Wracamy z opoznieniem do piatku.
Pogoda sprzyjala spacerowaniu, bylo slonecznie, choc nie goraco. Slonce przeblyskiwalo przez liscie, a ja prawie nie odejmowalam aparatu od oka.
Z kwiatkow pozostaly same badylki, jeszcze nie do konca wyplowiale i zbrazowiale, ale juz nie w pelni rozkwitu. Dluzszy czas zajelo mi wynajdywanie pajeczyn, ktore mienily sie w sloncu wieloma kolorami. Roznorodnosc tych azurowych konstrukcji budzila moj szczery zachwyt.
Posrod nich lataly malenkie osy, zgrabnie unikajac pulapek. Jak mikroskopijne helikopterki zawisaly na chwile w powietrzu, by naglym zwrotem podleciec kawalek dalej i znow zastygnac prawie w bezruchu. Prawie, bo skrzydelka poruszaly sie z tak zawrotna szybkoscia, ze trudno bylo ten ruch zauwazyc.
Las wygladal naprawde oszalamiajaco pieknie. Wszystko jeszcze w pelni zielone, a slonce bawilo sie puszczaniem zajaczkow miedzy liscmi. Cisza przerywana byla trzepotem skrzydelek kosow, ktorych kilka spotkalam na swojej drodze.
Jedynym znakiem zblizajacej sie jesieni byly grzyby, ktorych nie zbieralam, bo nie mialam w co.
No to mieliscie znow okazje poznac kolejny uroczy i romantyczny zakatek w Getyndze.
Piękne pajęczynki:)
OdpowiedzUsuńKolejny cud natury. :)
UsuńNie mówiąc o pudlu!
UsuńNo to masz pajaka w nagrode. Krzyzaka, zeby lepiej polskie muchi odlawial. :)))
UsuńA gdzie o słoniowym kiblu?!
OdpowiedzUsuńLas piekny! Grzybów zazdroszczę, bo u nas ani widu ani słychu!
Serdecznie pozdrawiam Cie Anuś o poranku i dobrego dnia zyczę!:-)***
No tu :
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2015/09/kibel-dla-slonia.html
Przeciez nawet komentowalas. Oj, Olenka! :)))
Piekna pogoda i do nas powrocila, choc zimno, ale co tam, mozna sie cieplej ubrac. Byle nie padalo...
Caluski :***
Ja wiem, ze skomentowałam tamten post, ale w tym poście w tytule tez jest o słoniowym kiblu a w treści nic o tym nie widzę (a moze ja mam jakieś zwidy czy ki pieron?!:-))
UsuńByle nie padało, bo nam siano nigdy nie wyschnie!
A nie, bo na koncu tamtego posta bylo, ze zdjecia z wedrowki po lesie wkleje w nowym, czyli to caly czas ta sama wycieczka, dlatego ciag dalszy. :)))
UsuńAcha! Już rozumiem! Sorry za zamieszanie!
UsuńCałusy Anulko!:-))***
Gdyby nie te dwa posty o imigrantach, ktore wkleilam pomiedzy, zamieszania by nie bylo, ale nie moglam z nimi czekac. :)))
Usuń...tak sobie pacze i podziwiam, i postanowione...dzisiaj też idę na spacer. Tylko niech przestanie padać... :-/
OdpowiedzUsuńU nas na szczescie przestalo i zapowiada sie piekny dzien. Tylko czy bede miala sile po robocie jeszcze lazic, to nie wiem. :)
UsuńHa! Czyli nie ma jesieni! !
OdpowiedzUsuńNo jak nie ma, jak jest. Drzewa jeszcze zielone, bosmy mieli dosc deszczu, ale to nic nie znaczy. :)
UsuńA u nas grzybów nawet na lekarstwo. Z czego ja zrobię pierogi na Wigilię? Z samej kapusty?! Bo żadnych zapasów nie mam :)))))
OdpowiedzUsuńMnie juz tez wszystkie zapasy sie pokonczyly, musze koniecznie do lasu! :)
UsuńNo jak można spokojnie przejść obok grzybów??? No jak????
OdpowiedzUsuńW zymby mialam brac? W kieszenie od dzinsow? Niech se rosnie. :)))
UsuńArtystka z Ciebie, Panterko - zachwycił mnie opis małych os :) Bo zdjęcia - wiadomo, cudne.
OdpowiedzUsuńAle te grzyby ..... a u nas nic :( może po deszczach coś będzie ....
U nas ponoc sporo grzybow, ale jeszcze nie zdazylam sprawdzic organoleptycznie, bo jak nie pada, to Kira jest za chora na wedrowki. :)
UsuńWow,jaki piękny grzybolek. Chyba naciągnę Młodszą na spacer po lesie, bardzo dawno nie byliśmy,bardzo!
OdpowiedzUsuńNawet jak nie znajdziecie zadnych grzybow, to sam spacer po lesie wart jest wyjscia z domu. :))
UsuńJuż teraz Anuś zżera mnie mniejsza zazdrość, bo w sobotę napatrzyłam się na piękno natury. Takie same, piękne pajęczyny widziałam na własne gały - grzybek ładny, ale mnie nie rajcuje, bo nie znam się na grzybach i się ich boję. Ryby i grzyby - to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCałuski Ania
Ja, corka zapalonego wedkarza, tez nieraz lowilam ryby. Oprawiac tylko nie lubie, ale jesc tak. Grzyby uwielbiamy zbierac, ale tylko te, ktore znam dobrze, blaszkowych w ogole nie ruszamy. :)
UsuńBuziak :*
U mnie grzybow ni ma. Nawet trujakow. Susza taka, lato bylo zimne, to co sie dziwic. Za to teraz cieplo jest. I niech tak juz zostanie.
OdpowiedzUsuńA tak w ogole rosna normalne grzyby na tych Twoich wyspach? Jakies prawdziwki czy cus.
UsuńJa bym na spacer do lasu nie poszła bez czegoś na grzyby. Spacer piękny, ale mogły by być i grzybki :)
OdpowiedzUsuńJa nie szlam na spacer do lasu, tylko szukac sedesu dla mastodonta i naprawde nie wiedzialam, ze tam jest jakis las, przeciez to w miescie. :)))
UsuńNo to jesteś wytłumaczona :)))
UsuńNnno! Do lasu to ja tez bez koszyczka nigdy... :)
UsuńŁeb mi nap...
OdpowiedzUsuńA ja Ci pozazdroscilam i mam teraz burdel... czyli... remont w kuchni i w przedpokoju. Oesu!
UsuńLep od pogody nap... przedostatnie dwa dni tak mialam, dzisiaj sie skonczylo.
Najbardziej to Ci tych grzybów zazdroszczę! Mimo, że nie zebrałaś ;) ale są! U nas za sucho :(
OdpowiedzUsuńGetynga musi być piękna!:)
OdpowiedzUsuń