poniedziałek, 13 lipca 2015

Bez pomyslu.

Ktoregos dnia w ubieglym tygodniu, poznym popoludniem, zachcialo nam sie gdzies wyjsc. Od czasu, kiedy mamy w domu piesy, nie wychodzimy sami, a skoro z piesami, to na pewno nie "do miasta", bo tam pies nie ma wiele do szukania. No to dokad? Jakos nie kusilo nas niesmiertelne Kiessee, ani okoliczne pola. chcielismy przy okazji zobaczyc cos nowego, a nie oddalac sie zanadto. Zdecydowalismy wsiasc w auto, pojechac przed siebie i moze cos nas po drodze zainteresuje, to zakotwiczymy. Tym sposobem trafilismy do jednej z podgetynskich wioch i tam sobie polazilismy.
Wiocha jak wiocha, jak setki innych wioch w Niemczech, ale okolica przyjemna, wiec fajnie sie spacerowalo.







Kosciolek typowo wiejski, nieduzy i ewangelicki, jak wiekszosc w naszym landzie. Chcialam nawet wlezc do srodka, ale byl zamkniety. Jak to na wiochach, szkola, boisko sportowe, jednostka ochotniczej strazy pozarnej, sciezki spacerowe i pasace sie kunie.










Psy wszelakiego autoramentu i wielkosci, od rozjazgotanego jamnika po flegmatycznego bernardyna. Kotow tez wielki dostatek, jak to na wsiach. Jeden rudzielec grzal sie spokojnie w sloncu, kiedy rozbrykana Kira wetknela swoj ciekawski nosek na jego podworko. Od razu wygial sie w palak i ostrzegl ja wzrokiem, zeby nie wazyla sie zblizyc. Kirus wycofala sie ostroznie.


Duzo do ogladania nie bylo, szybko tez dotarlismy na drugi koniec wioski, poogladalismy panorame zawioskowa, przetestowalismy dojrzalosc wisienek na miedzy i wrocilismy zadowoleni do domu. Bylo nie bylo, poltorej godzinki nam zeszlo.





I jeszcze:
Udostepniajcie, gdzie sie da! Takie lawendowe cudo szuka domu:


Szczegoly i namiary u Hany w Kurniku.





48 komentarzy:

  1. Ooo, to lubie i czasem tak robie. Zwlaszcza po drugiej stronie garnicy, i jeszcze sie nie zadzrylo, zebysmy czegos ciekawgo nie znalezli.
    Jakie pikne kuniki:) I kot w podobnym umaszczeniu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wsi spokojna,wsi wesoła....znane mi klimaty,które niedługo staną się moją codziennością:)
    Kotek sliczny,kunie też

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak bardzo chcialabym zamieszkac na wsi, najlepiej gdzies w okolicach jeziora... :)))

      Usuń
    2. Aniu,może kiedyś zrealizują się Twoje marzenia,nic nigdy nie wiadomo:)
      Życzę Ci tego.
      W moim przypadku przyszle m-ce zamieszkania b.ładne,tylko trzeba jechac po malych serpentynach i gorach...wszystko ok,tylko zima mnie troche przeraza.. Tym bardziej ze świeży ze mnie kierowca i nie czuje sie jeszcze super pewnie za kolkiem...

      Usuń
    3. Za stara juz jestem na rewolucje w zyciu, pewnie juz dokonam zywota w miescie.
      Nie chce Cie straszyc, ale ja do dzisiaj mam strachulca jezdzic zima, niekoniecznie po serpentynach, wystarcza mi ulice, a robilam prawko w 1972. :)))

      Usuń
    4. Panterko:))))) Proszę Cię:))
      Matko,robilas prawko,kiedy ja nawet w planach nie bylam :))
      Na pewno jazda w Niemczech (wiem bo brat tez tam mieszka 28 lat)jest o wiele bardziej komfortowa (chamstwo chyba rzadko.sie zdarza)niż tutaj...Mialam kolizje niedawno bo kretyn cofal na glowna i nie patrzyl...i sie wpieprzyl w moja Suzi (z Niemczech sprowadzana:((( Blotnik mi rozwalil i lewy pas przedni...Absurd...objechalam te "moje"góry,korki w mieście to mi się takie g....przydarzylo praktycznie przed moim blokiem...

      Usuń
    5. Niezawinione stluczki i mnie sie przydarzaly, trzeba bardzo uwazac i do konca zachowac zasade ograniczonego zaufania do innych uzytkownikow ruchu. To prawda, ze w Niemczech jezdzi sie bezpieczniej, a przede wszystkim uprzejmiej w stosunku do innych, ale zima jest slisko, jak wszedzie. Niejedno juz przezylam, zwlaszcza, kiedy miewalam auta z tylnym napedem. Trzeba zachowac wielka czujnosc. Niejednokrotnie zdarzalo mi sie zostawiac auto i poruszac autobusami. :)))

      Usuń
    6. Wcale się nie dziwię,ze czasami wybieralas autobus.Ja gdzie moge chodze na piechotkę:)
      Zasada ograniczonego zaufania-moja Mama też zawsze mi o tym przypomina

      Usuń
    7. Sluchaj zatem Mamy i ciotki Pantery! :))))))))))
      Wieloletnie doswiadczenie przez nas przemawia.

