czwartek, 12 grudnia 2019

Poczta i firmy kurierskie.

Do napisania tego posta natchnely mnie przygody Star z poczta polska (linki Wam rzucic nie moge, bo Star ma blog zamkniety od czasu, kiedy jakas polska sucz wykorzystala Jej lyse po chemii zdjecie, aby przedstawic swoja rzewna historie choroby nowotworowej i prosic w internetach o wsparcie finansowe). W skrocie: Star wyslala z USA niewielka paczke do Polski i sledzila jej losy online. Z Ameryki do Warszawy zabralo paczce trzy dni, potem popadla w dwutygodniowy bezruch. Star skontaktowala sie z odbiorca, odbiorca pofatygowal sie na poczte, paczka jakos cudem sie tam odnalazla, odbiorca zabral ja do domu i wszyscy zyli dlugo i szczesliwie. A mogla zaginac. Albo wrocic do Ameryki, co nie? Trzeba wiec sie cieszyc, ze w ogole dotarla do adresata. Bo poczta polska ma wazniejsze zadania od dostarczania przesylek, za ktore nadawca zaplacil niemalo, bo 75$. Poczta polska bowiem ma misje sprzedawania w swoich placowkach dewocjonaliow (bylam, widzialam) albo innych swietych ksiazek, jak np. przepisy kulinarne siostry Benedykty czy zielnik ogrodowy matki Gaudencji (ale majo fantazje w przybieraniu imion, im glupsze, tym lepsze). Listonosze nie wiem, co tam nosza w swoich przepastnych torbach, ale nie dostarczaja niczego, co nie miesci sie w skrzynce pocztowej, co w przypadku mojej mamy, osoby wiekowej, slabej i chwiejnej, ma wielkie znaczenie, kiedy musi sama fatygowac sie na poczte odbierac. I zeby nie bylo, ja tez place niemalo za DOSTARCZENIE paczki pod wskazany adres, a nie za samodzielny jej odbior z oddalonej placowki pocztowej.
Poczta niemiecka dla odmiany zawsze byla rzetelna, slowna i w ogole idealna. Do czasu. Bo kiedys byla federalna (BundesPost), a potem ja sprywatyzowali i zrobili spolka akcyjna, wypuszczajac akcje na rynek. Bardziej wiec byli zajeci obserwacjami dziennych kursow niz dobrem klientow. Ale i tak niemiecka poczta byla bez porownania lepsza od polskiej, bo punktualnie dostarczala przesylki, bez wzgledu na ich gabaryty, do samego mieszkania. Tak nawiasem, listonoszom odebrano sluzbowe samochody, przesiedli sie na rowery z motorkami, ale ci dostarczaja jedynie przesylki listowe. Paczki natomiast sa wozone autami i bywa, ze jednego dnia mam dwie wizyty doreczycieli, jeden np. z listem poleconym, ktory musze podpisac, a za chwile pojawia sie drugi z paczka. Niemiecka poczta S.A. wykupila amerykanska firme kurierska DHL i teraz wlasnie ona zajmuje sie dostarczaniem obywatelom przesylek wiekszych od listow. Oprocz niej na rynku funkcjonuje kilka innych firm kurierskich: Hermes (niemiecka), DPD (francuska), GLS (brytyjsko-holenderska), UPS (amerykanska) - chyba zadnej nie pominelam, choc najwieksza to wlasnie DHL.
Na ogol nie moge narzekac, bo paczki dostarczane mi sa do samego mieszkania, choc czasem zdarza sie, ze slubny jest akurat na sikaniu z Toyka, wiec zastaje awizo w skrzynce i odbieram paczke w niedalekim kiosku, a moze raczej w niedalekich kioskach, bo kazda firma kurierska ma umowe z innym, ale wszystko jest niedaleko. Oprocz punktu GLS, ten lezy kawal drogi od nas. A ci wlasnie dostarczaja mi zamowione kalendarze z moimi zdjeciami i kartki swiateczne. Kartki musialam odbierac sama, pierwsza partie kalendarzy tez, potem dozamowilam jeszcze kilka, za kazdym razem placac tzw. Versandkosten czyli koszty przesylki i dostarczenia jej do mnie do domu. Nie jest to duza suma, ale place za cos z gory i raczej chcialabym wypelnienia umowy, a nie samodzielnego poszukiwania paczki po miescie. Przy czym GLS nigdy nie zostawia awiza, co sugeruje, ze nawet nie fatyguja sie zobaczyc, czy ktos jest, tylko od razu wioza wszystkie przesylki gdzie indziej. Podczas odbierania paczek spotykalam innych wqrwionych klientow, zapewniajacych, ze byli w domu, a po paczke musza jezdzic taki kawal. Kiedy weszlam na strone tego GLS, byly tam same skargi, ale firmy zdaje sie to nie ruszac, bo nadal nie dostarczaja paczek, ani nie zostawiaja awiza.
Ja to ja, mam auto i choc jestem wsciekla, mam jak odebrac te paczki. Gorzej z jedna z moich corek, ktora auta nie ma, a mieszka na 5 pietrze wiezowca. Tam nawet DHL sie nie pofatyguje, tylko od razu zostawia awizo, a corka akurat zamowila rowerek dla dziecka. Z piana na ustach tlucze sie autobusami na poczte glowna i z powrotem. Dobrze, ze dzieciaki w przedszkolu, bo musialaby tluc sie z wozkiem. Skargi niewiele wnosza.
Ja rozumiem, ze teraz, w okresie przedswiatecznym, kiedy kilka milionow Niemcow zamawia kilkanascie milionow swiatecznych prezentow, wszystkie firmy kurierskie maja urwanie dupy i roboty tyle, ze nie maja czasu sie wysikac. Musza zatrudniac wielu dodatkowych kurierow, a auta czasem sie psuja. Ja naprawde mam wyrozumialosci dosyc. Ale kiedy na 10 zamowionych paczek 8 musze gdzies odbierac, chociaz bylam w domu w czasie oznaczonym mailowo przez firme kurierska, to trafia mnie jasny szlag!





