Stas, 16-letni licealista powiesil sie w wigilie. Jego matka twierdzi, ze przyczyna tego samobojstwa tkwi w spozywaniu przez syna marihuany, przeciwnicy tej tezy twierdza zas, ze to nie trawa pchnela go do odebrania sobie zycia, musial miec inklinacje samobojcze, a ziele nie mialo z tym nic wspolnego.
Ja nie wiem, kto w tym przypadku ma racje.
Jednak chce sie odniesc do czestych w ostatnim czasie dyskusji na temat depenalizacji lub zgola legalizacji tego miekkiego narkotyku. Z chwila wejscia przebojem do polskiego sejmu przedstawicieli Ruchu Palikota i calej tej hucpy z buchaniem pod budynkiem sejmu i bagatelizowaniem przez nich marihuany, dyskusje przybieraja na sile.
Co to w ogole jest marihuana? To wysuszone i czasem sfermentowane kwiatostany zenskich roslin konopii Cannabis sativa. W zaleznosci od warunkow i przyjetej ilosci, ma dzialanie uspokajajace lub rozdrazniajace, mniej lub bardziej euforyzujace, przeciwbolowe, pobudzajace apetyt, rozkurczajace miesnie, zmniejszajace cisnienie srodgalkowe i rozszerzajace oskrzela.
W niektorych krajach, na bazie cannabisu, produkuje sie lekarstwa, najczesciej przeciwbolowe, wspomagajace leczenie glejaka mozgu czy stwardnienia rozsianego.
Przeprowadzone dotad badania nie daja pelnych rezultatow co do kwestii szkodliwosci oraz skutkow dlugotrwalego przyjmowania marihuany i jej pochodnych. Badania przeprowadzone przez Swiatowa organizacje Zdrowia potwierdzaja jednak teze o mniejszej, w porownaniu do innych uzywek, szkodliwosci. Glownie w porownaniu z legalnymi alkoholem i tytoniem.
Inne znow badania mowia o znacznej szkodliwosci regularnego przyjmowania cannabisu, szczegolnie na uklad nerwowy, prowadzacej do znacznych jego zaburzen.
I komu wierzyc?
Mnie samej zdarzylo sie wyprobowac dzialanie tego narkotyku, droga wziewna w postaci skreta i w upieczonym z haszyszem ciescie. Efektem byla totalna glupawka, smiech z byle czego, pelna euforia, luzik i wzmozona wrazliwosc na bodzce. W przypadku ciasta mialam dodatkowo dziwne wrazenie "zle skoordynowanego dubbingu", kiedy glos mowiacej do mnie osoby, dochodzil do mnie ze znacznym opoznieniem i brzmial jak z pustej metalowej beczki.
Bylo zabawnie, ale nie na tyle, zebym chciala robic to regularnie. Poza tym tzw. gandzia ma dzialanie wzmagajace apetyt, co w moim przypadku byloby niedopuszczalnym i karygodnym bledem zyciowym. Zreszta moj pierwszy raz odbyl sie, kiedy bylam dorosla i swiadoma ewentualnych zagrozen. Sprobowalam, dowiedzialam sie i zaprzestalam. Nie ciagnie mnie do dalszych eksperymentow. Kazda z moich corek ma rowniez za soba doswiadczenia z marihuana i, podobnie jak mnie, nie wciagnela ich ta zabawa. Cale szczescie, bo one probowaly tego w znacznie mlodszym wieku, kiedy czlowiek czesto nie zdaje sobie sprawy z zagrozenia uzaleznieniem.
Sa zreszta tezy, ze marihuana nie uzaleznia. Byc moze, jednak najczesciej jest ona pierwszym krokiem na drodze do spozywania czegos mocniejszego i na pewno uzalezniajacego, kiedy dzialanie marihuany juz nie daje pozadanego kopa. Wowczas siega sie po srodki gwarantujace mocniejsze doznania.