      Usuń
  3. Czasem tak człowiek chce czegoś innego, nowego, nieznanego jeszcze... Tak dla zdrowia. Ładne koniki i ten kot taki wypasiony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swiat jest taki piekny, wiec chodzenie tymi samymi drozkami to zbrodnia, skoro tylu innych zakatkow jeszcze sie nie widzialo. Wcale nie trzeba daleko jezdzic, zeby bawic sie w zwiedzanie. :)))

      Usuń
  4. Fajnie tak czasem pojechać "w nieznane"! Super zdjęcia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy czym ta nasza okolica jest taka piekna, ze zawsze cos gdzies sie znajdzie, czym mozna sie od nowa pozachwycac. :)))

      Usuń
  5. Wycieczka na wieś bardzo udana.Koniki cudne!!! a i gąski oraz kotek,wiejska sielanka.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teskno mi za takimi klimatami, moze stad ten ped do okolicznych wiosek?
      Buziaczki :***

      Usuń
  6. Też tak lubię - zmienić codzienne trasy spacerów, zobaczyć cos nowego, albo chociazby nie wracać ta samą ścieżką, którą szłam. Tylko kozy nie lza bardzo ubią łazic w nowe rejony. To konserwatystki. Ale pal sześc z ich upodobaniami - pańci też sie coś od zycia wszak należy a kozule wszędzie znajdą coś do poskubania.
    Dzisiaj u nas pada, a wiec na razie nici z wyjscia. Ale dobrze, że pada. oby trwało to jak najdłużej, bo ziemia sucha jak pieprz.
    Uściski poranne zasyłam Ci Anulko!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj mielismy caly dzien przepadany, nigdzie nie bylismy. Bardzo nie lubie takich weekendow :( Czlowiek robi sobie nadzieje, cos chcialby zaplanowac, a tu ZONK! Dzisiaj tez niemrawo na dworze, a deszczow mamy juz dosyc po niedawnych ulewach, wiec mogloby sie rozpogodzic.
      Albo przeniesc do Was, skoro macie susze.
      Buzinki, Olenko :*******

      Usuń
  7. Fajnie jest tak ciągle się gdzieś przemieszczać. A z pieskiem oczywiście najlepiej, bo jest dobry powód do długich spacerów :)
    pozdrowienia z BH! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnoscia mniej bysmy chodzili, gdyby nie Kira, ona nas motywuje do ruchu. :)))
      Buziaczki, Krajanko! :)))))))))))

      Usuń
  8. Proszę, czasem wystarczy jechać na zwykłą wioskę, a wychodzi z tego fajny spacerek :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze czlowiek zobaczy cos nowego, prawie pod samym nosem. :)))

      Usuń
  9. No nie mogie, Ty do kosciola chcialas wejsc????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem wchodze, kiedy jest pusto i jako do obiektow architektonicznych, bronbosz sakralnych. Przy czym koscioly ewangelickie sa znacznie przyjemniejsze od kapiacych zlotem katolickich. :)))

      Usuń
    2. Wbrew pozorom, kościoły przechowały wiele cennych dzieł sztuki - od architektury przez rzeźbę po malarstwo. We Włoszech oszalałam z zachwytu w świątyniach, bynajmniej nie na widok pielgrzymek z Polski śpiewających kolędy w sierpniu i całujących przedmioty różnej maści, ale właśnie ze względu na wielkie nazwiska, o których człowiek słyszał tylko w szkole i które widział w podręczniku.

      Usuń
    3. Nie kocham wielkich swiatyn, ale takie wsiowe kosciolki bywaja urocze. :)

      Usuń
  10. Też lubię takie wyprawy, jest to jak odkrywanie mapy nieznanego :). A kościoły ewangelickie są ciche spokojne bez malunków i złoceń oraz obrazów, takie jakie kiedyś u nas były kolegiaty budowane przez naszych przodków. :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszym chrzescijanom wystarczaly jaskinie i tez modlenie dobrze wychodzilo. Teraz bez bizantyjskiego blichtru modly nie wychodza. :)))

      Usuń
  11. Te pejzaże przypominają mi Rumunię. Z kościołami włącznie, bo tam głownie kalwinizm święcił triumfy. Na mnie katolicka ilość Matek Boskich i Świętych Ojców na metr kwadratowy działa jak płachta na byka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niby wioska niby bez pomysłu a spacerek wyszedł przedni i widoki i zwierzyna i Kira wybiegana.Gosia z Jelcza

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyjazd bez pomysłu jest nie raz bardziej udany od zaplanowanego wcześniej. Miły spacer i dla Ciebie i dla Kiry. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo swojskie widoki, tylko jakby bardziej czyste. Moje widoki bardzo podobne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznac, ze obejscia sa bardzo wypieszczone, ukwiecone i czysciutkie, ale w Polsce tez wiele zmienia sie na lepsze na wsiach. Wies to wies, fajnie jest i ma swoj specyficzny nastroj. Tesknie bardzo.

      Usuń
  15. fajne są te Twoje spacery :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja tu na wsi kotów nie widzę, podobno jeden taki chadza w poblizu posesji,ale jeszcze sie nie spotkalismy. Głownie są psy i konie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysmy w tej wiosce sporo widzieli, ale z daleka. Tylko na tego rudaska tak blisko sie natknelismy.
      A jemu sie to nie spodobalo, jak widac. :)))

      Usuń
  17. Ładne te wioskowe widoczki, zwierzaki jak zwykle cudne ;) z tego co wiem ktoś już się tym pieskiem zaopiekuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Olga i Cezary. Bardzo sie ciesze, bo to dobre i odpowiedzialne "rece". :)))

      Usuń
  18. Biegnij obejrzeć Zuzię z Lawendusiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylam z Kirunia na spacerze polaczonym z kapiela.
      A Lawendus dostal na chrzcie Jacus. :)))

      Usuń
  19. Piękna ta wiocha! Chociaż każda wieś ma swój urok. Z miastami bywa różnie. Do mojego trudno mi się przyzwyczaić, a mieszkam tu już trochę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zamienilam brzydka duza Lodz na sliczna kameralna Getynge, ale z czasem i ona robi sie dla mnie za duza, wolalabym wies. :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.