piątek, 21 lutego 2020

Policja - twoj przyjaciel i pomocnik.


Die Polizei - dein Freund und Helfer - to sztandarowe haslo niemieckiej policji i ja sie z tym zgadzam w pelni. Przez te wszystkie lata, jakie spedzilam w Niemczech, nigdy nie doznalam od policji niczego niewlasciwego, przeciwnie niejednokrotnie otrzymalam od nich pomoc. Jak bardzo niemiecka policja jest pomocna, niech posluzy ponizszy przyklad.
Juz male dzieci sa uczone, ze w sytuacji kryzysowej trzeba zwrocic sie do policji, ona ZAWSZE pomoze. Ale co jest sytuacja naprawde kryzysowa? To z pewnoscia subiektywne odczucie tego, kto o te pomoc prosi. W Kilonii pewna 99-letnia dama zglosila sie osobiscie na posterunku czy tam innym komisariacie i poprosila dyzurujacego policjanta o pomoc. Bo otoz zepsul jej sie domowy rower stacjonarny i nie bardzo wie, do kogo mialaby sie zwrocic o pomoc, wiec przyszla tutaj, bo kto jak nie oni moglby udzielic jej fachowej pomocy.
Policjanci maja z pewnoscia wazniejsze rzeczy do roboty niz pomaganie staruszkom w reperacji domowych rowerow. A swoja droga cwiczyc jeszcze jazde na rowerze w tym wieku, no no, respekt! Ale niemieccy policjanci sa naprawde niezwykle pomocni, maja serca po wlasciwej stronie i zasluguja na swoja dobra renome. Co oczywiscie nie znaczy, ze mozna liczyc na ich poblazliwosc podczas lamania prawa, co to to nie, ale pomagaja zawsze w miare mozliwosci.
Tak wiec jeden z nich poszedl z babinka do niej do mieszkania, zobaczyc na miejscu, jak sie sprawy z popsutym rowerem maja. Babcia po drodze tlumaczyla sie, ze naprawde nie wiedziala, do kogo ma sie zwrocic o pomoc, nie miala nikogo, kto znalazlby rozwiazanie dla jej problemu. Na szczescie w domu okazalo sie, ze urzadzenie nie jest zepsute, a tylko przez pomylke nastawione na najwyzszy stopien wysilkowy. Policjant ustawil je prawidlowo, pouczyl babcie, co robic, gdyby w przyszlosci cos takiego jeszcze raz sie wydarzylo i wrocil na komisariat.





56 komentarzy:

  1. Uau, to rzeczywiscie przyjacielskie podejscie :). Mam wrazenie, ze w takiej sytuacji tutejsi kulali by sie ze smiechu, ale watpie, czy by tylek ruszyli. Kiedys musialam dzwonic na policje, bo lokalny pijaczek usilowal nam sasiada ubic z broni mysliwskiej, bo ten mu wiecej alkoholu nie chcial sprzedac i uslyszalam, ze dyzurny nie moze nic zrobic, bo koledzy za daleko, a on posterunku nie moze opuscic (mial jakies 250 metrów od miejsca zdarzenia). Maz pijaczka unieszkodliwil, a pózniej ten go po sadach ciagal, ze niby zostal przez meza pobity :). Z drugiej zas strony juz mi sie zdarzylo, ze mnie tutejsi policjanci przepraszali, ze bede musiala zaplacic mandat za przekroczenie predkosci, bo nie moga wymazac fotki, która radar mi strzelil. W sumie bardzo zalezy, na kogo sie trafi, bywaja absolutne matoly, ale tez i przyjazni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ja slysze, Leciwo? Pirat drogowy jestes??? Strach po Waszych drogach jezdzic :)))))
      Nie no, nasi przyjezdzaja szybko i bez marudzenia, a na haslo "bron mysliwska" byliby w sekunde na miejscu w kilka samochodow, z ciezko uzbrojonymi silami specjalnymi. Pamietasz, co sie dzialo (pisalam), kiedy miala przejsc przez nasza dzielnice mala neofaszystowska demonstracja? Tak szaleli, ze nas wszystkich poblokowali. :)

      Usuń
    2. Pfff, zaraz pirat drogowy - a pustej szosie, na prostej, o jedne 15km/h mi sie omsklo :). Z tego co widze, bezpieczniej tutaj, niz w ojczyznie.

