Na moim samotnym dlugim spacerze, kiedy tak szlam zatopiona w niewesolych myslach, uslyszalam jeszcze daleki i niewyrazny dzwiek, ale tak charakterystyczny, ze nie bylo opcji pomylenia go z czymkolwiek innym. Zurawie! Pogoda byla znakomita, niebo czyste i widocznosc dobra, a jednak kiedy ich szukalam i wypatrywalam oczy w kierunku, skad dochodzil klangor, na niebie byla pustka. Okazalo sie, ze ogromne stado zurawi koluje dokladnie nad moja glowa, ale tak wysoko, ze juz mialam watpliwosci, czy zdjecia w ogole wyjda, bo moj zoom ma przeciez swoje granice. Krecily wielkie kola, najwidoczniej wykorzystujac naturalna termike do osiagniecia wiekszej wysokosci lotu. Raz byly widoczne lepiej, kiedy slonce pod odpowiednim katem je oswietlalo, innym razem prawie znikaly mi z oczu.
Wreszcie wzniosly sie na zaplanowane wyzyny i glosno oznajmiajac swiatu pozegnanie na najblizsze pol roku, poszybowaly w dalsza droge. W drodze powrotnej spotkalam kolejne wielkie stado, tym razem lecialy nieco nizej, ale tez nielatwo bylo je od razu zlokalizowac na niebie.
Kiedy czlowiek tak zadziera glowe, zapomina, ze na dole moga dziac sie rownie ciekawe rzeczy.
Dzikie kroliki na swiezo skoszonej trawie byly widoczne jak na stole. Ja dla nich niestety tez bylam az za dobrze widoczna. Zauwazcie, na kazdym zdjeciu lypia oczkiem w moja strone. Sluch maja tez niezly, w koncu takie uszy sa nie dla ozdoby jedynie. Kiedy tylko zwalnialam migawke, a one uslyszaly ten wcale nie glosny PSTRYK, zaraz rozbiegaly sie, jakbym co najmniej strzelila z armaty.
Brawo za zdjęcia z góry żurawie) i z dołu (króliki) :)))
OdpowiedzUsuńTym razem kroliki naprawde mi sie udaly, biorac pod uwage, z jakiej odleglosci robilam im zdjecia. :)
UsuńJestem pierwsza, co mi się u Ciebie jeszcze nie udało :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! A w nagrode wygralas zurawie piórko. :)))
Usuńdziękuję :)))
UsuńZbieraj pilnie, kiedys wystarczy na pioropusz. :)))
UsuńNo proszę, jakie niespodzianki na spacerze. Żurawie wspaniałe, a króliki pozują jak modelki.
OdpowiedzUsuńKroliki byly wyjatkowo spokojne, zurawie nie chcialy za bardzo pozowac. :)))
UsuńA...
OdpowiedzUsuńAaaa...
Aaaaachchch...!!!
Dojszlas? :)))))
UsuńNo dobra, mialam podobnie, kiedy tam stalam na dole z zadarta glowa, sluchajac ich rozdzierajacego klangoru. :)
Znaczy, też dojszłaś :)))
Usuń...a żurawie jak okręty,płyną pod chmurami...
OdpowiedzUsuńMiłego dnia*:)
Jak ja im zazdroszcze tych cieplych krajow, do ktorych sie udaja...
UsuńBuziaki :***
Ale mi zrobiłaś przyjemność zdjęciami żurawi... Kurcze, to już?... Zima idzie... ;/...
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Aniu.
Juz, niestety... Te przeloty robia naprawde wielkie wrazenie. :)
UsuńMilego, Abi :*
polecialabym z tymi żurawiami... :)
OdpowiedzUsuńaleś miała bogaty spacerek... no no no ... ;))))
Buziaczki piątkowe :) :***********
Oj, tez im zazdroszcze mozliwosci spedzania zimy w ludzkich warunkach...
UsuńZiiimnooo...
Caluski :*****
Czasem w Dziczy budzi mnie klangor żurawi. A królików u nas tam nie ma, jedynie z rzadka zające. Śliczne te uszaste.
