W tygodniu zyje w totalnym niedoczasie, a zmeczenie daje mi sie fest we znaki. W piatek po fajrancie mialam ochote rzucic sie na sofe i spac do poniedzialku. Jednak jakis wewnetrzny glos przemowil do mojego rozsadku i poradzil doprowadzic roboty tygodniowe do konca, a potem miec pelne dwa dni tylko dla siebie, na relaks i tankowanie sil na przyszlotygodniowe wyzwania. I tak wlasnie zrobilam, choc do dzisiaj nie wiem, skad wzielam na to sily.
Chalupa posprzatana, obiad na dwa dni nagotowany, pranie zrobione i powieszone, jeszcze prysznic i... padlam do lozka. Spalam 10 godzin, stanowczo za dlugo, bo poskutkowalo to sobotnim bolem glowy, ale widac organizm potrzebowal takiej ekstra porcji snu, no niech mu bedzie.
Tym samym w sobote rano bardzo dobrze sie poczulam, majac w perspektywie cale dwa dni leniuchowania. No to polecialam nad Kiessee, gdzie dawno mnie nie widzieli.
Mialam nadzieje na sloneczna pogode do zdjec, ale wiadomo, czyja matka bywa rzeczona nadzieja, byla wiec mieszanka, bo chmury co rusz zaslanialy sloneczko, ale dobrze, ze choc nie padalo.
Kwitna sobie jakies sezonowe kwiatki, pszczoly uwijaja sie jak w ukropie. Jest ich coraz mniej, maja wiec wiecej roboty, bo durni ludzie baaardzo sie staraja, zeby te pozyteczne owady calkiem wymarly.
I jeszcze apel do znawcow botaniki. Otoz natknelam sie na kwitnace drzewo, co o tej porze roku jest swoistym ewenementem, bo wiekszosc roslin juz owocuje. Na zdjeciach macie ksztalt lisci, zblizenie kwiatow i... no wlasnie... zwieszajacych sie cienkich straczkow(?)
Wie ktos moze, co to za dziwadlo?
A na jutro zapraszam na przeglad drobiu zasiedlajacego nasze jeziorko.
W ciągu miesiąca robisz tyle wycieczek, co ja w ciągu 10 lat :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjecia :*
Jakie tam wycieczki, to tylko spacery po okolicy. Trza sie ruszac, nieprawdaz?
UsuńBardzo spodobał mi się termin:"niedoczas" :) a zdjęcia piękne! :)
OdpowiedzUsuńNo tak, bo juz ledwie ogarniam wlasny blog, troche cudze, ale nie tyle, bo bym chciala, a juz poczytanie fb lezy odlogiem. :)
UsuńPodziwiam ze tak madrze zorganizowalas swoj czas, a spac 10 godzin to dla mnie od dawna nieosiagalne. Drzewo (widze ta dolna jego czesc) ciekawe, lubie taki ksztalt drzew, piekne liscie i jeszcze piekniejsze kwiaty, ale nie wiem, az tak nie znam sie na drzewach. Teresa
OdpowiedzUsuńNie wiem, co mi sie stalo, ja normalnie tak dlugo nie sypiam, widocznie potrzebowalam.
UsuńDrzewo to katalpa (catalpa), CzeKo wiedziala! A ja wiedzialam, ze ktos bedzie sie na tym znal i dlatego spytalam. :)
Kwiaty I liście pasują mi do katalpy.
OdpowiedzUsuńMiłego niedzielnego leniuchowania:)
Rzeczywiscie, nie ma watpliwosci, ze to katalpa. Zebym tylko zapamietala i z glupia frant w przyszlym roku od nowa nie pytala, co u mnie jest na porzadku dziennym z racji sklerozy z alzheimerem. :))
UsuńDzieki za wiedze, ktora sie podzielilas.
OdpowiedzUsuńkatalpa-Surmia ale już to wiesz. Też podobają mi się jej kwiaty, są takie storczykowate.
A zdjęcia wszystkie piękne. Pozdrawiam
Faktycznie kwiatki ma jak orchidea, ale ich uklad podobny do kasztanowca. Fajne drzewko, niezwykle dekoracyjne i kwitnie , kiedy po innych kwiatkach nadrzewnych nawet wspomnienie nie pozostalo. :)
Usuńdrzewo śliczne, w kształcie i pięknie kwitnie, a może to chlebowe ;-P
OdpowiedzUsuńa pszczoły no cóż, kiedyś każda która chała mnie użądlić zabijałam, mam bowiem niemiłą traume z dzieciństwa. Dziś żadnego owada nie zabiję, za wyjątkiem much obleśnych i żrącej mnie komarzycy...
ściskam z rańca
Jak juz dziewczyny wyzej poinformowaly, jest to katalpa.
UsuńA pszczoly wymieraja nie z powodu, ze utluklas packa kilka sztuk, ale dlatego, ze rozsiewa sie bez umiaru pestycydy i insektycydy. Moze i szkodniki gina, ale niestety trafia to rowniez pszczoly, a one nie maja sie jak bronic.