50 komentarzy:

  1. Ano .... Tak to jest z tymi doreczycielami.... Wiecznie się spieszą. Ostatnio zamawiałam w dwóch miejscach jedzenie dla kotów w poniedziałek i już wczoraj je dostałam. I jak tylko mam okazję, to zamawiam do paczkomatu. Kurier z Poczty nie dzwoni, DHL dzwoni, jka stoi pod drzwiami i nikogo nie ma.... GLSem - jakos nie mam do nich zaufania, więc rzadko zamawiam.
    Wczoraj wisiałam kurierowi na telefonie, bo zadzwonił o 15,ze u drzwi stoi. Ja mu, że nas nie ma, niech dzwoni do sąsiadki obok i jeszcze dwóch innych, żadnej nie było.
    Potem wpadłam na pomysł, żeby poszedł do takiego sklepiku, który prowadzi kolejna sąsiadka i poprosił ja, żeby paczkę odebrała. Udało się 😂
    Tę drugą miałam w paczkomacie, więc luz.
    Ale różne historie się zdarzają, niestety....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O historiach z kurierami mozna by grube tomy napisac, oni chyba na calym swiecie robia takie hece adresatom.
      U nas wczesniej pisali, ze przyjada miedzy ta a ta godzina, teraz juz tylko ktorego dnia, moze to tak przed swietami tylko.

      Usuń
  2. pierwsze 5 zdań mnie zatkało. O historii Star zdaje się nic nie wiem. to smutne.
    z pocta polska nie mam już nic wspólnego...bywało różnie, teraz DHL i inne wymienione przez ciebie firmy. Zawsze dzwonią i się dogadujemy gdzie jestem lub komu dać gdy mnie nie ma, lub kiedy wrócić, jeszcze nie miałam żadnego problemu ale zamawiam rzadko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja glownie zarcie dla futer, bo to wielkie i ciezkie na caly miesiac, puszki, suche i zwirek dla kotow, ale ci dostarczaja do domu, po uprzednim zawiadomieniu, kiedy.

