niedziela, 19 lutego 2017

Dwie kartki i jazda Miecki po bandzie.

Jak wiecie, nasza Miecka to zeswirowany kot, neurotyczny i psychopatyczny, wiec kiedy Gosia opisala na swoim blogu nowa metode ujarzmiania znerwicowanych kotow za pomoca obrozy feromonowej, poprosilam Ja o zamowienie takowej dla Mietly. Moze pomoze, zaszkodzic nie powinna. Pierwszy problem objawil sie, kiedy usilowalam zalozyc temu potworowi rzeczona obrozke. Robilam kilka podejsc, ale potwor walczyl o zycie, ostrzegal mnie groznym warczeniem i syczeniem, a nawet... podniosl na mnie lape uzbrojona w wyciagniete pazury. W koncu jakos pod wieczor udalo nam sie ze slubnym, wspolnymi silami i za sprawa niezliczonych forteli, spacyfikowac i ujarzmic bestie.


W tej samej chwili zaszly w Miecce wielkie zmiany. Nie zeby zlagodniala i zmienila sie w miziastego koteczka, na takie reformy jeszcze za wczesnie, bo zle (zue) jest w niej zbyt gleboko zakorzenione i chyba tylko egzorcysta dalby mu rade. Sama Miecka zaczela sie zachowywac, jakby najarala sie gandzi i byla na dobrym haju. Slepia polprzymkniete w ekstazie, jakby miala wizje jakowes, no wiecie, takie psychodeliczne ptaszki i myszki kolo glowy jej latali. Nie wyszla jednak z roli i kiedy Bulka zblizyla sie do jej narkotycznego kregu, by tez cos z niego uszczknac, Miecka w tym pol transie nie omieszkala jej mocno nasobaczyc. Po czym znow popadla w niebyt.
Na noc zdjelam jej te obroze i do rana znormalniala, ale pozniej ponownie wlozylam, tym razem bez fochow i pogrozek. Powiedzialabym nawet, ze sama szyje nastawiala. Qrde, to bardziej uzaleznia od crystalu i heroiny, po jednym razie kot wola o wiecej! No to proszsz... Potem jednak Miecka nie miala juz zadnych halunow, za to zaczela sie intensywnie lizac i to tak, ze obawialam sie jej rychlego wylysienia. To juz lepiej miec kota wariata niz lysego, mniej rzuca sie w oczy. Znow zdjelam na noc to ustrojstwo. Tyle ze obrozka zdazyla wywietrzec i jej dzialanie z dnia na dzien bylo mniej piorunujace. Wnioskow na razie nie mam zadnych, bo to za krotki okres uzywania, ale bede sprawozdawac, czy zle ja opuscilo, czy jednak trzeba wzywac egzorcyste.
Tak przy okazji przesylki dostalam od Gosi to:


Mozecie mi zazdroscic, bo mam TaDzika na wlasnosc. Wisi sobie na lodowce i robi dobre wrazenie. Dzieki, Gosiu, raz jeszcze za pomoc. Miecka tez Ci dziekuje za niezapomniana jazde po bandzie bez trzymanki.
Dzien pozniej dostalam bardzo wzruszajaca kartke od Miki spod samiuskich Tater. Pokaze Wam tylko jej front, bo to, co z tylu, jest tylko dla mnie, bardzo poruszajace i prywatne.


 Dziekuje, Mika, trzymaj sie i badz zdrowa.






