W poniedzialek dzien wstal piekny, choc mglisty. Jadac samochodem, mijalam tak piekne melancholijne landszafciki, ale nie bylo gdzie sie zatrzymac, zeby sfocic. Udalo mi sie jedyne zdjecie, a to tylko dlatego, ze szosa byla w miare pusta. Kiedys to focenie w czasie jazdy bedzie mnie kosztowac zycie, ale i tak nie moge sie powstrzymac.
Po poludniu, zgodnie z postanowieniem, zapakowalam Bulke w kontenerek i powiozlam do Ludozercy. Zanim zdazylam kota zapakowac, kontener wzbudzil wielka ciekawosc Miecki. I kot nagle zwariowal! Chyba musialy powrocic do niej traumatyczne wspomnienia, kiedy to dom nawiedzil obcy i rozpanoszyl sie na Mieckowych wlosciach. O ile sama Bulke jako tako raczyla zaakceptowac, to jest nie pala zadza mordu na jej widok, tak kontener wyzwolil w Mieci taka agresje, ze nie moglismy jej poznac. Prychala, syczala, warczala, ale nie odrywala nosa od transportera. Popsikalam go troche feromonami, nic nie pomoglo.
Bulka natomiast od razu wlazla do srodka, nie bylo zadnych problemow. Na Miecke trzeba zawsze polowac, sypialnia musi byc zamknieta na klucz i dopiero wowczas mozna przyniesc kocia torbe z piwnicy, inaczej spod lozka by nie wylazla.
Z Bulczykiem jezdzi sie komfortowo, nie jojczy w samochodzie, rozglada sie tylko bacznie, cala zadowolona, ze nie musi byc w domu. W poczekalni tez siedziala bardzo grzecznie.
Ludozerca malo nie zemdlal z zachwytu nad uroda naszej nowej coreczki, zbadal ja dokladnie, wykluczyl jakiekolwiek schorzenia somatyczne, ale po wspolnym ze mna przejrzeniu Bulkowej ksiazeczki zdrowia (musialam tlumaczyc z polskiego na nasze), stwierdzil, ze byla szczepiona jedynie przeciwko wsciekliznie, a brak jej czegos tam. Od razu wiec stanelo na tym, ze ja zaszczepimy. Wsadzil Bulczyka na wage (2,9 kg) i... kotka wyprysnela, chowajac sie gdzies za biurkiem i szafkami. Oboje zeszlismy do parteru i wspolnymi silami usilowalismy Bulke z jej kryjowki wyciagnac. Cwaniara mala! Ludozerca legl plackiem, wycierajac ubraniem podloge, ale w koncu ja dorwal.
No i nastapilo nieuniknione: Bulka dostala niemieckie obywatelstwo i niemiecka ksiazeczke zdrowia i szczepien, ktora jest jednoczesnie europejskim kocim paszportem. Zastrzyk byl jakoby przyjeciem jej do grona czworonoznych obywateli Bundesrepubliki. Tadam:
Powinnam jeszcze uzupelnic zdjecie. Musialam literowac jej imie, a kiedy powiedzialam, co ono znaczy, Ludozerca malo nie zszedl ze smiechu. Podobalo mu sie, ze takie oryginalne.
Po powrocie do domu, kontenerek zaraz zostal zniesiony do piwnicy, ale Miecka jeszcze dlugo stroila fochy, nie dala sie dotknac ani poglaskac, prychala na wszystko i na wszystkich. Alez ta trauma w niej siedzi!
**********************************************************************************
Pochwale sie Wam jeszcze portretem, ktory wykonala dla mnie Hana, najdziksza z dzikich kur , ktora na moja prosbe zgodzila sie namalowac moj upadek moralny. Domniemany rzecz jasna, bo taki swiety aniol jak ja, wbrew najlepszym checiom i staraniom, stoczyc sie nie daje rady. Wszystko zaczelo sie TUTAJ, potem kontynuowalo TU i TU i TU.
Ja zaraz to dzielo w ramki se oprawilam i oto... tadam...
No cala ja! Jak zywa! Hanutko, dziekuje Ci bardzo i z tej wdziecznosci postaram sie stoczyc na samo dno dekadencji. Oczywiscie w takich kabaretkach z podwiazkami.