      Usuń
    3. To prawda, u Was jest z pewnoscia bezpieczniej. W Polsce sami wariaci i pijacy na drogach, a u nas z kolei kraj tranzytowy ze wschodu na zachod i tlok niemozliwy, przez co bywa niebezpiecznie.

      Usuń
  2. Siec sklepow w USA na ktore moj znajomy przekrecajac nazwe ,mowi northstradamus szczyci sie tym ,ze ma najlepsza obsluge. Ponoc facet przyszedl kiedys oddac opony samochodowe bo byl z nich niezadowolony ,przeproszono i zwrocono mu kase.Co w tym dziwnego? A no to, ze te sklepy nigdy nie sprzedawaly opon ale z ich sklepu klient nie ma prawa wyjsc niezadowolony.Taka bajka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to dobre! Chyba nawet bije na glowe niemiecka policje :)))))
      No a Wasza policja bije Murzynow, nasza zas wprost naprzeciwko, woli byc przez nich bita, w imie poprawnosci politycznej. ;)

      Usuń
    2. Fakt moja lokalna policja nie moge sie pochwalic to sie chociaz obsluga sklepowa pochwalilam ;)

      Usuń
    3. Ale wlasnie z tym jednym Wasza podoba mi sie bardziej, wali bez pytania i bez wzgledu na kolor, a moze nawet ze wzgledu nieco bardziej ;)

      Usuń
  3. Z policją jakoś miałam mało do czynienia, ale jako ciekawostkę mogę opisać, że alarm wyjący w sklepie i innym typu podobnym miejscu nie robi na nich wrażenia. Nawet przejeżdżając obok nie zatrzymają się żeby sprawdzić co się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój brat, kiedy jeszcze był policjantem, takim zwykłym dzielnicowym, to też wiele razy robił za serwis naprawczy u starszych osób. A, że potrafi obchodzić się z narzędziami, to w radiowozie miał zawsze jakieś śrubokręty, żeby wspomóc człowieka w potrzebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i takiego dzielnicowego to ja rozumiem! Bo dzielnicowy to cos znacznie wiecej niz kulson-kraweznik, to instytucja sama w sobie, mechanik, pedagog, psycholog i telefon zaufania w jednym.

      Usuń
    2. Tak właśnie było :) Bramę też kiedyś wstawiali jakiejś kobiecie, bo chuligani wystawili ...

      Usuń
    3. U nas nie ma takich dzielnicowych, w ogole nie ma dzielnicowych, ale ogolnie wszyscy pomagaja jak trzeba.

      Usuń
  5. Raz miałam bliskie spotkanie z milicją. Miałam jakieś 10 lat, wracałam o zmierzchu zapóźniona do domu od koleżanki. Zaczepił mnie, co robię sama na ulicy. Koleżanka mieszkała ok. 70 m ode mnie, a ulicą wówczas jechało 5 samochodów na dobę. Nigdy więcej nie miałam do czynienia z mundurowymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz czego zalowac, bo z milicji obywatelskiej ewoluowaly kulsony, tak samo durne i z przerosnietym ego jak tamci. Tak samo gina ludzie na komisariatach. Tak samo sie zachowuja, jakby malpie dali brzytwe.

      Usuń
  6. Indonezyjska policja pomaga mi przejść przez ulicę w miejscu niedozwolonym. Po prostu zatrzymują ruch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powaznie? A przeciez nie jestes siwa staruszka ani mala dziewczynka! :))) Napisz cos wiecej, pewnie myslalas, ze chca Cie aresztowac albo co?