92 komentarze:

  1. No właśnie, te róxne preparaty dziwnie dzialaja,ja po doswiadczenaich z kocimietką mam obawy co do innych.Felyway wcale nie zadziałał u nas, jak pojawił się mały Luther,on sie chcial bawic a starszyzna traktowała go jak zło konieczne,zresztą do tej pory kotka omija go szerokim łukiem a na zaczepki odpowiada syczeniem i ucieczką,nie chce sie z nim bawić.za to kiedy on wyjedzie to nagle zaczyna bawic sie i nawet zaczepia Rysia.
    z kolei lek wyluzowujący podawany kotce podwórkowej,ktorą przygarnęla ciotkaniewiele pomógł,jedynie kotka była owszem niby spokojniejsza,ale głownie więcej spała,to co to za luz, w kontaktach z rezydentami nic to nie dało. No i bądź tu mądry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Feliway tylko drogo kosztuje, poza tym nic nie wnosi. Ta obroza przynajmniej ma jakies wymierne dzialanie. Na moje oko Miecka jest spokojniejsza, czasem syknie, ale nie ma juz takich odpalow jak wczesniej.

      Usuń
  2. Miećka wygląda tak słodko i niewinnie, z obrożą czy bez. Mam nadzieję, że obroża spełni swoją rolę. Tadzika zazdroszczę przeogromnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez mam taka nadzieje, bo syczenia, jakie sie po chalupie rozlegaja, bardziej wskazywalyby na jakom grzmije niz na kota. ;))

      Usuń
  3. Kochana koteczka, mysle ze ona nie chce byc taka napastliwa ale cos jest silniejsze w niej, chyba strach. Moze ta obroza pomaga jakos, no bo byla spokojna kiedy ponownie zakladalas obroze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi sie, ze dziala, choc to moze byc jedynie moja autosugestia i zbozne zyczenie. Miecka nie wie, ile traci izolujac sie od drugiego kota, ale roztlumaczyc tez se nie da. :)))

      Usuń
  4. Kurcze, przydałyby się takie objemki dla ludzi :P śliczny TaDzik :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, przydaly by sie, przydaly... Na szara zolze NIC nie dziala. Po podobnej obrózce tylko sie na mnie ciezko obrazila na pare dni. Kandydat na dokocenie byl w domu juz raz enty, zolza kilka razy juz startowala z lapoczynami, a wczoraj straszliwie mnie ofuczala i nie dziabnela tylko dlatego, ze sie reflexem wykazalam. Tej to chyba nawet exorcysta nie pomoze :(. A szkoda, bo kandydat super miziasty i niebrzydki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam czasem wrazenie, ze Miecka cichcem zapisala sie do pisu, opanowal ja taki sam glupi upor i nieprzejednanie na rzeczowe argumenty. Ino syczy i plwa inwektywami. :)))

      Usuń
  6. Ciekawy eksperyment i super opisany, siem usmialam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie ma nic do smiania, to bardzo powazna sprawa. Ale, jak wiadomo, na zle nie ma lekarstwa. Trza bedzie wpasc do najblizszego kosciola i naczerpac sobie wody swieconej. :)))

      Usuń
  7. He he jak możesz szkalować tak niewinne kocię? Toż ona nie szalona, ino ma własne zdanie i zdecydowanie je akcentuje hre hre hre. Swego czasu miałam kicię, co mi po meblach górą latała i w ramach rozrywki zlatywała na nas. Albo wspinała się po tapetach, a że grubas był, to sxybko odpadała. Wraz z tapetą ocywiście. I też w nocy. Taka kocia rozrywka😁. TaDzik fajny😊.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jak Kaczynski, ma wlasne zdanie i chocby shit z nieba lecial, nie zmieni go i juz. Bo tak! Bo ona wie najlepiej i jest dlucha na wszystkie argumenty.
      Dobrze, ze chociaz maniery ma nienaganne i w domu szkod nie czyni. :)))

      Usuń
  8. Dzikryjek, Dzikryjek! Chciałabym mieć Dzikryjka! I słonia! I żyrafę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wielbłąda to już prawie miałam, jeden Marokańczyk chciał ode mnie kupić Letnią za wielbłąda i 1000 euro. Nie zgodziłam się, bo nie miałabym gdzie trzymać bydlęcia:)

      Usuń
    2. Nie no, taka szanse przegapic? Mialabys lepiej, co najmniej finansowo. Taki wielblad jest na pewno tanszy w utrzymaniu od dziecka. :)))

      Usuń
    3. Moglabys go zaparkowac pod blokiem, zarlby trawe ze skwerka.

