Tyle sie dzieje, ze nie nadazam za sama soba. A gdzie czas na pisanie postow? Nie zdazylam jeszcze nawet zgrac zdjec z mojej kamerki dla idiotow, co to sama zdjecia robi. Duzego aparatu nie bralam, bo nie zmiescilabym, no i po co mam dodatkowo dzwigac. Od mamy wyjechalam tak zaopatrzona, ze juz nie tylko nie zmiescila sie do niej moja beauty case, ale z Gosia we dwie ledwie wtaszczylysmy ja do bagaznika.
Poniedzialek mialam wolny, wiec prawie w calosci poswiecilam go Toyi. Proszsz, oto skrotowiec w obrazkach:
Zjadla sniadanie, a apetyt bardzo jej dopisuje. Trzeba sunie utuczyc, bo zeberka jej widac.
Zostala wypuszczona na salony, po uprzednim zamknieciu kotow w sypialni.
Koty jakos przestaly ze soba walczyc i zwarly szyki przeciw wspolnemu wrogowi, nawet dosc zgodnie tkwia razem w sypialni, gdzie wstawilam im kuwete, drapaki i jedzenie. Miecka dwa razy otworzyla sobie drzwi, bo chciala wyjsc na mieszkanie, ale szybko wycofala sie na upatrzone pozycje, poniewaz Toya strasznie chciala sie z nia zapoznawac. Nie zeby Miecka zaraz zwiala pod lozko, o nie! Zatrzymala sie przy drzwiach i zawziecie plwala jadem, wiec i Toya niespecjalnie blisko podeszla. Bulka pokazala sie na moment i ledwie uszla z zyciem, wskakujac na futryne drzwi.
Psina odkryla przyjemnosci balkonowania i obszczekiwania sasiadow
W koszyczku przebywa niezbyt chetnie, woli na lozku, ale ja przyzwyczajamy
Pojechalismy przedstawic ja rodzinie i poszlismy na wspolny spacer
Toya poznawala sie z (he he) siostrzencem starszym od niej o 8 lat
Chwile biegala bez smyczy, chcielismy sprawdzic, czy przychodzi na zawolanie. Nie przychodzila, wiec zostala ponownie zapieta
Pierwsza kapiel w nowym heimacie ;)
Razem z Placzkiem oczywiscie
W domu corki Placzek troche ja owarczal, kiedy zaczela na niego wlazic. Ma zapedy na domine ;)
Bylismy w sklepie zoologicznym, gdzie obszczekala sprzedawczynie. Kupilismy szampon i nowa obroze.
Po kapieli, w ktorej lamentowala jak placzka zydowska, suszy sie na sloncu
Swieza i pachnaca rozwala sie po kanapach
Taki widok zastalam, kiedy weszlam do sypialni.
Toya po obiedzie polozyla sie razem z tatusiem na poobiednia drzemke, wiec zamknelam pokoj goscinny i otworzylam sypialnie. Wmurowalo mnie w ziemie, kiedy zobaczylam, jak zgodnie i blisko spia obok siebie te dotad nienawidzace sie kotki. Cos mi mowi, ze niechec do psa i koniecznosc izolacji w jednym pomieszczeniu, doprowadza do zgody miedzy nimi. Nie ma to jak wspolny wrog.
Lomatulu, zaiste cuda sie dzieja, Miecka z Bulkaw pelnej zgodzie :))). Toya, w zabawie, zdaje sie pokazywac, ze jeszcze sie nie orientuje, jaka ma pozycje w nowym domu...
Jest naprawde slodka, zero agresji, nawet przy misce z jedzeniem. W zabawie bardzo delikatna. Troche jeszcze zbyt szczekliwa, co moze komus przeszkadzac.
Nie bałaś się, że Cię ugryzie? Warczała strasznie:) Toya jest naprawdę przcudna, a kociambry rozwaliły mnie na kolana. Wreszcie nastąpiło pojednanie, taki widok to pewnie mniód na Wasze serca. Coś czuję, że Toya będzie córeczką Tatusia:)
Ani troche sie nie balam, juz wczesniej bawilam sie z nia i "napadala" moja dlon gryzac, jest niezwykle delikatna. Wczesniej wrazilam swoja lape do miski z zarciem, kiedy jadla - to wazny test, zeby nas nie zdominowala, a ma takie zapedy. :))) Tatus bedzie ja w przewadze obslugiwal, bo ja przecie do fabryki latam, ale to ja bede zarcie dawala ;)
To masz wreszcie zajęcie :-))) Ciekawe jak to będzie z kotami, czy Toya oswoi sie z nimi i jak będą wyglądały układy miedzy kotami. Normalnie badania naukowe przeprowadzasz ;-)
Powoli oswajam, trzymam Toye w otwartych drzwiach kociarni, zeby sobie popatrzyla i oswajala sie z ich zapachami. Troche sie wyrywa do zabawy, czego koty akurat sie boja, bo stuka pazurkami o laminat. Cierpliwosci, a bedzie w koncu dobrze. Najwazniejsze, ze nie wykazuje najmniejszej agresji.