      Usuń
  7. Z policją zetknęłam się chyba po maturze, czekałam na małoletnią kuzynkę, która wracała z kolonii. Mieli być o 19-tej, zepsuł się im autobus i o północy jeszcze ich nie było (czasy bez telefonów komórkowych) czekający zdenerwowani, bo nic nie wiadomo. Wreszcie moja mama mnie zluzowała, a ja wracałam do domu i wtedy mnie zaczepili, co robię o tej porze. Miałam już dowód, ale wyglądałam smarkato. Puścili mnie.
    Drugi raz zeznawałam na komisariacie jak mi opędzlowali konto w banku. Całkiem mili byli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamta milicja byla tez w porzadku, ordnung byl taki, ze mloda kobieta mogla sama po nocach chodzic i nic sie nie dzialo. Dzisiaj pewnie bys sie nie odwazyla wloczyc sie po ciemnosci, co nie? :)
      Ten drugi raz to jakos niedawno bylo, bo cos sobie przypominam.

      Usuń
  8. no a w kraju tutejszym to nie wiem ?? mam jakoś mieszane uczucia od czego, do czego i w jakim celu ta policja? niby było lepiej a teraz się znów popierdyliło, chyba. Choć z dzielnicowym się przyjaźnię i to nie jednym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kraju tamtejszym, kiedy jeszcze porzadna milicja obywatelska pilnowala porzadku, to ten porzadek byl, a za obecnych kulsonow to jest burdel, bo kulsony musza pilnowac pomnikow smolenskich i willi wuca.

      Usuń
  9. Dla mnie kiedys MILICJA przeprowadzila akcje odbijania mojego pamiatkowego pierscionka po babci,
    ktory ukradl mi nowo poznany kolega , ktorego zaprosilam do domu...
    W strachu co powiedza rodzice, polecialam zaryczana na komisariat, a oni sie sprawa przejeli.
    Nawet nie wiedzialam, gdzie on mieszka, a oni go znalezli , najechali i i postawili do pionu.
    Pierscionek oddal, ale mial sprawe o kradziez, bo to juz poszlo z urzedu.
    Na koniec mial szczescie, bo zalapal sie na amnestie.
    Do dzis z lezka w oku wspominam te akcje – normalnie jak w filmie amerykanskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a mama pewnie zawsze Cie ostrzegala, zebys nie sprowadzala do domu nieznajomych i jak zwykle miala racje. Fajnie bylo za milicji, ja co najmniej czulam sie bezpiecznie, nie dzialalam wywrotowo, to i nic do mnie nie mieli, a nawet raz puscili wolno, kiedy wjechalam w jednokierunkowa pod prad. :)))

      Usuń
    2. Mama do dzis nie wie, o calej historii, bo by zawalu dostala. :)
      No wiesz, randkowalam, ale juz go troche znalam, a poza tym moje chlopaki z klatki wiedzieli, kto to taki.
      Dzieki nim zreszta go znalezlismy, bo wiedzieli mniej wiecej gdzie mieszka.
      Po moim przypadku kolega z gory dopiero sam sie zorientowal po trzech miesiacach, ze jego siostrze tez zginela bizuteria, ten chlopak u nich wtedy bywal...a podejrzewali kogo innego.
      A to taki sliski zlodziejaszek byl, tyle, ze ja tez nie w ciemie bita - na mnie sie nacial :)

      Usuń
    3. Nie przyznalas sie mamie do dzisiaj? No wiesz co! :)))

      Usuń
  10. Parę razy miałam do czynienia z policjantami,panowie owszem mili i uprzejmi,ale co z tego ,skoro sprawy nie załatwione,tylko umorzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to juz raczej nie od nich zalezy, tylko od prokuratury, oni lapia i oddaja w rece wymiaru sprawiedliwosci, a prokuratorzy umarzaja albo sedziowie wypuszczaja.

