Kiedy budzik zadzwonil mi w niedziele(!) krotko przed wpol do szostej, chcialam go natychmiast wyrzucic przez okno. Pomyslicie pewnie, ze calkiem mi juz odpalilo i zamiast wysypiac sie do wypeku, ja masochistycznie sama sobie odbieram sen. Zwlaszcza, ze jestem zdecydowana sowa i zyc zaczynam dopiero kolo poludnia. W ubiegla niedziele mialam takie samo mocne postanowienie, ale budzik przegral beznadziejna walke ze mna, a ja obrocilam sie na drugi boczek i dospalam do pozniej. Co z tego, ze potem przez caly dzien szarpaly mna wyrzuty sumienia, co z tego, ze nauragalam sobie od leni i bezwstydnych spiochow - wschod slonca przeszedl mi kolo nosa.
- Jak dobrze wstac skoro swit - probowalam dodac sobie podspiewywaniem animuszu i przyspieszyc proces budzenia, ale wciaz do ust cisnely mi sie slowa Jak trudno wstac PRZED switem... Jakos jednak dalam rade zrobic i wypic swieza kawe, a nawet umyc zeby, bo to budzi mnie najskuteczniej.
Jako tako przywrocona do zycia, wzielam Kire na poranny spacer i pomknelysmy pustymi o tej porze ulicami nad Kiessee ogladac i focic wschod slonca.
Trudno mi sobie przypomniec, kiedy i czy w ogole ogladalam jakies wschody, przeciez ja o tej niecywilizowanej porze daje sie tulic Morfeuszowi. Zachody? Prosze bardzo, chocby codziennie. Uparlam sie jednak i tego dnia wygralam walke z checia dospania.
Pierwsze, co zobaczylam, kiedy zakotwiczylysmy na pusciutenkim o tej porze parkingu, byla czapla, przechadzajaca sie leniwie brzegiem jeziorka. Wyszla, jak wyszla, bo niestety slonca jeszcze nie bylo.
Pojawila sie za to piekna juczenka...
... a po drugiej stronie nieba zachodzil ksiezyc w pelni.
Szlysmy wolno brzegiem, wsluchujac sie w przejmujace krzyki gesi, ktore ani chybi nocowaly wielkim stadem na jeziorze. Z kazda chwila niebo wygladalo inaczej. Na naszej drodze spotkalysmy jedynie jakiegos samotnego joggera (ze tez mu sie chcialo!), a duzo pozniej starsza pania z kijkami, poza tym bylysmy tam zupelnie same. Dziwne uczucie, ktorego wczesniej nie znalam, bo tam zawsze jest sporo ludzi.
Wszystko mialo dziwny i tajemniczy wyglad, poranne mgly i mnogosc ptactwa na wodzie sprawialy, ze czlowiek czul tak wielka wiez z natura, ze az bolalo. Dzwieki tez odbieralo sie inaczej niz w czasie dnia, bo nie slychac bylo ani ludzi, ani samochodow.
Kira troche sie nudzila, dawno juz pozalatwiala swoje sprawy i gotowa byla wracac do samochodu. Patrzyla na mnie z dezaprobata, ze tak stoje w mokrej trawie, gapie sie w dal i czasem przyloze aparat do oka.
Cisze przerywal przelot jakiegos samotnego abondzia lub wrzask kolejnych grupek gesi, ktore zrywaly sie do lotu, opuszczajac noclegowisko na jeziorze i znikaly gdzies za drzewami...
Ponaglana przez Kire, wolno udalam sie w droge powrotna. Przystan i teren do gry w pilke na kajakach okupowaly gesi, kaczki i (chyba) kormoran. Pewnie niedlugo odleca, kiedy zacznie sie schodzic publika, by poplywac na lodkach i rowerach wodnych, czy tez pospacerowac wokol jeziorka. Zapowiadali na dzisiaj upal do 35°, wiec bedzie tloczno.
Ostatnie roze tego lata przy zamknietej o tej porze budce z lodami.
Pojawilo sie slonce, pora byla wracac do domu...
Gdybyscie jednak chcieli obejrzec calosc, proszsz... TUTAJ.
PRzepiękne zdjecia rozmarzyć się mozna :)
OdpowiedzUsuńJa tez rozmarzona snulam sie nad jeziorkiem, jako te mgly... :)
UsuńWitam u mnie, rozgosc sie. :)))
Swiat o wschodzie słońca i cichszy i inny jak w dzień.Mi też jest się ciężko rano pozbierać.Raz udało mi się wstać i pujśc nad Odrę. Była osnuta we mgle i taka tajemnicza.Zdjęcia piękne obejrzałam wszystkie.
