A wydawalo mi sie, ze mam z gorki, tymczasem znow cos mi nie wyszlo. Nie umiem kalkulowac na zimno, zapalam sie do pewnych pomyslow, kipie entuzjazmem, promienieje radoscia, a potem spadam bolesnie na ziemie. Tylek juz mnie boli od tych upadkow, moja samoocena spada drastycznie, mam poczucie, ze jestem nieudacznikiem.
Dodatkowo mam wsrod znajomych kogos, kto zaczyna popadac w demencje i ta swiadomosc, widok jego bezradnosci, tak szybko postepujacej destrukcji jego czlowieczenstwa, nie wplywaja na mnie pozytywnie. Zaczynam bac sie wlasnej starosci, choc do tej pory za wiele nad tym nie myslalam. Nigdy nie martwilam sie, ze mi lat przybywa, nie wstydzilam sie wieku. Teraz zastanawiam sie, jaka ja bede, obawiam sie, ze stane sie ciezarem dla dzieci, a jeszcze bardziej przeraza mnie mozliwosc wegetacji gdzies w domu starcow. Lezenia samotnie w niewielkiej klitce, gapienia sie bezmyslnie w okno, w pieluchach, karmiona lyzeczka przez zirytowana opiekunke.
Czytam inne blogi, a na nich nic pocieszajacego. Choroby, problemy finansowe, klopoty malzenskie. Moze niepotrzebnie przejmuje sie cudzymi bolaczkami, moze powinnam bardziej skupic sie na sobie, jednak nie umiem i wszystko to bardzo mnie obciaza.
Znow zaczyna towarzyszyc mi strach, czarne wizje opanowaly umysl, dzwonienie w uszach sie nasila, a ukoronowanie nastapilo wieczorem, kiedy na malenskiej pestce czarnego bzu pekl mi zab. Kiedy pomysle o kolejnej serii wizyt u dentysty, tych wszystkich nieprzyjemnych procedurach i wydatkach, bo prawdopodobnie nie da sie zeba uratowac, to zyc mi sie odechciewa. Pekniecie jest pionowe, mysle, ze do samego korzenia, bo zab nadal tkwi w dziasle, a jego tylna czesc jest ruchoma. Z pewnoscia bedzie musial byc usuniety, ale wszystko okaze sie moze nawet jutro, bo z rana chce zadzwonic do dentysty, jeszcze przed praca. Na razie zmagam sie z bolem, nie moge normalnie zagryzc zebow, boje sie jesc.
Zastanawiam sie, dlaczego tak mi sie jakos nie uklada. Nowy rok niezle sie zaczal, bylam pelna optymizmu, nowych nadziei po niezbyt udanej koncowce ubieglego. Zaczelam chodzic regularnie na silownie, co dobrze wplywa na moje samopoczucie. Teraz znow nic mi sie nie chce, dopadlo mnie jakies oslabienie, po pracy klade sie i spie po poludniu. Robota lezy, a ja nie mam ochoty niczym sie zajac. Przez to mam wyrzuty sumienia i kolo sie zamyka.
Jakby malo bylo dlugow spowodowanych choroba Kiry, to maz wreszcie byl u okulisty i dostal recepte na dwie pary nowych okularow. Nie wyobrazalam sobie, ze glupie okulary moga tyle kosztowac. Teraz znow perspektywa kolejnych wydatkow u dentysty...
Za stara jestem, zeby zarabiac na rogu i naprawde nie wiem, skad brac na to wszystko.
Na starość pracujemy całe życie, nie ma z dnia na dzień est tylko - "jesteś tym co myślisz" i jak myślisz. Więc przestań się zamartwiać, nie stworzysz z dnia na dzień wizji siebie samej z demencją. Zawsze można chcieć inaczej i pracować na to.
OdpowiedzUsuńSą sposoby proste by dotlenić mózg. Poprawić pamięć. A pieniądze są po to by je wydawać. Jeśli się czegoś boimy się dzieje tak jak się boimy to każdy psycholog potwierdzi. Skup się na tym co masz a co przynosi Tobie radość a nie na tym co znowu k..... wyskoczy i na chwili obecnej, ząb okulary nie chce mi się ... mnie też się nie chce, taki czas jak co roku i ciągle się powtarza. i tyle dzień, noc chwila obecna. Potrzebujesz spać śpij bez poczucia winy. To nasze myślenie wpędza nas w czarne dziury.
