Ponad cwierc wieku temu, zaraz na poczatku naszego tu pobytu, trafilam przypadkiem na dziwna budowle w okolicach, gdzie mieszkalismy. Ani sie szlo dopytac, bo czlowiek jezyka nie znal, ani przeczytac o niej, z tego samego powodu. Popatrzylismy, pocmokalismy nad dziwacznoscia tego czegos, sensem zbudowania i na dlugie lata zapomnielismy i jej istnieniu.
Jak zwykle przypadek sprawil, ze znow wpadla mi w oko, gdzies w internecie, a tytul byl tak intrygujacy, ze zaczelam grzebac w zrodlach, co to takiego jest. Wyposazona w wiedze, pojechalam szukac tego cudaka. Bardzo mgliscie kojarzylam, przy jakiej ulicy stoi, a ze jest to budowla spora i dosc charakterystyczna, bylam pewna, ze trafie bez problemu i nawet nie zadalam sobie trudu zobaczyc na planie miasta, gdzie ona tak naprawde stoi.
Zakotwiczylam auto i piechota udalam sie ulica pod gorke. Przeszlam kawal drogi do przecinajacej ja poprzecznej ulicy, bo dalabym sobie glowe uciac, ze budowla byla wlasnie na tym odcinku. Nie bylo. Byly za to jakies calkiem nowe domy mieszkalne, nowa szkola, ktorej na pewno wtedy nie bylo. Zwatpilam. Nie szlam juz dalej, poza poprzeczna ulice, bo wiedzialam, ze na koncu tej mojej stoi dom spokojnej starosci, a za nim nie ma juz nic. Wrocilam do samochodu i juz-juz mialam pojechac do domu, kiedy przypomnialam sobie, ze przeciez mam srajfona z wikipedia, nawigacja i wszystkimi tymi nowoczesnymi ustrojstwami, wiec choc nie wzielam ze soba okularow, jakos dalam rade odszukac, gdzie sie to cudo znajduje. Nie uwierzycie! Bylo dalej na tej mojej ulicy, jeszcze za domem starcow. Bylam juz tak blisko, ale zawodna pamiec kazala mi wrocic. Podjechalam wiec, bo juz nie chcialo mi sie od nowa piac pod gore i rzeczywiscie. Ulica wprawdzie sie konczyla na wysokosci domu, ale dalej prowadzila sciezka prosto do... kibla dla slonia (Elefantenklo), jak mieszkancy Getyngi zwykli nazywac przedziwnego ksztaltu budowle poswiecona Bismarckowi. Niemcy tak bardzo czcili swojego kanclerza, ze, by go uhonorowac, stawiali niezliczone wieze, pomniki i miejsca pamieci. Oficjalnie ten sloniowy kibel nazywa sie kamieniem Bismarcka (Bismarckstein) i stoi sobie w lesie, nie sluzac zupelnie niczemu.
Pozniej juz nawet zwatpilam, czy to rzeczywiscie to samo, co widzialam dziesieciolecia temu, bo wydawalo mi sie, ze to stalo w polu, a tu tymczasem stoi w lesie. A moze ten las wyrosl przez ten czas, kiedy mnie tam nie bylo? Lazilam sobie po schodkach w gore i w dol, sama samiusienka w lesie i dziwowalam sie, jak rosliny daja sobie rade rosnac w najbardziej niesprzyjajacych miejscach, w szczelinach muru, a nawet na samym murze.
W koncu nie pozostal nawet skrawek nie zbadanego przeze mnie muru, wiec uznalam, ze wystarczy i poszlam sie przejsc po lesie.
Ale o tym juz nastepnym razem.
