Wracam sobie ktoregos dnia z fabryki, zblizam sie do niedalekiej od naszego domu Sparkasse, a tam... Oesu! Policji wiecej niz drzew na ulicy, kazdy z dluga bronia, pelno radiowozow, obstawione cale skrzyzowanie. Przy drzwiach banku stoi cos w rodzaju dzwigu, a przeszklonej sciany nie ma w ogole. Policja uwaznie przyglada sie kierowcom przejezdzajacych samochodow, w tym mnie.
No, mysle sobie, ani chybi komus zachcialo sie napasc na ten nasz maly osiedlowy oddzial. Zwolnilam troche, ale grozne miny uzbrojonych policjantow zasugerowaly mi, ze nie jest to najlepszy pomysl. Pojechalam wiec dalej, ale to, co widzialam, nie dawalo mi spokoju. Dotad byla nasza dzielnica dosc spokojnym miejscem, zle rzeczy dzialy sie gdzies, komus, nigdy tak blisko.
Powiedzialam o wszystkim mezowi, byl bardzo zdziwiony. Na tyle, ze ubral sie i poszedl sprawdzic, co tam sie wydarzylo.
Dlugo go nie bylo i juz myslalam, ze go za te ciekawosc zabrali na dolek. Oczyma wyobrazni widzialam siebie noszaca cebule i slonine zakutemu w kajdany slubnemu, wrzuconemu do jakiegos ciemnego lochu za to tylko, ze polecial sie pogapic, a wziety zostal za jakiegos bankowego napadnika.
Wreszcie wrocil, a mnie kamien spadl z serca i bolesnie zmiazdzyl stope. Ale diabla tam, wazne bylo, ze mam z powrotem meza! Caly podekscytowany tym, co zobaczyl.
Bo otoz...
Kawal drogi dalej wybudowano wypasiony i nowoczesny budynek Sparkasse, a dwa osiedlowe oddzialy, jeden nasz, a drugi w
polnocnej czesci dzielnicy, zostana zlikwidowane. A tak bylo wygodnie, minuta drogi od domu. Teraz juz bedzie z 10 minut do kwadransa. W poprzedniej dzielnicy tez przezylismy zamkniecie dzielnicowego oddzialu Sparkasse. Wszedzie oszczednosci i tylko ludziom starszym utrudnia sie zycie...
Wracajac jednak do przeprowadzki, ktora pomylkowo wzielam za napad na bank. Maz opowiadal, ze przeszklona sciana zostala wyjeta celowo, bo w przeciwnym razie nie mogliby wytaszczyc z pomieszczenia tego wielkiego trezora. Stad tez to cos na ksztalt dzwigu, ktore stalo pod bankiem. Musi byl ten trezor z pelna zawartoscia, skoro tak go pilnowali.
No coz, znow "ulatwili" nam zycie, ale co najmniej dobrze, ze zadne bandyty naszej krwawicy nie ukradly.
P.S. To sa zdjecia pelargonii z mojego balkonu.Ostatnie zreszta, bo dzisiaj poobcinalam wszystkie kwiaty, a nawet paczki (ponczki) i zabralam z balkonu pelargonie, hortensje i to cos, co tak na czerwono kwitnie - na przezimowanie. Zaczely sie nocne przymrozki, wiec nie chce ryzykowac. Dotad wstawialam kwiaty na zime do piwnicy, ale tam o nich zapominalam, nie podlewalam, no i mialy za ciemno. Teraz wstawilam na klatke ze schodami, moze sasiedzi nie beda za bardzo dziamgac, ze im w drodze stoi i przeszkadza.
Aaa, i jeszcze jedno. Dzisiaj poznym popoludniem przychodzi do mnie moj komputerowy guru, mam pare niewielkich problemikow, ktore czynia mi zycie upierdliwym, m.in. ekstremalne mulenie i powolnosc, trzeba tez grata przeczyscic od srodka z kurzu. Mysle (mam nadzieje), ze skonczy sie na tym jednym wieczorze, ale nie wykluczam mozliwosci kilkudniowego odkomputerowania, bo kto go tam wie tego lapka, na co zapadl. Gdybym wiec nieco zamilkla, wiecie, co jest. To tak na wszelki wypadek. Mam wprawdzie smarkfona, ale na nim to juz gorzej z odpowiadaniem na komentarze. Postow Wam jednak nie zabraknie, beda sie same zamieszczac przez nastepne dni tu, na blogu, ale nie na fb i g+, bo to juz robie recznie. Zatem zagladajcie bezposrednio na bloga.