      Usuń
    2. Podobnie ja. Czasami nawet przywiązą mi do pracy.

      Usuń
    3. Tak dobrze to nie ma, ale slubny jest na emeryturze, wiec siedzi i pilnuje. :)

      Usuń
    4. powiem Ci, że wczoraj przesyłkę po raz pierwszy!!! przywiozła GSL i nawet nie zadzwonili do mnie co prawda mogłam ją śledzić i domyślać się kiedy będzie hmmm jakoś tak po Twoim tu podsumowaniu uczuliłam sąsiada i dobrze. dziek

      Usuń
    5. WOW!!! Ze sie w ogole pofatygowali w kierunku Twojego domu... Normalnie tego nie robia, widac nowy kurier, jeszcze nie zdazyl sie zmanierowac.

      Usuń
  3. Na samym początku miałam tu cyrki z kurierem Hermesa - paczuszka (czyli regał w częściach gdzieś im zaginął, poza tym zepsuł im się system monitorowania i nie mogli tej paczki "wyczaić". Po kilku interwencjach paczka dotarła- pan kurier ją postawił mi w przedpokoju i natychmiast się ulotnił. W 5 minut później paczka się....rozpadła i miałam w przedpokoju stosik desek i deseczek.
    A w Warszawie wybudowano olbrzymie pocztowe Centrum Logistyczne , dzięki któremu listy polecone z jednej dzielnicy do drugiej idą w porażającym wręcz tempie- najkrócej to 5 dni. Poczta płaci marnie, ograniczyła do minimum zatrudnienie i popodpisywała umowy z różnymi firemkami, ci z kolei mają umowy z ludźmi, którzy są na "samozatrudnieniu". No ale nie każdy człowiek jest odpowiedzialny - nie ma danego dnia ochoty na odwiedzanie adresatów to ograniczy się do piżgnięcia awiza do skrzynki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce w ogole jest burdel, nie tylko z poczta. Co ja sie naslucham i naczytam o polskich kurierach. Tu czasem sie zdarza, tam zas to codziennosc.

      Usuń
  4. Nie będę dokładać swojego kamyczka, bo jak myślę o kurierach i poczcie natychmiast jestem wściekła. Ciekawe, że kartka na drugi koniec Polski szła 2 dni, a w mieście w tej samej dzielnicy dochodziła po dwóch tygodniach albo wcale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyslalam do Polski trzy moje kalendarze (koperta A3), doszly po 3 dniach. Dzien pozniej wyslalam mala paczuszke, dzisiaj mija tydzien cisza.

      Usuń
  5. Kiedyś coś zamówiłam w polskiej firmie i nie dostałam awizo to firma wysyłająca mnie opierdzielila że nie śledziłam na Internecie dróg po których krążyła. Osłabiło mnie to bo to był czas ślubu mojego dziecka i naprawdę miałam co robić ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten przeklety GLS tez nie zostawia awizo, ale ja juz przyzwyczailam sie sledzic. Zeby zostawic awizo, trzeba sie pofatygowac do adresata, a tak mozna zawiezc od razu gdzie indziej i powiedziec, ze nie bylo nikogo w domu.

      Usuń
    2. A ja kurczę nie mam tego odruchu

      Usuń
    3. Trzeba isc z nowoczesnoscia, jak sie w sieci kupuje, to czlowiek musi sie przyzwyczajac do roznych nowych trickow.