      Usuń
    4. Tak, zwłaszcza w zimie by żarł :)
      Umówmy się też, że 1000 euro to może dużo kasy w Maroku, ale nie tu. Na ile by mi to wystarczyło? Na miesiąc?

      Usuń
    5. Tam na miesiac! Na waciki z ledwoscia. :)))

      Usuń
    6. No, ja tyle na miesiąc nie mam na nas dwie...

      Usuń
    7. Ale wielblada moglabys zuzyc na luksusy.
      No i nie byloby drugiej twarzy do wyzywienia ;)

      Usuń
  9. Trudno uwierzyć że to taka zołza,sama słodycz od niej bije.Dużo głasków dla obu koteczek.Miłej niedzieli Babciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halutka, ja od trzech tygodni nie mam wolnej niedzieli, soboty zreszta tez. Obowiazki wzywaja. :)))
      A co do Miecki, to Hitler tez dobrze wychodzil na zdjeciach. ;)))))

      Usuń
  10. Byłaś już z kotką u weterynarza? Zachęcam do kontaktu z dr weterynarii Dorotą Sumińską, która w każdą sobotę na falach radia Tok Fm od 10.00 do 11.00 prowadzi swoją audycję "Wierzę w Zwierze". Można zadzwonić w trakcie audycji do Pani Doktor lub napisać wcześniej. Pani Doktor udziela bardzo dobrych porad archiwum audycji jest dostępna na stronie internetowej radia).
    Zwierzęta także mogą uzależnić się od środkóe psychoaktywnych z wszystkimi tego negatywnymi skutkami. Obyś nie zaszkodziła swojej kotce.

    Gallus 2.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty naprawde nie maz nic lepszego do roboty w niedziele jak wszystkich pouczac? Zero poczucia humoru i dystansu, tylko ten mentorski ton, nie tylko zreszta na moim blogu.

      Usuń
    2. O, dorobiłaś się następnego miłośnika? Cóż za urodzaj :)

      Usuń
    3. Wprowadzilam moderacje i od razu wyrzucam te wypierdy.

      Usuń
  11. Sama napisałaś, że "nie ma tutaj nic do śmiania", a czepiasz się mnie, że poważnie piszę o problemach Twojej kotki.

    Gallus 2.0

    OdpowiedzUsuń
  12. Klienci w sklepie,chwalą sobie tą obrożę.Mówią,że koty się uspakajają.ja używałam wkładu Felyway przy przeprowadzce.Pusia po dwóch dniach czuła się w nowym mieszkaniu jak w starym.Oby Miecce pomogło i była więcej potulnym kotkiem ja zuozą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupilam ten Feliway, taka wtyczke do kontaktu, ale tylko pieniadze stracilam, bo dosc drogie to cholerstwo. Zero efektow, zupelnie na koty nie dzialalo. Ta obroza wydaje sie dosc dobra, ale jeszcze za wczesnie na koncowe wnioski. Na razie Mietla jest jakby spokojniejsza, ale syczy od czasu do czasu, nawet na mnie. :)))

      Usuń
    2. W przeciwieństwie do Twojej kotki, której niepokój był sytuacyjny (wywołany stresem związanym z przeprowadzką), niepokojące zachowanie kotka Anny ma przewlekły charakter. Dlatego uważam, że należy zdiagnizować przyczynę tych zachowań.Podawanie środków chemicznych doraźnie może zmniejszyć nasilenie objawów ale nie likwiduje przyczyny (dodatkowo może mieć negatywny uboczny wpływ w postaci np. wywołania uzależnienia).

      Gallus 2.0

      Usuń
    3. Moi czytelnicy i ja juz dawno znamy przyczyne zlych zachowan Miecki, od co najmniej trzech lat jest zdiagnozowana.