Wiedziałam,ze Panterka o 24 coś skrobnie.Zaglądam a tu zapowiada się kryminał o napadzie.Ale czytając myślę,że chyba nie bo kwiatki różowe wstawiła a nie zdjęcia z napadu.Miałam rację ale dreszcz emocji po mnie przeszedł.Cała szczęście ,że się wszystko wyjaśniło.A i pierwsza jestem.Dobranoc.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, ze nawet raz przelecialo mi przez glowe, zeby udac sie tam z aparatem lub co najmniej z telefonem, ale zaraz ten pomysl odrzucilam. Nawet moja pogon za sensacja ma swoje granice. :))
UsuńZa pierwsze miejsce wygrywasz... a wlasciwie juz wygralas ten dreszczyk emocji. :)))
Bylam niemal pewna,nim dobrnęłam do info w poscie,ze to nie byl napad na bank,ze uchodźcy byli sprawcami tego co ujrzałaś,już się lekko przeraziłam....no dobrze,że to tylko likwidacja punktu.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłaś mnie Aniu wizją odwiedzin małża za kratami z prowiantem cebulowo-słoninowym :ppppppp
Foty pelargonii -piękne!!!!Od razu jakoś cieplej się zrobiło,bo za oknem masakra...
(wczoraj parę godzin musielismy zbierac winogrona..uwierz Aniu,gil zamarzał w locie)
GłodnyOwocu - piąteczka :))) z tymi azylantami.
UsuńLidzia-piona :-)
UsuńNo nie, azylanty jeszcze siedza w obozach i na razie nie rozpelzly sie po miescie. Chwilowo mecza tubylcow w miejscowosciach, gdzie znajduja sie obozy.
UsuńMyslalam, ze z pelargoniami dotrwam dluzej, teraz balkon zrobil sie taki goly, ale wystraszyly mnie mrozy w nocy, wiec szybko wynioslam.
Ehhh, te coporanne szybne skrobanki... :)))
A już myślałam, że gromada azylantów na Twój bank napadła ;) ale na szczęście nie.
OdpowiedzUsuńSzparkasa to szparkasa - oszczędzanie ma w nazwie, która, jakby nie było, zobowiazuje ;)
Zeby oszczedzac, to trzeba miec co, a u nas na razie odplyw. ;))
UsuńA tak w ogóle to SREBRO:-)Jaka nagroda Panterko za 2 m-ce?:-)
OdpowiedzUsuńNie, no nagrody sa tylko za zloto, przeciez bym poszla zbankrutowac, gdybym tak nagradzala pierwsze trzy miejsca. :))))
UsuńTeż pomyślałam na początku, że może uchodźcy coś zmalowali, ale zdjęcia wydały mi się za wesołe :)
OdpowiedzUsuńTeraz w więzieniach dobrze karmią, dieta musi być zdrowa i zbilansowana, więc nie musiałabyś tej cebuli nosić, a chleb tylko w celu przemycenia pilnika do krat :)))))))))))
Uprzejmie Ci przypominam, ze zbilansowane diety, koszery i halal to dostaja dzikie, a moj slubny to Niemiec (he he eh!), wiec bylby traktowany po macoszemu. :)))
UsuńCebula i slonina :DDDD i kajdany (okowy) i lochy (kazamaty) : DDDD Potem kamien z serca na stope! (znow w wyobrazni lazaret, cyrulicy i francuskie biale ponczoszki :DDDD). Na koniec punkt G u ... pelargoni :DDD. To sie nazywa oddzialywanie na wyobraznie. (Mysle, ze z korytarza kwiatki Ci uprzatna przy najblizszym sprzataniu. Porzadek musi byc!)
OdpowiedzUsuńEcho :pppppppppp
UsuńPunkt G w pelargonii :pppppp
:DDDDDD Wyobraznia nie zna granic kiedy teks jest tak plastyczny i obrazki takie... hmmm organiczne.
UsuńEcho, same szwenstwa Ci w glowie! Wszedzie doszukujesz sie punktow G.
UsuńZobaczymy, czy sie do tych kwiatkow doczepia, mam nadzieje, ze nie. :))))))
Jak szalec to szalec: godzina H i z punktu (strategicznego) G nawolywania, reszta doopami do gory. :DDDDD
UsuńEcho, podasz mi namiary na swojego dilera? Tez chcialabym miec taki humor. :)))))
UsuńProsze bardzo: pewien Panter rozdaje ekstazujace teksty to i humor sie rodzi bez znieczulenia (piszesz, ze maz (nawet maz) wrocil podekscytowany...), reszta tekstu przeniosla mnie gdzies daleko i w odlegle czasy (gdzie i kiedy to kogut nie nadazal budzic ludzi a budzika digitalnego jeszcze nie wynaleziono) Ech! Chyba jestem faktycznie uzalezniona od Twojego pisania...
UsuńKocham Cie, Echo! :)))
UsuńDzisiaj też?
UsuńZafsze!
Usuń:DDDD Gggggggg....:DDDDDDD
UsuńGgggg... no ja nie mogie! :)))
UsuńNo akcja rodem z jakiegoś filmu. Ciekawe, że u nas policji chyba w takie sprawy nie angażują tylko prywatnie muszą się zabezpieczyć.
OdpowiedzUsuńGdyby to byl bank prywatny, pewnie musialby sobie prywatna ochrone zorganizowac, a ze Sparkasse jest landowa, to chroni ja landowa policja. :)))
UsuńMiałam jeszcze napisać, że zdjęcia ptaszorów w poprzednim poście świetne, a ten "wesołek" wygląda mi na jakiegoś biegusa; jakiej on był wielkości: gołębia, drozda?
