Kiedy synus byl u nas w polowie lutego, mial czerwone oczko, ale pomyslelismy, ze to zapalenie spojowki, przemywalismy rumiankiem i nie myslelismy niczego zlego. Tymczasem okazalo sie, ze mial tam cialo obce. Ludozerca je wyjal, przepisal masci antybiotykowe, krople i kazal nosic abazur na szyi. Moja corcia jest oczywiscie madrzejsza od weta, zal jej bylo Placzka, wiec specjalnie nie nakladala mu tego lejka. A synus, cwaniak maly, kiedy nikt nie patrzyl, to sobie to oko tarl.
Mamy polowe marca, a oko dalej sie paprze. Ludozerca ochrzanil mi dziecko i teraz Placzek nosi lejek przez caly czas, jedynie do jedzenia i na spacerach ma nieco luzu, ale trzeba uwazac, zeby lapecki trzymal z daleka.
Mamy go znow teraz u siebie, bo corcia w rozjazdach delegacyjnych. Ciezko jest wszystkim, mieszkanie male, zastawione meblami, wiec Placzek wciaz i bez przerwy o cos zahacza i robi halas.
Kiedy wczoraj wrocilam od zembologa, zaraz wzielam Placzka na dlugi spacer, przedreptalismy blisko 10 km. Jaki on byl szczesliwy! Relacja jutro, bo dzisiaj juz nie dalam rady czasowo.
P.S. Miecka z fochem zalegla pod lozkiem, wiec nie ma zdjecia.
Nie ma rady, bez abażurka ani ani. Rygor musi być.
OdpowiedzUsuńPrzez ten jego abazur bede miala pozrywane tapety i meble obite. :))
UsuńWszelkie straty zgłaszaj do...córci.Jak wet każe to mus,a nie,narażać Płaczka na dodatkowe cierpienia a Ciebie na straty:)
UsuńSezon balkonowy rozpoczęty?:)
Miłego dnia:)
Wczoraj mielismy 16°, jak wiec nie grzac sie ba balkonie? :))
UsuńKolejny kłopot ale masz z kim wyjść na spacerek.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńWczoraj byla tak przecudna pogoda, ze wyszlabym nawet sama. Ale masz racje, z Placzkiem bylo mi razniej. :))
UsuńTen w kołnierzu naprawdę ma na imie Płaczek?;-))) Z czego się wzięło?
OdpowiedzUsuńPlaczek na chrzcie dostal Massimo, ale kiedy pierwszy raz byl u nas na przechowaniu tak lamentowal z tesknoty za moja corka, ze dostal ode mnie taka ksywke i juz zostalo. Tym smieszniejsza jest w obliczu jego groznego wygladu. ;)
UsuńTeraz juz nie placze, lubi byc u nas, ale ksywka mu zostala.
To jest synus Kiry, teraz dwa razy od niej wiekszy.
No to najbardziej uderzające i wzruszające właśnie jest. Pysk agresora i imię Płaczek ;-)))
UsuńJaki byl ciapciaczek, taki zostal. Kochane psisko!
UsuńWłaśnie miałam spytać, gdzie Miećka :)))
OdpowiedzUsuńA Płaczuś, biedaczek, musi się męczyć z abażurem :(
Śliczne zdjęcia Kiruni i Bułeczki.
Kiedys Miecka towarzyszyla nam, kiedy Placzek byl u nas, pamietasz na pewno te komiksy, ktore z nimi robilam? Teraz jakos nie ma ochoty na placzkowe towarzystwo. :)
UsuńBiedne oczko,no lae może wreszcie wydobrzeje,skoro już lejek chroni. Głaski dla inwentarza a dla was wytrwałosci, tłoczno z dwoma piesami i kotami.
