Zrodlo |
Punktem stalym kazdego jarmarku jest szopka, czesto z zywymi zwierzetami. U nas jest taka, jak na zdjeciu.
Na poczatku jeszcze mnie takie imprezy jaraly, bo nie tylko bylam mlodsza, ale byla to dla mnie wielka nowosc, bo w Polsce czegos takiego za moich czasow nie bylo. Teraz podobno jarmarki organizowane sa we Wroclawiu i moze z czasem inne miasta pojda jego sladem.
Ze strony na FB Göttingen, eine Stadt in Bildern |
Jak wspomnialam, wole spokojnie posiedziec w domu, w cieple i ciszy, zamiast odwiedzac jarmark, ale czasem bywa, ze albo corki nas wyciagna albo, jak w ubieglym roku kiedy odwiedzil nas moj tato, sama go wyciagnelam, zeby mogl sobie zobaczyc.
W tym roku tez bylam. Nie, zebym jakos chciala, czysty przypadek. Spotkalysmy sie z corka w miescie, a skoro juz tam bylam, to w koncu grzechem byloby nie poogladac. Nie ma zreszta czego ogladac, zawsze te same stragany, te same wyroby, te same zapachy. Nuuudaaa...
Zapomnialam rekawiczek, wiec palce mi o malo nie odpadly, kiedy usilowalam sie rozgrzac goracym kakao z bita smietana. O zadnych alkoholowych napitkach nie moglo byc mowy, bo musialam jeszcze autem do domu pojechac. I pojechalam! Z wielka ulga, ze znow moglam sie znalezc w cieplej ciszy. Co roku sobie obiecuje, ze mnie tam nie zobacza, ale licho nie spi i czasem mnie tam zaniesie.
Nigdy wiecej!
;)
OdpowiedzUsuńJa sie wybieram jutro. Tylko, ze w Colmar , nigdy nie jest tak samo..I grzanca sobie nie odmowie. Pozdrawiam:)
Mam nadzieje, ze zrobisz reportaz? :))
UsuńCiekawa jestem, jak to bywa w Alzacji.
Nienawidzę tej całej świątecznej chały! Weszłam dziś do markeciaka po ulubioną wodę, a ze Słotwinkę to jedynie tam więc weszłam aż mnei skręciło od tego lukru... nienawidze świąt!
OdpowiedzUsuńCo do takih targów czy straganików, to akurat lubię obejść może coś ciekawego będą mieli:)) ozdoby jeszcze ścierpię ale muzyka mnie mierzi!
UsuńDo normalnych sklepow tez chodze w grudniu z niejakim obrzydzeniem z uwagi na te straszne tlumy. A na jarmark moze chetniej bym sie wybrala, gdyby nie ten ziab.
UsuńTaki tam odpust na modle niemiecka...
sklepy sklepami, ale ja lubię takie stoiska pod kątem rzeczy jakiś niszowych, może a nóż widelec coś ciekawego będzie... latem na takim stoisku mogłam skosztować nalewki nie pamiętam ale z sosny czy jakiegoś drzewa... jak za alkoholem nie jestem tak ta naprawdę była super! Coś nowego można spróbować kupić... dla tego bardzo lubię odwiedzać takie dobytki:))
UsuńTu niczego nowego nie sprobujesz, sama klasyka i zawsze to samo. Ktos piecze gofry, Wietnamczycy pichca swoje specjaly (strach jesc, bo moze to psiny?). Ale kasa dzwoni. :)))
UsuńWłaśnie przed chwilą do dziecięcia powiedziałam: ta to potrafi człowieka w kompleksy wpędzić! Dziewczyno, toż Ty jak czwarta siostra wyglądasz:)).
OdpowiedzUsuńZ daleka tak, ale jak sie przyjrzec... Niedlugo mi 60-tka stuknie... :(((
UsuńOj tam, oj tam, niedługo! Za pięć, sześć lat? Toż to kupa czasu.
UsuńTo, co "z daleka" jest najważniejsze. Jeśli się zastanowisz, dojdziesz do wniosku, że jakoś o dziwo żadna staruszka z daleka na młodą nie wygląda. Choć zmarszczek z odległości zauważyć nie można. Widocznie skan twarzy odwzorowuje zmienione rysy. Moja teoria: prawdziwy wiek wychodzi "z daleka".
Nawet jeśli ktoś zafunduje sobie operację plastyczną, może ludzi zwieść twarzą w twarz. Z odległości i tak będzie wyglądać na swój wiek.