      Usuń
  6. W Polsce rzadko kiedy listonosz przynosił mi paczkę. Zawsze zostawiał awizo w skrzynce i nawet nie dzwonił domofonem. Wiele razy zwracałam uwagę, ale oczywiście nadaremnie. Mogę zrozumieć warunki pracy, bo noszenie tej pieruńskiej torby na ramieniu, musi być niszczycielskie.
    Szwajcaria ciekawie rozwiązała ten problem, listonosze niczego sami nie dźwigają. Dostają elektryczny traktorek z wagonikiem. Wożą wszystkie przesyłki, łącznie z małymi i średnimi paczkami na kipie i dostarczają wszystko zawsze. Duże paczki rozwozi osobno bus. Jeszcze mi się nie zdarzyło, by tu coś zaginęło. A w Polsce ginęło nagminnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszedzie jakos jest to rozwiazane, tylko nie w Polsce, a przeciez mozna zrobic tak jak u nas, listonosz tylko listy (i renty, bo tam dalej nie maja kont w bankach), a paczki rozwozi samochod. To takie proste.

      Usuń
  7. Też bym elaborat napisała, ale p co. Pocztę czy firmy kurierskie tworzą ludzi i ludzie tam pracują. Nie wiem jak w firmach kurierskich, ale na PP t nieraz pracują ludzie z "łapanki" lub po prostu"pierwszy lepszy, który zapyta o pracę". Taki delikwnt dostaje listy, listy polecone, paczki i pienądze (emerytury, renty i inne)-suma czasami niebagatelna. Wiec hmmmm...chyba jasne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaska, przede wszystkim jest przyzwolenie na niechlujstwo w tej pracy, gdyby raz czy drugi roznosiciel dostal po premii za to, ze nie przyniosl paczki adresatowi albo ze paczka zginela, to by sie na przyszlosc postaral. Skargi klientow nie skutkuja niczym, wiec bezkarnosc kwitnie.

      Usuń
  8. Stwierdzam, ze wszedzie jest podobnie.
    Poczty w UK juz dawno przestaly przypominac poczty, bo albo sa umieszczane w np. w rogu ksiegarni, albo w sklepiku wielobranzowym, a jak jeszcze sie jakas uchowa oddzielnie, to rowniez sprzedaje mydlo i powidlo. Ale co to komu przeszkadza?
    To zwykle prawa rynku, poczty sa niedochodowe, wiec wspomagaja sie handlem pobocznym. Wcale sie nie dziwie, ze ajenci musza sobie dorabiac, bo z samych listow i przesylek nie utrzymaja sie.
    I tak wlasnie wczoraj odwiedzialam poczte, na ktorej mozna bylo zakupic :
    slodycze, kalendarze, ksiazki, kartki swiateczne, podrozne miski dla psow, figurki swiateczne, ramki do zdjec, kubki do kawy, breloczki, swiece i co sie tylko da upchnac w pokoju na 20m kwadratowych... Dzieki temu zreszta zakupilam prezent dla kolezanki, co mi oszczedzilo wiele biegania i czasu.
    Wcale nie mam poczcie za zle ( w Polsce ostatnio zakupilam na poczcie fajna portmonetke ).

    A co do kurierow to wolna amerykanka. Na ogol zostawia awizo i leci sie odebrac na poczte ( ale to przesylka poczta). Kurierzy inni zostawiaja towar przy drzwiach, na zewnatrz domu, raz znalazlam na srodku scieki pizgniete przez furtke, a zdarza sie, ze wrzucaja do kibla ze smieciami i paczka nieraz wyjezdza wraz z nimi...
    Ostatnio uzeralam sie z firma, ktora na ebayu twierdzila, ze dostarczyla, a towaru nie bylo. Trzy razy tak mnie podchodzili - ale w koncu paczke podrzucili.

    Generalnie paczki nie gina, ale tez trzeba za nimi latac.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys wszystko bylo lepsze, ale odkad wiekszosc robi zakupy online, wszystkie poczty i kurierstwo na swiecie zeszly na... nieeee, o nie, na zadne psy... na manowce albo inna zla droge. Ja tez nie mialabym nic przeciwko mydlu i powidlu na pocztach, ale mam przeciw handlem "swietosciami", podobno pocztowcy w Polsce maja nakazane sprzedawac jakies wyznaczone ilosci tego gowna.

