środa, 28 sierpnia 2013

Gorale i krasnoludki.

Jak wspomnialam, do opieki nad malymi konikami, przyjechali wraz z nimi gorale. Jest to osobny, z niczym nieporownywalny, gatunek czlowieka. Dumni, pracowici, chlejacy ponad miare, skorzy do bitki, ale w gruncie rzeczy poczciwi, prostoduszni i sympatyczni. Kochali te swoje koniki, dbali o nie jak o wlasne dzieci. To ludzie prostolinijni, z rodzaju co na sercu, to na jezyku. Przez wiekszosc czasu jednak chodzili nabuzowani, bo grac w filmie nie musieli, a koniom widocznie ich chuch nie przeszkadzal. Przyjechali gdzies w polowie naszego pobytu, bo tak byly zaplanowane zdjecia z udzialem ich podopiecznych.
Ktoregos dnia przywieziono nas na obiad, a oni wlasnie przyjechali i krecili sie po restauracji. Czesc z nas byla w kostiumach, miedzy innymi karzel Jasio w swoim aksamitnym czerwonym kubraczku i czapce z dlugim pawim piorkiem. Jakos tak sie stalo, ze jeden z gorali, G., wielkie i postawne chlopisko, stanal Jasiowi na drodze. Chcac przejsc, puknal G. w ledzwie, bo wyzej nie siegal. G. odwrocil sie, a tam nie ma nikogo. Wrocil wiec do rozmowy. Jasio puknal go ponownie i sytuacja sie powtorzyla, G. znow spojrzal za siebie i nikogo nie zauwazyl. Lekko poirytowany Jasio pociagnal go za kurtke i wtedy dopiero zostal dostrzezony. G. opadla kopara, nigdy przedtem czegos podobnego nie doswiadczyl. Odsunal sie, a Jasio niewzruszony przedreptal obok niego w strone kuchni. G. pozbieral szczeke z podlogi, co zwazywszy na jego lekki stan niewazkosci, troche trwalo, rozejrzal sie wokolo dzikim wzrokiem, spojrzal pytajaco na rozmowce, znow poszukal wzrokiem Jasia, a kiedy wreszcie odzyskal glos, wysapal z powaga swoja goralska gwara:
- Q***a, tyle lat na swiecie zyje, ale prawdziwego Koszalka-Opalka w czerwonym bereciku z piorkiem, niosacego wiekszy od siebie talerz ze schabowym, tom jeszcze nie widziol.
Jaka szkoda, ze aparaty fotograficzne, nawet te zwykle, nie byly takie popularne w tamtych czasach, ile by czlowiek zdjec narobil, ile pamiatek by zostalo z, bylo nie bylo, bardzo ciekawej przygody na planie filmowym. A scena powyzej opisana robilaby furore na YouTube.

47 komentarzy:

  1. Ha ha ha - super historia. Na You Tube - gwarantowane milionowe wejścia. Miałyście tam super wesoło. Piękne wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzeba bylo zobaczyc na wlasne oczy, opisac sie tak dobrze nie da.

      Usuń
  2. Przeczytałam konie i Górali, krasnoludka nie pomijając. Rżę, jak te Twoje Araby :)
    To będzie dobry dzień :)
    Buziak Anuś :)

    Anna M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, poszukaj dalej wstecz, sa jeszcze dwa posty o filmie. Beda jednakowoz nastepne.

      Usuń
    2. Czytałam :) Pod jednym skomentowałam :)

      Anna M

      Usuń
  3. Uśmiałam się serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swiadkowie tej scenki powpadali w restauracji pod stoly. Trzeba bylo widziec mine G.

      Usuń
  4. Dobre :))) Ale co tu sie chłopu dziwić, jak nigdy takiego człowieka nie widział u siebie w górach, w telewizji też moze nie, do tego lekki stan nieważkości :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam Jasio byl sensacja, a do tego jeszcze ten stroj krasnoludka. Nie dziwota.

      Usuń
  5. No, taka anegdota to istny skarb! Rżę, jak Anna M.:)
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sobie sytuację zwizualizowałam, a, że na swą wyobraźnię nie narzekam, więc uśmiałam się po pachy!
    A teraz lecę nadrabiać zaległości na Twym blogu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak braku aparatu nie moge odzalowac, dodatek zdjeciowy bylby niezly.