OdpowiedzUsuńDla mnie to byl nie lada wyczyn to ranne powstanie z mar. Pewnie dlugo tego nie powtorze.
UsuńPrzy okazji nie zawsze trafia sie na malowniczy swit i wlasciwie trzeba by tak wstawac codziennie, zeby wybrac cos naprawde pieknego, a dla mnie to wyzwanie ponad sily. :)))
Uwielbiam wschody!
OdpowiedzUsuńNo faktycznie, sa fajne, tylko to wstawanie... ;)
UsuńAleż pięknie :) warto było! Nie wiem, czy mnie się taki wyczyn uda jak wstanie przed świtem, wątpię :( elaja
OdpowiedzUsuńOj tam! Raz w zyciu mozna, co nie? :)))
Usuńjestem z Ciebie dumna! Przezwyciężyłaś sama siebie... to nie zdarza się często szczegolnie w sprawach ktore nie są sprawami życia lub śmierci :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mgły poranne... ostatnio czesto je obserwuję na stawach za oknem ;))) w sumie to można powiedzieć że co dzień ;)
Buziaki :********
Jestes po prostu wielka szczesciara, ze mozesz codziennie obserwowac tak piekne widoki. Chcialabym miec widok z okna na bezkres i zamglone stawy, nie musialabym sie specjalnie ubierac, tylko bym sobie focila z okna w koszuli nocnej. No ale nie mozna miec wszystkiego. :)))
UsuńBuzka :*****
Wschód słońca to piękna sprawa ale rozumiem twój ból, też lubię pospać. Piękne zdjęcia tej mgły. Masz tację, inaczej wszystko się odbiera o takiej porze.
OdpowiedzUsuńZachody tez sa piekne, moze nawet ladniejsze, ale jednak wokol tetni zycie, chodza ludzie, jezdza auta i brak tego nastroju porannego, kiedy jeszcze swiat nie obudzil sie do zycia, a jeno ptactwo. :)))
UsuńJednak dobrze wstać skoro świt; przynajmniej raz :))))) A efekt, jak widać znakomity :)))))
OdpowiedzUsuńMoze nawet bedzie mi sie chcialo powtarzac ten bohaterski czyn ze wstawaniem przed wschodem, bo jak widac, oplaca sie. :)))
UsuńGratuluję Tobie samozaparcia :)))) Piękne zdjęcia i przy okazji dotknęłaś czegoś magicznego, co nie każdemu jest dane, bo nie każdy chce poczuć więzi z przyrodą.
OdpowiedzUsuńW zyciu bym nie przypuszczala, ze poranki moga byc tak magiczne. A tu czlowiek te magie przesypia w nieswiadomosci i rajcuje sie zachodami. :)))
Usuńtyż w niedziele wstałam skoro świt
OdpowiedzUsuńale z powodów wiele mniej romantycznych
dziecko na odległe lotnisko odwoziłam
też było pieknie, jak na autostradę oczywiście, czyli bez najmniejszego porównania!
Skoro juz poprobowalas tego porannego miodu, wstan teraz dla doznan estetycznych, kiedy spieszyc sie nie trzeba. :)))
Usuńhm
Usuńprzepyślę :pp
No to przepysl :)))))))))))
UsuńCudowności! Warto, warto było. Można się zachwycac bez końca takim urokliwym początkiem dnia!
OdpowiedzUsuńI ja mam taki wyczyn na sumieniu. Tez do dziś wspominam...
http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2012/06/swit-nad-odra.html
jeszcze z Rufim...
I chyba jeszcze boli to wspomnienie, prawda? Mam tak, kiedy przegladam zdjecia z Fuslem.
UsuńPiekny wschod. :)
Ja tez nie zaluje ze sie nie wyspalas :-) Przecudne zdjecia, a na to pod Kira napatrzec sie nie moge. Masz talent pani, oj masz...
OdpowiedzUsuńCzlowiek doklada staran, sen sobie odbiera, a w fotoszkole pomieszali mi te zdjecia z blotem, ze w ogole technicznie do dupy. Najgorsze, ze i ja to widze. :(
UsuńNareszcie! Wschody i rodzenie sie nowego dnia to nadzieja na udany caly dzien... mgly cudne... niebo jeszcze nieswiadome ludzkiego wzroku wiec kwitnie barwami (pozniej ludzie wypatrza te barwy, ktore z kolei spelzna i spowszednieja). I ten ziab poranny (u Ciebie to pewnie tylko swiezosc wolna jeszcze od upalu)... Jak dobrze wstac skoro swit... :DDDDD ... jutrzenki blask....