OdpowiedzUsuńNinka, na fb go dalam na strone Fauna i Flora, juz jest rozpoznany. To tegoroczna kurka wodna, ktora dopiero sczernieje, jak dojrzeje. :)))
UsuńNajważniejsze, że jednak okolica spokojna! No i że tej cebuli nie będziesz musiała nosić :P
OdpowiedzUsuńZdjęcia przecudnej urody :)))
Nooo, bo czosnku bym mu nie nosila, chocby mial zejsc na szkorbut. :)))))))))
UsuńCebula przeciw szkorbutowi i na lzy, i na ubieranie sie ale czosnek to... przeciw wampirom. :O
Usuńa wiesz, chciałam napisać w komentarzu o czosnku, ale się ugryzłam w język :P
UsuńJak zwal, tez podobno zdrowy, ale za to jak cuchnie... :)))
UsuńW sumie to napad byłby lepszy:)
OdpowiedzUsuńNa pewno wiecej byloby do opisywania he he he! :)))
UsuńEeee... A ja myślałam, że o mafii będzie albo o jakimś fajnym napadzie bandyckim...
OdpowiedzUsuńChyba czas na literackie opowieści :D
UsuńNooo, chyba konkursik Wam sie marzy?
UsuńA co ja poradze, kiedy prowadze tak nudne zycie, ze nawet porzadnego napadu w okolicy nie potrafia zorganizowac.
Piszesz Anuś, że będziesz miała dalej do banku, a mnie zrobili na odwrót. Stała na osiedlu od lat taka zaczęta budowla, nikt się tym nie interesował. W tym czasie zaległam w szpitalu, a po powrocie okazało się, że tam jest oddział mojego banku. Jak ja się bardzo ucieszyłam i cieszę do dziś. Dobudowali do tego jeszcze delikatesy i mamy oho, ho. Z 3 km - mam 200 m do banku. Dobrze, że Ci męża oddali.
OdpowiedzUsuńBuziaki - Ania
Sam sie oddal, a juz mialam nadzieje, ze bede znow do wziecia. :)))
UsuńNo widzisz, Ania, Tobie ulatwili, mnie utrudnili. I gdzie tu sprawiedliwosc?
W pierwszym odruchu myslalam ze ktos na Ciebie napadl, potem ze Ty napadlas :-)
OdpowiedzUsuńUfff, to sie wyjasnilo w koncu.
A wiesz, ze to nieglupi pomysl? W totolotka wygrac nie mozemy, wiec moze jakis maly napadzik? :)))
UsuńWyobraźnia ożyła z tym napadem, a tutaj....
OdpowiedzUsuńFotki, jak zwykle trafione i prześliczne! buziaki
Na mnie tez zrobila wrazenie ta ilosc policji z karabinami tak blisko mojego domu.
UsuńCaluski :*
Ja za Tobą nie nadążam. Strzelasz postami jak z karabinu maszynowego. Podoba mi się nazwa sparkasse. Tu na oszczędzanie mówi się szporowanie. Może to jednak lepiej, że te banki są dalej. Nie wiadomo, czy taki Szpicbródka nie zahaczyłby o Twój balkon uciekając i kłopot gotowy
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze jest to z 'aksamitnym słupkiem. ostatnie. i jeszcze tak ślicznie "świeci".
Przynajmniej bede mogla przez zime cieszyc oczy chociaz zdjeciami.
UsuńZadna brodka ze szpicem nie wlazlaby mi na balkon, bo jest on osiatkowany! :)))
Sparen (szparen) to oszczedzac, czyli musisz mieszkac gdzies, gdzie byly niemieckie wplywy. ;)
się nigdy z przeprowadzkom banku osobiście nie spotkałam:))
OdpowiedzUsuńNo takie akcje nie zdarzaja sie codziennie. :))
UsuńNapad czy nie nie codzien widuje sie takie przeprowadzki,więc akurat trafiła sie ciekawostka.szkoda tylko,ze teraz masz dalej do bankomata.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie! A czy ja nogi na loterii wygralam? :)))
UsuńZastanawiam się na co ja bym wpadła w swojej blond czuprynie gdybym zobaczyła taki widok...Pewnie pomyślałabym, że bomba, albo terroryści...Ostatnio histerycznie się boję takich wypadków...
OdpowiedzUsuńJEZUS MARIA! A ja mam na balkonie lawendę od trzech dni z korzeniami w reklamówce...miałam ją posadzić do doniczki, ale zapomniałam...ciekawe, czy jeszcze żyje...
Gohaa, bo jak sie roslinke do domu przynosi, to sie ja zaraz w ziemie wsadza, a nie odklada w miejsce, gdzie sie o niej zapomina. :)))
UsuńPiękne pelargonie :) noo to niezła akcja z przenoszeniem sejfu.
OdpowiedzUsuńNooo, ale wygladalo naprawde groznie. :)))
Usuń