Cos nam sie Kirunia sypie. Wiecznie cos jej dolega. Jak na jesieni zaczelo sie z guzkiem na cycuszku, tak stale od tamtej pory jakos niedomaga. Pisalam o klopotach z przednia lapka, bardzo dlugo to trwalo, leki nie pomagaly i nie przestawala kulec. Kiedy w koncu jakos doszla do siebie, wyszla sprawa z guzkiem, ktory okazal sie tumorem. Miala operacje, pozniej klopoty z gojeniem sie rany pooperacyjnej. Po ktoryms z dluzszych spacerow znow zaczela utykac, pozniej jej przeszlo.
W piatek nagle okulala na tylna lapke. Maz twierdzi, ze wlasciwie bez powodu, nie ganiala zanadto, nie przewrocila sie, nic z tych rzeczy.
Ni stad, ni zowad zaczela te lapke podkurczac i chodzila na trzech. Obmacalam ja od gory do dolu, zadne z dotykanych miejsc nie wywolalo reakcji bolowej. Bardzo dziwne! Pozniej maz wyszedl na krotko po zakupy, a kiedy wrocil, Kira nie wybiegla go przywitac. Lezala na boku, potem podzwignela sie na przednie lapki i nie wstawala. Maz narobil alarmu, bo w oczach stanela mu sytuacja sprzed lat, kiedy nam sparalizowalo Fuselka. Kira w koncu wstala, ale nadal kustykala na trzech. Wystraszeni zapakowalismy ja w samochod i pomknelismy do kliniki, bo nie chcielismy ryzykowac czekania przez dwa nastepne wolne dni. Bylo juz w zasadzie po godzinach przyjec, ale na szczescie byl jakis dyzurny mlody doktor, ktory ja zbadal, wprawdzie bez rentgena, ale zawsze. Nic nie znalazl niepokojacego, wiec kazal tylko obserwowac i w razie czego przyjsc w poniedzialek, gdyby sie nie polepszylo, zeby zrobic przeswietlenie. Zaordynowal podawanie leku przeciwbolowego, ktorego zapas mielismy na szczescie z poprzedniego razu, wiec odpadly koszty zakupu nowego.
W sobote Kira wstala jakby nigdy nic, nie kulala, jednakowo uzywala wszystkich czterech konczyn. Albo tak dobrze zadzialal srodek przeciwbolowy, albo jej w ogole przeszlo. Stawialam jednak na to pierwsze. Ale do wieczora kustykanie sie nie powtorzylo. Nie mam pojecia, co to bylo.
Czlowiek sie martwi, jest przewrazliwiony i wystraszony.
A wieczorem mundial zaserwowal mi kolejna dawke emocji siegajacych zenitu. Ja sie wykoncze!
Biedna, kochana Kirunia. Oby alarm się nie potwierdził.
OdpowiedzUsuńDzis nadal wszystko normalnie. Moze jej tylko lapka "zasnela", ale tak ekstremalnie i na dosc dlugo?
Usuńufff.... a już sie zaczynałam martwić... dobrze że samo przeszło.... zdrowia dla kiruni zdrowia życzę....
OdpowiedzUsuńJa az sie boje zrobic ufff, zwazywszy an dlugotrwalosc i nawroty poprzedniej kontuzjii w przedniej lapeczce.
Usuńhehhhh....
UsuńJakos za kazdym razem, kiedy oddychalam z ulga, wyskakiwalo cos nowego.
UsuńNeverending story...
Doskonale rozumiem wasze nerwy, ja też jak tylko Tropikowi coś się dzieje dostaję palmy. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe, może sobie coś nadwerężyła albo naciągnęła, pamiętasz jak kilka dni temu bardzo podobna sytuacja była u Frodka Hany? Też po podaniu środka przeciwbólowego przeszło. I też nie chciał wstawać. Trzymam kciuki, żeby wszystko było ok.
OdpowiedzUsuńA mecz rzeczywiście niezły:))
Mecz to mnie dobil do reszty! Nawet pozniej w nocy nie jezdzili i nie trabili, bo i z jakiego powodu?
