Ktoregos dnia w ubieglym tygodniu, poznym popoludniem, zachcialo nam sie gdzies wyjsc. Od czasu, kiedy mamy w domu piesy, nie wychodzimy sami, a skoro z piesami, to na pewno nie "do miasta", bo tam pies nie ma wiele do szukania. No to dokad? Jakos nie kusilo nas niesmiertelne Kiessee, ani okoliczne pola. chcielismy przy okazji zobaczyc cos nowego, a nie oddalac sie zanadto. Zdecydowalismy wsiasc w auto, pojechac przed siebie i moze cos nas po drodze zainteresuje, to zakotwiczymy. Tym sposobem trafilismy do jednej z podgetynskich wioch i tam sobie polazilismy.
Wiocha jak wiocha, jak setki innych wioch w Niemczech, ale okolica przyjemna, wiec fajnie sie spacerowalo.
Kosciolek typowo wiejski, nieduzy i ewangelicki, jak wiekszosc w naszym landzie. Chcialam nawet wlezc do srodka, ale byl zamkniety. Jak to na wiochach, szkola, boisko sportowe, jednostka ochotniczej strazy pozarnej, sciezki spacerowe i pasace sie kunie.
Psy wszelakiego autoramentu i wielkosci, od rozjazgotanego jamnika po flegmatycznego bernardyna. Kotow tez wielki dostatek, jak to na wsiach. Jeden rudzielec grzal sie spokojnie w sloncu, kiedy rozbrykana Kira wetknela swoj ciekawski nosek na jego podworko. Od razu wygial sie w palak i ostrzegl ja wzrokiem, zeby nie wazyla sie zblizyc. Kirus wycofala sie ostroznie.
Duzo do ogladania nie bylo, szybko tez dotarlismy na drugi koniec wioski, poogladalismy panorame zawioskowa, przetestowalismy dojrzalosc wisienek na miedzy i wrocilismy zadowoleni do domu. Bylo nie bylo, poltorej godzinki nam zeszlo.
I jeszcze:
Udostepniajcie, gdzie sie da! Takie lawendowe cudo szuka domu:
Szczegoly i namiary u Hany w Kurniku.
Ooo, to lubie i czasem tak robie. Zwlaszcza po drugiej stronie garnicy, i jeszcze sie nie zadzrylo, zebysmy czegos ciekawgo nie znalezli.
OdpowiedzUsuńJakie pikne kuniki:) I kot w podobnym umaszczeniu:)
Czyli wioska rudoscia stoi. :))))
UsuńWsi spokojna,wsi wesoła....znane mi klimaty,które niedługo staną się moją codziennością:)
OdpowiedzUsuńKotek sliczny,kunie też
Nawet nie wiesz, jak bardzo chcialabym zamieszkac na wsi, najlepiej gdzies w okolicach jeziora... :)))
UsuńAniu,może kiedyś zrealizują się Twoje marzenia,nic nigdy nie wiadomo:)
UsuńŻyczę Ci tego.
W moim przypadku przyszle m-ce zamieszkania b.ładne,tylko trzeba jechac po malych serpentynach i gorach...wszystko ok,tylko zima mnie troche przeraza.. Tym bardziej ze świeży ze mnie kierowca i nie czuje sie jeszcze super pewnie za kolkiem...
Za stara juz jestem na rewolucje w zyciu, pewnie juz dokonam zywota w miescie.
UsuńNie chce Cie straszyc, ale ja do dzisiaj mam strachulca jezdzic zima, niekoniecznie po serpentynach, wystarcza mi ulice, a robilam prawko w 1972. :)))
Panterko:))))) Proszę Cię:))
UsuńMatko,robilas prawko,kiedy ja nawet w planach nie bylam :))
Na pewno jazda w Niemczech (wiem bo brat tez tam mieszka 28 lat)jest o wiele bardziej komfortowa (chamstwo chyba rzadko.sie zdarza)niż tutaj...Mialam kolizje niedawno bo kretyn cofal na glowna i nie patrzyl...i sie wpieprzyl w moja Suzi (z Niemczech sprowadzana:((( Blotnik mi rozwalil i lewy pas przedni...Absurd...objechalam te "moje"góry,korki w mieście to mi się takie g....przydarzylo praktycznie przed moim blokiem...