Jestem jednak zdania, ze kontrola panstwa nad zbytem cannabisu, jak w przypadku alkoholu i wyrobow tytoniowych, zapobieglaby zanieczyszczaniu go srodkami uzalezniajacymi i zmniejszylaby znacznie przestepcze podziemie, choc na pewno go nie zlikwidowala.
Przykladem niech bedzie znana z lat 30-tych amerykanska prohibicja, ktora nie tylko nie spelnila pokladanych w niej nadziei na zmniejszenie spozywania szkodliwego alkoholu, ale doprowadzila do rozkwitu podziemia producentow i przemytnikow oraz... wzrostu spozycia. Bo, jak wiadomo, zakazany owoc smakuje bardziej od dozwolonego.
Panstwo powinno wiec przejac pelna kontrole nad produkcja i sprzedaza tej uzywki i zaprzestac karania wiezieniem za posiadanie niewielkich ilosci. Na pewno nie zlikwidowany by calkowicie przestepczosci zwiazanej z produkcja i zbytem, ale z pewnoscia ja zmniejszylo. Taka legalizacja przynioslaby wiecej pozytku niz szkod, podobnie jak z alkoholem i nikotyna.
Przede wszystkim powinno sie czynic wiecej w szkolach, poprzez pogadanki, tlumaczenie dzialania i zagrozen, filmy tematyczne. Tymczasem w polskich szkolach przyjeto nie poruszac kontrowersyjnych tematow, zgodnie z teza, ze nie omowione, nie istnieje. To samo jest z wychowaniem seksualnym, ktore kosciol uznal za przyzwolenie, wrecz zachecanie do grzechu, a nie uswiadomienie zagrozen i ochrony przed nimi. W zachodnich szkolach od dawna prowadzi sie lekcje na temat narkotykow, a statystyki wskazuja, ze przynosi to oczekiwany efekt, bo mlodziez wie, czym sie moze skonczyc. Prowadzone badania bowiem wykazuja, ze osoby, ktore zaczely palic marihuane przed 17 rokiem zycia, sa 3,5 raza bardziej narazone na proby samobojcze w przyszlosci, niz osoby, ktore zaczely palic pozniej. Samobojstwa sa skutkiem problemow zdrowotnych, finansowych lub rodzinnych, a uzywki sa od nich ucieczka, a nie ich przyczyna.
WHO przygotowala raport, w ktorym autorzy porownuja naukowo udokumentowane zagrozenia plynace z uzywania marihuany, z zagrozeniami, jakie niesie ze soba stosowanie alkoholu i nikotyny oraz nielegalnych opiatow. Wykazuja oni, ze tam, gdzie ryzyko istnieje, jest ono powazniejsze w przypadku nikotyny i alkoholu.
Zdjecia pochodza z netu.
A gdzie kupiłaś? ;)))
OdpowiedzUsuńŻartuję:) Mnie to nie rusza:)
A bo to problem jakis z kupnem?
UsuńAcha, u nas nie zamykaja za posiadanie niewielkich ilosci.
U nas owszem:)
UsuńWiem i uwazam, ze to glupota, ale to moje zdanie.
UsuńZamykac powinni bezwzglednie dealerow lub tych, ktorzy po uzyciu wsiadaja za kierownice, a nie drobnych buchaczy.
Ja jak żyję już ponad 40 lat nigdy nie próbowałam, jakoś mnie to nie interesowało. A z kupnem rzeczywiście nie ma najmniejszego problemu. Moje dzieci mnie oświeciły w tej kwestii. Acz niechętnie...Włos mi się zjeżył na głowie jak łatwo można pozyskać różne tego typu środki. Nie wiem czy legalizacja coś by zmieniła, być może...Faktem jest,że teraz biznes narkotykowy kwitnie i ma sie świetnie.