UsuńZ lapeckom na razie wszystko ok. i oby tak zostalo.
MOja staruszka Era (wilczyca) średnio co drugi dzień mnie przeraża teraz... Coraz bardziej osowiała, czasem mam wrażenie, że już ze wzrokiem marnie, to znów, że węch straciła. Ot, stare psisko...
OdpowiedzUsuńKirunia je jest jeszcze taka bardzo stara, raptem 8 lat, wiec na starcze dolegliwosci jest chyba jeszcze za wczesnie. Na razie znow gania bez kustykania, trzeba ja powstrzymywac, zeby nie odnowila sie stara kontuzja.
UsuńOj zdrówka zdrówka dla zwierzaków.
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieje, że moje psisko jak najdłużej da radę bez oznak dysplazji i innych problemów dotykających duże psy...
Kira jest dosc malym przedstawicielem swojej rasy (ras), bo wazy jedynie ok. 20 kg. Teraz nam przytyla, bo ma mniej ruchu, wiec ma 2 kg wiecej do dzwigania. Przechodzi na diete. :)
UsuńEch starzeją się nasze pieski, starzeją, widzę to po swoich...
OdpowiedzUsuńI nic nie zrobisz...
Trzymam kciuki,żeby się nie powtórzyło...
Może to jakieś neurologiczne ?
Przestań oglądać mundial , jak się masz wykończyć ?? :-)))
Gdybym przestala ogladac, to bym sie dopiero wykonczyla! :)))
UsuńEhhh, wszyscy sie starzejemy, siwiejemy, niedomagamy. Do kitu takie zycie! ;)
Gdyby tak ze 200 lat,
Usuńale w zdrowiu i żeby tak mieć 30 lat :-)))
Moja prababcia zawsze z westchnieniem powtarzala: gdyby mlodosc umiala, a starosc mogla...
UsuńJakie to prawdziwe! :)
Mecz był bardzo ładnym widowiskiem ale może być wykańczający dla niektórych. Rozumiem Cię. Ważne, że nie musiałaś sie wstydzić ( sama przed sobą) za swojego faworyta bo pięknie grali.
OdpowiedzUsuńZa Kirunię trzymam kciuki:)
Od wzlatywania do samego nieba, kiedy bylo 1:0 dla nas, poprzez rozczarowanie przy wyrownaniu, czarna rozpacz, kiedy Ghana prowadzila po nadzieje, kiedy znow nasi wyrownali. Wynik nie jest w pelni zadowalajacy, ale moglo byc gorzej.
UsuńKira byla wystraszona moimi wrzaskami, biedaczka. :)))
mundialowe emocje nie są jeszcze takie złe :) Nawet dobrze od czasu do czasu do czasu poruszyć takie głębokie rejony frustracji czy euforii ale związane z mijającymi i lekkimi tematami :)
OdpowiedzUsuńA dla Kiruni życzę zdrowia... czytałam posta i czułam ten ogromny niepokój... sama mam go w życiu ostatnio pod dostatkiem. Trzymajcie się wszyscy!
Tulę ciepło :*****
Zawsze to zgryzota dla matki, kiedy dziecko cierpi, o ona to przeciez taki kochany szkrab. Chetnie wzielabym jej bol na siebie, zeby tylko ona byla zdrowa i w formie. Moze sie to komus wydac dziwne, bo przeciez to "tylko" pies, ale dla mnie to kolejne dziecko i juz! ;) Tak mam.
UsuńSerdecznosci, Emko :***
myślę Aniu, że wszyscy czytający tego bloga wiedzą że Kira to nie jest żaden "tylko"pies ale, że to członek Waszej rodziny... i to członek bardzo kochany... i nikogo nie dziwi Twoja troska... :****
UsuńTo ogromna odpowiedzialnosc, ale i niezmierzona obopolna milosc. Dlatego nigdy nie zrozumiem ludzi traktujacych zwierzeta inaczej niz ludzi. Powiem wiecej, stosunek do zwierzat okresla relacje z ludzmi. :)
Usuńjestem dokładnie tego samego zdania... nie wiem skąd ale mam w głowie takie powiedzenie, że poziom człowieczeństwa nie określa to jak traktujesz równych sobie, ale właśnie to jak traktujesz słabszych od siebie i zwierzęta. Ktoś mi zapewne to kiedyś powiedział, a mnie przez całe życie plącze się to w głowie i rozbrzmiewa głośniej w różnych momentach życia...