OdpowiedzUsuńNa moje oko jego oko jest juz wyzdrowiale, ale corka kazali, to nakladam mu ten abazur. ;)
UsuńPsy dosc szybko przyzwyczajaja sie do tego kolnierza, moj psiak w przeszlosci przez dlugi czas zyl w tym kolnierzu, bo mial obsesje grysc wlasny ogon doslownie do krwi agresywnie, wiec zyl w tym 'kapeluszu', nawet jadl, pil wode i bawil sie biegajac za pileczka, nauczyl sie po prostu radzic sobie z tym kolnierzem na glowie, no i najwazniejsze przeszla mu ta obsesja. Teresa
OdpowiedzUsuńPsy przyzwyczajaja sie szybko, ja troche wolniej. Ciegle rozlega sie jakis rumor, kiedy Placzek zawisnie tym lejkiem na jakims meblu albo utknie w drzwiach. On z natury jest taki ciapciakowaty, a z tym lejkiem to juz podwojnie. Wszystkie futryny mam poobijane i farba odpryskuje. Wrrr... :))
Usuńbiedny...Erna by tego nie zniosła, u nas tylko Maniek łaził z lampą)))
OdpowiedzUsuńale też nam ciężko, z Erną codziennie u veta na zastrzyki ...ekh
Znioslaby, gdyby musiala. Placzek tez znosi, gorzej ze mna. :)))
Usuńfajnie wam, mimo że płaczek z lejkiem
OdpowiedzUsuńNo w koncu wnuczek, wiec go rozpieszczamy. :)))
UsuńBidulek :( niech oczko szybko dochodzi do siebie!
OdpowiedzUsuńDochodzi! Moim zdaniem juz nawet doszlo, ale pracowicie zakraplamy i wpuszczamy masc. Niech juz corka decyduje, kiedy zdjac to urzadzenie, ja za nic nie chce brac odpowiedzialnosci, nie moje dziecko. ;))
UsuńAch te dzieciaki... Mi moja wczoraj też powiedziała że jak wyjadę na wakacje to spokojnie mogę przecież koty do niej przywieźć, ona ma mieszkanie na parterze, mały ogródek, to sobie będą chodziły... Oesu, no teraz to ja do niej kotów na pewno nie zawiozę!
OdpowiedzUsuńBiedny Płaczuś...
Roztlumacz dziecku, ze kotow nie daje sie na przechowanie, tylko samemu sie do nich przychodzi, zeby sie nimi opiekowac. Moze jeszcze nie wie. :))
UsuńBiedne te zwierzaki, okropność, że muszą cierpieć. :(((
OdpowiedzUsuńPłaczku, zdrowiej, chłopie!
Robimy wszystko wedle dyrektyw od corci, wiec musi byc lepiej. :)
Usuńbiedulek ... jak musi go to oko swędzieć ... brrrrrrrrrrrr :(
OdpowiedzUsuńzdrowiejcie Wy już wszyscy jak najszybciej :):*******
Starosc nie radosc, Emko, nam i zwierzakom lat nie ubywa. ;)))
Usuń:***
Płaczek z mamusią,z tym kolnierzem na pewno oczko sie wygoi:)
OdpowiedzUsuńMoja cudna Bulka!!!!!
Tak by człowiek chcial ja wyklaskać,no i jak to zrobić?:-)
Ufff... Placzek pojechal do domu i nagle zapadla taka cisza...
UsuńBulke wyglaskac? To chyba musisz do niej przyjechac. ;)
Cudności na Tej kanapie.Płaczku zdrowiej,Kira zamartwiona o syna.Dobrze ze mają taką opiekę u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPrzeciez to sens mojego zycia te zwierzaki. Sobie odejme, a im dam. :))
UsuńOj biedny płaczek..., oj biedni Wy... Ale teraz to już się zagoi :)
OdpowiedzUsuńPlaczek juz jest u swojej ludzkiej mamusi, niech ona sie martwi. Wole jednak opieke nad zdrowym Placzkiem. ;)
UsuńA Kira ma smutne spojrzenie .......
OdpowiedzUsuńZabcia jest chora, to jak ma spogladac? :(
UsuńNich nosi kołnierzyk, to dla jej dobra. :)
OdpowiedzUsuńJEGO dobra, bo to synus Kiry i chlopczyk. :))
Usuń