      Usuń
    4. Od niedawna czytam Twoje wpisy więc nie wiedzialem o tym. Możesz napisać jaka jest diagnoza?

      Gallus 2.0

      Usuń
    5. Na początek proponuję kontakt z dr Sumińską (koszt to opłata za połączenie z radiem)

      Gallus 2.0

      Usuń
    6. No gdzie ja bede po jakichs polskich radiach wydzwaniac, kiedy nawet nie wiem, na jakim programie i o ktorej ta Suminska nadaje. Poza tym ja pracuje, corce pomagam, kiedy wiec ma tego radia wysluchiwac?
      Musze i tak przez internet, bo moje radio nie lapie Polski. Jak Ty to sobie wyobrazasz?

      Usuń
    7. Wpisujesz w google, np. Radio Tok Fm i ... gotowe :) Masz ramówkę, a tam stoi, że w soboty od 10.00 do 11.00 jest audycja Wierzę w Zwierzę dr Sumińskiej - lekarz weterynarii z wykształcenia, z zamiłowania badaczka behawioru wszystkich zwierząt z człowiekiem włącznie. Autorka wielu książek nie tylko o zwierzętach. Od lat zajmuje się krzewieniem wiedzy przyrodniczej w mediach. Wegetarianka. Podwarszawski dom dzieli z dwudziestką zwierząt zabranych z niedoli. Cudowna Osoba!!! I baaardzo kompetentna w swojej dziedzinie:)

      Gallus 2.0

      Usuń
  13. Też lubię pierniki :)

    Nie wrzucam jednak na luz gdy mam uzasadnione obawy, że komuś dzieje się krzywda. W tym przypadku mam na myśli Twoją kotkę, która z jakiegoś powodu zachowuje się tak jak opisujesz, i warto byłoby ją skonsultować u specjalisty, jeśli do tej pory jeszcze tego nie zrobiłaś.

    Gallus 2.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz donos do TOZu, ze kot jest maltretowany i dzieje mu sie krzywda. Powod juz dawno jest znany.

      Usuń
  14. Jeśli powód jest znany, to połowa sukcesu. Teraz należy poszukać skutecznej metody leczenia. Do tego potrzebny jest specjalista. Powodzenia.

    Gallus 2.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz lece po kociego behawioryste, przeciez mam kasy jak lodu.

      Usuń
    2. Jacek Naroźniak - dziennikarz. Prywatnie wielbiciel i wieloletni hodowca kotów oraz koci behawiorysta. Miłość do kotów często łączy z pracą. Jego artykuły o kotach publikowane są na wielu stronach internetowych. Współpracował też z nieistniejącym już magazynem KOT.Prowadzi blog Wszysko o kotach. Wystarczy wpisać w google. Przejrzałem blog. Dużo mądrych porad. Można wpisać szukaną frazę na blogu i przejść do odpowiedniego artykułu.

      Poniżej fragment artykułu z tego blogu, który może Cię zainteresować w kontekście Twoich kotek. Oto on:

      "A zatem ile kotów możemy trzymać w domu?
      Różne koty potrzebują zatem różnej przestrzeni do życia, dlatego dość trudno jednoznacznie odpowiedzieć na zadane w tytule tego artykułu pytanie, o to ile kotów w domu to za dużo kotów. Musimy uwzględnić predyspozycje osobnicze i związane z rasą. Niewątpliwie kotów perskich „więcej zmieści się na danym metrażu” niż energicznych kotów rosyjskich, które nie lubią dzielić się swym człowiekiem z innymi futrzakami.

      Moim zdaniem każdy kot powinien mieć w naszym domu swoje własne miejsce, swój azyl. Powinien mieć możliwość odizolowania się od swych pobratymców jeśli tego zapragnie. Trzeba zatem brać pod uwagę powierzchnię domu czy mieszkania oraz liczbę pomieszczeń, które udostępniamy zwierzakom. (Oczywiście „bardzo zakochane w sobie” futrzaki będą korzystały z tego samego azylu.)