Ten Bismarck to chyba ciekawy facet był. Wspominam na wypadek, gdybyś chciała nam przybliżyć jego sylwetkę w ramach konkurencji dla Wiki ;)
OdpowiedzUsuńA domek dość zwalisty, ale jak na niemiecką altankę to całkiem całkiem ;)
Do wiki to sobie mozesz sama zajrzec, jakby co, ale facet byl madry. Nawet o Polakach wypowiadal sie co najmniej proroczo. Pewnie dlatego stawiali mu takie zwaliste altanki oraz inne wieze. :)))
UsuńA może ów na tym"domku"defilady przyjmował?Przeca sama byłaś zdziwiona,że było pole a jest las:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
Eee, raczej nie. Przy najlepszych checiach nie daloby sie przyjac tam defilady, chyba ze borsukow. :)))
UsuńBuziaczki :***
Ciekawa budowla - jak jakieś miejsce kultu. A moze była kiedys częścia jakiejś wiekszej? Może starzy Niemcy by coś pamiętali?I te rośliny w załomkach murów - fascynujące, uparcie zyjące i ...niszczące.Bo przecież one są jak krople, które drąża skałę i kiedyś ją rozsadzą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i udanego weekendu zyczę Aniu!:-)***
Nie, Olenko, to nie czesc czegos wiekszego, ale skonczona calosc. Takie cudactwa stawiali temu zelaznemu kanclerzowi. O ile moge jeszcze zrozumiec sens tych wiez Bismarcka, tak tego zupelnie nie ogarniam. Ale co kto lubi, jedni usypuja kurhany dla swoich bohaterow narodowych, inni znosza kamienie i stawiaja wc dla slonia. :)))
UsuńDobrego weekendu dla Was! :*****
No faktycznie nietypowa budowla:pp
OdpowiedzUsuńTaka... sloniowo-kiblowa. :)))))
UsuńW sumie to bardzo ładna budowla. A może po prostu piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i lecę czytać "Cię" wstecz;-)))
Aaa, bardzo mi milo, unizenie powituje w moich progach. :)))
UsuńDawno powinnam była tu przyjść, ale mnie zmyliło, że Anna Maria P. i Pantera to jedność. ;-)))
UsuńMnie też to kiedyś trochę czasu zajęło:)
UsuńGdyby nie Nietypowa Matka Polka i Jej polecenie "poczytaj u Pantery", a następnie zwrócenie się "Pantero...", pod komentarzem Anny Marii P. w życiu bym nie skumała;-))))
UsuńZante, bo to bylo tak: zakladalam bloga z mocnym postanowieniem pelnej anonimowosci i bylam Pantera. Potem sobie zalozylam konto na g+, a tam wymagali pelnych danych. A jeszcze pozniej postanowilam obadwa skonfigurowac, no i zupa sie wylala. A tam! Na g+ smigam jako Anna Maria P. (Pantera), a na blogu wszystkie Pantery wcielo i zostalo Anna Maria P. No i kto mnie wczesniej znal, ten wie, a nowi musza sie domyslac i szukac wiatru w polu. :)))
UsuńJako, że mieszkam wśród bezkresnych pól to i wiatr znalazłam;-))))
UsuńJakem ateistka, musze przyznac biblii racje: szukajcie, a bedzie Wam dane, czy jakos tak. :)))
UsuńBiblia to w ogóle pełna mądrości jest. Szkoda, że w zdecydowanej większości, ateiści tylko umieją z nich korzystać ;)))
UsuńJuz nic nie powiem, bo znow mnie jakis troll albo inna Dorotka-idiotka z blotem pomiesza, a dzisiaj nie mam czasu sie klocic. :)
UsuńOooo! Masz tu jakąś etatową Dorotkę-idiotkę? Super! Wiedziałam, że u Ciebie nudno nie ma prawa być, także w komentarzach.
UsuńAno mam, a ze jestem nadzwyczajnie uprzejma, to nawet odpowiedzialam Dorotce pelnym postem, a ta franca nawet nie skomentowala. O, tu:
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2015/07/kolejne-bicie-piany.html
Jestem bardzo wdzięczna Dorotce-idiotce ;-))) Serio. Bo dzięki pytaniom od czapki wiem na pewno, że Ty i ja, w temacie wiary myślimy identycznie i do tego ze spokojem.