Głowę dam, że Bułeczkę szczepiłam przeciw chorobom zakaźnym, a na wściekliznę nie była sczepiona - tego nigdy nie robię, to nieobowiązkowe i niepotrzebne jak się nie jeździ z kotem za granicę.Jeśli zrobisz zdjęcie tym polskim szczepieniom powiem ci co to jest.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że zdrowa. Może jakimś pomysłem są spacery samochodowe w ramach rozrywki, skoro ona tak dobrze je znosi? :)
Portret rewelka! Ja moim dopiero będę się chwalić. :)
Chyba masz racje i to Ludozerca sie pomylil, ale teraz nie ma to juz znaczenia, jest zaszczepiona ponownie "po niemiecku". Nie ma tego zlego, bo normalnie Kire i Miecke szczepie w listopadzie, wiec w przyszlym roku pojda wszystkie trzy razem i nie bede musiala wyczekiwac w kolejkach z kazda osobno. :)
UsuńJasne, Aniu, ja też tak robię, aby szczepić wszystkie moje jednocześnie, żeby mieć z głowy.
UsuńBuziaki :)
Tak jest najwygodniej, ale trzeba brac meza ze soba, bo koty na pewno nie beda chcialy podrozowac razem w jednym transporterku, a na dwa i psa mam za malo rak :)))
UsuńNo popatrz, to ja dobrze z tym paszportem nie tak dawno kombinowałam:)).
OdpowiedzUsuńJesli sie jezdzi ze zwierzakiem za granice, to jest wymog ten paszport., takie przepisy unijne. :)))
UsuńPrawdziwa podróżniczka z Buły! Tylko dalej ma ciekawość nie zaspokojona: po co ona szczy? A właściwie dla czego?
OdpowiedzUsuńSzczy, bo lubi. ;) Zartuje.
UsuńRaz sika, a raz nie, nie robi tego stale. Bywa, ze tygodniami nic sie nie dzieje, a potem znow sie zsika. Bede ja teraz straszyc Ludozerca, moze przestanie. :)))
Nie wiem czy Ludożercy sie wystraszy ale może Alfa hehehe....
UsuńBoi sie Ludozercy, bo przed nim pod szafke uciekla przeciez :)))
UsuńNo i zniemczyłaś Bułę:( Trudno,jak mus to mus:)
OdpowiedzUsuńNie dawno czytałam artykuł na tematy kocie.Ktoś opisywał o kocie,który wygryzał,wylizywał do gołej skóry swoje futro,raniąc się.Kot był długo leczony z mizernym skutkiem.W końcu koci psycholog stwierdził,że kot ma za mało...głaskania!Właściciel/ka kota dostosował/a się do zaleceń psychologa i wszystko przeszło!Zapamiętałam ten tekst ze względu na towarzystwo kociarskie,w którym obracam się od dawna:)Może właśnie Bułeczce też potrzebna jest większa dawka miziania?:)
Miłego dnia.Poranki są zimne ale w ciągu dnia jest słonecznie i ciepło:)
Gdybym ja wiecej miziala, to chyba by juz wylysiala na ament. Tu akurat moje zwierzaki nie maja deficytu. Bardziej chyba chodzi o relacje z Miecka, ale pracujemy nad tym. :)
UsuńGratuluje dla Bułki przyjęcia w poczt niemieckich kotów , niech wiedzie jej się jak najlepiej ;-)))
OdpowiedzUsuńTwój portret wyjatkowo przepiękny,
ale czy oddaje rzeczywistośc to nie wiem :-)))
Jesli nawet nie oddaje, to BEDZIE oddawal. Zakupie spray i jazda noca w miasto! :)))
Usuńportret jest bardzo oryginalny ;)))))) zapewne nikt nigdy takiego miał nie będzie ;)))))))
OdpowiedzUsuńBułeczka śliczności - pomiziaj od cioci... i Kirę i Miećkę także aby równości stało się zadość :)
Miłego dzionka :) :***
Pozagladaj do Hany, tam jest wiecej naszych portretow, a co jeden, to fajniejszy. Co za talent z tej Hany!
UsuńBuzinki :***
Usmiałam sie, patrząc na Twój portret Aniu-Panterko! Ależ ta Hana ma świetne poczucie humoru i w ogóle talent urodzonego karykatorzysty! Delicje dla oczu i serca!*
OdpowiedzUsuńBułeczka przyjeta w poczet niemieckich kotów...Nie brzmi to za fajnie, boć to Polka przeca z krwi i kości oraz z mentalności, ale przecież w Germanii zyje, to i mus germańskim obyczajom się poddawac. A jak brzmiałoby jej imię po niemiecku?
Lubi jeździc samochodem? To może wartałoby jeździc z nią (mając na podorędziu szeleczki ze smyczą) na spacery do lasu? Elka tak chyba robi ze swoim kotem i jak wynika z opisów i zdjęc jest cały szczęsliwy!