      Rzecz jasna powinniśmy również uwzględnić nasze „moce przerobowe”. Kotami trzeba się przecież opiekować. Nie chodzi tylko o czyszczenie kuwet, karmienie czy czesanie futra. Zwierzakom należy poświęcać uwagę, bawić się nimi itp. Jeśli brakuje nam na to wszystko czasu to mamy za dużo futrzaków.

      Podsumowując: Maksymalna liczba kotów w mieszkaniu = Wzajemne stosunki między futrzakami, wynikające z wrodzonych i nabytych predyspozycji + Powierzchnia mieszkania i liczba pokoi z liczbą kryjówek + Nasze możliwości w opiece nad nimi, wynikające z czasu, którym dysponujemy i potrzebami naszych kotów

      Tekst: Jacek P. Narożniak".

      Na blogu jest także adres poczty mailowej autora i FB.

      Mam nadzieję, że kontakt z Panem Jackiem, kocim behawiorystą pozwoli Ci znaleźć najbardziej właściwe rozwiązanie problemów Twojej kotki.

      Życzę powodzenia

      Gallus 2.0


      Usuń
  15. cholera, a już mnie naładowałaś nadzieją, ze obróżka pomoże, bo Lucynka jest też diabłem wcielonym, całe ręce mam poharatane, fotel z bananowca i pufę z bananowca i wszystkie kosze wiklinowe...a tu niestety lipa...a Tadzika Ci zazdoszcze oczywiście )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie twierdze, ze obrozka nie pomaga. Ja tylko opisalam jej piorunujace dzialanie wstepne. Teraz Miecka nosi ja na stale, ale juz nie zachowuje sie jak narkomanka i nie wylizuje siersci do golej skory. Czekam na dalsze efekty. :)

      Usuń
    2. Aniu pozwól, że zmienię temat i zapytam tym razem o TaDzika.Co się stało, że dzikie zwierzę jakim bez wątpienia jest warchlak dzika przebywa w mieszkaniu, a nie w swoim naturalnym środowisku przy matce (umaszczenie warchlaka wskazuje, że to jeszcze bardzo młody odobnik)?

      Gallus 2.0

      Usuń
    3. Jasne, przeciez lepiej bylo zostawic chorego warchlaka z odstrzelona matka w jego naturalnym srodowisku, a nie brac do mieszkania, niech se zdycha. Nie wiesz, nie zadawaj glupich pytan i nie sugeruj zlych intencji czlowieka, ktory mu zycie uratowal.

      Usuń
    4. Ponieważ nie wiem dlatego zadaję pytanie. Teraz już wiem. Nie wiem gdzie dopatrzyłaś się sugerowania złych intencji komukolwiek. Mam nadzieję, że ten człowiek wie jak zajmować się dzikim zwierzęciem oraz, że nie mieszka w Polsce, gdzie jak wiadomo jest zakaz trzymania w domu dzikich zwierząt.

      Gallus 2.0

      Usuń
  16. Właśnie też się zastanawiam nad tą obrożą. Bo Kuro i Kaito bardzo się stresują przy wychodzeniu z domu do weta. Pytałam o to doktora ale twierdził że tak doraźnie na chwilę to nie zadziała, że zwierz musi ją dłużej nosić. A w domu to nie mamy potrzeby. Mama stosuje Failyway do kontaktu, bo Sumiko miewa schizy i się wylizuje a Lucy ją czasem atakuje, itp ale z marnym skutkiem. A doustne też działają powoli Zylkene czy CalmAid.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak kogoś nie lubisz, to myślisz, że od podania Ci jakiegoś proszku czy tabletki zaczniesz tego kogoś lubić i np. bawić się z nim? Mało prawdopodobne. Podobnie jest u zwierząt, tzn. mają swoje patie i antypatie, dlatego jeśli na prawdę chcemy się o nie troszczyć, to starajmy się podążać za ich potrzebami, a nie przy pomocy chemii blokujmy im określone receptory (wyjątkiem są oczywiście sytuacje ekstremalne, typu przewiezienie sutem czy silny stres związany z przeprowadzką).