OdpowiedzUsuńProblem leży w świadomości. Jestem za uświadamianiem młodzieży, bo większość dzieciaków prędzej czy później coś weźmie, choćby z czystej ciekawości. Co dalej- to już wiele czynników na to wpływa. Ważne żeby wiedzieli o zagrożeniach.
Wiem,że moje potomstwo też ma już za sobą te eksperymenty. Na szczęście na spróbowaniu się skończyło. Syn stwierdził, ze było ok, ale nie bawi go to a córka przyznała się,że było dziwnie i chyba się przestraszyła bo kategorycznie stwierdziła, że to gówno(cytat :)))
Wychodze z zalozenia, ze w zyciu trzeba wszystkiego sprobowac, co nie stanowi zagrozenia dla zdrowia lub zycia. Wiedzac, ze marihuana nie uzaleznia od pierwszego razu, sprobowalam. Moglam pozniej rozmawiac z dziecmi na te tematy, bez obawy, ze zarzuca mi jak slepemu gadanie o kolorach.
UsuńNigdy nie paliłem maryśki chociaż kumpel na studiach namawiał. On bez zioła nie umiał się bawić...
OdpowiedzUsuńUwazam, ze sprobowanie nie zaszkodzi, ale niemoznosc zycia bez maryski to juz objaw chorobowy.
UsuńPodobnie jak Beatka..sama nigdy nie próbowałam, natomiast moje dzieci przyznają się do eksperymentu. Co do legalizacji, to biorąc pod uwagę, że państwo kontroluje rynek alkoholowy i nikotynowy, to zakaz sprzedaży innych używek jest swego rodzaju hipokryzją. Zresztą w przypadku używek, państwo ze swoją kontrolą i czerpanymi z tego tytułu zyskami, ale jednocześnie wprowadzanymi zakazami, np. palenia w określonych miejscach, zachowuje się tak....mieć ciastko i zjeść ciastko.
OdpowiedzUsuńAle czy legalizować?....nie wiem.
A gdybys sprobowala, wiedzialabys co i jak i moglabys rozmawiac z dziecmi jak rowny z rownym ;)))
UsuńW legalizacji widze taki plus jak w monopolu spirytusowym: ten panstwowy jest czysty, a pedzony lub sprzedawany pokatnie, moze zabic, bo jest zanieczyszczony.
I to jest argument nie do obalenia (nomen omen);)
UsuńA i tak beda pokatnie pedzic.
UsuńJa też kiedyś z ciekawości spróbowałam. Drogą wziewną ;-) Dodam tylko, że oprócz głupawki, nie byłam w stanie zrozumieć dłuższych zdań. Po prostu zanim ktoś skończył mówić, ja zapominałam jak zaczął. Po czym stwierdziłam, że to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOraz widziałam wywiad z matką Stasia, która była gościem Tomasza Lisa. Powiem Tobie, że mam mieszane uczucia. Uważam, że w większości mądrze mówiła, ale ...marihuana na pewno była przyczyną, jednakowoż jedną z wielu.
Natomiast nie wiem, czy jestem za legalizacją? Musiałabym się nad tym poważnie zastanowić jednak.
Taaa, glupawka jest typowa! Ja, mimo ciezkiego ataku kolki w boku, nie moglam przestac sie smiac.
UsuńJa nie wiem czy jestem za całkowitą legalizacją marihuany, chociaż absolutnie nie potępiam palenia jej, bo to wybór każdego z nas. Na pewno jestem przeciwniczką karania posiadania niewielkich ilości, bo nie tędy droga.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby gdyby legalne było posiadanie w domu 2 czy 3 roślinek na własny użytek. Ukróciłoby nielegalny handel, zanieczyszczony towar itp. Państwo mogłoby zarabiać na sadzonkach czy nasionach.