Pozdrowienia serdeczne zasyłam ze słonecznej, jesiennej wioseczki podkarpackiej!:-))***
Moja corka Bulke tak nazywa: Brötchen (to wlasnie bulka po niemiecku). Trzeba bedzie sprobowac zabierac Bule na wycieczki, tylko teraz sie wlasnie pogoda zepsula i pada. Przynajmniej wykorzystalam te piekne pogodne dni w weekend.
UsuńBuziaczki :***
Super portret od razu widać że to TY.Bułeczka szybko się doczekała obywatelstwa
OdpowiedzUsuńNooo, czekala na obywatelstwo cale 7 miesiecy, juz tak dlugo jest u nas, az sie wierzyc nie chce, jak szybko to przelecialo. :)))
Usuń...no Pantera jak malowana he he he a Bułka to pewnie nowego hymnu się teraz uczy. :)) Widoki ostatnio piękne, chociaż nie ma kiedy focić. Wczoraj piękny kadr ale niestety rozum przejął władze na serce i nie pozwolił mi ze środka pasów fote strzelić... :))
OdpowiedzUsuńU mnie z rozumem kiepsko, skoro foce z jadacego samochodu.
UsuńA Bulczyk juz wymiaukuje pierwsze takty Deutschland über Alles. He he he! :)))
Nic dziwnego, że Ludożerca się nad Bułeczką rozpływał, bo jest taka słodka i piękna, że nic innego nie można powiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńA jak się u Ciebie na bułki mówi? Brötchen, czy Semmel? Czy jeszcze jakoś inaczej?
Corka wola na nia Brötchen. Ale przeciez jej nie przechrzcze, bo to brzmi jak jakas Brunchilda. :)))
UsuńNa kota urok ;) Nie można jej przechrzcić, takie piękne imię, słowiańskie :)) A rozumie, jak się do niej Brötchen mówi?
UsuńChyba nie, reaguje raczej na ton glosu niz na jakies konkretne imie. Ja najczesciej mowie Bulczyk.
UsuńAch, te podwiązki ! :)))
OdpowiedzUsuńFajne, nie? :)))
UsuńBrötchen też piknie brzmi choć po germańsku :)
OdpowiedzUsuńEee tam, podly to jezyk. :)))
UsuńJa najbardziej lubię słowo "plötzlich" bo wymawiając go opluwam się krzywo :)
UsuńHe he! Przecie mowie, ze straszliwy to jezyk
Usuń- w mowie
- w piosenkach
- w poezji
- w pornolach
Nie da sie go zadna miara polubic. ;)
Twój portret upadłościowy to majstersztyk, ten tatuaz, podwiązki i do tego Twoj profil - cudo. :)))
OdpowiedzUsuńMoja ciotka mieszkając w Germanii nazwala swojego psa Pan Pies, nikt tego nie rozumial i ubaw byl przy tłumaczeniu, tak samo Bulka tylko, że ona nie wychodzi na spacery, a może powinna ?
Mamy na osiedlu psa Bajke, ale dopiero ja wlascicielce wytlumaczylam, co to znaczy, bo ona myslala, ze to po rusku. ;)
UsuńNie dziwię się zachwytom nad Bułeczką :)))
OdpowiedzUsuńJak poszłam pierwszy raz z Helą do weta, pani też się zachwycała, a najlepsze było gdy zajrzała jej pod ogon "ojej, ona i tu jest taka kolorowa!" :))
Az zajrzalam Bulce pod ogon! TAM nie jest taka kolorowa. :)))
UsuńFraulein Brotchen von Pantera die Katze ha ha!!! (Sorry nie mam germanskiej klawiatury!)
OdpowiedzUsuńW koncu sie doczekala obywatelstwa, no to teraz juz jej nikt nie podskoczy :-)))
Puszczam jej Wagnera, zeby sie oswajala z nowa kultura. Niedlugo bedzie Walpurgie wymiaukiwala. :)))
UsuńJak widać na obrazku nie dałaś się wchłonąć wszechobecnej szarzyźnie. Smutne tylko, że z Polski wyjeżdżają nie tylko takie osoby jak Ty, ale nawet fajne koty, jak Bułka. I w dodatku sprytne Niemce od razu im papiery niemieckie włapiają ( bo nie wręczają), bez miałkania hymnu nawet!
OdpowiedzUsuńEee tam, Lucjo, zyjemy w jednej wielkiej Europie, granic nie ma, wiec co za roznica? Ale skoro Bula juz tu mieszka, wiec powinna miec nasze obywatelstwo, co nie? :)))
UsuńBułeczka jest przepięknie umaszczona więc zachwyt weta jak najbardziej na miejscu.
OdpowiedzUsuńTeraz kiedy jest już przyjęta w poczet niemieckiego grona,tylko Miecka musi ją zaakceptować do końca.
