wtorek, 18 października 2016

Mlyn Wilhelma Buscha.

Z Muzeum Chleba spieszylismy sie do polozonego w odleglosci ok. kilometra Mlyna Wilhelma Buscha. Ten poeta, humorysta i utalentowany rysownik zostal w wieku 9 lat oddany przez rodzicow na wychowanie do pastora w Ebergötzen, gdzie zaprzyjaznil sie z synem lokalnego mlynarza i przyjazn ta przetrwala dziesieciolecia. Bywal czestym gosciem w mlynie, tam rowniez tworzyl. Teraz w tym budynku znajduje sie jego muzeum.

Przeuroczy zabytek

Pantha rhei, woda tez

I napedza kolo mlynskie

Padajac na nie z gory

Na dziedzincu wszystkich witaja sowy

A przy drzwiach najbardziej znani bohaterowie Buscha Max i Moryc
Czesc mieszkalna urzadzona jest meblami z epoki, a w czesci roboczej nadal stoja urzadzenia mlynskie. Wszedzie pelno teatralnych lalek.












Caly jeden pokoj poswiecony jest przekladom Buscha na inne jezyki.

Japonski

Bulgarski

Starohebrajski

Arabski

I oczywiscie polski
Cala sciana jest zastawiona ta konkretna ksiazka we wszystkich mozliwych przekladach, ja wybralam najciekawsze. To muzeum troche nas rozczarowalo, spodziewalismy sie ciekawszej ekspozycji, ale ok zaliczylismy.




72 komentarze:

  1. Nie wiem, dlaczego, ale kocham młyny wodne. Chyba wiedźma się we mnie odzywa, Horpyna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubie mlyny, bo woda tak melodyjnie i uspokajajaco ciurka. Kazda z nas ma w sobie cos z wiedzmy. :))

      Usuń
    2. Ja nawet więcej. W tym wstrząsającą urodę.

      Usuń
    3. A owszem, bardzo zmieszaną (narodowościowo i wyznaniowo, ale to ostatnie chyba na urodę nie wpływa).

      Usuń
    4. Chyba wplywa, wez taka Pawlowicz. :)))

      Usuń
    5. No ale ja mam we krwi cztery wyznania, a w głowie żadnego. Ale, ale... Ta Pawłowicz to całkiem ładna kobitka jest! :)))

      Usuń
    6. No dobra, niech bedzie Kempa albo Wrobel.

      Usuń
    7. Jesli chodzi o straszenie w halloween, to niczego.

      Usuń
    8. Matkobosko, to co ja, bezwyznaniowa, mam powiedzieć?!

      Usuń
    9. Mhm.
      Ale nie wiem, jak traktować te cztery w genach...

      Usuń
    10. Ok. W końcu gen to takie małe gówienko :)

      Usuń
    11. No i na szczescie geny nie zawieraja wyznan. ;)

      Usuń
    12. Za to zawierają inne dziwności :)

      Usuń
    13. Wyznanie narzucaja rodzice, cala reszta lezy w genach, nawet Twoj charakter. ;)

      Usuń
    14. Mój podły charakter, dodajmy :)) A moi rodzice są ostatnimi, którzy by coś narzucali, choćby z tego powodu, że nie są żadnego wyznania :)

      Usuń
    15. Bo ja wiem...? Nie dalas mi odczuc, wiec nie moge sie z Toba zgodzic. A rodzice narzucili Ci jakby ateizm. :)))

      Usuń
    16. Nie, chyba nie. Bo kiedy byłam mała, to mieszkaliśmy razem na kupie w tzw. rodzinie wielopokoleniowej i babcie, ciotki prowadziły mnie do kościoła i na religię, a rodzice byli obojętni. Miałam ogląd jakby z dwóch stron, a do własnych wniosków dochodziłam sama.

      Usuń
    17. Ja tez sama sobie decydowalam, chcialam chodzic na religie, to chodzilam, a kiedy mi sie odechcialo, to przestalam i nikt mi zlego slowa nie powiedzial.

      Usuń
    18. I właśnie to jest piękne.

      Usuń
  2. Bardzo lubię oglądać takie wnętrza z epoki. Wyobrażać sobie w nich prawdziwych ludzi i codzienne życie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to codzienne zycie wtedy bylo z jednej strony znacznie trudniejsze od naszego, za to z drugiej bardziej rodzinne, bez telewizorow, smartfonow i trucizn cywilizacyjnych.

      Usuń
    2. Ja tam wolę obecne czasy. To wnętrze to bogatej rodziny było. Życie biednych było straszne.