Tylko tyle nie umiem inaczej mówię Tobie to co sobie sama powtarzam. Aniu Panterko warknij troszkę na siebie otrząśnij futrem i do dzieła w dzień i uśmiechnij się do siebie w lustrze z uczuciem. Rano przed wstaniem rozluźnij się i powiedz sobie gdy tylko lekki uśmiech relaksu pojawi się na twarzy - "moje ciało leczy się samo....." :)) To takie czary mary zawsze zdrowych taoistów. :)) Będzie oki i tyle. :)
Elu, robie dla siebie, co mozliwe. Staram sie nie tylko, zeby cialo nie zardzewialo, trenuje tez mozg. Duzo czytam, namietnie rozwiazuje krzyzowki i inne lamiglowki. Blog jest tez pewnego rodzaju treningiem dla mozgu. To wszystko jednak, jak pokazuje przyklad mojego znajomego, ktory jeszcze do niedawna byl intelektualista, zdaje sie psu na bude. To doluje.
UsuńNatlok wydatkow, ktorych nie jestem w stanie ogarnac, wiszace nade mna zadluzenie, tez specjelnie nie napawaja optymizmem i generuja obawe, co znow wyskoczy znienacka.
A w lustro to ja juz patrzec nie moge, widzac w nim wzorcowego nieudacznika.
Bedzie dobrze? Tu los zasmial sie zlosliwie, a ja ten smiech uslyszalam.
Aniu podpisuję się pod słowami Elki.
OdpowiedzUsuńTak na dobrą sprawę to im jesteśmy starsi,łapiemy się na tym,że czas nie stoi w miejscu,a my choć duchem młodzi jednak powoli się starzejemy.
Bolączki finansowe są,ale nie trwają ciągle,czasami w ostatniej chwili znajduje się dobre rozwiązanie naszych problemów,czasami trzeba troszeczkę im pomóc.
Pewnych rzeczy nie ominiemy,więc przyjmijmy je w pakiecie, jak daje nam życie i zacznijmy myśleć pozytywnie.
Głowa do góry Aniu,wiem że potrafisz być silna.
Gosiu, zawsze finanse trzymalam twarda reka, nie dopuszczalam do zadluzen, teraz wszystko mnie przeroslo, nie panuje nad tym.
UsuńSilna bywam na ogol dla innych, siebie nie umiem pozbierac do kupy.
A mimo to pomogłaś kotom z Miękini!
UsuńChylę czoła, Aniu.
Gosiu, gdyby to mialo byc teraz, nie moglabym nic wyslac. Bedzie dobrze!
UsuńNie wiem może co teraz napiszę to jest głupie , ale czy w Polsce nie byłoby taniej załatwić okulary ? I czy daleko masz do Polski ? Słyszałam że dużo ludzi się leczy w polsce bo jest taniej. A starość niestety nadchodzi - Ja o tym nie myślę . Mam taki charakter że jak coś u mnie zle się dzieje to wymazuje to z pamięci zamykam klapkę w głowie i żyje dalej - inaczej bym zwariowała. W niedzielę będą moje urodziny - skończę 55 lat - nawet bym nie wiedziała że tyle gdybym sobie nie policzyła . Rok temu myślałam że kończę 55 a to dopiero teraz ha ha. I tak ze mną jest . Wiele osób mi mówi że nie mogłoby tak żyć . A Ja od 12 lat leczę się na depresje i wmówiłam sobie że to nic takiego że codziennie biorę leki że to tak jakbym brała witaminę i żyję dalej i jest ok.
OdpowiedzUsuńJa inaczej, zamartwiam sie calym swiatem, za duzo rozmyslam i nie umiem sama sie pocieszyc.
UsuńLeczenie w Polsce nie wchodzi w gre, koszty podrozy przekraczaja oplacalnosc nizszych cen, a w razie jakichs reklamacji trzeba znow robic te 800km w jedna strone. Tu mam wszystko na miejscu.
No tak - to daleko - nie ma sensu jechać taki kawał . Domyślam się że ten ząb z przodu bo jak gdzieś z tyłu to bym się nie martwiła , usunęła i cześć.
UsuńI nie myśl tyle bo Cię zjedzą motyle :)))
A mnie Karina wczoraj sprawiła wielką przykrość - całą noc nie spałam. Woli mi wyprawić w knajpie urodziny niż przyjść do mnie do domu - a dlaczego ? bo nie mam odpowiednio dużego stołu do przyjmowania gości - chyba się wstydzi
Grazynko, nie bierz tego od najgorszej strony, moze chce zaoszczedzic Ci roboty z przyjmowaniem gosci, zebys mogla w spokoju swietowac, zamiast latac miedzy kuchnia a goscmi. Ja bym sie ucieszyla.