      Gallus 2.0

      Usuń
    2. Ostrzegam, nie atakuj moich czytelnikow, Gallus. Mnie juz tez zaczynasz irytowac swoja wszechwiedza na kazdy temat. Zaloz bloga i tam sie wykazuj.

      Usuń
    3. Anais, taka obroza to raczej na dluzszy uzytek, bo te feromony uwalniaja sie powoli. Na dorazne potrzeby, takie jednorazowe uzylabym Feliway w sprayu.

      Usuń
    4. Anno to nie był atak lecz obrona na chamską zaczepkę ze strony Anais (nazwała mnie Fallusem, link do pastiszu reklamy promującej "lek" pt. Niepierdol, z informacją abym go stosował).
      Proszę o chociaż odrobinę obiektywizmu w ocenie sytuacji.
      Gallus 2.0

      Usuń
    5. Nie widze w komentarzu Anais nic niewlasciwego, w twoim natomiast tak. Bedziesz ladowal w spamie, wiec jak chcesz.

      Usuń
    6. Co niewłaściwego widzisz w moim komentarzu?

      Usuń
    7. Oj tam oj tam, z tym f to mi się palec omsknął bo jest zaraz obok g a Ty sie obrażasz Gallusie, a reszta to prawda. Zakładam że chcesz dobrze wymądrzając się a wychodzi jak zwykle. No uśmiechnij się ;p

      Usuń
    8. Panterko nie nerwuj się, ja też niepotrzebnie dałam się sprowokować i ponieść ;) to ten stres przed jutrem. Niech se ględzi może się źle czuje.
      Znalazłam jeszcze info że pojawiły się już krople Bacha dla Zwierząt, a to są całkiem naturalne preparaty, spróbuję, a Feliway w sprayu też.

      Usuń
    9. Sam wez waleriane, tobie bardziej sie przyda, bo sie nadymasz.

      Usuń
    10. Czy ja cie prosze o porady? Nie, wiec daruj je sobie. Jestes nachalny, nikt cie tu nie chce, a przylazisz i sie wymadrzasz. Nie masz zycia w realu? Nie masz ambicji, zeby odejsc z miejsca, gdzie cie nie chca? Albo zachowujesz sie jak troll, albo nim jestes. Idz swoja droga i trolluj gdzie indziej.

      Usuń
    11. Anais krople Bacha nie takie nowe. Ja je stosowałam dla moich kotów -Gucia i Karmelka 7 lat temu. One są dobierane indywidualnie dla każdego kota. Terapię powtarzałam dwa razy ...
      Tu wpisy o tym Efekty niezłe ;-)

      Usuń
    12. Nawet nie wiedzialam, ze mialas bloga ba bloxie. A co sie stalo z Filipkiem?
      Ja podawalam pieskom przed sylwestrem pastylki Bacha, tez dobrze dzialaly i chyba byly niezle w smaku, bo lubily je jak smaczki.
      A JAK podaje sie te krople kotu?

      Usuń
    13. Cztery lata byliśmy na bloxie ,a na blogerze od 2012-tego. Filipek odszedł w 2012-tym na niewydolność nerek :(
      Wszytko można znaleźć na moim blogu - strony.
      Pod wpisami baner do starego bloga.
      Krople podawałam strzykawką insulinówką pod policzek - tak z boku żeby się nie zakrztusiły.