      Usuń
    2. A - czyli Ciebie tylko gowno drazni? :))

      A jak tutaj wszystko jest zarzucone "swietosciami brytyjskimi" z naczelna flaga, krolowa, krolewiczami, budkami telefonicznymi , itp, to co?
      To taki urok - kazdy kraj ma swoja lokalna specyfike i za to turysci placa.

      A jak jedziesz do Meksyku i w kazdej restauracji masz kapliczki z Madonna cale w kwiatkach, to sie zachwycasz tym kiczem, czy sie wkurza?
      Bo mnie jednak zachwyca kazdy folklor :)
      I polskie kapliczki na rozstajach drog w dalszym ciagu tez.
      Nic nie poradze.






      Usuń
    3. Kapliczki to nie ksiazki kucharskie siostry Faustyny. Oczywiscie obie te rzeczy mnie denerwuja, jak kazdy fanatyzm.

      Usuń
  9. Na temat kurierów nie będę się wypowiadała, ale jednemu podpadłam kompletnie. Przesyłka z zapłatą przy odbiorze i miała być po 18. Godzina 13, dzwoni mój telefon, że pan jest pod blokiem i nikogo w domu. Zaczęłam się śmiać i stwierdziłam, że do 18 mam trochę czasu i musi poczekać. Pan był wściekły, bo nie mógł zostawić u sąsiadów, bo trzeba zapłacić. Obraza na całego. Stwierdziłam, że skoro chce mi oddać teraz, to musi podjechać do mnie do pracy. Przyjechał szybciutko. Następnego dnia miałam kolejną przesyłkę, u tego samego kuriera, więc od razu dzwonił, czy ma podjechać do pracy, czy do domu. Wszystko, co zamawiam przez internet, zamawiam z opcją zapłata przy odbiorze, od czasu, gdy szukałam torebki, która była dostarczona, tylko mi nikt nie powiedział do kogo i jej poszukiwania trwały parę dni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to rzadka opcja, na ogol place rachunek w ciagu 2 tygodni od dostarczenia zamowionego towaru. Ale i to nie zawsze jest mozliwe, najczesciej chca od razu tym paypalem albo karta kredytowa, a tymi ja nie dysponuje i nawet nie chce, bo za duzo z tym przekretow.

      Usuń
  10. Bardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  11. To mam chyba więcej szczęścia. Nie mogę narzekać ani na firmy kurierskie, ani na pocztę polską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiscie masz szczescie, ale przeciez jestes dzieckiem szczescia, wiec nic dziwnego. :)))

      Usuń
  12. Ja na pocztę, nie powiem złego słowa. Paczki, które w ostatnich 2-ch latach wysyłałam, na drugi, trzeci dzień były u adresata (śledziłam trackingiem). Dużo czasu, spędzam z Bezą na balkonie i od jakiegoś czasu obserwowałam samochód pocztowy pod blokiem naprzeciw. Stał nie raz nawet godzinę, okazało się, że mieszka tam pracownik poczty, pewnie na obiadek sobie przyjeżdża, a przesyłki w nim grzecznie leżą i czekają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moja paczka do Stefana, nadana tydzien temu w czwartek, gdzies zaginela :(((

      Usuń
    2. Omatkokochana. Mnie Elaja nauczyła śledzić trackingiem, jak wysłała mi paczkę i od tego czasu moje oko śledzi wszystkie paczunie. Wpisuję u gugla śledzenie-tracking, potem numer przesyłki, ale Ty to pewnie wiesz.

      Usuń
    3. Ja tez sledze. Pamietasz, kiedy podalam Olence zly kod? Paczka byla tuz pod Getynga, dzwonilam, mowilam o pomylkowym kodzie, a oni i tak odeslali do nadawcy.