UsuńChciałabym żeby tak było , ale prawda jest inna. Odkąd zaczęła piąć się w górę wszystko jej się nie podoba. Zawsze świetnie się u mnie bawiła i jej znajomi lubili do mnie przychodzić. 2 lata temu wyprawiła mi urodziny w mojej ulubionej knajpce - póżniej wyliczała mi ile wydała i jaka jest boska i że myślała że ludzie mniej zamówią. Ja zamówiłam tylko kawę i małe ciastko.
UsuńTak .... jestem bardzo dumna z mojej córki i bardzo Ją kocham , ale nie zawsze Ją lubię.
No to nieladnie wypominac wydatki. Powinnas jej wprost powiedziec, jaka sprawilo Ci to przykrosc, porozmawiac z nia szczerze. Czasem ludzie nie zdaja sobie w pelni sprawy, ze rania najblizszych. Mimo wszystko chwali sie, ze chce Ci wyprawic te urodziny.
UsuńAniu tak to jet. Myślimy o bliźnich i zapominamy trochę o sobie. Mi się wydawało ,że jestem silna, chociaż w dowodzie nie mam Kóń (koń)a zdarzenie z końca ubiegłego roku pokazało, że powinnam również zadbać o siebie bo niestety nie jestem tak silna jak się wydawało. Zęby to niestety dla mnie wielkie przeżycie, nie mówiąc o kosztach. Zdarzyło mi się , że coś ugryzłam i trach a nawet przy rozwiązywaniu węzła u paska , pomogłam sobie ząbkami i znowu trach.W tamtym roku podczas kąpieli mamy (niestety na siłę, bo inaczej się nie da czasami) mama uderzyła mnie po ząbkach i znowu problem.Te wszystkie wydarzenia powodowały u mnie doła. Ale żyć trzeba wiec głowa do góry. Co do ząbków marzą mi się trzecie zęby na stałe. Przecież to powinno być normalne, żeby było na taki luksus stać ale niestety koszty tak przerastają, ze zostaje to w marzeniach. Ale taka perspektywa jest pomarzyć można i mniej dołują problemy. Aniu pomimo trudności nie możemy się poddać depresji a to niewielka granica nas dzieli od tego więc nie pakujmy się tam póki możemy nerwy utrzymać na wodzy. Uśmiechnij się , głowa do góry, pierś do przodu a problemy będą mniejsze i nie takie straszne. Co do starości widzę co z moją mamą się dzieje . Przeżywałam to bardzo ale sama wylądowałam w szpitalu z podejrzeniem udaru i ..... (może kiedyś więcej o tym) - to był sygnał by się nie zamartwiać , niestety z niektórymi wydarzeniami musimy się pogodzić.Pozdrawiam serdecznie, trzymam kciuki i buziole ogromniaste ślę
OdpowiedzUsuńIzus, sama najlepiej wiesz, jak starosc moze odczlowieczyc. To straszne patrzec, jak z dnia na dzien ukochana osoba pograza sie w niebyt. Tego tez sie boje, ale poki co, robie wiele, zeby temu zapobiec. Czy sie uda?
UsuńMoglabym i Tobie poradzic: dbaj o siebie, ale wiem, ze to nierealne w tym przypadku, w sytuacji, w jakiej sie znalazlas. Tu jest inaczej, domy opieki dzialaja preznie, miejsca sa, a dzieci chorych i starych ludzi moga wiesc zycie dalej, odwiedzajac bliskich, ktorzy maja zapewniona calodobowa opieke.
Zęby - nie jestem w stanie policzyć, ile kasy na nie wydałam, ale sporo, żeby doprowadzić je do stanu używalności, ale jestem na tym punkcie przewrażliwiona, niedajbuk, żeby mi coś zgrzytnęło, chrupnęło, to kończy się zazwyczaj wizytą u dentystki.
OdpowiedzUsuńWczoraj chłop mój nadgryzł owoc i też go zabolało, moze w powietrzu coś sprzyjającego było ;)
Co do marazmu i ponurych myśli, to dziewczyny powyżej dość dokładnie już się na ten temat wypowiedziały. Elka dobrze napisała, że nic znienacka nie przychodzi, pracujemy na to całym życiem, chociaż często nie zdajemy sobie z tego sprawy, co w nas siedzi. Żeby nie było - sama miewam okresy, kiedy wszystko wydaje się piękne, miłe, a potem upadek i szyderczy śmiech z tyłu głowy, że jesteś do kitu.
Nie wiemy, co komu w głowie siedzi i skąd ta demencja się bierze, mimo, że osoba wygląda na zdrową, ma sprawny umysł itp.
