Podjechalam z Kirunia w okolice, ktore byly mi kiedys doskonale znane, po ktorych wedrowalam sobie z Fuslem, a ktore opuscilam kilka lat temu w zwiazku z przeprowadzka. Piekne tereny spacerowe wzdluz Leine, jej dzikich niezagospodarowanych i zarosnietych brzegow. Tyle ze daleko od mojego obecnego miejsca zamieszkania, no i te bolesne wspomnienia zwiazane z Fuselkiem, dlatego dlugo sie tam nie zapuszczalam. Teraz jednak postanowilam Wam je pokazac.
Wedrowke rozpoczelysmy w miejscu, gdzie rzeczka Grone wpada do Leine, po czym dalej szlysmy wzdluz gesto zarosnietych brzegow tej ostatniej, w kierunku Bovenden, kiedys wioski, a obecnie dzielnicy Getyngi.
Z daleka majaczyl na wzgorzu Burg Plesse, o ktorym pisalam kilka razy wczesniej.
Na drugim zdjeciu maly wiadukt kolejowy kolei regionalnych.
Leine jest na tym odcinku wyjatkowo malownicza, brzegi porosniete kwiatami polnymi i gestymi trawami, uniemozliwiaja wlasciwie dojscie do wody. Wlasciwie, bo Kira zawsze znalazla sobie miejsce, gdzie mogla do wody wejsc. Gorzej z wyjsciem na dosc stromy brzeg, ale i z tym dala rade.
Domy Bovenden stawaly sie coraz wyrazniejsze, a przekaznikowa wieza telewizyjna coraz blizsza.
Zabcia byla w swoim zywiole, wchodzila do wody i wychodzila, trzepiac sie zawziecie za kazdym razem, co kilkakrotnie poskutkowalo zapryskaniem mi obiektywu, jesli w pore nie zdazylam go zakryc.
Co rusz ginela mi w trawach, kiedy zalegala w nich, zeby zagryzc na smierc kolejny patyk. O, tak wlasnie ja widzialam ( a raczej nie widzialam):
Nie przepuscilam kwiatkom, niedojrzalym jezynom i (chyba) slynnemu barszczowi Sosnowskiego, choc temu raczej z daleka.
Bzykadla tez wlazily w obiektyw, a te rude i tutaj bez zenady uprawialy sex.
Po niebie tez sporo latalo, ale sfocilam tylko jakiegos malego drapiezce (chyba pustulka) i naszego klinicznego Christopha, ktory przelatywal w drodze na jakas akcje.
Zniwa czesciowo juz sie zaczely, ale niektore pola jeszcze nie ruszone, czekaja na swoja kolej.
Zdjec zrobilam oczywiscie znacznie wiecej, ale nie chce Was zanudzac, wiec tylko amatorow mojej manii pstrykania odsylam TUTAJ.
A Lidie zapraszam na jutro, bedzie post specjalnie dla Niej. :)
faktycznie piękne okolice i zdjęcia :) zauważyłam, że dużo wody tam macie - rzeczki, jeziora, stawy, raj dla Kiry :)
OdpowiedzUsuńJest rzeczywiscie pelno wody, jeziorka, stawy, sadzawki, rzeki, potoki, strumyki, kanaliki - o niektorych pewnie jeszcze nie wiem. Prawie jak w Wenecji tyle tej wody. ;)
UsuńPewnie nie śmierdzi jak w Wenecji:))
UsuńNo nie! :))) Nawet Kira po kapieli nie cuchnie blotem. ;)
UsuńPiękna wycieczka no i zdjęcia, które z przyjamnością obejrzałam wszystkie.Piękne tereny miałaś na spacery z Fuselkiem.Teraz pokazałaś je Kiruni.Na wspomnienie mojego poprzedniego psa zawsze wzdycham tak wiesz tak głęboko.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńFusel zupelnie ginal mi w tej trawie, to byl jamnik, wiec sporo nizszy od Kiruni. Tyle, ze nie kochal plywac, jak ona. Jemu wystarczylo lapeczki zamoczyc i ewentualnie napic sie, kiedy mial pragnienie. Nie lubil sie moczyc.
UsuńTo juz ponad cztery lata, odkad go nie ma, a boli w dalszym ciagu.
Ależ piękne zdjęcia! Obejrzałam je wszystkie. Co za okolice, można chodzić i chodzić bez końca.
OdpowiedzUsuńChodze, spaceruje, odkrywam nowe piekno. Teraz patrze na wszystko inaczej, pod katem uwieczniania na fotografiach, bo kiedys tak duzo nie pstrykalam.
UsuńNo co ty! Pięknymi zdjęciami przyrody nie można nikogo zanudzić.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się zwłaszcza muszka-śmigłuszka ;)
Moje klimaty, cieszę się, że tu zajrzałam, pozdrawiam.
