Myslalby kto, ze o tej porze roku zycie w ogrodzie botanicznym calkiem zamiera. Nic bardziej mylnego! Trzeba wprawdzie nieco wytezyc wzrok, zeby to zycie w ogole zauwazyc, ale kiedy juz przestawimy ogniskowa w oku na makro... Ludzie kochane! Co tam sie wyprawia!
Mam nadzieje, ze nasza blogowa specjalistka od ohydztw wszelkich zechce nas oswiecic z zakresu entomologii getynskiego ogrodu botanicznego. Szczegolnie interesuja mnie te dwa, jeden co lazi sobie po powierzchni wody i drugi z dwoma dlugimi odnozami, przy pomocy ktorych plywa pod woda, taki bialy. Reszta to pszczolki i wazki, ale gdyby Ci sie chcialo te wazki ponazywac, bede wdzieczna.
Te bzykajo sie w locie, akrobaty jedne. Tylko cus dziwnie sa polaczone: ogon do glowy? Jakies pozycje 6:9 cwicza czy jak?
Jak ten daje rade utrzymac sie na wodzie?
Oprocz fstrentnych robali byl tez ptaszek. Wie ktos moze, co to za osobnik?
Ptaszek nazywa się wdzięcznie kopciuszek.
OdpowiedzUsuńNa robalach się nie znam. Taki z wiosłami też u mnie pływa w stawie.
Jeżeli chodzi o ważki, to według mnie one uprawiają seks oralny. Ekhm, ekhm. W wyzwolonym kraju mieszkają, to im można. :-)
Ja tez sie na robalach nie wyznaje, robal to robal, jedno licho bez wzgledu czy to pajak, czy pszczola. Wiem, wiem, nie poprawiac mnie, bo dla mnie i tak wszystko bedzie robalem. Dlatego tez kieruje moj apel do Tupai, bo ona zna sie na tym badziewiu. :)))
UsuńKopciuszek - uroczo. :))
A!
OdpowiedzUsuńKocham ważki!
I potwierdzam kopciuszka.
Strasznie trudno je sfocic, bo zanim czlowiek nastawi ostrosc, juz ich nie ma w obiektywie. :)))
UsuńAnia! czy ja mogę Twoje zdjęcia wykorzystywać w celach edukacyjnych na lekcjach dla moich uczniów?????
OdpowiedzUsuńJuż kolejny raz chwalę za talent do fotografowania. Jestem zachwycona ważkami.
Dorotka, chcesz dzieciom porno-entomologie zapodawac? :)))))
UsuńOczywiscie, korzystaj do woli z moich zdjec.
Buzka! :***
fuuuuu .. te robale jakoś mnie wstrząsają... tylko te nakwiatkowe jakoś da sie przeżyć... ale wszystko co bzyczy, smreczy za uchem i mieści się w dziurce od nosa jest dla mnie fuuuuuuuuuuuuuuuujjjjjjjjjjjjjjjjjj :)
OdpowiedzUsuńcudnego weekendu kochana :********
No, wazka to raczej do dziurki od nosa nie wlezie, rozstaw skrzydelek ma za szeroki, ale ta reszta... FUJ!
UsuńPogoda przecudna, choc zimno na razie, ale na pewno sie ociepli, wiec nic, tylko w plener!
Buziuje i sciskam :******
Ważki super Ci wyszły! Niestety...nie znam się (jeszcze) na ważkach. :) Topi się za to Pentatoma rufipes (tarczówka rudonoga) - pluskwiak różnoskrzydły, ten dziwak co pływa- to pluskolec, też pluskwiak.
OdpowiedzUsuńPluskwiaki uwielbiam :)
A ważki- ciekawe bardzo, ale nie mam możliwości wyjść terenowych za nimi więc nauka w terenie odpada...
No wiesz, wazka to wazka i wlasciwie nie ma znaczenia, jak kazda po kolei sie nazywa. To tak jak motyle, wszystkie sa piekne i nie ma dla mnie znaczenia ich lacinska nazwa.
UsuńBardziej mi chodzilo o te dwa inne. Piszesz: topi sie, to on nie popyla po powierzchni wody? A takie wlasnie robil wrazenie, jakby sobie spacerowal, jak nartnik jakis. Bo ten drugi bialy ewidentnie plywal pod powierzchnia.
No i wiedzialam, ze moge na Ciebie liczyc. Dzieki, krynico wiedzy robacznej! :)))
Fajne ważki udało się Tobie sfocić, Aniu :) I to takie zbereźnice w dodatku ;)
OdpowiedzUsuńReszta robalków chyba Cię zaakceptowała, jako nadwornego fotografa ich :)
Sama bylam zaskoczona, ze tak dobrze te zdjecia wyszly, po raz pierwszy w moim zyciu zreszta. Wazki to straszne ADHD-owce i nielatwo zlapac je w obiektyw. Tych zbereznych parek latalo tam multum i te byly latwiejsze do uchwycenia, pojedyncze zas byly duzo szybsze. :)))
UsuńJeden robak się topi, widzę, że Tupaja już napisała, jaki to pluskwiak. Takie pojawiają się nawet czasem u mnie, w Bułgarii też do nas wlatywały czasem. Pamiętam go z Pszczółki Mai, podobno dość mocne wyziewy potrawi wydobywać z odwłoku dla odstraszenia przeciwnika :))) (o ile Pszczółka prezentowała zweryfikowaną wiedzę o świecie zwierząt.). Ważki uwielbiam też czasem widywałam takie sczepione głowa-ogon, nie wiem, co one wyprawiają, ale może masz trochę racji z tym 6:9 :)))
OdpowiedzUsuńAlez on sie wcale nie topil, tylko zapylal po powierzchni wody jak jakis Jezus. :)))
Usuń