Niezawinione stluczki i mnie sie przydarzaly, trzeba bardzo uwazac i do konca zachowac zasade ograniczonego zaufania do innych uzytkownikow ruchu. To prawda, ze w Niemczech jezdzi sie bezpieczniej, a przede wszystkim uprzejmiej w stosunku do innych, ale zima jest slisko, jak wszedzie. Niejedno juz przezylam, zwlaszcza, kiedy miewalam auta z tylnym napedem. Trzeba zachowac wielka czujnosc. Niejednokrotnie zdarzalo mi sie zostawiac auto i poruszac autobusami. :)))
UsuńWcale się nie dziwię,ze czasami wybieralas autobus.Ja gdzie moge chodze na piechotkę:)
UsuńZasada ograniczonego zaufania-moja Mama też zawsze mi o tym przypomina
Sluchaj zatem Mamy i ciotki Pantery! :))))))))))
UsuńWieloletnie doswiadczenie przez nas przemawia.
Czasem tak człowiek chce czegoś innego, nowego, nieznanego jeszcze... Tak dla zdrowia. Ładne koniki i ten kot taki wypasiony...
OdpowiedzUsuńSwiat jest taki piekny, wiec chodzenie tymi samymi drozkami to zbrodnia, skoro tylu innych zakatkow jeszcze sie nie widzialo. Wcale nie trzeba daleko jezdzic, zeby bawic sie w zwiedzanie. :)))
UsuńFajnie tak czasem pojechać "w nieznane"! Super zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńPrzy czym ta nasza okolica jest taka piekna, ze zawsze cos gdzies sie znajdzie, czym mozna sie od nowa pozachwycac. :)))
UsuńWycieczka na wieś bardzo udana.Koniki cudne!!! a i gąski oraz kotek,wiejska sielanka.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńTeskno mi za takimi klimatami, moze stad ten ped do okolicznych wiosek?
UsuńBuziaczki :***
Też tak lubię - zmienić codzienne trasy spacerów, zobaczyć cos nowego, albo chociazby nie wracać ta samą ścieżką, którą szłam. Tylko kozy nie lza bardzo ubią łazic w nowe rejony. To konserwatystki. Ale pal sześc z ich upodobaniami - pańci też sie coś od zycia wszak należy a kozule wszędzie znajdą coś do poskubania.
OdpowiedzUsuńDzisiaj u nas pada, a wiec na razie nici z wyjscia. Ale dobrze, że pada. oby trwało to jak najdłużej, bo ziemia sucha jak pieprz.
Uściski poranne zasyłam Ci Anulko!***
Wczoraj mielismy caly dzien przepadany, nigdzie nie bylismy. Bardzo nie lubie takich weekendow :( Czlowiek robi sobie nadzieje, cos chcialby zaplanowac, a tu ZONK! Dzisiaj tez niemrawo na dworze, a deszczow mamy juz dosyc po niedawnych ulewach, wiec mogloby sie rozpogodzic.
UsuńAlbo przeniesc do Was, skoro macie susze.
Buzinki, Olenko :*******
Fajnie jest tak ciągle się gdzieś przemieszczać. A z pieskiem oczywiście najlepiej, bo jest dobry powód do długich spacerów :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia z BH! :)
Z pewnoscia mniej bysmy chodzili, gdyby nie Kira, ona nas motywuje do ruchu. :)))
UsuńBuziaczki, Krajanko! :)))))))))))
Proszę, czasem wystarczy jechać na zwykłą wioskę, a wychodzi z tego fajny spacerek :))
OdpowiedzUsuńI jeszcze czlowiek zobaczy cos nowego, prawie pod samym nosem. :)))
UsuńNo nie mogie, Ty do kosciola chcialas wejsc????