UsuńBaaaardzo mi się podobał komentarz Frau Be, żeby Dorotce bok przekłuć, jak borynowej krowie;-))))))))))))))))))))))). Mało tekstu, a tak w punkt!
Owielbiam Frau Be i zazdroszcze Jej tej celnej konkretnosci. Ja to zawsze rozpisuje sie ponad miare. :)
UsuńPrzez ćwierć wieku mogły drzewka trochę urosnąć ;) a altanka fajna, fajna, może jakiś ezoteryk to projektował i można się z niej wystrzelić w kosmos na ten przykład? ;)
OdpowiedzUsuńLidia, poczytaj sobie, bo mam tylko po niemiecku, ale ciekawe:
Usuńhttp://www.bismarcktuerme.de/ebene4/nieders/goett2.html
Ta budowla skojarzyła mi się od razu ze sztuką Inków.
OdpowiedzUsuńWizualnie.
Do tego ta wspólna miłość do brukowanych dróg...
I to pokrewieństwo w organizacji pracy i technologii!
???
Czyżbym (całkiem przypadkiem) odkryła jakąś tajemniczą zależność?
Doszukalam sie w necie, ze plonal tam ogien, zobacz obrazki pod linkiem, jaki zamiescilam w komentarzu dla Lidii. No chyba, ze znasz niemiecki, to mozesz poczytac wiecej. :)
UsuńDzisiaj z koniecznosci gnije w domu, bo pada i pada. :(
Ciekawe, jak ów słoń miałby z tego przybytku skorzystać...
OdpowiedzUsuńNo wiesz, taki pradawny to mial wieksza d***e od wspolczesnego. Dalby rade! :)
UsuńMastodont, znaczy się?
UsuńA co z papierem toaletowym? Myślisz, ze mastodonty umiały się nim posłużyć...?
Mastodonty sie lisciamy wycierali. Ekologicznie. :)
UsuńŁopianem :)
UsuńBrzoza tez dobra, jesli wziac cala galaz. :)))
UsuńJak nic miejsce misterium.Tradycja i pamięć.
OdpowiedzUsuńGnij Panterko w domu smacznie, tez to zaraz poczynię:)
Do innych poważnych tematów wraócimy, jak będzie pora...
Dobrze, ze wczoraj zdolalam sie zalapac, bo inaczej dzis nie byloby nic do czytania. ;)
UsuńNazwa niezwykle trafna. :)) I Niemcom trza nam zazdrościć żelaznych przywódców, do których my nie mamy cóś szczęścia od momentu gdy dynastia Piastów, co to piastunami nie byli, odeszła w niebyt.:)
OdpowiedzUsuńU nas zelazni tez juz odeszli w niebyt, pozostali nie majo jajec i kregoslupa. :(
UsuńWygląda to tak, jakby cysorz Wiluś zaczął budować pałac i nie skończył. Paskudne paskudztwo.
OdpowiedzUsuńBo w palacu, jak w kazdym innym plebejskim domu, kibel jest najwazniejszy. Ten zas kibel powstal dla mastodonta. I pacz, jak sie dlugo czymie. :)))
UsuńNiemożliwe, niemiecka budowala i tak zupełnie nie służy/ła do niczego? Tylko, że niby ku czci Wilusia? To dość dziwne, bo Niemcy to praktyczny naród...może tam jakie źródło biło czy cuś?
OdpowiedzUsuńZrodlo nie bilo, ale ognie sie palily. Tylko po co?
UsuńAaa, dla Ottona, bo Otto mu bylo, nie Wilus. :)))
Miałam na myśli Wilhelma II, bo ten kibel skojarzył mi się z wilusiowym zamkiem w Poznaniu. Ta sama lekkość:)))
OdpowiedzUsuńNieznosna lekkosc bytu.
UsuńWilusia :))
Hmm...ciekawe to cudo...może tam zamykali niegrzeczne dzieci na przykład?
OdpowiedzUsuńJeżu malusieńki...czarny humor się mnie ima...;)
Krat nie ma, bachory by pouciekaly z latwoscia. :)))
Usuń