      Usuń
    4. Bezowa, sledzenie ma sens jesli ktos uaktalnia dane gdzie sie przesylka znajduje. W przypadku mojej przesylki najpierw byla Warszawa przez trzy dni a potem przez kolejne 11 dni tajemniczo Polska i ani slowa wiecej. Polska to jednak duzy kraj jesli czlowiek chce znalezc przesylke, ktora byla wyslana do Gdanska. Odbiorca nie dostal ani informacji telefonicznej ani awiza, zupelnie NIC. I co ja sobie mialam sledzic? Wszystkie przesylki na terenie USA moge sledzic i wiem gdzie sa co do minuty, tylko w Polsce sie nie da.
      Gdyby nie fakt, ze podalam adresatce numer paczki to tak nie mialaby jak jej znalezc, na szczescie obdzwonila 2-3 poczty w Gdansku i ktos uprzejmy znalazl paczke po numerze.

      Usuń
    5. Nie wiem, jak jest w Polsce, ale u nas sledzi sie normalnie. Tylko w przypadku GLSu sledzi sie do momentu zaanonsowania przesylki na dany dzien, potem siedzi sie kolkiem w domu, a wieczorem zaglada sie na strone i dowiaduje, ze sie nie bylo w domu, a paczka lezy i czeka w wiadomym miejscu, kawal drogi i w miejscu, gdzie nielatwo zaparkowac.

      Usuń
  13. Nadal cisza. Tak że ten...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qr zapial!
      Wyslalam w czwartek w ubieglym tygodniu. A listonosz dociera tam do Ciebie w ogole?

      Usuń
    2. Dementi! Dzisiaj przyleciało o świcie i z przytupem!

      Usuń
    3. Slyszalas ten lomot? Jak mi kamien z serca spadal i na nuszkie upadl?

      Usuń
  14. dlatego teraz zawsze jak mogę to zamawiam do paczkomatu, odbieram kiedy mi wygodnie i nie kwitnę w domu! no poza ZOOPLUSem, bo to wielkie paki, ale zawsze do domu dostarczają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, a ja rzadko kiedy zamawiam cos innego, tylko pod koniec roku kartki i kalendarze z dostarczaniem przez ten przeklety GLS. :)

      Usuń
  15. We Wrocławiu pocztę opanowali Ukraińcy. I wnoszą paczki nawet na 3 piętro nieoświetlonej, remontowanej kamienicy. Niedawno Elaja okulary mi przysłała, listonosz doniósł paczkę do samych drzwi, a było już około 20.00. I zwykła paczka z Warszawy szła 1 dzień.
    Ja niedawno wysyłałam okularnika do Warszawy i też paczka ekonomiczna szła 1 dzień. Za to na monitoringu ukazała się dopiero jak była w Warszawie.
    Emerytury też od tego miesiąca nosi ukraiński listonosz, taki młody chłopaczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im jeszcze na pracy zalezy, wiec pracuja po prostu tak, jak listonosz pracowac powinien, nie wiecej i nie mniej. Naszym zas juz palma odbila i tyle, nie chce im sie pracowac za takie pieniadze, pewnie chcieliby w cieple siedziec i miec po 10 tysi na koncie w miesiacu.

      Usuń
  16. Ta sama paczka pokonala w USA ponad 4600 km w ciagu dwoch dni, a w Polsce z Warszawy do Gdanska 344 km zajelo 2 tygodnie. Nie rozumiem tego i cale szczescie, ze nie musze. To byla sytuacja wyjatkowa, bo normalnie to juz nie mam komu tam paczek wysylac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz nawet mamie nie wysylam, bo za kazdym razem musiala dygac na poczte i sama odbierac. Czekam do okazji, kiedy sama jade. A jak juz koniecznie musze, to wysylam do kuzynow i oni mamie dostarczaja.

      Usuń
  17. Pocztę staram się omijać, przeraża mnie to, że ludzie załatwiają tam inne sprawy również jak np. płacenie rachunków. Zawsze są kolejki. Mam już sprawdzony punkt dpd olsztyn z którego najczęściej korzystam. Przez brokera Furgonetka można znaleźć tanią opcje na wysyłkę różnych paczek.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.