UsuńSwiete slowa!
UsuńEmko - dokładnie to samo twierdzę. Kiedyś takiemu mądrali to powiedziałam, parsknął wtedy śmiechem ,wzruszył ramionami, a potem sam potrzebował pomocy, bo poważnie zachorował. Pozbywam się takich ludzi z mojego otoczenia, prędzej, czy później.
UsuńJa tez trzymam sie z daleka od takich czlowiekow i pewnie z tego samego powodu w Was odnalazlam bratnie duszyczki i pokochalam calym swoim jestestwem. :)
Usuńi ja jestem znana z tego, że opuszczam bez żalu ludzi z którymi nie nadaję na tych samych falach :) ale dzięki temu otaczam się ludźmi co do których nie brakuje mi pewności, że moje słowa nie zostaną przeinaczone.. że nie będę musiała się zastanawiać nad każdym słowem które wypowiadam i że nie będę oskarżana o złośliwość czy złą wolę...
Usuńi cieszę się, że ludzie na świecie są tak różni że mogą dobrać się w grupy które im odpowiadają...
Gdyby nie tacy ludzie, chyba nie byloby po co zyc.
UsuńOby było dobrze,trzymam kciuki i całuję śliczną mordkę.
OdpowiedzUsuńDzieki Wam Kira dochrapala sie statusu najczesciej calowanego psiego noseczka :)))
UsuńKirunia, trzymaj się! ja też już od ponad 2 lat patrzę z niepokojem na mojego Milusia i jego chorowanie
OdpowiedzUsuńMam wrazenie, ze psy tez bardziej zaczely podlegac chorobom cywilizacyjnym, a moze to tylko weterynaria poczynila wieksze postepy i jest w stanie zdiagnozowac wiecej chorob niz kiedys. Wydaje mi sie, ze dzisiejsze zwierzaki bardziej choruja, a moze to my bardziej sie przejmujemy ich dolegliwosciami...
UsuńBiedna jest wiem jak człowiekowi coś źle.Ale piesek jest kochany i bardziej my go żałujemy.Trzymam kciuki za jej zdrówko.!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo Niemcy 2:2 myślałam że będzie lepiej.Miłej niedzieli,pozdrawiam.
Ja tez mialam nadzieje, ze Niemcy lepiej poradza sobie z Ghana, a ona okazala sie niedocenianym przeciwnikiem.
UsuńPrzyjemnego dnia! :))
Biedna psinka :(. Może to coś ze stawami,przy dotyku nie boli tylko w ruchu,pewnie na rtg by wyszło. Chyba że już to się nie powtórzy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze to bylo tylko chwilowe. Z tym, ze przednia lapke miala przeswietlana i rentgen nie wykazal zmian w stawach, a wlasciwie w tym konkretnym stawie. Lekarz sugerowal wiazadlo krzyzowe, ale na razie jej przeszlo, oby na zawsze. :)
UsuńZwierzęta w moim domu, są członkami mojej rodziny, dlatego doskonale rozumie Twoje zdenerwowanie.
OdpowiedzUsuńMoże to był jakiś paskudny skurcz mięśni?
Ps Nie oglądam meczy
Zwierzeta zasluguja nie tylko na milosc, ale przede wszystkim, jako istoty zywe i czujace, na szacunek. Ale czego wymagac od ludzi, ktorzy nie szanuja wlasnego gatunku?