Ja tez jestem rada. Witaj zatem i sie rozgosc. :)
UsuńANDREA CALABRONE
OdpowiedzUsuńJak widzę Anka , to ty się naprawdę nudzisz . Ciągle tylko łazisz po wertepach męcząc Kirę , która też musi łazić , a pewnie by sobie poleżała w domu . Może zacznij malować obrazy , albo coś na drutach , jakieś swetry czy skarpety ... Wprawdzie krajobraz ładny , ale wrogi bo niemiecki ...W Polsce mówi się że Niemcy prowadzą trzecią wojnę z Europą , w celu całkowitego jej zagarnięcia . Tylko już nie używają czołgów , ale banków . Grecję już zdobyli . Głupi Wałęsa drze mordę aby przyłączyć Polskę do Niemiec ...mieli by kim sprzątać i opiekować się starymi zasranymi hitlerowcami w domach spokojnej starości .
 kto Polsce kazal przystepowac do unii? Sami chcieli, bylo referendum. Gdyby nie unia, dalej jezdzilibyscie po wertepach, zamiast po autostradach. Jakos wczesniej dotacje unijne nie smierdzialy.
UsuńKto kaze Wam przyjezdzac i pracowac ponizej kwalifikacji? Ktos Was zmusza? Miejcie zal do wlasnych politykow, ktorzy spuscili Polske w kanal za bezcen. Co maja z tym Niemcy wspolnego?
Nie jest tak źle. A takie wpisy jak Andrei to tylko sieją zamęt i niesnaski. Polacy i Niemcy wcale nie są do siebie tak bardzo wrogo nastawieni, jak niektórzy chcieliby widzieć.
UsuńPolsce wejście do Unii zrobiło tylko dobrze. Wyobrażam sobie, jaki byłby tu zupełnie denny zaścianek, gdyby Unia nie nakazywałaby pewnych uregulowań prawnych. No i te dotacje. Ludzie. trzeba mieć wiele złej woli, żeby tego nie widzieć.
Piękne są tam okolice.
Jaskolko, nic nie jest tak czarno-biale, jak na pozor wyglada. Z jednej strony unia przenosi korzysci, z drugiej uzaleznia. Ale ni wolno demonizowac, powinno sie raczej uwaznie obserwowac i brac przyklad, a nie tylko zadac i krytykowac.
UsuńA to, co pisze Andrea, trzeba czytac z przymruzeniem oka. ;)
OK, właśnie przymrużyłam oko:):)
UsuńJestes wielka! ;)
UsuńJeżu!!! Ja chcę zobaczyć jak Pantera na drutach dzierga :D:D:D:D:D
UsuńChyba sie nie doczekasz, Gosiu. :)
UsuńPanterko,muszę wlaczyc stacjonarny ,bo na telefonie czesc zdjeć nie chce się otworzyć.
OdpowiedzUsuńPomysł z dzierganiem skarpetek zaproponowany przez jednego z komentujących,rozwalił mnie zupełnie:)))))))))))
Gdybys jednak zdecydowala sie je wydziergac,to na allegro wystaw,zawsze jakas kasa wpadnie :))))))))))
Kiedys to ja dziergalam! Nie tylko skarpetki, ale nawet rekawiczki z 5 palcami i cudne cudenka z wrobieniami. Sama sie podziwiam, jak mi to dobrze szlo. Teraz zupelnie mi sie odechcialo szyc, dziergac i haftowac. :))) Alle moze jeszcze bede tak dorabiac do emerytury. :)))
UsuńGrubodupcew!!!
OdpowiedzUsuńA pod nim rewelacyjny jegomość w pasiastym tużurku, tylko mu melonika brakuje :)))
Oj, z wielkim strachem i obrzydzeniem zblizalam sie do onego, zeby pstryknac. Jeszcze by mi na leba skoczyl.... :)))
UsuńSpróbuj postawić się w jego sytuacji. Może on też czuł strach i obrzydzenie na widok zbliżającego się wielkiego paskudztwa? :))
UsuńSlucham?!?! Ze co???
UsuńZblizania sie CZEGO???
Foch! Gigant!!!
Obawiam się, że ONI tak o nas myślą...
UsuńOni nie myslo, to tylko robale.
UsuńNiebezpieczne bestie!
Małe, bezbronne i urocze!
UsuńI skąd wiesz, że nie myślą? Zapisałaś się na subskrypcję najnowszych badań Wielkiego Polaka Katolika Którego Nazwiska (na T) Nie mogą Kalać Moje Usta Profana? :)
Tfu! Apage!
Usuń(ale robale mozguf nie majo, ino narzondy) :)))
Sama masz narządy!!!
UsuńA mam! Ale musk tesz. :)))
UsuńPiękny spacer a Krunia jak zwykle boska.Bardzo miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńDzieki, Halutka, wzajemnosci! :)))
UsuńPanterko, czy gdzieś na swoim blogu opisałaś wasze początki z Kirą? Kiedy i jak do was trafiła, jej pierwsze spotkanie z Miecką, etc. Właśnie przeczytałam o Jacusiu i wciąż nie mogę dojść do siebie.
