środa, 9 września 2015

Sloniowy kibel c.d.

Wracamy z opoznieniem do piatku.
Pogoda sprzyjala spacerowaniu, bylo slonecznie, choc nie goraco. Slonce przeblyskiwalo przez liscie, a ja prawie nie odejmowalam aparatu od oka.



Z kwiatkow pozostaly same badylki, jeszcze nie do konca wyplowiale i zbrazowiale, ale juz nie w pelni rozkwitu. Dluzszy czas zajelo mi wynajdywanie pajeczyn, ktore mienily sie w sloncu wieloma kolorami. Roznorodnosc tych azurowych konstrukcji budzila moj szczery zachwyt.







Posrod nich lataly malenkie osy, zgrabnie unikajac pulapek. Jak mikroskopijne helikopterki zawisaly na chwile w powietrzu, by naglym zwrotem podleciec kawalek dalej i znow zastygnac prawie w bezruchu. Prawie, bo skrzydelka poruszaly sie z tak zawrotna szybkoscia, ze trudno bylo ten ruch zauwazyc.



Las wygladal naprawde oszalamiajaco pieknie. Wszystko jeszcze w pelni zielone, a slonce bawilo sie puszczaniem zajaczkow miedzy liscmi. Cisza przerywana byla trzepotem skrzydelek kosow, ktorych kilka spotkalam na swojej drodze.
Jedynym znakiem zblizajacej sie jesieni byly grzyby, ktorych nie zbieralam, bo nie mialam w co.



No to mieliscie znow okazje poznac kolejny uroczy i romantyczny zakatek w Getyndze.







34 komentarze:

  1. A gdzie o słoniowym kiblu?!
    Las piekny! Grzybów zazdroszczę, bo u nas ani widu ani słychu!
    Serdecznie pozdrawiam Cie Anuś o poranku i dobrego dnia zyczę!:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tu :
      http://swiattodzungla.blogspot.de/2015/09/kibel-dla-slonia.html
      Przeciez nawet komentowalas. Oj, Olenka! :)))
      Piekna pogoda i do nas powrocila, choc zimno, ale co tam, mozna sie cieplej ubrac. Byle nie padalo...
      Caluski :***

      Usuń
    2. Ja wiem, ze skomentowałam tamten post, ale w tym poście w tytule tez jest o słoniowym kiblu a w treści nic o tym nie widzę (a moze ja mam jakieś zwidy czy ki pieron?!:-))
      Byle nie padało, bo nam siano nigdy nie wyschnie!

      Usuń
    3. A nie, bo na koncu tamtego posta bylo, ze zdjecia z wedrowki po lesie wkleje w nowym, czyli to caly czas ta sama wycieczka, dlatego ciag dalszy. :)))

      Usuń
    4. Acha! Już rozumiem! Sorry za zamieszanie!
      Całusy Anulko!:-))***

      Usuń
    5. Gdyby nie te dwa posty o imigrantach, ktore wkleilam pomiedzy, zamieszania by nie bylo, ale nie moglam z nimi czekac. :)))

      Usuń
  2. ...tak sobie pacze i podziwiam, i postanowione...dzisiaj też idę na spacer. Tylko niech przestanie padać... :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczescie przestalo i zapowiada sie piekny dzien. Tylko czy bede miala sile po robocie jeszcze lazic, to nie wiem. :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. No jak nie ma, jak jest. Drzewa jeszcze zielone, bosmy mieli dosc deszczu, ale to nic nie znaczy. :)

      Usuń
  4. A u nas grzybów nawet na lekarstwo. Z czego ja zrobię pierogi na Wigilię? Z samej kapusty?! Bo żadnych zapasów nie mam :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie juz tez wszystkie zapasy sie pokonczyly, musze koniecznie do lasu! :)

      Usuń
  5. No jak można spokojnie przejść obok grzybów??? No jak????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zymby mialam brac? W kieszenie od dzinsow? Niech se rosnie. :)))

      Usuń
  6. Artystka z Ciebie, Panterko - zachwycił mnie opis małych os :) Bo zdjęcia - wiadomo, cudne.
    Ale te grzyby ..... a u nas nic :( może po deszczach coś będzie ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ponoc sporo grzybow, ale jeszcze nie zdazylam sprawdzic organoleptycznie, bo jak nie pada, to Kira jest za chora na wedrowki. :)

      Usuń
  7. Wow,jaki piękny grzybolek. Chyba naciągnę Młodszą na spacer po lesie, bardzo dawno nie byliśmy,bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jak nie znajdziecie zadnych grzybow, to sam spacer po lesie wart jest wyjscia z domu. :))

      Usuń
  8. Już teraz Anuś zżera mnie mniejsza zazdrość, bo w sobotę napatrzyłam się na piękno natury. Takie same, piękne pajęczyny widziałam na własne gały - grzybek ładny, ale mnie nie rajcuje, bo nie znam się na grzybach i się ich boję. Ryby i grzyby - to nie dla mnie.
    Całuski Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, corka zapalonego wedkarza, tez nieraz lowilam ryby. Oprawiac tylko nie lubie, ale jesc tak. Grzyby uwielbiamy zbierac, ale tylko te, ktore znam dobrze, blaszkowych w ogole nie ruszamy. :)
      Buziak :*

      Usuń
  9. U mnie grzybow ni ma. Nawet trujakow. Susza taka, lato bylo zimne, to co sie dziwic. Za to teraz cieplo jest. I niech tak juz zostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogole rosna normalne grzyby na tych Twoich wyspach? Jakies prawdziwki czy cus.

      Usuń
  10. Ja bym na spacer do lasu nie poszła bez czegoś na grzyby. Spacer piękny, ale mogły by być i grzybki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie szlam na spacer do lasu, tylko szukac sedesu dla mastodonta i naprawde nie wiedzialam, ze tam jest jakis las, przeciez to w miescie. :)))

      Usuń
    2. No to jesteś wytłumaczona :)))

      Usuń
    3. Nnno! Do lasu to ja tez bez koszyczka nigdy... :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. A ja Ci pozazdroscilam i mam teraz burdel... czyli... remont w kuchni i w przedpokoju. Oesu!
      Lep od pogody nap... przedostatnie dwa dni tak mialam, dzisiaj sie skonczylo.

      Usuń
  12. Najbardziej to Ci tych grzybów zazdroszczę! Mimo, że nie zebrałaś ;) ale są! U nas za sucho :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Getynga musi być piękna!:)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.