      Usuń
  11. A do waszego Polizei’a mam pytanie – dlaczego Niemiecka Policja Celna zatrzymuje samochody na
    angielskich rejestracjach w srodku Niemiec i w srodku ciemnej zimowej nocy? Czego szukaja?
    Jakie clo, przeciez w Unii nie ma zadnego cla, a my jechalismy jako obywatele Unii?
    O malo zawalu nie dostalam , jak zesmy jechali w Swieta obladowani, a tu sie pojawila eskorta z kogutem i kazali nam zjechac na jakis dziwny parking. A jakby nam kazali wyladowac, to co wiezlismy , to chyba bym sie zalamala – do rana bysmy sie nie spakowali..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza policja celna robi czasem takie niespodziewane kontrole, nas tez raz zatrzymali i to nie na granicy, a wlasnie juz dluzsza chwile po przekroczeniu, kiedy wracalismy z Polski do domu. Przez te otwarte granice bardzo wzrosla przestepczosc, a dzieki takim losowym lapankom wielu zlodziei wpadlo z lupami w ich sidla. Jak dla mnie jeszcze za malo kontroluja. Poza tym autami przemieszczaja sie poszukiwani przestepcy i w taki sposob czasem wpadaja.
      To wszystko dla naszego dobra i bezpieczenstwa, wiec nie marudz! :)))

      Usuń
    2. He he - dobra i bezpieczenstwa, dobre :))

      Usuń
    3. Nas też kiedyś zatrzymali - przed samą granicą z Polską. Ale to chyba zwykła Polizei była. Jechaliśmy załadowani po dach, bo koleżeństwo na flomarku sie obłowiło i nas pięcioro ... ale zajrzeli do środka, zobaczyli niewinne gęby siedzących z przodu starszych panów i puścili :)))

      Usuń
    4. Kitty, ja nie zartuje, wszystko co napisalam to prawda. Nawet nie wyobrazasz sobie, ilu zlodziei jezdzi na wystepy goscinne. Tylko w taki sposob mozna ich wylapac. Czasem na trasie do Polski widze duze lapanki na autobanie, blokuja jeden pas ruchu, a na drugim, na dlugosci kilkuset metrow stoi kilkanascie radiowozow i zatrzymuja auta na wyrywki. Nie ma jak zawrocic, nie ma gdzie skrecic, musisz obok nich przejechac i to w tempie ograniczonym. Nawet nie wiesz, ile skradzionych rzezcy odzyskuje sie w ten sposob.

      Usuń
    5. No nie wiem, co ta Kitty taka marudna. Nas zatrzymywali, Lidusie z lupami z pchlego targu i nikt sie nie uskarza :)))

      Usuń
    6. Ehh, no czasem tak jest, że trzeba sobie pomarudzić i człowiek musi, bo się udusi ;))
      Oj, łupy były wtedy :))) zawsze są, bo koledzy zajmują się małym handelkiem, jeden starocie, a drugi telewizory - sam je naprawia, więc parę groszy zawsze udziubie ;) a poza tym parę innych, fajnych rzeczy każdy miał, bo jak tu nie kupić, jeśli kosztuje tylko 1 ojro?

      Usuń
    7. A w moje strony tak nie jedziecie czasem? Tez sa pchle targi, a nawet jakies fajne biegi. :)))

      Usuń
  12. To jest dobre! Takich policjantów to ja lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z troską niemieckiej policji zetknęłam się jakieś 40 lat temu. Wracałam z dwoma koleżankami dość późno, szłyśmy przez park, przystanęłyśmy blisko ulicy, bo jedna zmieniała kierunek i opuszczała nasze towarzystwo. Chwilę jeszcze żeśmy rozmawiały i wtedy pojechał patrol, z samochodu wystawił głowę policjant i spytał, czy wszystko w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polskie kulsony pewnie by Was wylegitymowaly, podejrzewajaca o uprawianie najstarszego zawodu swiata. A w dzisiejszych czasach juz byscie tak same nie pochodzily po nocach ulicami, tamte bezpieczne czasy juz nie wroca.

