniczne koty! :))
OdpowiedzUsuńFajnie, że o nim napisałaś, bo ja też nie znałam do tej pory tego pana :)
Przypadkiem wpadlam na jego trop i postanowilam sie z Wami, kociarzami, podzielic.
UsuńKoty są piękne a później niesamowite i niepokojące (jak choroba Waina).
OdpowiedzUsuńTo w ogóle bardzo wdzięczny temat w różnych sztukach. Mam na przyszły rok kalendarz z rysunkami T.A.Steinlena, tego od słynnego plakatu "Chat Noir".
Koty sa bardzo wdziecznym tematem w literaturze, malarstwie, fotografii i w... zyciu.
UsuńPierwszy raz o nim słyszę.
OdpowiedzUsuńCiekawa twórczość,
ale nie wiem dlaczego artyści muszą coś mieć demonicznego w swoim życiorysie...
Jak nie trudne życie to choroba straszna...
I, co dziwne, to wlasnie napedza ich tworczosc. Robia to wlasnym kosztem, kosztem zdrowia, czesto i zycia.
Usuńja również o nim nie słyszałam niektóre obrazki jakbym wcześniej widziała...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Natknelam sie na niego przypadkiem. W jego obrazach najlepiej widac postep choroby.
UsuńFantastyczny post Pantero. Mnie zawsze fascynuje jak destrukcyjnie działają uzależnienia, choroby psychiczne na człowieka, choć nie na jego twórczość. Byłam zdumiona, gdy zobaczyłam, jak pogodne dzieła zaczął malować Munch po odbyciu kuracji odwykowej na stare lata. Aż strach pomyśleć, jak przesycony był cierpieniem wcześniej, gdy np. malował Krzyk.
OdpowiedzUsuńKoty na obrazach Louisa Waina są piękne i te wcześniejsze i te "chore".
Dla dobra kultury i potomnych nie warto czasem poddawac sie kuracji odwykowej.
UsuńTy to jednak jesteś rasową kocicą...
OdpowiedzUsuńNooo, rasy pantera blondwlosa.
Usuń:D
he he... rzadki okaz! dostałbym za Ciebie sporą sumkę... ciesz się, że nie jestem materialistą i nie wydam Cię zoologom do badań :P
UsuńCiesze sie. A mam inne wyjscie?
UsuńFajowe...ciekawe czy coś brał przy malowaniu, ostatnie takie odjechane :)
OdpowiedzUsuń:*
Nie wiem, co wtedy zapodawali schizofrenikom, moze to wylacznie wplyw choroby.
Usuńniesamowite są te koty .. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Choroba rowniez tajemnicza i niesamowita.
UsuńFajne koty, a jakie kolory...
OdpowiedzUsuńPsychodeliczne troche.
UsuńPanterko, nie nadążam za Tobą. Aleś Ty płodna. Taka nostalgiczna ta notka moja, bo i film i fakt, że Demi skończyła 9 lat i ta pogoda, i tak jakoś. Te myśli wstrętne o nieuniknionym, które czasami wkradają mi się do mózgownicy bez zaproszenia. Ale to przejdzie. To nie schizofrenia, tylko szczypta apatii :P A z artystami tak jest, im bardziej szalony, tym bardziej twórczy.
OdpowiedzUsuńAno, tak sobie plodze i plodze, jak nie dzieci, to wpisy na blogu ;))
Usuń