Na zdjęciu gdzie BUŁKA siedzi na framudze bardzo przypomina Kirunię.Koty się pogodzą przez wroga..Jest czarująca.Ale będziesz miała kompankę do długich spacerów.Czekam na ciąg dalszy choć wiem ,że nie masz czasu.Głos miło,miło słyszeć.Gosia z Jelcza
Sie dorwalam do hurtu czytelniczego. Żałuję że nie mogłam osobiscie poznać Toyeczki: ale może kiedyś się uda. Psinka trochę wariuje, bo przecież w ostatnim czasie tyle zmian w jej życiu jest. Ale po wilczysku widać, że wesoła bestyjka :)
Ale Toya mocno warczy! Ojej, można się przestraszyć!:-) Szczęsliwa będzie u Was ta psinusia.Ptasiego mleka jej nie zabraknie. A kotom jej przybycie też tylko na zdrowie wyjdzie,może sie naprawdę zaprzyjaźnią, może Bułka przestanie sikać po kątach? Czas pokaże. Grunt, że Ty i mąz jesteście zadowoleni, że sie znowu cos fajnego dzieje. Wiosna w Waszym domu na całego! Buziaki, Aniu!:-))
ech szczęście i cud miód i orzeszki przemawiają z tego posta wiesz))))))))))) no i nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg he he to też i odkryłaś ponownie jedyne lekarstwo na koty ))))) Toya cudna ))
Sliczna chociaz to warczenie to faktycznie ma moc:)) Tak jak piszesz, z czasem to sie wszystko ulozy, to dopiero pierwsze nawet nie dni a momenty w jej nowym domu, nowym otoczeniu, wiec musi byc troche rozrywki:))
Nie tylko to pierwsze jej kroki w nowym zyciu, ale i pierwsze, kiedy zaczyna sie czegos od niej wymagac, uczyc ja prawidlowych zachowan i takie tam. Duzo naraz, a ja mam nadzieje, ze nie za duzo. ;)
☺ Brawo Aniu, a mówiłam, że będzie dobrze, że martwisz się na zapas??? Psica śliczna i zadatkuje na dobrego i statecznego obrońcę. Podoba mi się komitywa kocic, że zjednoczyły się przeciw wprowadzeniu nowego domownika. ♥ ♥ ♥ ☺
No chyba mnie juz poznalas, ze zawsze martwie sie na zapas i czarno wszystko widze. :))) Ja wiem, czy juz komitywa? Raczej wspolna niedola w wiezieniu. :DDD
Wspólny wróg mnie rozśmieszył :))) Ale niech im tam będzie, jeśli mają się zgodzić w końcu :) Toja cudowna jest :) kolejna świetlista istota w Twoim życiu, Panterko :) Pierwsza to wnuczka :) A niedawno śniło mi się, że się widziałyśmy, a Ty mi powiedziałaś, że kolejne dziecko się w Twojej rodzinie urodzi niedługo. Miałby być to chłopiec tym razem ;)
Oesu, Lidia! Chyba musze z corkami powaznie porozmawiac, na razie nic nie wiem o kolejnym dziecku. :))) Oraz uprzejmnie prosze o nieprzeinaczanie imienia Toyki, ona pisze sie przez Y. :)))
Mam nadzieję, że izolacja kotków od pieska nie będzie trwała długo i,że wkrótce będą się nawzajem tolerować. Toya jest urocza, ale sporo nauki przed nią i przed Wami. Pozdrawiam.
Miecce juz dluzy sie to przymusowe odosobnienie, chociaz koty zawsze sa wypuszczane, kiedy pies na spacerze. Ale skacze juz dosc czesto na klamke i chce sie stamtad wydostac, musimy drzwi sypialni zamykac na klucz. :))
Lomatulu, zaiste cuda sie dzieja, Miecka z Bulkaw pelnej zgodzie :))). Toya, w zabawie, zdaje sie pokazywac, ze jeszcze sie nie orientuje, jaka ma pozycje w nowym domu...