Odsciskujem :))
Tą katalpę doradzały dziewczyny Hanie, aby posadziła w miejsce padniętej czereśni, ja też jakoś nie mogę zapamiętać jej nazwy ;) Z tyłu Muzeum Architektury jest plac na którym posadzono ich kilka, pięknie się tam prezentują :)
OdpowiedzUsuńJa bym na miejscu Hany posadzila druga czeresnie. Zadna, chocby najpiekniejsza i najbardziej ozdobna katalpa albo inne licho nie zastapi swojskiej czeresni. :(
UsuńWeź ty nie nie gadaj o spaniu , ok ?
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj próbowałam o tym pisać , ale poszło w *%$#@%$#@!##
Ehhhh... zdrzemnęłabym się ...
Co mam nie gadac o spaniu, skoro mnie to spanie tak obuchem w skron dopadlo. Sama bylam zdziwiona, bo przeciez nigdy tak dlugo nie sypiam. Ale nerwy i przemeczenie robia swoje, nic nie poradzisz.
Usuńpotwierdzam nazwę drzewa, które uwielbiam. to surma katalpa. tyle razy przyklepane to znaczy, ze prawdziwe. sprzątanie, paranie, gotowanie, hmmm....
OdpowiedzUsuńpranie, miało być, ale ja dopiero wstałam po białej nocy.
Usuńbuuu i surmia a nie surma....
UsuńOj, chyba jeszcze nie dospalas do wypeku. Jeszcze Ci surmy grajo dalekim echem przyjemnego marzenia sennego. :)))
UsuńWiedziałam, że na pewno ktoś - przy tylu komentarzach - uświadomi Cię przede mną co do tej katalpy:) Ja kiedyś widziałam wielką katalpę w Toruniu i długo nie wiedziałam, co to jest:))) Za to mogę Ci powiedzieć, co jest na innych zdjęciach:
OdpowiedzUsuń8. Kozłek lekarski, czyli waleriana,
9. Bodziszek łąkowy.
10. Wiązówka błotna,
11. Koniczyna czerwona - to na pewno wiesz:)
12. Tu mi zabiłaś ćwieka, bo po samym baldachu nie poznam:)
13. Głowienka pospolita.
Ale byłby bukiet!
Powaznie waleriana??? A ja myslalam, ze to jakies popularne chwascisko, ktorego pelno wszedzie. Jesuuu, Ninka, ales Ty mondra! Oprocz koniczynki niczego bym nie nazwala. Chyba pora umierac, na ignorancje. :)))
UsuńUfff, w koncu odzyskalam net, a tu taki piekny spacer i tyyyyle wody, czego oczywiescie zazdraszczam okrutnie, bo suchego i ciepelka zaczynam miec juz po dziurki w nosie. Wczoraj mozna bylo smazyc jajka na ulicznym bruku i na dobitke strasza, ze tegoroczne lato bedzie powyzej normy :((. Katalpy tutaj tez sie widuje - dobry cien daja, chociaz ja tam wole miejscowy zwyczaj obsadzania drzewkami gorzkich pomaranczy - jak kwitna, to cale ulice pachna oblednie. Usciski (Leciwa)
OdpowiedzUsuńUpalow Ci zupelnie nie zazdraszczam, ale tych kwiatow pomaranczy bardzo. Nawet nie wiem, jak pachna kwiaty pomaranczy, no ale cos za cos. Dzisiaj u nas tez troche goraco i duszno.
UsuńKto smial ukrasc Ci interneta? :)))
fotografie piękne.... poprawiają nastrój
OdpowiedzUsuńNa zywo jeszcze lepiej poprawiaja. :)
Usuńależ pięknie Ci te pszczółki pozowały!! :) sama latałaś czy Płaczka miałaś w obstawie?
OdpowiedzUsuńSama latalam, na szczescie bylo sporo ludzi wokol.
UsuńPięknie... Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziekuje, Lucy. :)
UsuńPanterko, przytocze Ci moja rozmowe z malzonkiem, ktora odbyla sie przed chwila ;)
OdpowiedzUsuń- Co czytasz ? - pyta malzonek.
- Post czarnej Pantery :)
- A dlaczego nie czarnej pumy ? ;)
I wez tu rozmawiaj z chlopem... :)
Odpowiedz jest jedna, pumy nie bywaja czarne. :)))
UsuńU mnie dziś szykuje się upalny dzień, a ja właśnie dziś mam solidne sprzątanie, bo tak trzeba. Na szczęście moje ostatnie wysiłki nie poszły na marne i muszę tylko odkurzyć, przetrzeć trochę podłóg w dwóch łazienkach i odkurzyć, zebrać pranie i posprzątać trochę sprzętów stojących na widoku. A potem już tylko luzzz, czyli będę miała czas na właściwą robotę, której zostało mi troszkę. :)
OdpowiedzUsuńUściski, udanego tygodnia Aniu!
Ptactwo też zaraz obejrzę. :)
No nie, Iwona, Ty naprawde masz jakies zaburzenia kompulsywno obsesyjne! Dopiero co gruntownie sprzatalas i teraz znowu? Przeciez jeszcze nie zdazylo sie pobrudzic, a te pare klakow zwierzecych mogloby poczekac.
UsuńWnukow Ci trzeba, mialabys zajecie. :)))
Fajnie miec takie tereny spacerowe w okolicy :) Tez ostatnio sypiam duzo, jakas taka aura sie zrobila na spanie!
OdpowiedzUsuńJestem wykonczona, nie tylko nadmiarem obowiazkow, ale i permanentnym stresem, wiec moze organizm w ten wlasnie sposob sie broni.
Usuń