Tak racjonalnie myśląc idiotyczne jest, że nielegalne jest coś co stworzyła sama natura. Marihuana jest czymś nieprzetworzonym chemiczne tylko używana jako zwykły susz. To tak jakby się okazało, że podobne działanie ma oregano czy bazylia i zakazano by jej sprzedaży;))
Juz zakazano hodowli maku. I jak tu piec makowce? Trzeba importowac.
UsuńGlupota przekroczyla juz pewne granice.
ja z moimi pokemonami rozmawiam o wszystkim... :P
OdpowiedzUsuńBo Ty jestes wyjatkowym nauczycielem, a innym albo nie zalezy, albo boja sie, ze poprzez rozmowy zacheca mlodziez do brania.
UsuńJa sama udalam sie na organizowany przez policje wyklad o narkotykach, ich dzialaniu, wygladzie, objawach po ich braniu itp, bo nie chcialam obudzic sie ewentualnie z reka w nocniku. Na szczescie nie musialam wykorzystywac swojej wiedzy u dzieci. Ale co najmniej bylam przygotowana.
Zgadzam się z Toba, że sama w sobie nie byłaby szkodliwa, ale jak trafi na podatny umysł, to najczesciej jest pierwszym krokiem na drodze do spozywania czegos mocniejszego i do uzaleznienia. Uzależnieinie od narkotyków jest czymś makabrycznym, z czego niesamwiecie trduno wyjść, wiec lepiej nie ryzykować.
OdpowiedzUsuńJa mam za sobą 2 dośwaidczenia z czasów studenckich. Jedno okropne bo dostałam manii prześladowczej i sądziłam, że wszytscy się ze mnie śmieją, a drugie bardzo miłe z kolorowymi wizjami. Teraz nie będę już próbowac, bo mi to za bardzo może przypomniec palenie papierosów, a do tego za nic w świecie nie chciałabym wrócić...
Zdrowo jest wiedziec, niezdrowo wpasc w szpony nalogu. Ja jestem nalogowcem nikotynowym i zle mi z tym. Kiedy jednak zaczynalam palic, nie bylo jeszcze tak rozwinietych kampanii anty. Palenie nalezalo do dobrego tonu.
UsuńBardzo ciekawy temat.
OdpowiedzUsuńNigdy tego nie próbowałam
i jakoś na szczęście moi synowie nie mieli ciągot do żadnych używek.
Ale problem na pewno jest i to poważny.
Jak go rozwiązać nie wiem...
Mam 3 wnucząt ,
więc należałoby już nad tym tematem się zastanawiać.
Wiedza na temat ewentualnych zagrozen dla dzieci i mlodziezy, a przede wszystkim madre wykorzystywanie jej w rozmowach z nimi, jest nie do przecenienia. Nie ma co czekac, az zaczna cokolwiek brac, wtedy moze byc za pozno. Trzeba otwarcie mowic, ze narkotyki (alkohol, nikotyna) istnieja, ze uzalezniaja i jakie sa tego skutki. Pokazywac filmy i publikacje. Zakazy nie przyniosa efektu. Jest roznica miedzy "nie, bo nie", a "zastanow sie, bo skutki bywaja takie to a takie". Dziecko traktowane w dyskusji jak dorosly, pozniej jak dorosly sie zachowa.
UsuńKto chce, ten skombinuje :) Jestem za legalizacją, choć sama bym na niej nie skorzystała. Lepiej, żeby na marihuanie zarabiało państwo niż mafia.
OdpowiedzUsuńJestem podobnego zdania. Mogli tak zrobic z alkoholem i tytoniem, mogliby tez z marihuana. Co nie znaczy, ze zdolaliby calkiem zlikwidowac czarny rynek. Ale bylby to krok do przodu.
UsuńNapisałaś:
OdpowiedzUsuń"Jego matka twierdzi, ze przyczyna tego samobójstwa tkwi w spożywaniu przez syna marihuany, przeciwnicy tej tezy twierdza zaś, ze to nie trawa pchnęła go do odebrania sobie życia, musiał mieć inklinacje samobójcze, a ziele nie miało z tym nic wspólnego.