OdpowiedzUsuńJest naprawde slodka, zero agresji, nawet przy misce z jedzeniem. W zabawie bardzo delikatna. Troche jeszcze zbyt szczekliwa, co moze komus przeszkadzac.
UsuńToya na kanapie w uroczej pozycji, cudne zdjecie.
OdpowiedzUsuńNo, modelka - to po mnie :)))))
UsuńNie bałaś się, że Cię ugryzie? Warczała strasznie:)
OdpowiedzUsuńToya jest naprawdę przcudna, a kociambry rozwaliły mnie na kolana. Wreszcie nastąpiło pojednanie, taki widok to pewnie mniód na Wasze serca.
Coś czuję, że Toya będzie córeczką Tatusia:)
A tak w ogóle to bardzo miło usłyszeć Twój glos.
Ani troche sie nie balam, juz wczesniej bawilam sie z nia i "napadala" moja dlon gryzac, jest niezwykle delikatna. Wczesniej wrazilam swoja lape do miski z zarciem, kiedy jadla - to wazny test, zeby nas nie zdominowala, a ma takie zapedy. :)))
UsuńTatus bedzie ja w przewadze obslugiwal, bo ja przecie do fabryki latam, ale to ja bede zarcie dawala ;)
To masz wreszcie zajęcie :-)))
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to będzie z kotami, czy Toya oswoi sie z nimi i jak będą wyglądały układy miedzy kotami.
Normalnie badania naukowe przeprowadzasz ;-)
Powoli oswajam, trzymam Toye w otwartych drzwiach kociarni, zeby sobie popatrzyla i oswajala sie z ich zapachami. Troche sie wyrywa do zabawy, czego koty akurat sie boja, bo stuka pazurkami o laminat. Cierpliwosci, a bedzie w koncu dobrze.
UsuńNajwazniejsze, ze nie wykazuje najmniejszej agresji.
Czyta
OdpowiedzUsuńCzyta co i kto? :)))
UsuńKurczę nie wiem dlaczego poprzedni koment tak poszedł. Skasuj najlepiej.
OdpowiedzUsuńCzyta się jak kryminał: )
Oj tam, fajnie sie czytalo. :))) Nie bede kasowac. ;)
Usuń:))
Usuń:ppp
UsuńNa zdjęciu gdzie BUŁKA siedzi na framudze bardzo przypomina Kirunię.Koty się pogodzą przez wroga..Jest czarująca.Ale będziesz miała kompankę do długich spacerów.Czekam na ciąg dalszy choć wiem ,że nie masz czasu.Głos miło,miło słyszeć.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńOna w ogole odrobine Kire przyomina, brak jej tylko Kirowego spokoju i rownowagi, ale pracujemy nad tym.
UsuńSie dorwalam do hurtu czytelniczego. Żałuję że nie mogłam osobiscie poznać Toyeczki: ale może kiedyś się uda. Psinka trochę wariuje, bo przecież w ostatnim czasie tyle zmian w jej życiu jest. Ale po wilczysku widać, że wesoła bestyjka :)
OdpowiedzUsuńMoze bedziesz miala okazje ja poznac, kiedy wrocisz do domu i wpadniesz na jakis weekend. :)))
UsuńAle Toya mocno warczy! Ojej, można się przestraszyć!:-) Szczęsliwa będzie u Was ta psinusia.Ptasiego mleka jej nie zabraknie. A kotom jej przybycie też tylko na zdrowie wyjdzie,może sie naprawdę zaprzyjaźnią, może Bułka przestanie sikać po kątach? Czas pokaże. Grunt, że Ty i mąz jesteście zadowoleni, że sie znowu cos fajnego dzieje. Wiosna w Waszym domu na całego! Buziaki, Aniu!:-))
OdpowiedzUsuńWarczy mocno i szczeka basem, wiec robi odpowiednie wrazenie psa obronnego, a o to w koncu chodzilo, bo czasy niepewne i niebezpieczne. :)))
UsuńBardzo dużo wrażeń dla wszystkich,koty mają stresa,oby im szybko przeszło,to dopiero pierwsze dni z nowym domownikiem:)
OdpowiedzUsuńNie ma tego zlego, bo im dluzej razem siedza, tym siedza blizej siebie. :)))
Usuńech szczęście i cud miód i orzeszki przemawiają z tego posta wiesz)))))))))))
OdpowiedzUsuńno i nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg he he to też i odkryłaś ponownie jedyne lekarstwo na koty ))))) Toya cudna ))
Wiem, sunia nas zawojowala. Glownie mojego, lazi po dzielni i wszystkim sie chwali nowym psem. :)))
UsuńPowodzenia w oswajaniu wszystkich ze wszystkimi. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPewnie ze bedzie, futra nie maja innego wyjscia jak sie zakolegowac ze soba. Trzeba troche czasu. :))
UsuńŻadnego stresu, od razu jest u siebie ;) A warczy jak helikopter, co to jest najważniejszy w naszej armii ;)
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
Bardzo nas pilnuje i popiskuje, kiedy jedno zniknie jej z pola widzenia. Chyba nas zaakceptowala, a tak sie balam... :))
UsuńNagraj jej szczekanie. Jesli basem szczeka, to rzeczywiscie ma zadatki na psa obronnego :).