      Usuń
    14. Pytalam dlatego, ze wlasnie nie mam czasu grasowac po starych wpisach. Wiesz, jak to jest w roli babci, robota na dwa etaty. :)))
      Podawanie czegokolwiek strzykawka Miecce mogloby sie niestety nie udac, wiesz jaka to wariatka. ;)

      Usuń
    15. Wiem , wiem :-)
      Ja doszłam do perfekcji w podawaniu wszelkich leków dopyszcznych. Jedynie zastrzyki oporowo ;-P

      Usuń
    16. Zeby kotu podac cos do paszczy, trzeba go najpierw zlapac i spacyfikowac. I to jest wlasnie punkt zapalny u Miecki. Nie wyobrazam sobie podawac jej jakiegos leku regularnie i codziennie. :)))

      Usuń
    17. Faktycznie , to nie jest łatwe. Trzeba sposobem, ale to musiałabym być tam na miejscu żeby Ci pokazać jak ;-)

      Usuń
    18. Koniecznie musisz nakrecic filmik pogladowy i zamiescic na blogu: "Jak sposobem spacyfikowac wscieklego kota domowego, bez koniecznosci szycia podrapanych rak i ubrania, a potem zaaplikowac mu pigulke bez ryzyka utraty palca." :)))

      Usuń
    19. Musiałabyś mi najpierw Miećkę podesłać ;-)))

      Usuń
    20. Trudno raczej bedzie, pokaz na Mikeszu, bo jest najpodobniejszy. :)))

      Usuń
    21. Ale to najspokojniejszy kotek na świecie;-P

      Usuń
    22. No dobra, to wez jakiegos mniej spokojnego i nakrecaj film. :)))

      Usuń
  17. Na moje koty kiedyś podobnie działały zwykłe krople walerianowe albo neospasmina!;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waleriana dziala tak na wszystkie koty, ale raczej trudno nazwac to dzialaniem uspokajajacym. :))) Koty dostaja swira, jak po kocimietce.

      Usuń
  18. Bardzo grzeczny kot. Mój ściągnął obrożę niemal natychmiast i schował tak że do dziś nie mogę jej znaleźć;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na poczatku zalozylam obroze za luzno, ale teraz nie ma zadnej mozliwosci, zeby Miecka ja sama sciagnela.

      Usuń
  19. Sama jestem ciekawa, jak tak obroza zadziała na Mieckę. Oby jak najlepiej ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caly czas ja nosi, mam wrazenie, ze jest spokojniejsza, ale moze jest to jakas moja autosugestia.

      Usuń
  20. Oby obróżka pomogła i trzeba było wzywać egzorcysty. Może jednak już trochę pomogła, życzę tego Miecce i Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo juz wyprobowalam srodkow, wiec z obrozka wiaze wielkie nadzieje. Potem zostanie juz tylko egzorcysta. :)))

      Usuń
  21. A może ta Miecka to jest zołza od poczęcia i zołzą już zostanie? I na nic te eksperymenta? Człeku charakteru nie zmienisz, a myślisz, że kotu jakomś obrożą się da?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba od samego poczecia i w piatym pokoleniu. Czarny kot = szatan. :)))

      Usuń
    2. Eeee, mój śp. Bonifacy był natury anielskiej...młody go kiedyś ugryzł w ogon, a on nic...i pozwalał się odkurzać odkurzaczem...

      Usuń
    3. Widac przeszedl wczesniej egzorcyzmy. :)))

      Usuń
    4. Niektóre z natury maja taki mily characterek i mozesz im do us...j smierci exorcyzmy uprawaic. Szara zolza to juz moja druga wredota, na która nic nie dziala. Chyba cos z personelu na koty przeplywa, przynajmniej w moim przypadku... ;).

      Usuń
    5. Ksieza juz maja swoje metody torturowania, wszak to wielowiekowe doswiadczenia inkwizycyjne. Jesli oni nie daliby rady naszym kotom, to juz nie wiem. :)))

      Usuń
  22. No to jest nadzieja dla Mieckowych fochów!

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.