Ja nie wiem, kto w tym przypadku ma racje."
Odpowiadam:
Jedni i drudzy. Postawiłabym jeszcze jedno pytanie: jaka jest przyczyna owych inklinacji samobójczych?
No własnie!
Przyczyn moze byc milion piecset.
UsuńNapisalam rowniez:
"Samobojstwa sa skutkiem problemow zdrowotnych, finansowych lub rodzinnych, a uzywki sa od nich UCIECZKA, a nie ich PRZYCZYNA."
I tu chyba jest pies pogrzebany.
Sama w sobie może jest mniej szkodliwa niż nadużywanie alkoholu, ale jeśli trafi na podatny grunt, czasami powoduje, że sięga taka osoba po coś mocniejszego. Nie paliłam , nie pale ,miałam okazję spróbować nie chciałam , na szczęście moje dzieci tez nie sięgnęły po używki tego typu. Rodzinne kłopoty, sprawiają , że dzieci nie radza sobie z problemem i szukają ucieczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Alinko, podobnie jest z alkoholem. Jesli trafi na podatny grunt, ze smakosza robi pijaka, potem alkoholika. Od lampki wina czy piwa poczawszy, na denaturacie i wodzie brzozowej skonczywszy.
UsuńA alkohol nie jest przeciez zakazany.
Miałam 17 lat, spróbowałam maryśki. Dziękuje- postoję, mój organizm tak się za pierwszym razem struł, że już nigdy więcej...
OdpowiedzUsuńW szkole zorganizowałam spotkanie z policjantem, specem od narkotyków. Przyniósł całą walizę próbek narkotyków, zrobił ogromny wykład i tyle. Bałam się, że dzieciaki to odbiorą jako instruktaż, ale jakoś nie mieliśmy z nimi problemów.
Samobójstwo, uzależnienia i ich wzajemne powiązania to ogromny temat. Każdy z osobna trudny i musi być rozpatrywany wielopłaszczyznowo. Mamy bardzo źle przygotowanych pod tym kątem nauczycieli. Przykre:(
Dziecko czy mlody czlowiek, powiadomiony o dzialaniu i skutkach zazywania narkotykow, siegnie po nie rzadziej, bo jest swiadome zagrozenia. Ci nieuswiadomieni zrobia to z ciekawosci i sa bardziej narazeni na uzaleznienie.
UsuńA samobojstwem sa zagrozeni zarowno narkomani, jak i alkoholicy, czy lekomani. Ogolnie - osoby uzaleznione. Lub na odwrot, ci z pierwiastkiem samobojczym, czesciej sie uzalezniaja.
Dobry wieczór, Panterko! Ani ja, ani moi bliscy nie mamy absolutnie żadnych doświadczeń z narkotykami. Jednak znałam kobietę, która ostro brała w latach dziewięćdziesiątych. A ideą tego jej brania było udowodnienie uzależnionemu męzowi, że bez problemu mozna przestać brać. Nie można. Skończyło sie to dla niej bardzo źle.Jest nosicielką wirusa HIV i ma organizm w kompletnej rozsypce. Gdyby mogła cofnąc czas nigdy w zyciu nie spróbowałaby brania...
OdpowiedzUsuńAno, czesto sie zdarza, ze wspolmalzonek osoby uzaleznionej, sam sie z czasem uzaleznia. Tragedia dla calej rodziny.
UsuńMoje pierwsze doswiadczenie mialo miejsce u znajomego, ktory czesto sobie buchal. Nie zapomne jego slow, ze to "tylko" trawka i nie uzaleznia. Moze nawet i mial racje. Nadszedl jednak dzien, kiedy trawka przestala mu wystarczac, siegnal po kokaine. Tyle, ze koka to droga przyjemnosc i szybko uzaleznia. Stracil prace, wyprzedal z domu, co sie dalo. Kradl. Pozniej zostal wydalony z Niemiec i wrocil do Polski. Tam zajal sie wynalazkami, jakimis kompotami, lekami, czort wie, czym jeszcze. Ktoregos dnia znaleziono go martwego na cmentarzu, sekcja wykazala, ze dal sobie zloty strzal.