OdpowiedzUsuńPrzy najblizszej okazji postaram sie zmotywowac ja do szczekania. ;)))
UsuńSliczna chociaz to warczenie to faktycznie ma moc:)) Tak jak piszesz, z czasem to sie wszystko ulozy, to dopiero pierwsze nawet nie dni a momenty w jej nowym domu, nowym otoczeniu, wiec musi byc troche rozrywki:))
OdpowiedzUsuńNie tylko to pierwsze jej kroki w nowym zyciu, ale i pierwsze, kiedy zaczyna sie czegos od niej wymagac, uczyc ja prawidlowych zachowan i takie tam. Duzo naraz, a ja mam nadzieje, ze nie za duzo. ;)
UsuńOna już Was kocha. Dobrze wie, co dla niej zrobiliście.
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieje, ze nas kocha ;) Tyle nerf, tyle przejechanych kilometrow i tyle zaangazowanych w adopcje osob... smialaby nie kochac... :)))
Usuń☺ Brawo Aniu, a mówiłam, że będzie dobrze, że martwisz się na zapas??? Psica śliczna i zadatkuje na dobrego i statecznego obrońcę. Podoba mi się komitywa kocic, że zjednoczyły się przeciw wprowadzeniu nowego domownika. ♥ ♥ ♥ ☺
OdpowiedzUsuńNo chyba mnie juz poznalas, ze zawsze martwie sie na zapas i czarno wszystko widze. :)))
UsuńJa wiem, czy juz komitywa? Raczej wspolna niedola w wiezieniu. :DDD
Wspólny wróg mnie rozśmieszył :))) Ale niech im tam będzie, jeśli mają się zgodzić w końcu :)
OdpowiedzUsuńToja cudowna jest :) kolejna świetlista istota w Twoim życiu, Panterko :) Pierwsza to wnuczka :)
A niedawno śniło mi się, że się widziałyśmy, a Ty mi powiedziałaś, że kolejne dziecko się w Twojej rodzinie urodzi niedługo. Miałby być to chłopiec tym razem ;)
Oesu, Lidia! Chyba musze z corkami powaznie porozmawiac, na razie nic nie wiem o kolejnym dziecku. :)))
UsuńOraz uprzejmnie prosze o nieprzeinaczanie imienia Toyki, ona pisze sie przez Y. :)))
Nie chciało mi się sprawdzać przy pisaniu komentarza ;)
UsuńTeraz jusz pamientam.
A z córkami zawsze pogadać możesz :))))
Moze corki same jeszcze nie wiom, a juz cos sie kluje? :)))
UsuńNo właśnie ;) a Ty już wiesz, w razie co ;))
UsuńTy mi lepiej wysnij, Lidia, numery w totolotka. :)))
UsuńMam nadzieję, że izolacja kotków od pieska nie będzie trwała długo i,że wkrótce będą się nawzajem tolerować. Toya jest urocza, ale sporo nauki przed nią i przed Wami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiecce juz dluzy sie to przymusowe odosobnienie, chociaz koty zawsze sa wypuszczane, kiedy pies na spacerze. Ale skacze juz dosc czesto na klamke i chce sie stamtad wydostac, musimy drzwi sypialni zamykac na klucz. :))
UsuńCudna jest. Niech się zdrowo chowa :)))
OdpowiedzUsuńTo nieoszlifowany diament, bedzie brylantem. ;)
UsuńAtrakcji moc :) Bułka z Miecka mnie rozczulily w tej pościeli - damy salonowe :) Toya ma ten chrap - będzie Ci chrapać do snu Pantero :)
OdpowiedzUsuńNa razie chrapiom razem z tatusiem w goscinnym i ja nie musze tego sluchac. :)))
UsuńNo to się dopasowali :)
UsuńJak blizniaki. ;)
UsuńJest świetna. :) Faktycznie momentami na zdjęciach jak Kirunia
OdpowiedzUsuńPodobne gatunkowo, zachowaniowo, wielkosciowo. :))
Usuń