OdpowiedzUsuńPrzejmujacy ten klangor, powoduje gesia skorke i dociera do samych trzewi. :)
UsuńŻe tak im chce się całe życie latać w te i we wte
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze do glowy by mi nie wpadlo patrzec na to z tej strony? :))))))))))
UsuńA ja je rozumiem. Mnie by się chciało! Jestem latawica (nie mylić z ladacznicą) pierwszej klasy (nie mylić z business klasą).
UsuńNo to pożegnałaś żurawie,Panterko,doceń fakt,że na Ciebie padło:-)
OdpowiedzUsuńKróliki -słodziaki,aż chciałoby się takiego futrzaka pogłaskać.Przypomniałam sobie,jak w l.90 bylam na wakacjach w Niemczech,niedaleko osiedla ciotki bylo jezioro i zatrzęsienie królików,takich małych,normalnie nie moglam.się nadziwić
Strasznie duzo mamy tego towaru w miescie, a ze kroliki rozmnazaja sie jak... kroliki, to z roku na rok jest ich coraz wiecej. W poprzednim mieszkaniu moglam ich figle obserwowac z okna. :)))
UsuńPiękne te żurawie. Czyli już naprawdę jesień zagościła, ptaki odlatują:( U nas jeszcze szpaki szaleją, obżerają się wszelkimi owocami. Pewnie do tygodnia ich też już nie będzie.
OdpowiedzUsuńWiesz, czesto sie zdarza, ze one leca noca, slychac je bardzo wyraznie, ale niestety nie widac. Czasem zdarza sie je spotkac w dzien, jak wtedy i to jest wielka atrakcja. :)
UsuńBardzo lubię żurawie, a ich krzyk, który budzil mnie jest jak najpiękniejsza muzyka. Będzie mi ich brakowalo przez te najbliższe miesiące :))) Królików nie będzie mi brakowało, bo razem z zającami podgryzają mi przez zimę drzewka owocowe.
OdpowiedzUsuńA do tego rozmnazaja sie jak... kroliki, a ze niewielu maja naturalnych wrogow w miescie, to jest ich coraz wiecej i szkodnikuja. Owin pnie drzewek metalowa siatka, to se zeby (zemby) polamio. :)))
UsuńBardzo lubie widok lecących żurawi :-) dla mnie są oznaką początku jesieni.
OdpowiedzUsuńZa moim oknem siąpi deszcz, przyszła jesień którą mniej już lubię :-)
Aniu podziwiam Ciebie za te długie samotne spacery :-)
Graszka, mam czas, to se laze, choc sto razy wieksza motywacje mialam, kiedy robolam to z i dla Kiry. A tak przy okazji, bardzo lubie spacerowac. :)))
UsuńAniu kochana ♥♥
OdpowiedzUsuńElutka... ♥ :***
UsuńJa królików to już nawet nie robię, Ich tu więcej niż ludziów. Ale żurawie... Ciekawy widok :-)
OdpowiedzUsuńSwolocz sie bzyka bez opamietania! :)))
UsuńCudne kjułicki, i ja miałam okazję spotkać takie rudziaszki w niemieckim parku i jeszcze wiewiórki:)
OdpowiedzUsuńKiedyś podczas rozmowy z amerykańską koleżusią słyszałam akuratnie przelatujące dzikie gęsi,ależ to było głośne gęganie, na dodatek zrobiły postój akurat na łące za jej domem,musiałyśmy przekrzykiwać to towarzystwo:)
Gesi to strasznie halasliwe stworzenia, a ich jazgot tylko denerwuje, w przeciwienstwie do klangoru zurawi, ktory powoduje gesia (nomen omen) skorke z emocji. :))
UsuńNo to sie z Tobą pożegnały i poleciały .... czyli zima idzie.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy u Hany jeszcze są, czy już ich nie ma, bo w zeszłym roku w ogóle nie odlatywały.
Powaznie? Zostaly na zime?
UsuńU nas ktoregos roku pojedyncze sztuki, zdezorientowane we mgle, porozbijaly sie o budynki i musialy przezimowac w specjalnych ptaszarniach. :))
Chyba tak, zaraz się Hanie dopytam w Kurniku.
UsuńOne majo chyba pogodynke w kuprach. :))
UsuńHana napisała, że żurawie nie odlatują tak definitywnie, tylko jak im się bardzo zimno w kupry zrobi, to sobie letą np. do Holandii, albo na południe Francji.