Pozdrawiam cieplutko Aniu:)
Pracujemy nad Miecka z wielka intensywnoscia. Obydwie sa tak czesto pieszczone, spryskiwane feromonami, kocimietkami i innym zajzajerem, ze w koncu powinny sie zakolegowac.
UsuńBuziaki :***
ja tam nie wiem, o co kaman, ale Ty TAKICH noguff nie masz!!!
OdpowiedzUsuńwidziałam Cię na własne piękne oczy i Tyś śliczna, zgrabna i powabna, więc ten portret jest chyba za karę, że nie umiałaś się koncertowo stoczyć ;P
ale i tak zazdraszczam okrutnie:D
Jedyna niescislosc w moim portrecie to to, ze w rzeczywistosci jestem bardziej puszysta, ale reszta wypisz-wymaluj ja w calej swej okazalosci.
UsuńPousmiechaj sie do Hanki, pojojcz jej, pomarudz, az w koncu bedzie miala Cie tak dosyc, ze dla swietego spokoju sporzadzi Ci portret. :)
Panterko upadła czy nie i tak jesteś piękna. :) Bułka dzielna spróbuj ją nauczyć by jeździła z wami samochodem na spacery, szczęśliwy kot będzie w lesie chociaż na smyczy i nauczysz Niemców nowego sposobu obcowania ze zwierzaczkami domowymi. Ja swojego kotka gdy widzę obcego psa podnoszę do góry i wędrujemy sobie dalej :) Uwielbia w lesie się załatwiać i Polaków uczę że kot może być jak pies bliskim i czułym przyjacielem nie tylko w domu. Puszorek tylko porządnie zapinaj by się wymknęła z niego.
OdpowiedzUsuńWierzę że wet padł przed urodą tej pięknej kociej panny, nasz kocurek nieodmiennie zbiera zachwyty od wetki choć zwykły to kocurek, tylko trochę większy niż domowe koty, nasz waży ciut ponad 5 kilo. Mam co dźwigać na spacerach a mój w nosidełku dla niemowlaków jak trzeba też nosi, nie protestuje, chociaż na ból kręgosłupa narzeka ciężki jest kotuś.:)) A i jeszcze zdjęcie cudności !!!!!
Bulczyk na razie bardzo protestuje przeciw zakladaniu szelek. Probuje, potem zarzucam, znow probuje. Dopoki nie nauczy sie chodzic na smyczy, nie ma mowy o spacerach. Fajnie byloby spacerowac wspolnie z psem i kotem. Bede probowac do skutku, moze sie uda. :)))
Usuńno proszę - bułka europejka! a co chciałaś napisać na tym portrecie?
OdpowiedzUsuńEwka, Ty se nowe bryle kup! Tam stoi jak byk:
UsuńDUPA JASIEK JEST GUPI. Juz napisalam, a nie chcialam napisac. :)))
a ja myślałam, że maską zasłaniasz jakieś świnstwo....
UsuńSwinstwo mam zasloniete barchanami przeciez! :)))
UsuńZamiast Jasiek, powinno być Helmut, byłabyś bardziej w dojczlandzie stoczona:)))
OdpowiedzUsuńBuła jest zjawiskowa, to nie dziwota, że Ludożerca wpadł w zachwyt, ona Słowianka przecie, a wiadomo, my Słowianki..........
No wlasnie, co za niedopatrzenie ze strony Hanki! Helmut bylby w sam raz. :)))
UsuńNo ba! My Slowianki uciekamy przed Ludozercami pod szafe... :))))))))))))
Hana musi zrobić nowy portret i zmienic napis, najlepiej dla głębszego stoczenia niech napisze Helmut i Helga som gupki.........
UsuńJak juz, to HELMUT UND HELGA SIND DOOF. :)))))))))))))
UsuńNo pięknie, pięknie... się stoczyłaś :))) A nasze "wyrazy" muszą wyglądać tajemniczo na obcych murach :))))
OdpowiedzUsuńZwierzaki u weta - toż to tomy można napisać. Widziałam kiedyś starszą panią z równie niemłodą psinką w różowym sweterku i szeleczkach. Siedziała sobie ta psinką spokojniutko aż do momentu, kiedy nadeszła jej kolej. Drzwi do gabinetu się otworzyły, pani wstała a psinka w trymiga wyswobodziła się z szelek i dała w długą z szybkością charta. Jak wychodziłam po wizycie ze swoim psem, pani jeszcze krążyła wokół klombu przed lecznicą próbując złowić psinkę-starowinkę :)))).
Sprytna mala! Juz sobie wyobrazam te dwie starowinki ganiajace sie po trawniku. Babcia nie ma szans! :)))
Usuń