UsuńJa tez nie bardzo na codzien interesuje sie pilka nozna, ale na mistrzostwach zawsze, kiedy nasi graja. :)))
Ale to drugie to takie miłe "wykańczanie"? :))
OdpowiedzUsuńJa przezywam wszystko zbyt intensywnie i emocjonalnie, jakby od tego zalezalo moje zycie :)))
UsuńOdniosę się nie tylko do wpisu, ale i do komentarzy; dla mnie (a także, jak widać, dla komentujących, o gospodyni nie wspominając) nie ma czegoś takiego jak "tylko pies", czy "tylko kot". Ktoś, kto tak mówi, jest w moich oczach skreślony. Niedawno ktoś zapytał, czemu nie trzymamy królików na balkonie, a na moje i córki zdumienie stwierdził, że "rozczulamy się nad zwierzęciem". A jest to człowiek nie pozbawiony inteligencji, za to, jak coraz bardziej się przekonuję, o zerowej empatii. I nie tłumaczy go fakt, że mężczyźni są z reguły mniej empatyczni od kobiet.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o mecz - był świetny. I podkreślę to, co sama dobrze widziałaś; to nie Niemcy grały źle, to Ghana grała bardzo dobrze. Oglądałam z ogromną przyjemnością.
Faktycznie Ghana mogla budzic podziw technika, kondycja i determinacja w grze. Mecz byl naprawde ciekawy i do konca trzymajacy w napieciu. Ale to nie na moje skolatane nerwy :)))
UsuńA kto nie rozczula sie nad zwierzetami, ten na pewno nie bedzie wladny rozczulic sie nad czlowiekiem. Inteligencja nie ma tu znaczenia, plec rowniez, a tylko serce i poczucie empatii.
od razu mówie - nie oglądam mundialu. piłka kopana przestała mnie interesować całkowicie od kiedy nasi grają gorzej od młodego narybku.
OdpowiedzUsuńtak sobie myślę i przeglądam moje psy, może kira ma coś ze stawami? może to po tym kąpanym spacerze?
już sama nie wiem. zdrowiej kirunia:)
Miala przeswietlana przednia lapke i zadnych zmian w stawie nie stwierdzono, wiec raczej nie stawy. A lapeczka zaczela jej wczesniej dolegac, niz sie kapala.
UsuńJa pilke ogladam, bo przeciez moi "nasi" graja i nawet maja szanse dojsc wysoko. :)))
Warto zrobić prześwietlenie kręgosłupa i łapek. Może ma jakieś zwyrodnienia które uciskają na łapki od czasu do czasu. A morfologię w miarę aktualną ma?
OdpowiedzUsuńWiem że to kolejne koszty ale będziesz wiedziała czy masz powody do niepokoju. Leczenie "w ciemno" może być bardziej kosztowne ,no i może być szkodliwe.
Mam nadzieję że nie wymądrzam się za bardzo.
Ale to rady płynące z wieloletniego doświadczenia w wysiadywaniu w różnych lecznicach.
Morfologie miala robiona przed operacja, wiec w miare jest aktualna i byla w porzadku. Na pewno, jesli utykanie sie powtorzy, bedzie miala robione przeswietlenie. Na razie jednak na szczescie przeszlo.
UsuńA dobre rady przyjmuje zawsze z wdziecznoscia, wiec nie rob sobie wyrzutow :)))
W naszych ulubionych jest ciekawy blog o naturalnym żywieniu i leczeniu psów. Można jakieś rady dla siebie znaleźć. Nie pamiętam, może Ci go już polecałam w mailu.
UsuńA ja o zwierzętach ,roślinkach i robótkach to mogę gadać bez końca.:)
Obie z Annavilmą mamy zwierzaki przygarnięte, po przejściach. Problemy zdrowotne nie są nam obce niestety.
Ja juz finansowo nie wyrabiam z tymi Kiry chorobami. A linka dawalas mi juz wczesniej, dziekuje.
UsuńWiesz Panterko, Kira już będzie coraz starsza... Może ma jakieś bóle reumatyczne?...
OdpowiedzUsuńWiadomo, Abi, zdrowsza juz nie bedzie. Oby tylko nie musiala zmagac sie z bolami.
UsuńMiala niedawno badana krew i wszystko bylo w porzadku.