Tak więc jeśli udaje Ci się uszczknąć sobie te "parę lat" (a wierz mi, że się udaje - mam ten temat nieźle rozpracowany) dowodzi to, że masz bardzo dobre geny. Po ojcu, dziadku etc.
Chyba po ojcu, masz go przeciez na zdjeciu ze mna. Tez chyba nie wyglada na swoje 80 ponad lat.
UsuńA ja koncze za dwa lata, a nie za piec-szesc :((((((((
A, to ten rocznik, co moja siostra:).
UsuńNawiasem mówiąc, zastanawiałam, czy to NAPRAWDĘ może być Twój tata.
Niesamowite! Moja mama też ma podobnie, ale ja raczej się w nią nie wdałam.
Taki wygląd jest uwarunkowany posiadaniem młodzieńczych rysów twarzy. I nawet, jeśli z bliska cera nie jest już świeża, długo jeszcze można z daleka prezentować się jak młoda osoba. Czego chcieć więcej? Szczęściara!:))
Taaa, z tylu liceum, z przodu muzeum he he he! :)))
Usuńale bajkowo to wygląda :)
OdpowiedzUsuńNo niby tak, tylko nosy odpadaja z mrozu, ze nie wspomne o palcach...
UsuńDopiero co moja Nieletnia wróciła z Österreich - z oczami jak pięciozłotówki, bo właśnie na takim jarmarku udało jej się być. Twierdzi, że klimat jest niesłychany.
OdpowiedzUsuńJa tez na poczatku bylam oczarowana, bo w Polsce nie ma odpowiednika i pierwsze wrazenie jest niesamowite. Teraz mi juz naprawde spowszednialo...
UsuńWierzę.
UsuńCo nie znaczy, ze nie jest to fajna tradycja, a tylko ja jestem troche zmierzla. :))))))
UsuńWszystko się nudzi po pewnym czasie.
UsuńNiemcom sie nigdy nie nudzi, czekaja na to przez caly rok, zeby wypic grzanca na mrozie. Zboczony narod! :)
UsuńNie sądzę... nie sądzę... Jest parę cech, które mi się w Niemcach cholernie podobają, mimo że to niepoprawność polityczna :)
UsuńKilka cech tak, ale poza tym to odmozdzony narod.
UsuńA Polacy nie? Mein Gott!
UsuńPolakom Amerykanie nie robili prania mozgow po wojnie i nie sa tak przesadnie poprawni politycznie jak Niemcy. Za to przez ostatnie cwiercwiecze Watykan zrobil w Polsce swoje i zidiocieli do reszty.
UsuńOtóż to. Ale nie tylko Watykan. na drugiej szali leża jeszcze normy unijne, w tym dotyczące poziomu debilizmu. Oświata ładnie się w to wpasowała.
UsuńNie tylko oswiata, niestety... Polacy, dostosowujac sie do norm unijnych, okraszonych ichnia religijnoscia na pokaz, staja sie swietsi od papieza i bardziej unijni od samej unii. Przy czym nie rezygnuja z wlasciwym sobie drobnym lub wiekszym szwindlom. Piekielna mieszanka!
UsuńŁadnie,szczególnie wieczorem. Gdyby tak co roku jeszcze inny asortyment,coś ciekawego się działo to byłoby lepiej.
OdpowiedzUsuńU nas wystawcy ci sami od kilku lat, z tendencją zniżkową,czyli straganów coraz mniej.No i są rozstawione dopiero kilka dni przed świętami.
Ja juz trafiam z zamknietymi oczyma do poszczegolnych bud, rokrocznie te same z tym samym asortymentem, tak drogim, ze odechciewa sie kupowac.
UsuńWyczytalam ostatnio, ze u nas bud z roku na rok przybywa, ale jakos tego nie zauwazylam, a podobno od lat 90-tych ich liczba sie podwoila(?). :)))
Drożyzna, no właśnie, to zmora każdych jarmarków!:)
UsuńNawet to gupie kakao kosztuje wiecej niz cala paczka w sklepie. :(
UsuńPodpisuje sie pod Errata :)
OdpowiedzUsuńA moze bys posta napisala czego uzywaz do pielegnacji ? Torebke pokazalas, teraz ciekawam czym sie smarujesz :)
:*
To są rzeczy niezależne od pielęgnacji. To wzór, który trzyma formę. "Smarowanie" dopełnia tylko reszty.
UsuńA dzie tam! Przyjrzyjcie sie, mam popekane naczynka, a nawet nie moge tego zatuszowac, bo z racji nieprzyjemnego etapu zycia bardzo sie poce i spod wlosow splywa mi na twarz, zabierajac po drodze puder.