Nie mamy innego wyjścia, Panterko, jak działać, co niniejszym czynisz :)
Ja też, z różnym efektem, ale zawsze ;)
Zapewne znow mi przejdzie ten dolek, kiedys. Rzuce sie w wir odrabiania dlugow i w koncu je splace, o ile po drodze cos nie wyskoczy. Zycie to sinusoida, raz na gorze, raz na dole. Ja mam jednak wrazenie, ze w moim wiecej tych dolow, a wspinaczki sa coraz mniej efektywne.
UsuńTrudno powiedzieć, doły bardziej dowalają niż chwile szczęśliwe.
UsuńDowalaja i to jak! Coraz trudniej jest mi sie podnosic po kolejnych upadkach.
UsuńRozumiem Cię doskonale bo życie czasami potrafi tak nam dowalić , że trudno się podnieść.Kazdego dnia powtarzam sobie że będzie lepiej a dzień sie kończy i g.....Jak tylko człowiek chce troche głowę podnieść to zaraz tak coś cię palnie że znowu leżysz.Trzymaj się Panterko i pamiętaj jedno " nigdy nie jest tak zle żeby nie mogło być jeszcze gorzej" Pozdrawiam bardzo cieplutko i miłego dnia takiego bez czarnych myśli.
OdpowiedzUsuńMasz racje, Halinko, moze byc znacznie gorzej i to jest pocieszajace, niewiele ale zawsze cos. Dach nad glowa i pelny zoladek - innym brak nawet tego. Postaram sie juz nie jojczyc :))
UsuńGeneralnie jestem umiarkowaną optymistką, choć, oczywiście, miewam doły. ale moim sposobem na radzenie sobie z tym jest możliwie jak największe oderwanie się od kłopotów; książka - dobra, ale jak najbardziej rozrywkowa, optymistyczna; zajmowanie się własnymi zainteresowaniami i zdecydowane unikanie wszelkich dołujących tematów. Wiem, że trudno nie myśleć o bolącym zębie, czy zbyt dużych wydatkach (dla mnie nieprzewidziane wydatki to bardzo duże obciążenie), ale zamartwianie się (co z pewnością sama dobrze wiesz) nie rozwiązuje problemów. Mówi Ci to osoba, która ma wręcz przesadne skłonności w tym kierunku. Potrafię bowiem zamartwiać się byle czym i to na dodatek na zapas.
OdpowiedzUsuńWiem, Ninko, ten post powstal zaraz po wypadku z zebem, tak pod wplywem chwili. Musze spiac posladki i odrabiac, odrabiac, odrabiac. Za niedlugo mam termin u sadysty-dentysty, pozniej musze gnac do innego lekarza, takiego, co to zainteresowania wykazuje wprost naprzeciwko jamy gebowej - moich dwoch "ulubionych" specjalistow. Kiedy te pieszczoty mina, bedzie lepiej.
UsuńAnka, jak Cię znam to u Ciebie tak to właśnie jest! Górka, a po niej dołek, i znowu. Rozumiem, że to wszystko trudne, ciężkie, że byś chciała inaczej, ale to minie. Myśli o starości każdy z nas takie ma, ale przecież nie wiadomo jak będzie. Moja koleżanka dwa lata starsza ode mnie w ciągu 4 miesięcy pożegnała się z życiem... Wcześniej martwiła się, że utyła, że to, że tamto, a potem chwila i już miesiąc jak jej nie ma...
OdpowiedzUsuńPo deszczu przychodzi słońce, i tylko trzeba ten deszcze przeczekać.
Dasz radę! Mocno Ci kibicuję. Dobrze, że to napisałaś. Czytelnicy jak zwykle nie zawiodą.
Buźka!
Nie chcialam Wam marudzic ani sie uskarzac, ten zab wieczorem mnie dobil. Stad ten nieplanowany post, ale komu, jak nie Wam mam sie wyplakiwac? Wiem, Gosiu, ze to minie. Musi! Pies tracal nadwage, byle zdrowym byc, a dlugi jakos sie splaci.
Usuń:***
Może marna to pociecha, ale jeśli zapadniesz (-emy) na demencję, to nie będziesz (-emy) o tym wiedzieć. Ćwiczę się w takim myśleniu i trochę to pomaga. Z niedostatkiem kasy zmagamy się równo przez całe życie, to mi nie pierwszyzna. Do prawdziwej nędzy mi bardzo daleko, najwyżej zmarznie mi tyłek, jeśli opał wyjdzie wcześniej, niż przewidzieliśmy. Jasne, że dopadają mnie doły jak stąd do Getyngi. Nauczyłam się traktować je jak integralną część życia i żyję w myśl zasady "byle do jutra", już nawet nie "byle do wiosny".