      Usuń
    3. Ok. bogaci mieli do roboty sluzbe, ale i tak nie chcialabym byc nawet bogata w tamtych czasach. Jak moglabym wtedy poznac Ciebie? :))

      Usuń
    4. I moje torebeczki!!
      Padlam! !!
      Lowjam Cię:))

      Usuń
    5. mam nawet ze dwie w panterkę:)))
      <3

      Usuń
    6. oczywiście
      mam katalog
      zdjecia w komputerze, komputer mi liczy
      teraz 437
      ale to nie wszystkie, niektóre czekaja na wpisanie na liste:)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie zaprzeczam, ale ten Busch jest w Niemczech tak znana i kultowa postacia, ze spodziewalam sie czegos wiecej.

      Usuń
  4. Pięknie wygląda ta woda przy młynie. Magicznie i żywo. I eksponaty w muzeum też ciekawe.Ta wycieczka nie była zmarnowanym czasem. Znowu zobaczyliście cos nowego, zanurzyliście w inny nastrój, oderwaliscie od swoich codziennych problemów.
    Uściski serdeczne zasyłam!:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, na pewno nie byl to czas zmarnowany. Chocby sama wizyta w starym mlynie, chloniecie tej magicznej atmosfery.
      No i poszerzanie wiedzy tez nam nie zaszkodzilo. :)

      Usuń
  5. Skromnie ale ciekawie.Młyn super, a to koło młyńskie się kręciło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreci sie bez przerwy, woda pluszcze, ciumka i uspokaja. Lubie patrzec na plynaca wode. :)

      Usuń
  6. no ja łykam takie klimaty...ekhm i sama w takich mieszkam))) w każdym razie odtwarzam powoli )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ty tez we mlynie zamieszkalas? O rany, jak ja zazdroszcze! :)

      Usuń
  7. We wsi mojej cioci, gdzie jako dziecko jeździłam na wakacje, był młyn wodny (budynek wciąż stoi, choć sam młyn już nie działa). Bałam się koło niego przechodzić, bo okropnie hałasował. W środku jednak nigdy nie byłam. Pamiętam, jak wujek woził do niego żyto z pierwszego omłotu (młócił cepami!), a potem ciocia piekła chleb...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez dobrze pamietam mlocke, mala wtedy jeszcze bylam i spedzalam wakacje u wujka na wsi. Wtedy wszystko jeszcze robili recznie, ciotka chleby wypiekala, maslo ubijala, tkala samodzial na zapaski. A teraz wszystko mozna znalezc jedynie w skansenach.

      Usuń
  8. O tak, lecąca woda i szumiąca ma w sobie coś magicznego :) Tez lubię. I jeszcze, kiedy w słońcu się błyszczy.
    Zawsze coś nowego zobaczyliście sobie :)
    O Maksie i Morycu słyszałam, ale chyba nie czytałam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze sie przyznac, ze ja tez nie znam tej ksiazki, a tutaj to dziecieca klasyka, jak u nas Konopnicka z sierotka Marysia.

      Usuń
  9. Młyny są piękne i magiczne. Wstyd się przyznać, ale nie znam tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, ja tez nie znam. Znalbys, gdybys sie tu urodzil i do szkol uczeszczal, bo to lektura obowiazkowa. :)

      Usuń
  10. Mlyn robi wrazenie jak to mlyn, ale ja jestem bardziej przyziemna i lubie ogladac takie stare mieszkania, piekne mebelki i jak kiedys ludziom wystarczylo do spania takie normalnie waskie lozko. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sypialo sie na siennikach, a kto bogatszy mial materac z konskiego wlosia. Teraz to pelne wypasy, a wybor taki, ze czlowiek sie w tym pogubic moze i nie wie, co wybrac. Mnie bardzo ujal sekretarzyk i ta sofa do siedzenia. :)

      Usuń
  11. Może się mylę, ale w miejscach poświęconych jakiemuś pisarzowi to z reguły niewiele można obejrzeć- w końcu nie każdy z nich był jakimś wynaturzonym ekscentrykiem.Tu przynajmniej dochodzi ta część młyna, więc już jest ciekawiej niż w każdym innym muzeum tego typu.Szczerze - w życiu nie słyszałam o tym autorze i nigdy mi nic z jego dzieł nie wpadło w ręce.Chyba w Polsce nie był zbyt popularny, ale może się mylę?
    A wszystkie młyny to z reguły urokliwe miejsca. I bardzo lubię oglądać pracujące stare wiatraki.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze przyznac, ze ja tez uslyszalam o nim dopiero tutaj, przy okazji lektur szkolnych moich dzieci. Ale jak widac, byl tlumaczony rowniez na jezyk polski, wiec i u nas przelecial przez ksiegarnie. Ale jak widac, wydanie jest z 2004 roku i nie wiem, czy wczesniej byl znany.