Kochana Kiruniu, serce mi pęka, że ona ma taki zły okres :((
OdpowiedzUsuńNam tez, Gosiu, ona taka biedna, a zarazem bardzo dzielna. :(
UsuńBiedna Kirunia :( Sporo w swoim życiu przeszła i może teraz wszystko wychodzi, stresy, jakie przeżywała jeszcze przed zamieszkaniem z Wami. Szkoda psinki, oby było lepiej.
OdpowiedzUsuńCo do meczu, mąż oczywiście oglądał, ja tak trochę. Murzynki dość mocno faulowały, a sędzia niestety kartek nie wyciągał, za kilka przewinień się ewidentnie należało. Może zapomniał zabrać? ;)
Oj, przeszla! Nie bez znaczenia bylo tez pewnie przyjmowanie przez nia hormonow podczas cieczki, kiedy jeszcze byla u corki, ale inaczej nie szlo, bo by ja Placzek jeszcze pokryl.
UsuńA sedzia byl pewnie z tych poprawnych politycznie i nie chcial byc poczytany za rasiste, wiec oslepl na wszelki wypadek :)))
Hormonom mówimy stanowcze-nie.
UsuńLedwo zdążyliśmy uratować sunię , która w poprzednim domu dostawała blokadę hormonalną.
Ropomacicze , na szczęście początek. ;(
U Kiry skonczylo sie rakiem sutka, tez na szczescie odkrytego w poczatkowym stadium.
UsuńTwoja Kira w podobnym wieku do moje Kamy...z przerażeniem obserwuję jej siwiejącą mordkę.
OdpowiedzUsuńZa Kirę trzymam kciuki :)
Tak sobie mysle, ze Kira i ja jestesmy teraz w tym samym wieku, obie dobiegamy do 60-tki, ludzkiej 60-tki. Obie tez siwiejemy, obie sie sypiemy powolutku, tylko Kira nigdy nie przejdzie klimakterium. Chyba dlatego sie tak obie kochamy, zesmy siostrami w nieszczesciu :)))
UsuńDobrze ze jest już DOBRZE. Znam tą troskę z autopsji i powiem więcęj ... łapię się na tym że bardziej dbam o zdrowie kociastych niż o własne. I cały czas czuwam i obserwuję, więc rozumiem Wasz niepokój. Pomijam juz to że leczenie zwierzaka jest droższe nić /ubezpieczonego/ człowieka. Trzymajcie się zdrowo ....
OdpowiedzUsuńMnie sie wydaje, ze o zwierzaki dbam i martwie sie bardziej niz swego czasu o swoje ludzkie dzieci ;)
UsuńOsiwieć można z tymi zwierzakami ...
OdpowiedzUsuńKciuki żeby się nie powtórzyło !
Totez juz dawno osiwialam, teraz juz tylko pozostalo lysienie ;)
UsuńWypluj te słowa ;))
UsuńTfu, tfu, tfu! :)
Usuń...o kurczaki jedne. Kira trzymaj się...
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam jej, sluchala z przekrzywionym lebkiem. :))
UsuńSwoja kicie kocham tak bardzo,jest czescia rodziny,wiec wiem,jak bardzo sie cierpi kiedy zwierzakowi cos dolega.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,ze to nic powaznego. Twoje zwierzaki sa cudne.
Uwielbiam czytac twojego bloga. Pozdrawiam;-)
Jak milo mi to czytac, dziekuje, Agnieszko. :)))
UsuńPanterko, mój Frodo tak miał parę dni temu. Nie chciał wstać i płakał, a jak wstał to kulał. Po 2 dniach na pyralginie mu przeszło. Musiał sobie coś naciągnąć, skręcić, uderzyć - nie wiem. W gonitwach z Wałkiem wszystko jest możliwe.
OdpowiedzUsuńKirus tez jest na lekach przeciwbolowych. Ciekawe, co sie stanie, kiedy skonczy brac.
UsuńMartwi mnie, ze kiedy jedna nozka wyzdrowiala, przeszlo jej na druga.
Panterko, to wyraźnie wskazuje na kręgosłup. Może mieć jakąś dysplazję, czy coś. I uciska.