UsuńA o zębach nie rozmawiam. Po cholerę wymiana zębów w wieku 7-8 lat? Teraz są potrzebne nowe, TERAZ!
Panterko, byle do jutra!
Moze juz nawet do popoludnia, dentysta zaciera rece, za niedlugo padne w jego czule objecia.
UsuńDobrze, że mam się wypłakujesz. Niby kto miałby się lepszy trafić:-)))!
UsuńEch, mnie do prawdziwej nędzy wcale już nie tak daleko...
Co za gupek opowiada, ze pieniadze szczescia nie daja? :))
UsuńTen sam, co mówi, że kochanego ciała nigdy za wiele...
UsuńJakis inteligentny inaczej ;)
UsuńCHŁOP.
UsuńTo wyjasnia wszystko :)))
UsuńA który to jest ząb? Czasu czy mądrości?
OdpowiedzUsuńNie mam juz zebow madrosci, musialam zdrowe pousuwac, bo miejsca na nie nie bylo. Zab czasu? Nadgryza sukcesywnie, ale taka jest kolej rzeczy. A boli mnie czworka na gorze :(((
UsuńSiekacz? Dobrze, że w nim tylko nerwy...
UsuńCzuje je te nerwy, cala jestem zdenerwowana.
UsuńJutro Ci naprawią, za jedną 'razą'. Wytrzymasz! Nie ma innego wyjścia.
UsuńDzisiaj, nie jutro.
UsuńTrzymam kciuki za dzisiaj i zaciskam zęby za Ciebie, Ty tylko rozdziawiaj 'japę'. Dobra?
UsuńDobra. Zaraz potem jade rozdziawiac nogi, do innego specjalisty :)))
UsuńU ortopedy się tylko 'rozzuwa' (zdejmuje -regionalizm) buty i skarpetki :)))
UsuńToz to nie ortopeda! To specjalista od rozdziawiania noguf. :)))
Usuń"Czwórka" to jeden z najsłabszych zębów w łuku. Ciesz się, że jeszcze ją / je masz w ustnej jamie:-))).
UsuńTrener na siłowni? Na balet się zapisałaś?
UsuńMoim marzeniem zawsze bylo umiec zrobic szpagat a´la van Damme.
UsuńUważaj, żeby ci się ten szpagat tylko nie udał po znieczuleniu ... zęba lub innej 'nadżerce'... Trzymaj się! Poręczy :)
UsuńPanterko! To są uroki naszego życia. Jednak pamiętaj,że po nocy zawsze przychodzi dzień. A każdy dzień przynosi coś nowego. Może żęba nie trzeba będzie usuwać, tylko... W każdym razie wysyłam CI wiele pozytywnej energii. U mnie dzieje się bardzo dobrze. Tryskam energią i dzielę się ną z Tobą! Trzymaj się . Buziaki!
OdpowiedzUsuńKochana jestes, Dorotko, energia jest mi niezbedna do pokonania przeciwnosci. Musi byc dobrze!
Usuń:***
Są momenty trudne, kiedy trzeba się spiąć i po prostu przeżyć tego dentystę, chorobę zwierzaka, okulary męża...
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem rozterki, ale jeśli dokładasz do nich jeszcze poza swoimi cudze, nikomu to na zdrowie nie wyjdzie. Poczytaj albo pooglądaj coś, co Ci przywróci dobry humor i równowagę, przywróć sobie spokój wewnętrzny, myśl o tym, co się udało, a będzie lepiej. Wiem, że łatwo radzić, dlatego to nie porada, tylko propozycja. Skorzystasz, jeśli uznasz, że coś z tego Ci odpowiada.
Zęba współczuję, to paskudna operacja, ale cóż, nie młodniejemy. Powodzenia!!!
Dobrze, ze dostalam natychmiast termin na dzisiaj, za kilka godzin wszystko sie okaze. Moze humor mi sie poprawi, kiedy bede miala te wizyte za soba i przestanie bolec. Na razie trzymam sie, bo nie mam innego wyjscia :))
UsuńTo się naprawiaj prędziutko, z bólem jeszcze nikt świata nie zawojował, a jak już to będziesz miała za sobą, świat od razu wyda Ci się lepszy, nawet po wydaniu iluś tam euro!
UsuńJeszcze nic nie wydalam, dopiero sie szykuje i zaplace po robocie albo i nie zaplace, jeszcze pomysle :)))
UsuńHumor mi sie poprawil, bo nie strace zeba, bedzie tylko koronka. Hurrra!!!