OdpowiedzUsuńStupki mi pomarzli ino, bo zapuscilam sie w mokra trawe, ale poza tym bylo przyjemnie. I faktycznie byla to dopiero poranna zapowiedz upalu. Pozniej juz z domu nie wychodzilam, bo nie szlo wytrzymac z goraca i duchoty. Teraz pewnie bym zmarzla. :)))
UsuńSuper!!!!
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieje, biorac pod uwage moje poswiecenie. :)))
UsuńUwielbiam wschody słońca nad wodą...i tę ciszę, która im towarzyszy...
OdpowiedzUsuńTak zupelnie cicho nie bylo, bo gesi maja zwyczaj bardzo glosno zaznaczac swoja obecnosc, ale fajne bylo to, ze nie slyszalam zawsze obecnych odglosow miasta. :)))
UsuńCóż, przyznaję, że ja sama nigdy bym się tak nie poświęciła. Tym bardziej więc masz u mnie słowa uznania:).
OdpowiedzUsuńA ja ide o zaklad, ze gdyby fotografowanie stalo sie Twoim hobby, na pewno sprobowalabys switu. :)))
UsuńA jak widać wschody czesto piekniejsze od zachodów. Dla tych mgieł, bezludności, ciszy tajemniczej, powietrza rzeźkiego i pastelowych kolorów nieba - warto, warto wstawać i mieć potem dłuzszy dzionek(co pisze ja, której łatwo bom skowronek).
OdpowiedzUsuńNareszcie sie u nas ochłodziło i pokropiło. I od razu bardziej jesiennie. A to przecież jeszcze lato. Dziwne to wszystko.
Dobrego wieczoru, Aniu!***
Ty zapewne zyjesz rytmem bardziej zgodnym z naturalnym, tak od wschodu do zachodu i takie spektakle ogladasz czesciej, bez specjalnego wychodzenia z domu. Masz wszystko na wyciagniecie reki i w zasiegu wzroku.
UsuńPrzeslalam Wam w koncu troche ochlody i wytesknionego deszczu, ale sama jestem smutna, ze lato odchodzi, bo choc dalo nam do wiwatu susza i upalami, to jakos szkoda...
Buziaczki :***
Pięknie nam to Anusiu pokazałaś, może raz w życiu widziałam wschód słońca - nie pamiętam. Raz w tygodniu jadę do pracy o 5 rano i piękne mgły widzę, ale wschodu nie, bo obracam się w gęstej zabudowie, a nie na łąkach. U nas dziś było trochę pochmurno, ale deszczu nic - dało się żyć 21 stopni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko - Ania
P.S. Może pokazuj nam coś brzydszego, bo my Ci po prostu zazdrościmy.
Anula, zartujesz? To ja jecze i marudze, ze wstac musialam o wpol do szostej, a tu czytam, ze Ty juz o piatej dawno w drodze. Dobrze chociaz, ze tylko raz w tygodniu.
UsuńCzlowiek w miescie niewiele widzi, gdzies tam za budynkami slonko z wysilkiem pnie sie do gory, moze na jakims trawniku i mgielka przeleci, ale bardziej sie uwaza, zeby nie wpasc pod samochod, zamiast rozgladac sie za pieknem natury.
Juz jutro bedziesz miala, Aniu, brzydki post, wedle zyczenia :)))
Buziaki :*
Mnie się tylko raz udało sfotografować wschód słońca, gdy czekałam na lotnisku na odlot samolotem na Kretę. Trudno mi się zmusić do takiego wczesnego wstania, więc podziwiam Cię, że udało Ci się to. Warto było, bo takie poranne widoki są cudowne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo sama widzisz, jak to trudno zlapac taki wschod. Do tego jeszcze samo wstanie w srodku nocy nie gwarantuje, ze wschod bedzie odpowiednio ladny, prawda? :)))
UsuńPanterko,wzruszyłaś mnie tymi bajkowymi fotami,coś niezwykle pięknego....Twoje wprawne oko uchwyciło w kadr skrawki raju..(właśnie tak sobie go czasami wyobrazam)..
OdpowiedzUsuńW Twoich fotach jest dusza impresjonizmu..:-)
:*
Sama widzisz, Owocku, ze ja zyje w rajskim otoczeniu. Odkad zaczelam focic, odkrywam coraz to piekniejsze zakatki. :)))
Usuń