Przeuroczy zabytek |
Pantha rhei, woda tez |
I napedza kolo mlynskie |
Padajac na nie z gory |
Na dziedzincu wszystkich witaja sowy |
A przy drzwiach najbardziej znani bohaterowie Buscha Max i Moryc |
Caly jeden pokoj poswiecony jest przekladom Buscha na inne jezyki.
Japonski |
Bulgarski |
Starohebrajski |
Arabski |
I oczywiscie polski |
Nie wiem, dlaczego, ale kocham młyny wodne. Chyba wiedźma się we mnie odzywa, Horpyna...
OdpowiedzUsuńJa lubie mlyny, bo woda tak melodyjnie i uspokajajaco ciurka. Kazda z nas ma w sobie cos z wiedzmy. :))
UsuńJa nawet więcej. W tym wstrząsającą urodę.
UsuńWstrzasnieta, nie zmieszana? :)))
UsuńA owszem, bardzo zmieszaną (narodowościowo i wyznaniowo, ale to ostatnie chyba na urodę nie wpływa).
UsuńChyba wplywa, wez taka Pawlowicz. :)))
UsuńNo ale ja mam we krwi cztery wyznania, a w głowie żadnego. Ale, ale... Ta Pawłowicz to całkiem ładna kobitka jest! :)))
UsuńNo dobra, niech bedzie Kempa albo Wrobel.
UsuńA im czego brakuje?!
UsuńJesli chodzi o straszenie w halloween, to niczego.
UsuńMatkobosko, to co ja, bezwyznaniowa, mam powiedzieć?!
UsuńTa bezwyznaniowosc Cie upieksza.
UsuńMhm.
UsuńAle nie wiem, jak traktować te cztery w genach...
Zapomniec, ze je masz.
UsuńOk. W końcu gen to takie małe gówienko :)
UsuńNo i na szczescie geny nie zawieraja wyznan. ;)
UsuńZa to zawierają inne dziwności :)
UsuńWyznanie narzucaja rodzice, cala reszta lezy w genach, nawet Twoj charakter. ;)
UsuńMój podły charakter, dodajmy :)) A moi rodzice są ostatnimi, którzy by coś narzucali, choćby z tego powodu, że nie są żadnego wyznania :)
UsuńBo ja wiem...? Nie dalas mi odczuc, wiec nie moge sie z Toba zgodzic. A rodzice narzucili Ci jakby ateizm. :)))
UsuńNie, chyba nie. Bo kiedy byłam mała, to mieszkaliśmy razem na kupie w tzw. rodzinie wielopokoleniowej i babcie, ciotki prowadziły mnie do kościoła i na religię, a rodzice byli obojętni. Miałam ogląd jakby z dwóch stron, a do własnych wniosków dochodziłam sama.
UsuńJa tez sama sobie decydowalam, chcialam chodzic na religie, to chodzilam, a kiedy mi sie odechcialo, to przestalam i nikt mi zlego slowa nie powiedzial.
UsuńI właśnie to jest piękne.
UsuńNie ma to jak miec madrych rodzicow.
UsuńBardzo lubię oglądać takie wnętrza z epoki. Wyobrażać sobie w nich prawdziwych ludzi i codzienne życie
OdpowiedzUsuńA to codzienne zycie wtedy bylo z jednej strony znacznie trudniejsze od naszego, za to z drugiej bardziej rodzinne, bez telewizorow, smartfonow i trucizn cywilizacyjnych.
UsuńJa tam wolę obecne czasy. To wnętrze to bogatej rodziny było. Życie biednych było straszne.
UsuńOk. bogaci mieli do roboty sluzbe, ale i tak nie chcialabym byc nawet bogata w tamtych czasach. Jak moglabym wtedy poznac Ciebie? :))
UsuńI moje torebeczki!!
UsuńPadlam! !!
Lowjam Cię:))
No wlasnie, te torebeczki. :)))
Usuń♥
mam nawet ze dwie w panterkę:)))
Usuń<3
A jedna OD. ;)))
Usuńtak jest:))))
UsuńLiczylas je kiedys?
Usuńoczywiście
Usuńmam katalog
zdjecia w komputerze, komputer mi liczy
teraz 437
ale to nie wszystkie, niektóre czekaja na wpisanie na liste:)
Ojacie! Zara bedzie pincetplus. :)))
Usuń:DDDDD
Usuńdobre!
biere
Bier! :)
UsuńMimo wszystko, ciekawe :-)
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczam, ale ten Busch jest w Niemczech tak znana i kultowa postacia, ze spodziewalam sie czegos wiecej.