Chocby i z tego powodu, nie ciagnie mnie do tej niby bezpiecznej marychy.
Panterko zapraszam do siebie po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńJuz pedze!
UsuńPrędzej, czy później, marihuana, mimo że jest szkodliwa, będzie legalna. Bo po prostu sie przed tym nie ucieknie. I niewykluczone, że początkowo stanie się bardzo powszechna podobnie, jak papierosy. Mam tylko nadzieję, że po pewnym czasie też tak, jak papierosy, stanie się obciachowa. Pamiętam, że w mojej mlodości, zwłaszcza w czasie studiów, niewyobrażalne było, żeby ktoś nie palił. Papieros dodawał dorosłości, intelektu i w ogóle wszelkiej atrakcyjności.
OdpowiedzUsuńTrzeba było wiele czasu i wielu ofiar raka płuc i zawałów serca, by do nas dotarło, że to pułapka, w którą sami sie wpędziliśmy. Teraz szczęśliwie papieros to raczej atrybut wstydliwy niż dodający splendoru. Tak też pewnie będzie z "trawką".
Wiem cos o tym, ze fajki sa passe, ale jednak dalej dymie jak komin. Zeby wtedy czlowiek mial dzisiejszy rozum...
Usuńw temacie zielonym jestem kompletnie zielona...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
To dobrze, ze jestes zielona, jednak jakis punkt widzenia chyba masz.
Usuńszczerze to nigdy mnie to nie interesowało... kiedyś tam w szkole jakiś filmik poglądowy widziałam jakie to szkodliwe...
UsuńMasz znajomych, sama tez bedziesz miala kiedys dzieci. Lepiej nie chowac glowy w piasek i udawac, ze problemu nie ma, skoro nas samych nie dotyczy.
UsuńNie masz racji mówiąc, że w polskich szkołach nie mówi się o szkodliwości stosowania używek, w tym i narkotyków.Sama, w ramach obowiązującego programu, przeprowadziłam wiele zajęć na ten temat. A przygotowywali nas do ich policjanci i psycholog z Monaru. Każdy wychowawca, w ramach lekcji wychowawczych, ma obowiązek przeprowadzenia kilku takich lekcji w ciągu roku.
OdpowiedzUsuńCo do legalizacji - jestem zdecydowanie przeciwna, bo legalna gandzia trafi nie tylko do dorosłych, ale i do dzieciaków. Będzie w domu, więc przy starszym bracie i młodszy skorzysta. Tak jak teraz z fajek czy piwa. Poza tym obawiam się, że po legalizacji miękkich narkotyków przyjdzie żądanie legalizacji twardych.
Myślę, że w tej kwestii warto posłuchać matek i ojców narkomanów.
Myslalam, ze z narkotykami jest tak, jak z wychowaniem seksualnym, lepiej nie poruszac tematu, bo to zacheta do dzialania. Jesli prowadzone sa pogadanki, to bardzo dobrze.
UsuńJa wierze jednak, ze legalizacja bylaby lepsza od czarnego rynku. Podobnie jak z alkoholem, kto by chcial, ten by siegnal, a towar bylby bez domieszek.
Jednak szanuje Twoje zdanie.
Zreszta w Niemczech trawa tez jest nielegalna, tyle ze nie zamykaja za posiadanie malych ilosci.
Dobrze napisane.
OdpowiedzUsuńLegalizacja i kontrola przynioslyby więcej pożytku, niż zakaz.
Pozdrowienia! :)
A zdania sa tak bardzo podzielone.
Usuń3maj sie, Iwus.