UsuńA, że zeszła zima była łagodna, to sobie u nas przezimowały.
Muszom mieć, koniecznie :)
UsuńCudne żurawie i urocze króliki, dobrze jest móc tak spacerować po okolicy... Jeśli czasem Ci smutno, to zastanów się, co by było, gdybyś nagle nie mogła więcej spacerować. Ja się tak czasem przywołuję do porządku. I staram wtedy cieszyć TĄ CHWILĄ.
OdpowiedzUsuńBuziaki piątkowe
Gdybym nie mogla wyrwac sie w plener, to pora bylaby umierac. Nie wyobrazam sobie niemoznosci regularnego kontaktu z natura, zwiedlabym w krotkim czasie. :)))
UsuńJa po raz kolejny podziwiam twój refleks Panterko. Zrobić zdjęcie królikom to nie lada wyczyn ;)
OdpowiedzUsuńWiecej bylo skradania sie niz refleksu, bo to czujne bestie i nie za bardzo pozwalaja na bliski kontakt. :)))
UsuńLecące żurawie kojarzą mi się ze szkołą średnią, kiedy to jechałam sobie rankiem z tatą. On do pracy, ja do szkoły. Lecz widzę, że tam na dole jeszcze przyjemniejszy widok. Zielona trawka, słoneczko, zajączki - pełna sielanka. Tak, jak lubię. U nas on rana pada i mam doła!
OdpowiedzUsuńI co? Poszlas na wagary tego dnia? :)))
UsuńU nas przestalo na szczescie padac, wczoraj kapalo przez caly dzien, wiec wystarczy. Jednak pogoda jest wyjatkowo nie zachecajaca do wychodzenia, sino, pochmurno i paskudnie. :(
Jakie śliczne króliczki! Królik mojej córki jest niemal identycznie ubarwiony, może tylko troszkę mniej rudy.
OdpowiedzUsuńI żurawie piękne - ja w ostatnich latach słyszałam je tylko w nocy.
U nas tez najczesciej przelatuja w nocy, ale jak sie ma szczescie, mozna je poogladac tez w dzien. :)))
UsuńA 'dzie' one leca. Te zurawie?
OdpowiedzUsuńNo tam leca one. Zurawie te. :)))
Usuń... do nieba po niebie...
OdpowiedzUsuńProsto do nieba czworkami szli... te zurawie. :)
UsuńAch, Ty, brzozo płaczko...
UsuńTo wierzby placzace sie rozszumialy przeciez...
UsuńCo niby: to ja, to ja wierzba? Pfee. To ja brzoza?
UsuńJa grab jeden, jak mnie slyszysz? Odbior!
UsuńTo ja, to ja, słyszysz mnie, wołam Cię :)))))
UsuńWolam Ciebie ja, Plomien.
UsuńW zoltych plomieniach lisci...
:D No, wrota do sezamu sie otwarly i mozna odpowiadac: Echo poszlo spac!
UsuńKiedy Echo spi, kto nam odpowie? :)
UsuńNo i pięknie uchwyciłaś moich kuzynów. Przepięknie
OdpowiedzUsuńZnaczy kroliki czy zurawie? Z kim jestes spokrewniony? :)))
Usuńale pięknie!
OdpowiedzUsuńi tak sama, bez Kiruni spacerowałaś? :)
Sama samiuska, tylko z aparatem.
UsuńW ubiegłym roku miałam przyjemność podziwiać przelot żurawi. Stałam sobie na cmentarzu nad grobem rodziców z zadartą głową - niebo było bezchmurne, a one kluczem ze znaną tylko dla siebie śpiewką nad moją głową - cudo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Niby to nie taka rzadkosc, ale czlowiek tak sie cieszy, kiedy jest mu dane uslyszec i zobaczyc te piekne ptaki, prawda? :)))
Usuń:D ja drabina, z domu grabina, z tych hrabiow znaczy sie, nie moge odpowiedziec (cus mnie zba...zbawilo). Echo, Lidziu, nie odpowie. Poszlo spac... o tej porze.
OdpowiedzUsuńWeszla Manka na drabine, pokazala mandoline...
UsuńTak mi sie z drabina skojarzylo. ;)