UsuńZaczynam sie powaznie obawiac, ze masz racje. :((
UsuńA pomacaj ją po kręgosłupie, czy w którymś miejscu zareaguje? Nawet jeśli tak jest, to przecież nie koniec świata. Są leki. Może ma stan zapalny?
UsuńAle co, wygrali? :)
OdpowiedzUsuńA Kirunię pogłaszczam. Ładne jej zdjęcia zrobiłaś na spacerze, te z poprzedniego posta. Takie fajne z uszami, i bez uszu. :)
I niech piesuni już nie boli.
No wlasnie nie wygrali, tylko zremisowali. Nie jest najgorzej, ale tez zaden powod do euforii. :))
UsuńU mnie tak z Garipem. Także wolę nie mówić, że jest lepiej...
OdpowiedzUsuńMoże to coś od kręgosłupa?
Ja juz sie boje tego kregoslupa, jak nie wiem co. Po tym, co przeszlismy z Fuslem, jestem przewrazliwiona.
UsuńPanterko, bardzo mi przykro z powodu dolegliwosci Kiruni. Trzymam kciuki aby to nie bylo nic powaznego, doskonale rozumiem Wasz strach o Jej zdrowie i miejmy nadzieje, ze to tylko chwilowy skurcz miesni - buziaki!
OdpowiedzUsuńMysle, ze skoro w przedniej lapce przeszlo, to i w tylnej w koncu przejdzie.
UsuńBuziaczek :**
Panterko, jak trafnie to ujelas " Stosunek do zwierzat okresla relacje z ludzmi " Najprawdziwsza prawda.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze Kira miala chwilowa niedyspozycje z lapka. I bedzie dobrze.
Serdecznosci ***
Tez mam taka nadzieje, choc wiadomo przeciez, czyja to matka ;)
UsuńBiedna Kirunia. :( To takie smutne, kiedy nasz podopieczny choruje i co najgorsze - nie potrafimy pomóc mu my ani weterynarze.
OdpowiedzUsuńMoże Cię pocieszę - mam super wetkę. Zacowi też zdarza się kuleć, praktycznie bez powodu. Ta wetka też ma psa z takimi objawami. Mówi, że jej czworonożny często kuśtyka, samo jej przechodzi. Podczas zabawy lub źle stąpając coś sobie naciąga. Po dwóch/trzech dniach ograniczone ruchu mu przechodzi. Dodam, że ojciec tej wetki też jest weterynarzem. :)
Nie chcę czegoś przekręcić, źle powtórzyć jej słów, jednak czasami nie musimy się zbytnio zamartwiać! Oby w przypadku Kiruni też tak było!
Moze rzeczywiscie jestem przewrazliwiona? Przy obmacywaniu nie wygladalo na to, ze w ktorymkolwiek miejscu ja boli. Naprawde nie wiem, co o tym kustykaniu myslec.
UsuńTrzymaj się Kiruniu.Panda-Owczarka:)
OdpowiedzUsuńHau-hau dziekuje, kochana :))
UsuńTeż leciałam na Mazurach do weta, bo Mop trzepał uszami, myślałam, że go bolą, choć, jak dotykałam to nie reagował. Dostał kropelki, których nie uzyłam, bo przesytał nimi trzepać, może go wiater wkurzał, tak, jak i mnie????
OdpowiedzUsuńA na trzech nogach to często "dyrda" , na spacerach szczególnie, ale on juz tak ma, czasem tak kica.
Może sobie Kirunia naciągnęła łapkę, a potem jej przeszło samo????
Naprawde nie wiem i boje sie, ze to moze byc cos powaznego, na przyklad jakies zwyrodnienie kregoslupa, bo znow sie powtorzylo po spacerze. :(
UsuńCzasami wszyscy tak mamy, że coś nam dolega jednego dnia,a już następnego jest lepiej.
OdpowiedzUsuńMoże to tylko przemęczenie,tym bardziej że dzieje się to po spacerach.
Dużo głasków dla Kiruni,no i dla Miećki i Bułki też.