Aniu, długami się nie przejmuj, każdy jakieś ma. Zębem... dentyści teraz cuda potrafią. Starość - dopada każdego niestety. Ale jeśli myślisz że masz depresję, to z nią walcz, bo ona wykańcza człowieka powoli.
OdpowiedzUsuńHa, łatwo powiedzieć... w sumie to dobrze że masz i góry i dołki, bo jakby same dołki były... A może pójdź do lekarza, może po prostu organizmowi czegoś brakuje, stąd te nastroje...
Trzymam kciuki i liczę że złapiesz w końcu tę kropelke szczęścia i już nie puścisz...
Bede sie uwaznie rozgladala za ta kropelka, a do dentysty wybieram sie niedlugo, dobrze, ze od razu dostalam termin. Musi byc dobrze!
UsuńWidzisz, Kochana, problemy finansowe należą do tych najbardziej dotkliwych. One dosłownie nas rozkładają na łopatki. Czasem nie wiemy, jak znaleźć siłę o obliczu ich "nieubłagalności". Okazuje się, że nie są (jak myślałam) domeną li tylko naszych polskich realiów. Dotyczą również i ludzi innych nacji.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza już sprawy "zębowe) rozumiem, jak mało kto inny. Dwa lata temu ofiarą żarłoczności padła moja górna "piątka". Tak się rozbestwiłam, że niemal na pniu wykupiłam cały zapas migdałów z poświątecznej przeceny:-). Miałam z tego niezłą frajdę, do momentu, kiedy usłyszałam chrupnięcie. W następnej kolejności pod językiem wyczułam coś twardego. Dalej, już wiadomo... Poczułam, jak świat zawirował mi przed oczami. To TYLKO ząb, ktoś mógłby mi wejść w słowo. Niestety, my wiemy, co to w praktyce oznacza. Te niekończące się wizyty u dentysty i przede wszystkim koszty, które generują. Na szczęście korzeń dało się zachować; trzeba było jednak założyć koronę na wkładzie ze szklanego włókna. Ach, szkoda gadać, do dziś płacam jeszcze długi...
U nas bardzo niewielka czesc placi kasa chorych, druga czesc moje prywatne ubezpieczenie, trzecia ja sama. Wydatkow nie bedzie tyle, ile myslalam, bo skonczy sie na koronie. Wczesniej bylam pewna, ze zab do usuniecia i implant, a to juz idzie w tysiace. Na szczescie pekniecie konczylo sie tuz pod dziaslem i zostalo jeszcze dosyc, aby utrzymac korone. Zaraz mam lepszy nastroj!
UsuńMój Tato zawsze mawiał'jak za długi to obciąć"...
OdpowiedzUsuńCo do reszty:każdy ma jakiegoś mola co go gryzie,zakręć parę kółek panterowym ogonem i puść problemy w niebyt,myślę,że Twój nik nie mówi,że jesteś słaba i sobie nie poradzisz:)))W Sylwestra dały znać o sobie moje...ślinianki,spuchnięta,obolała,musiałam sobie sama radzić z dużym bólem i...spacerami z Owczarką.Po Nowym Roku były dwa tygodnie na antybiotyku a teraz"zbieram"się na odwagę/nie wspominając o kasie/coby udać się do specjalisty z zakresu"szczękowo-twarzowego"...a życie toczy się dalej:)))))
Dobrze, ze mam pod reka meza do wychodzenia z Kirunia. Kiedy mam dola, to chodzi on.
UsuńJuz mi lepiej, bedzie tylko korona, a zab zostanie :)))
Wczoraj mi rura pękła... Skąd na to brać?!
OdpowiedzUsuńDziś już lepiej... na szczęście:)
No wlasnie, skad brac?
UsuńTaki rekin ma dobrze, zab mu wypadnie, a na to miejsce wyrasta nastepny. Pole do popisu dla naukowcow, niech nam wszczepiaja rekinie geny. :))
Ech...ja jestem trochę młodsza, a co? Wcale czasem nie lepiej. Ciągle długi, wezwania do zapłaty. Mam nadzieję, że wiosną już sie od tego uwolnię, bo akurat nie ja jestem tu przyczyną ciągłego "zniżkowania". Oby dobre wszystkim się udzieliło!
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze tak zle nie jest, zeby wezwania przychodzily. Kosztem wielkich wyrzeczen staram sie na biezaco wszystko w kupie trzymac.