UsuńPięknie wygląda ta woda przy młynie. Magicznie i żywo. I eksponaty w muzeum też ciekawe.Ta wycieczka nie była zmarnowanym czasem. Znowu zobaczyliście cos nowego, zanurzyliście w inny nastrój, oderwaliscie od swoich codziennych problemów.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne zasyłam!:-)*
Nie, na pewno nie byl to czas zmarnowany. Chocby sama wizyta w starym mlynie, chloniecie tej magicznej atmosfery.
UsuńNo i poszerzanie wiedzy tez nam nie zaszkodzilo. :)
Skromnie ale ciekawie.Młyn super, a to koło młyńskie się kręciło?
OdpowiedzUsuńKreci sie bez przerwy, woda pluszcze, ciumka i uspokaja. Lubie patrzec na plynaca wode. :)
Usuńno ja łykam takie klimaty...ekhm i sama w takich mieszkam))) w każdym razie odtwarzam powoli )))
OdpowiedzUsuńTo Ty tez we mlynie zamieszkalas? O rany, jak ja zazdroszcze! :)
UsuńWe wsi mojej cioci, gdzie jako dziecko jeździłam na wakacje, był młyn wodny (budynek wciąż stoi, choć sam młyn już nie działa). Bałam się koło niego przechodzić, bo okropnie hałasował. W środku jednak nigdy nie byłam. Pamiętam, jak wujek woził do niego żyto z pierwszego omłotu (młócił cepami!), a potem ciocia piekła chleb...
OdpowiedzUsuńJa tez dobrze pamietam mlocke, mala wtedy jeszcze bylam i spedzalam wakacje u wujka na wsi. Wtedy wszystko jeszcze robili recznie, ciotka chleby wypiekala, maslo ubijala, tkala samodzial na zapaski. A teraz wszystko mozna znalezc jedynie w skansenach.
UsuńO tak, lecąca woda i szumiąca ma w sobie coś magicznego :) Tez lubię. I jeszcze, kiedy w słońcu się błyszczy.
OdpowiedzUsuńZawsze coś nowego zobaczyliście sobie :)
O Maksie i Morycu słyszałam, ale chyba nie czytałam ...
Musze sie przyznac, ze ja tez nie znam tej ksiazki, a tutaj to dziecieca klasyka, jak u nas Konopnicka z sierotka Marysia.
UsuńMłyny są piękne i magiczne. Wstyd się przyznać, ale nie znam tej książki.
OdpowiedzUsuńSpoko, ja tez nie znam. Znalbys, gdybys sie tu urodzil i do szkol uczeszczal, bo to lektura obowiazkowa. :)
UsuńMlyn robi wrazenie jak to mlyn, ale ja jestem bardziej przyziemna i lubie ogladac takie stare mieszkania, piekne mebelki i jak kiedys ludziom wystarczylo do spania takie normalnie waskie lozko. Teresa
OdpowiedzUsuńSypialo sie na siennikach, a kto bogatszy mial materac z konskiego wlosia. Teraz to pelne wypasy, a wybor taki, ze czlowiek sie w tym pogubic moze i nie wie, co wybrac. Mnie bardzo ujal sekretarzyk i ta sofa do siedzenia. :)
UsuńMoże się mylę, ale w miejscach poświęconych jakiemuś pisarzowi to z reguły niewiele można obejrzeć- w końcu nie każdy z nich był jakimś wynaturzonym ekscentrykiem.Tu przynajmniej dochodzi ta część młyna, więc już jest ciekawiej niż w każdym innym muzeum tego typu.Szczerze - w życiu nie słyszałam o tym autorze i nigdy mi nic z jego dzieł nie wpadło w ręce.Chyba w Polsce nie był zbyt popularny, ale może się mylę?
OdpowiedzUsuńA wszystkie młyny to z reguły urokliwe miejsca. I bardzo lubię oglądać pracujące stare wiatraki.
Miłego;)
Musze przyznac, ze ja tez uslyszalam o nim dopiero tutaj, przy okazji lektur szkolnych moich dzieci. Ale jak widac, byl tlumaczony rowniez na jezyk polski, wiec i u nas przelecial przez ksiegarnie. Ale jak widac, wydanie jest z 2004 roku i nie wiem, czy wczesniej byl znany.