      Usuń
  7. A ja nawet wolę, że to opisałaś, bo zrobiłaś to świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. I byłaby zapewne wykorzystana w scenariuszu innego filmu. Ja w każdym razie oczami wyobraźni widziałam, hi, hi, hi...
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widze, ze wszystkich rozbawila ta historyjka, podobnie, jak mnie wtedy.
      Buziole

      Usuń
  9. :-)))
    Taka scena to aż żal ,że nie została uwieczniona :-)))
    A na YT na pewno pobiłaby rekordy oglądalności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to dzisiaj wielkie ulatwienie z tymi kieszonkowymi kamerkami,

      Usuń
  10. Po pierwsze: Koszalek-Opalek to krasnal nad krasnale, nawet jakas Konopnicka o nim pisala - wiec G. znal krasnala, przynajmniej pojecie, ktore tez umial zastosowac mimo tego na/halnego (bo z gor) stanu.
    Po drugie: ledzwie, jak to rozumiec; jako czesc olecow w okolicach zeber i miednicy czy jako biodra i uda (dawne okreslenie ale nie az tak dawne jak Twoje opowiadanie
    Po trzecie: Jasio szedl do kuchni z kotletem? W restauracyi to raczej sie kotlety wynosi z kuchni :D
    Po czwarte: Cale szczescie, ze nie bylo wtedy komorek z kamerami (choc aparaty jak widac byly - rozmaitego kalibru)bo to nieladnie trzaskac komus filmy na planie filmowym :D
    Po piate: Nie wszyćkie gorale lubiom kunie i nie wszyćkie Gorale zlopio gorzale, niektore chopy to nawet bacami som od tyk łowiecek na hali.
    Po szoste: Goral nie klnie na 'Q..'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po siodme: Janosik, nie marudz, bo Ci do rzyci nakopie.
      No dobra, odpowiadam po kolei.
      1. G. musial cos kiedys czytac, pewnie jako dziecko, wiec postac literacka znal, a potem, choc w nia nie wierzyl, zobaczyl na wlasne oczy.
      2. Chodzi o opcje pierwsza.
      3. Moze kotlet nie byl dostatecznie doprawiony i szedl po sol?
      4. I tak szkoda!
      5. Syckie. Niektore jeszcze lubiom ofce. Bardzo!
      6. Jak nie, jak tak. Sama slyszalam.

      Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Ratunku! Maruda na pokladzie!!!

      Usuń
    2. To chcesz kopniętego Janosika czy marudę na pokładzie, zdecyduj się wreszcie 😋

      Usuń
    3. Nigdy w życiu, mogę jakiś szeląg zły cisnąć.

      Usuń
    4. To ja cisne z powrotem zlym urokiem.

      Usuń
    5. No nie czaruj! :D
      Buziole od Janosika!

      Usuń
    6. Uff, jaka ulga, łatwiej żyć, że 'wystawiła' publicznie język a nie rzyć :D

      Usuń
    7. Nie szkoda :) nie szkoda :D. Zmienilo by sie tylko tekst na: Auuu, chce sie wyc, zamiast jezyka pokazala rzyc! :D. Mam tez gotowy tekst na rym do ledzwi :D

      Usuń
    8. (Janosik pokazal jezyk) :D

      Usuń
    9. Jakos ten rym nierymliwy, ale niech bedzie licencja poetyczna.

      Usuń
    10. No, dam ci Panterko fige, nawet dwie i tym samym rym do ledzwie :)

      Usuń
    11. Ani nawet. To rzadkie slowo w poezji, wiec i odpowiednich rymow praktycznie nie ma, Janosiku.

      Usuń
    12. No, (smutnie no) nawet figi ci dac nie moge, bo i jak? Wirtualnie niby? Ledzwie to raczej wyrazenie medyczne a nie poetyckie, bo niby jakie uczucia ma wyrazac?
      Dobranoc Panterko, zabieram swoja ciupage z piaskownicy i udaje sie na wieczny spoczynej kladac sie na lewym ledzwiu :D.

      Usuń
    13. A tymczasem zlegne pod grusza na dowolnie wybranym ledzwiu :)))
      Dobranocka.

      Usuń
  11. Na krotko to i owszem, jednak na dluzsza mete nie jest to zajmujace towarzystwo. Ale mozna poczynic ciekawe spostrzezenia. A czasem posmiac sie do rozpuku. :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Widok miny Gorala pewnie bezcenny, ubaw mieliscie po pachy. Wiecej takich opowiadan poprosze:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jasio z piórkiem musiał zrobić wrażenie :) Fajna historia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robil wrazenie na kazdym, kiedy nosil swoj kostium. Wypisz-wymaluj krasnoludek. Tylko nie kazdy tak wprost wyrazal swoje zdziwienie :)))

      Usuń
  14. Więcej takich tekstów, bom z sił przy darni rwaniu osłabła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beda kolejne odcinki wspomnien przeplatane aktualnosciami :)))

      Usuń
  15. Komentarz tego górola też mi zostanie w pamięci, mimo że nie sfilmowany ani nie sfotografowany :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tak wryl sie w pamiec, ze mimo postepujacej sklerozy, do dzis go pamietam i moglam sie z Wami nim podzielic. ;)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.