UsuńPanterko kochana..., może to przesilenie zimowe?... Nie poddawaj się :), pomyśl co sprawia Ci radość, zrób sobie listę takich rzeczy i raz w tygodniu przynajmniej, a najlepiej codziennie coś z niej dla siebie wykonaj...
OdpowiedzUsuń:), będzie lepiej. Słoneczko co raz wyżej...
Juz jest lepiej, bo moj czarny scenariusz sie nie spelnil, zab zostanie, a na niego koronka, wiec i wydatek mniejszy niz myslalam.
UsuńA slonko dzisiaj u nas swiecilo.
Bedzie dobrze!
Pewnie właśnie teraz jesteś u dentysty i wkrótce wrócisz w lepszym nastroju. Taka mam przynajmniej nadzieję. Bo zawsze jest najgorzej przed. Potem jakos z nas wszystko spada. Nawet ten ból fizyczny potrzebny jest by pozbyć sie choc trochę bólu psychicznego. To taki wentyl bezpieczeństwa. I popłakanie sobie pomaga. I zwierzenie się komuś bliskiemu, kto zrozumie, bo czuje podobnie.
OdpowiedzUsuńWiesz Aniu, też mam w sobie wiele lęków, niemożności. A sytuacja finansowa? Szkoda gadać!Zima mroźna a opału coraz mniej.
Jednak gdzieś w środku serca jest przecież zawsze delikatny płomyk wiary, że jednak będzie wszystko dobrze, jak już nieraz bywało, ze jakos damy radę. Czasem lęk jest gorszy niż rzeczywistośc. Życie potrafi także pozytywnie zaskakiwać.Wychodzic nam naprzeciw. Poddawać ozdrowiencze pomysły albo zsyłać pogodne poranki, w czasie których wszystko zdaje się prostsze, piekniejsze, optymistyczniejsze.
Starajmy się trzymać tej pozytywnej opcji. Bo twarde jesteśmy babki, choć na oko takie drobne i delikatne. Damy rade! I pokonamy jeszcze niejednego smoka! Bo wciąz w zielone gramy.I długo, długo jeszcze grać będziemy.Tak, Anusiu???***
Juz jestem w domu, Olenko, zeba nie stracilam, bedzie korona, a dzieki temu mniejsze wydatki niz sie spodziewalam. Juz jest znacznie lepiej, nawet nie boli.
UsuńTrzymam sie tej pozytywnej opcji, jak pijak plotu. Nieszczerbata buzia mi sie smieje, jest dobrze. :)))
Słuchaj! A chcesz Ty z laczka??? :P
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie...
Też śpię czasem po pracy,bo wiadomo-chłodnia i nerwówka przytacza.Nie widzę w tym nic złego,bo sen to odpoczynek przecież.
Też znam uczucie empatii(bo chyba o to chodzi jak się czyta o problemach np znajomych blogerów) i jak widzę tytuł "marazm" to zaczynam się dziwnie czuć.
Zastanawiam się też dlaczego ludzie zazwyczaj przewidują czarne scenariusze?
I odnośnie starości...Najgorsza jest ta staroć-jak mawia moja znajoma.Ja swym Młodym mówię,że jak będę stara i wredna to mają mnie wywieść do lasu i zastrzelić.W przeciwnym razie sama to zrobię tylko obawiam się,że jak będzie alzheimer lub parkinson to albo zapomnę gdzie mam pukawkę albo nie trafię se w łeb.
Na razie mam kredyt w banku i nie mam kasy na pukawkę ;D
Taaa, bij mnie, Jaska, laczkiem! Moze najlepiej po zebach, zeby mi wszystkie wypadly, bo za duzo mam i moglabym Cie pogryzc.
UsuńJak cos, to napisz, zamiast kupowac flinte. Wpadne i ostatnim niewybitym zebem jadowym skroce Twoje cierpienia. Szybko i bezbolesnie. Daje gwarancje trzyletnia. :)))
Hi! Ja mam nieprawidłowy zgryz i krzywe zęby.Będę się bronić przed jadem,bo jeszcze z deka chcem pożyć :]
UsuńSpokojnych i kolorowych!
I dobrego następnego ! :)
No przeciez nie dzisiaj chce Cie kasac, dopiero kiedy wezmiesz slub z Alzheimerem.
UsuńDobranoc :)))
współczuję.
OdpowiedzUsuńWspolczuc nalezy Tobie, bo akurat nie ma niczego gorszego i bardziej bolesnego od kolki nerkowej.