UsuńOj jak ja lubię młyny :) spałam w zabytkowym młynie u przyjaciółki, niezły klimat :)
OdpowiedzUsuńW srodku jest zabawnie, strome schody, bardzo niskie sufity i framugi, skrzypiace drewniane podlogi i te frymusne meble z epoki. Mnie w ogole bardzo podobaja sie pruskie mury. :)
UsuńMlyn bardzo urokliwy. Woda we wszelakiej postaci jakos bardzo mnie neci. Chyba bylam kaczka w poprzednim wcieleniu :). (Leciwa)
OdpowiedzUsuńMoze Twoj znak zodiaku jest typowo wodny? Ja jestem skorpionem i woda to moj zywiol. Dobrze czuje sie w mlynach i w ogole w poblizu wody. Moim niespelnionym marzeniem jest mieszkac nad woda.
UsuńTypowy Baran, a do wody zawsze mnie ciagnelo :). Z plywaniem tak bardziej na serio zaczelam jeszcze przed podstawówka i dociagnelam do konca univerku. Pare lat pracowalam tez jako ratownik. Tutaj juz mi sie nie chcialo zalatwiac odpowiednika uprawnien, bo biurokracja obledna. (Leciwa)
UsuńNooo, Leciwy Baranku, tos mi zaimponowala tym ratownictwem! Ja tam jakos zabka utrzymuje sie na wodzie, ale juz nie poplywam kraulem ani motylkiem.
UsuńJa zawsze chcialam byc ... corka mlynarza ale chyba sie spoznilam o kilka stuleci :). Po przeczytaniu ksiazki "Wyjący młynarz" Arto Paasilinna'y :D odetchnelam z ulga, ze skonczylo sie na chcianiu :). Nie zaprzeczam jednak, ze mlyny wodne maja urok zarowno w otoczeniu, romantyzmie zawodu, historii ...
OdpowiedzUsuńTwoja wycieczka (zaliczona) pewnie tez byla urokliwa. Nic dodac, nic ujac.
Nie znam ksiazki o wyjacym mlynarzu, ale z tytulu to pewnie jakis horror? Zreszta sceneria jak raz pasuje do jakiejs mrocznej powiesci. Mlyny maja niezaprzeczalny urok i kojaca atmosfere poprzez dzwiek lejacej sie wody.
UsuńRaczej komedia. :) ... czyli do horroru nie jest daleko. :D
UsuńWilhelma Buscha tutaj przetlumaczono juz w 1918. :) (Max i Moryc) :)))
Bo on chyba nic wiecej nie napisal (zartuje), ale jedynie ta ksiazka jest tak bardzo znana.
UsuńMłyny wodne chciałam kiedyś w pobliżu takiego mieszkać a mój reumatyzm zapewne by się tam czuł tam wprost doskonale. :) Jak to dobrze że w suchym miejscu mieszkam.
OdpowiedzUsuńLubię zwiedzać zaglądać i oglądać, Aniu cieszę się że opowiadasz ilustrowanie o wycieczkach a ja widzę poprzez Twoje oczy .. ehem aparat fotograficzny :).
Nasz znajomy dawno temu mieszkal w takim starym nieczynnym juz mlynie niedaleko Getyngi. Co przecudnego! A czlowiek kisi sie w bloku. :(
UsuńUrokliwy ten młyn.Lubię takie klimaty.Jak miałam 11 lat byłam na koloni .I pamiętam zabrali nas na wycieczkę do skansenu.Młyna chyba tam nie było ale zapach w tych chałupach pamiętam do dziś.A co do ochrony to ja siedziałam na monitoringu i obserwowałam czy ktoś nie kradnie.Lub chodziłam po Media Market i śledziłam złodziei .Pracowałam tam dwa lata.Były tam bardzo niskie zarobki.
OdpowiedzUsuńA to taka odpowiedzialna praca, a nawet potencjalnie niebezpieczna. Ehhh...
UsuńJak będę miała kupę kasy, to kupię sobie taki młyn. Będę codziennie patrzeć sobie jak koło młyńskie się obraca. Parę mebelków z epoki też sobie sprawię:)
OdpowiedzUsuńTylko musialby juz byc na gotowo wyremontowany, bo na remonty nie mam sily. :))
Usuń