      Usuń
  12. Oj jak ja lubię młyny :) spałam w zabytkowym młynie u przyjaciółki, niezły klimat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W srodku jest zabawnie, strome schody, bardzo niskie sufity i framugi, skrzypiace drewniane podlogi i te frymusne meble z epoki. Mnie w ogole bardzo podobaja sie pruskie mury. :)

      Usuń
  13. Mlyn bardzo urokliwy. Woda we wszelakiej postaci jakos bardzo mnie neci. Chyba bylam kaczka w poprzednim wcieleniu :). (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze Twoj znak zodiaku jest typowo wodny? Ja jestem skorpionem i woda to moj zywiol. Dobrze czuje sie w mlynach i w ogole w poblizu wody. Moim niespelnionym marzeniem jest mieszkac nad woda.

      Usuń
    2. Typowy Baran, a do wody zawsze mnie ciagnelo :). Z plywaniem tak bardziej na serio zaczelam jeszcze przed podstawówka i dociagnelam do konca univerku. Pare lat pracowalam tez jako ratownik. Tutaj juz mi sie nie chcialo zalatwiac odpowiednika uprawnien, bo biurokracja obledna. (Leciwa)

      Usuń
    3. Nooo, Leciwy Baranku, tos mi zaimponowala tym ratownictwem! Ja tam jakos zabka utrzymuje sie na wodzie, ale juz nie poplywam kraulem ani motylkiem.

      Usuń
  14. Ja zawsze chcialam byc ... corka mlynarza ale chyba sie spoznilam o kilka stuleci :). Po przeczytaniu ksiazki "Wyjący młynarz" Arto Paasilinna'y :D odetchnelam z ulga, ze skonczylo sie na chcianiu :). Nie zaprzeczam jednak, ze mlyny wodne maja urok zarowno w otoczeniu, romantyzmie zawodu, historii ...
    Twoja wycieczka (zaliczona) pewnie tez byla urokliwa. Nic dodac, nic ujac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam ksiazki o wyjacym mlynarzu, ale z tytulu to pewnie jakis horror? Zreszta sceneria jak raz pasuje do jakiejs mrocznej powiesci. Mlyny maja niezaprzeczalny urok i kojaca atmosfere poprzez dzwiek lejacej sie wody.

      Usuń
    2. Raczej komedia. :) ... czyli do horroru nie jest daleko. :D
      Wilhelma Buscha tutaj przetlumaczono juz w 1918. :) (Max i Moryc) :)))

      Usuń
    3. Bo on chyba nic wiecej nie napisal (zartuje), ale jedynie ta ksiazka jest tak bardzo znana.

      Usuń
  15. Młyny wodne chciałam kiedyś w pobliżu takiego mieszkać a mój reumatyzm zapewne by się tam czuł tam wprost doskonale. :) Jak to dobrze że w suchym miejscu mieszkam.
    Lubię zwiedzać zaglądać i oglądać, Aniu cieszę się że opowiadasz ilustrowanie o wycieczkach a ja widzę poprzez Twoje oczy .. ehem aparat fotograficzny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz znajomy dawno temu mieszkal w takim starym nieczynnym juz mlynie niedaleko Getyngi. Co przecudnego! A czlowiek kisi sie w bloku. :(

      Usuń
  16. Urokliwy ten młyn.Lubię takie klimaty.Jak miałam 11 lat byłam na koloni .I pamiętam zabrali nas na wycieczkę do skansenu.Młyna chyba tam nie było ale zapach w tych chałupach pamiętam do dziś.A co do ochrony to ja siedziałam na monitoringu i obserwowałam czy ktoś nie kradnie.Lub chodziłam po Media Market i śledziłam złodziei .Pracowałam tam dwa lata.Były tam bardzo niskie zarobki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to taka odpowiedzialna praca, a nawet potencjalnie niebezpieczna. Ehhh...

      Usuń
  17. Jak będę miała kupę kasy, to kupię sobie taki młyn. Będę codziennie patrzeć sobie jak koło młyńskie się obraca. Parę mebelków z epoki też sobie sprawię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko musialby juz byc na gotowo wyremontowany, bo na remonty nie mam sily. :))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.