OdpowiedzUsuńCzasem wchodze, kiedy jest pusto i jako do obiektow architektonicznych, bronbosz sakralnych. Przy czym koscioly ewangelickie sa znacznie przyjemniejsze od kapiacych zlotem katolickich. :)))
UsuńWbrew pozorom, kościoły przechowały wiele cennych dzieł sztuki - od architektury przez rzeźbę po malarstwo. We Włoszech oszalałam z zachwytu w świątyniach, bynajmniej nie na widok pielgrzymek z Polski śpiewających kolędy w sierpniu i całujących przedmioty różnej maści, ale właśnie ze względu na wielkie nazwiska, o których człowiek słyszał tylko w szkole i które widział w podręczniku.
UsuńNie kocham wielkich swiatyn, ale takie wsiowe kosciolki bywaja urocze. :)
UsuńTeż lubię takie wyprawy, jest to jak odkrywanie mapy nieznanego :). A kościoły ewangelickie są ciche spokojne bez malunków i złoceń oraz obrazów, takie jakie kiedyś u nas były kolegiaty budowane przez naszych przodków. :).
OdpowiedzUsuńPierwszym chrzescijanom wystarczaly jaskinie i tez modlenie dobrze wychodzilo. Teraz bez bizantyjskiego blichtru modly nie wychodza. :)))
UsuńTe pejzaże przypominają mi Rumunię. Z kościołami włącznie, bo tam głownie kalwinizm święcił triumfy. Na mnie katolicka ilość Matek Boskich i Świętych Ojców na metr kwadratowy działa jak płachta na byka.
OdpowiedzUsuńMatek bosek chcialas powiedziec? :))))))))
UsuńTak, tak, tak! Dzięki, że mnie poprawiłaś :)
Usuń;)))
UsuńNiby wioska niby bez pomysłu a spacerek wyszedł przedni i widoki i zwierzyna i Kira wybiegana.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńJa tez wybiegana! :))))))))))
UsuńWyjazd bez pomysłu jest nie raz bardziej udany od zaplanowanego wcześniej. Miły spacer i dla Ciebie i dla Kiry. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest nudny taki wyjazd. :)))
UsuńBardzo swojskie widoki, tylko jakby bardziej czyste. Moje widoki bardzo podobne!
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznac, ze obejscia sa bardzo wypieszczone, ukwiecone i czysciutkie, ale w Polsce tez wiele zmienia sie na lepsze na wsiach. Wies to wies, fajnie jest i ma swoj specyficzny nastroj. Tesknie bardzo.
Usuńfajne są te Twoje spacery :)
OdpowiedzUsuńPodobne do Twoich wedrowek po Dolnym Slasku. :)))
UsuńA ja tu na wsi kotów nie widzę, podobno jeden taki chadza w poblizu posesji,ale jeszcze sie nie spotkalismy. Głownie są psy i konie.
OdpowiedzUsuńMysmy w tej wiosce sporo widzieli, ale z daleka. Tylko na tego rudaska tak blisko sie natknelismy.
UsuńA jemu sie to nie spodobalo, jak widac. :)))
Ładne te wioskowe widoczki, zwierzaki jak zwykle cudne ;) z tego co wiem ktoś już się tym pieskiem zaopiekuje :)
OdpowiedzUsuńTak, Olga i Cezary. Bardzo sie ciesze, bo to dobre i odpowiedzialne "rece". :)))
UsuńBiegnij obejrzeć Zuzię z Lawendusiem:)
OdpowiedzUsuńBylam z Kirunia na spacerze polaczonym z kapiela.
UsuńA Lawendus dostal na chrzcie Jacus. :)))
Piękna ta wiocha! Chociaż każda wieś ma swój urok. Z miastami bywa różnie. Do mojego trudno mi się przyzwyczaić, a mieszkam tu już trochę...
OdpowiedzUsuńJa zamienilam brzydka duza Lodz na sliczna kameralna Getynge, ale z czasem i ona robi sie dla mnie za duza, wolalabym wies. :)))
Usuń