UsuńA smaruje sie niczym szczegolnym, ostatnio Nivea Vital. Natomiast od 16 roku zycia nie myje twarzy mydlem, zawsze mleczkiem i tonikiem.
A ic, Errata, z tymi wzorcami! Lustro mam, to i widze. ;)
Mieszkasz tam tyle czasu to i przyzwyczaiłaś się do Jarmarków.
OdpowiedzUsuńDla gości to pewnie atrakcja :-)
Zdjecia z tata sa z ubieglego roku, a z dziecmi z... 2010 - tak "czesto" tam bywam. Gdyby nie tato, tez bym nie poszla.
UsuńAle faktycznie, dla przyjezdnych to atrakcja. :)
Przypomnimy Tobie w przyszłym roku, że obiecałaś nie łazić po jarmarkach ;))
OdpowiedzUsuńW Poznaniu też takie kiermasze się odbywają od kilku lat, dzisiaj w radio słyszałam, że już można nań sie wybrać. W Krakowie działa również ...
Na zdjęciu z córkami faktycznie wyglądasz jak ich ciut starsza siostra :) Widocznie Pantery tak mają :))
Oj, przestancie mi kadzic! Stara baba jestem i tak sie wlasnie czuje. :(((
UsuńPewnie z czasem coraz wiecej polskich miast bedzie organizowac te swiateczne jarmarki, bo w koncu dlaczego nie. To fajna tradycja, a ze mnie nie kreci... taka juz jestem. ;)
i ja unikam takich miejsc jak ognia...ale w tym roku chyba pójdę ..bo musze sobie bombek dokupić ;) Ależ tam u Was pięknie na tym jarmarku :) I Ciebie fajnie zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki kochana :******
Sam jarmark tez mi sie podoba, nie lubie tylko tlumow i zimna, dlatego nie chodze. Dla dzieciakow to wielka atrakcja, a i dla mlodziezy pelnoletniej okazja do spotkan towarzyskich przy grzancu. :))
Usuń:********
Ja uwielbiam takie jarmarki, ale mróz rzeczywiście nie zachęca do oglądania. Pięknie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńPieknie to ja kiedys wygladalam, teraz starzeje sie z godnosciom osobistom. :))))))))
UsuńU nas świąteczne jarmarki od kilku lat odbywają się systematycznie. Jakieś trzy lata temu wzdłuż głównej staromiejskiej ulicy ustawiono gęsty szpaler choinek, a jeszcze na dodatek spadł wtedy śnieg i wyglądało to wszystko zjawiskowo. Nigdy przedtem ani potem nie było tak ładnie. Poza tym - co roku to samo. Stałą atrakcją jest ogród rzeźb lodowych, ale masz rację, zaczyna się to robić nudnawe.
OdpowiedzUsuńZeby tak rzezby lodowe mozna bylo zrobic i zeby jeszcze postaly przez caly okres trwania jarmarku, musialo by byc naprawde zimno. W pewnych miejscach maja fajnie, w takiej Japonii na przyklad to juz wieloletnia tradycja rzezbienie w lodzie. Zawsze podziwiam tych artystow. :)
UsuńJak milo cie zobaczyc! :)
OdpowiedzUsuńjarmark wydaje sie bardzo urokliwy. U nas tez robia rozne imprezy wieczorami na swiezym powietrzu, ale klimat mamy do tego nieco bardziej przyjazny. ;)
U Ciebie to moglabym pojsc na taki jarmark, najwyzej bym sie zimnego napila. :)
Usuń:)) wieczorem temp spada od 15 to mozna nawet kakao. ;)
Usuń... i szalem ramiona okryje... :)))
UsuńDziś zdechłam w hucie to tylko cmoki prześlę i idę się upić:)))
OdpowiedzUsuńChoc nie pije, dzisiaj dla towarzystwa gotowa jestem upic sie z Toba. A co mi tam, mogie sie raz poswiecic. :)))
UsuńPiję wiskacza z Andorry........splot słoneczny zwinięty w trąbkę z nerwów juz się rozprostował, do czego to dochodzi panie........
UsuńA dlaczego nie ze Szkocji? Tylko stamtad sa dobre, reszta to nieudolne podrobki.
UsuńA ja tam lubię świąteczne jarmarki, mają one miłą dla mnie atmosferę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKiedys to i ja lubilam... ;)
UsuńBardzo mi się podoba ,taki bajkowy nastrój,a Ty się tak nie zarzekaj,nigdy nie mów nigdy!
OdpowiedzUsuńNo, moze... ale pod przymusem. ;)
Usuń