OdpowiedzUsuńKira byla u mojej corki, znali sie nawet z Fuselkiem. Tez byla maltretowanym psem i corka wiele wysilku musiala wlozyc w jej wyprowadzenie na prosta. Jednak do dzisiaj widac slady poprzedniej traumy. Kiedy nasz Fuselek umarl, zbieglo sie to w czasie z drastycznym podrozeniem podatku za drugiego psa. Corka nie mogla sobie juz na dwa psy pozwolic i tak to Kirus trafila do nas pocieszac po stracie Fusla.
UsuńZdjęcia cudnej urody te spacery ach te spacery Aniu z pieskiem, to wspaniale chwile dla których warto mieć pieska i wędrować dla zdrowia i urody.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu nie barszcz. Prawdopodobnie - kuliste kwiatostany, dziko rosnący Arcydzięgiel litwor sądząc po liściach. Często się go myli z barszczem, u nas w Polsce litwor pod ochroną.
Zobacz i porównaj liście barszczu https://pl.wikipedia.org/wiki/Barszcz_Sosnowskiego
Dlatego wlasnie napisalam "chyba", bo mierzyl cos z poltora metra i nie mial tych parzydelek na lodydze, wiec nie bylam pewna, czy to to. Obejrzalam teraz zdjecia arcydziegiela, ale nadal pewnosci nie mam, bo jednak troche sie rozni. Nie mam pojecia i dlatego obchodzilam go z daleka. :)))
UsuńUroczo tam, można chyba wypocząć miło.
OdpowiedzUsuńSama widzisz, ze w takich okolicznosciach grzechem siedziec w domu. :)))
UsuńFajny wiadukcik :) A reszta obrazków też super :) Naprawdę zazdraszczam Ci takich miejsc do spacerów.
OdpowiedzUsuńI Kirunia cała szczęśliwa ♥
W poprzednim miejscu zamieszkania mialam te miejsca na wyciagniecie reki, teraz musze juz dojechac. Zreszta czy tu, czy tam, wystarczy pare krokow i juz jestem w naturze.
UsuńWpadnij jutro (juz od polnocy), a zobaczysz wiadukcik "zasiedlony" :))))
Do północy nie wyczymam chyba, ale jutro z rana zajrzę :)
UsuńNajserdeczniej zapraszam. :)))
Usuńmasz wyjatkową zdolność odnajdywania naprawdę pięknych miejsc wokół siebie! :)
OdpowiedzUsuńCałuję sobotnio i upalnie! :************
U nas niby zachmurzenie i "tylko" 25°, ale duchota zyc nie daje i z utesknieniem wygladam zapowiadanej od wczoraj burzy. Z domu strach sie ruszyc, bo w kazdej chwili moze lunac.
UsuńBuzinki :*****
Ty byłaś w miejscu, które wcześniej często odwiedzałaś, a przestałaś z powodu przeprowadzki i przykrych wspomnień, a miała Kira kolejną świetną zabawę i kąpiele. Przy okazji oglądałaś kwiatki i podglądałaś kochającą się parę. :)
OdpowiedzUsuńKiedys mnie zamkna za to podgladactwo, jak sie robale wkurza i zamelduja gdzie trzeba. ;)
UsuńNapisałam pod wpisem tego/tej dziwnej Andrei:)
OdpowiedzUsuńTo mezczyzna, marudny do tego, jak kazdy samiec zreszta. Nie bierz powaznie wszystkiego, co on wygaduje. :)))
UsuńBardzo mi się podoba określenie tego mężczyzny:):):)Jeżeli marudzenie w jakiś sposób mu pomaga, to na zdrowie.:)
UsuńWiesz, marudztwo przychodzi z wiekiem. Widze to wyraznie na przykladzie mojego slubnego. Ten typ tak ma. :))))))))))
UsuńNa starych śmieciach u Ciebie jest całkiem jak na nowych; i tu, i tu pięknie. Masz gdzie spacerować i szlifować kondychę.:)
OdpowiedzUsuńTak to bywa, kiedy przeprowadzisz sie z polnocno-zachodnich perypetii miasta na poludniowo-wschodnie. Jak nie spojrzec, d***a z tylu, a natura na wyciagniecie reki. :)))
Usuń...no właśnie jest gdzie połazić. Zamierzam Rico zabrać na wycieczkę dookoła dużego stawu jednak patelnia z nieba nie pozwala na takie harce a po drugie chorego ciągać nie będę. Piękne badylaki i owadziaki aszzz te 300mm. Pozdrawiamy...
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczajaj go stopniowo do coraz wiekszych wysilkow, to jeszcze dziecko. A na pewno najpierw musisz go wykurowac, zeby nie zaszkodzic. :)
Usuń