UsuńZdrowka! :)
No mamy podobnie..ale ja to tlumacze tym, ze jest styczen/luty ktore saa najgorszymi miesiacami roku. A teraz idz i popatrz na to ladne slonko i ciesz sie, ze z zebem jest lepiej niz zakladalas, a cala reszta w glowie - to wszystko MINIE. Naprawde. Co do starosci to staraj sie nie przewidywac (latwo powiedziec) - moja tesciowa ma 92 i proseruje zupelnie dobrze mieszkajac solo - internetowo robi kurs pisarski, skypuje z kim sie da, pisze memuary, czyta kindla. I patrze na nia i mnie to motywuje do nieczarnowidzenia starosci. ale - tak jak napisalam na poczatku - mamy podobnie i czasem czarny piesek siadzie na ramieniu i nie daje sie przepedzic i trzeba dziada patelnia! Jak sie nazbiera tych roznych czarnych pieskow, to czlowiek nie moze sie opedzic i jest osaczony, a wystarczy jedna dobra wiadomosc (u Ciebie jako wiadomosc wystepuje zab) i JUZ jest lepiej.
OdpowiedzUsuńNooo, taka tesciowa to jeszcze z dobrych rocznikow! Jadla zdrowo i nie za duzo, wiec bedzie zyla 200 lat, my na pewno juz mniej. Uwazaj z ta patelnia, zebys przez pomylke nie walnela mnie w glowe, bo nie dozyje starosci :)))
UsuńIde dzisiaj sie odchamiac, na koncert muzyki bardzo powaznej. To raz.
Zab mnie nie boli. To dwa.
Nie bedzie mnie kosztowal bankructwa. To trzy.
Slonce swieci. To cztery.
Zaden nowy snieg nie napadal. To piec.
Jak w takich okolicznosciach sie nie cieszyc? :)))
Pantieroczka (jest taka dziewczyna, o tym nicku, na roznych forach drutowo-robotkowych i przez jakis czas myslalam, ze to Ty, hrehrehre)
Usuń5 to niezle :)))
a na dokladke muzyka niespecjalnie bardzo powazna, ale cudowna, nie tylko glos, nie tylko melodia ale i slowa (no i film tu pasuje - Love actually, bo mnie w piosence bardzo rwie kawalek: I see friends shaking hands.
Saying, "How do you do?"
They're really saying,
"I love you".
http://www.youtube.com/watch?v=E2VCwBzGdPM
Bardzo glosno trzeba :))))
Nie pamietasz juz, Krysiu, ze ja unikam zdrobnien, bo to pierwsze symptomy schizofrenii. Nie moglabym sie nazwac Pantieroczka, no niemozliwe i juz :)))
UsuńFajna muzyka. To po szoste ;)
Jasne, ze pamietam, ale sobie pomyslalam, ze jak tak napisze to odwroce Cie rozprosze troche :P i bedziesz Ty mnie z patelnia ganiac :)))))))))
UsuńJa??? To uosobienie anielskiej dobroci???
UsuńNo wiesz co! :)
...chyba ta pogoda tak na nas działa. Trzymaj się cieplutko, a sen jest dobry na wszystko...
OdpowiedzUsuńDzisiaj nie mam czasu spac, kulture bede uprawiac :)))
UsuńTo u Was też tak drogo? te okulary?
OdpowiedzUsuńA Ty się AniaMania pozbieraj to kupy i w marazmy mi tu nie popadaj! Bo jak pojadę wiąchą rodem z tawerny...
Wszystko się ułoży, Prędzej czy później.
No, na takie dictum, to ja sie na pewno nie pozbieram, bo widze w tym jedyny sposob sciagnac Ciebie do nas, chocby po to, by posluchac tej wiachy :)))
UsuńDopada nas ta codziennosc i za cholere nie mozna jej sie pozbyc. Panterko! Znam ten bol, czasami bezradnosci, wkurzenia na wszystko, ten zab pekniety (ktory bedzie kosztowal kupe kasy) te drogie okulary (szkoda, ze nie rozowe) chociaz tak jak piszesz kosztuja tyle, ze az wstyd tyle za nie placic.
OdpowiedzUsuńNie napisze, nie przejmuj sie bo to guzik prawda.
Glowa do gory, rob swoje i nie zamartwiaj sie - buziakow sto:)
A w razie czego zrobimy zrzute i otworzymy sobie, my blogowicze " dom starcow" na te najgorsze pesymistyczne dni, co ty na to ?! :))))
Pomysl przedni! Szykuj, Renatka, dla nas miejsce na Florydzie, bedziem miec doborowe towarzystwo innych klubow geriatrycznych. A kto bedzie za bardzo marudzil, nakarmimy nim aligatory. Morderstwo doskonale, bez sladow i swiadkow :)))
Usuń