      Usuń
  14. Zdarzenie miało miejsce w Hamm w Niemczech :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tu policja chodzi do żłobków i przedszkoli i uczy maluszki jak należy przechodzić przez jezdnię.A "starszaki" to nawet mają zabawę w prawo jazdy i muszą się wykazać znajomością podstawowych przepisów użytkowania samochodu na drogach publicznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce tez robia pogadanki, np. u mamy w Wigorze ucza, jak nie dac sie oszukac "na wnuczka" czy tam na innego oszusta, do szkol i przedszkoli tez przychodza.

      Usuń
  16. Z jednej strony piękne i wzruszające
    Z drugiej smutne że nie ma nikogo
    Choćby sąsiada żeby poprosić o pomoc

    OdpowiedzUsuń
  17. Klik dobry:)
    Wspaniała, budująca historia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pamietam jak szukalam mieszkania po rozwodzie z Owczesnym, bylam wtedy sama z nastoletnim Juniorem. Dwie ulice od domu, w ktorym znalazlam mieszkanie byl posterunek policji, poszlam wiec z zapytaniem czy tu jest bezpiecznie dla samotnej matki z nastolatkiem:))
    Na co uprzejmy policjant powiedzial, ze dzielnica jest bezpieczna, ale nigdy nie wiadomo co sie moze wydarzyc i dodal, ze w razie czego moge do nich dzwonic:)
    No to kilka miesiecy pozniej zadzwonilam, bo ktos uparcie dzwonil dzwonkiem do drzwi, bylo juz ciemno, ja sie nikogo nie spodziewalam i nie widzialam w ciemnosci osoby.
    Przyjechali i za chwile policjant zadzwonil do mnie, zebym zeszla bo facet co prawda nie mowi wiele po angielsku ale pokazujac na okna mojego mieszkania powtarza "friend".
    Zeszlam i okazalo sie, ze to byl znajomy Owczesnego, ktory wynajmowal garaz pod moim mieszkaniem i cos tam ode mnie chcial:)))
    Facet byl wystraszony i na moj widok powiedzial "zadzwonilas na policje???" na co ja zapytalam gdzie byl jak wynaleziono telefon i czemu nie poszedl do budki przy rogu ulicy zeby zadzwonic ze cos chce.
    To byl jeden przypadek moich relacji z policja:)
    Innym razem Wspanialy odebral mnie z pracy i wracalismy do domu, bylo ok. 19tej kiedy zatrzymala nas policja. Za co? Drobne przekrocznie, Wspanialy skrecil w ulice w ktora po godzinie 19-tej nie mozna bylo skrecac, ot taki przepis drogowy, a akutat bylo juz chyba 3 minuty po 19tej.
    Policjant bardzo powaznie poprosil Wspanialego o dokumenty i poszedl do swojego samochodu sprawdzic rekord Wspanialego jako kierowcy. My ciagle nie wiedzielismy za co jestesmy zatrzymani. Po kilku minutach wrocil, wyjasnil na czym polega popelnione przestepstwo:) I zwracajac Wspanialemu dokumenty powiedzial "podobaja mi sie twoje nalepki na tyle samochodu.
    Nalepkami udekorowalam samochod ja, wszystkie byly polityczne, wszystkie przeciwko republikanom:)))
    Do dzis wierzymy, ze uratowaly nas przed mandatem wlasnie te polityczne nalepki:)
    Inny przyklad z zycia moich znajomych, ktorzy w tym samym czasie co my przybyli do USA. Ich syn chodzil do szkoly i codziennie przez pierwsze tygodnie zamiast wracac do domu z buta to prosil (slabym angielskim) pierwszego lepszego policjanta napotkanego na ulicy o podwiezienie, bo sie zgubil:)) I tak wozili tego Michasia przez prawie miesiac dopoki nie trafil na ten sam patrol:)))
    Przywiezli go do domu, powiedzieli matce na czym polega zabawa syna i dodali, ze chlopak ma przyszlosc bo jest wyjatkowo pomyslowy, ale oni juz sie nie dadza nabrac:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, Michas bije wszystkich na glowe! W duzym miescie mala szansa na spotkanie tego samego partolu, wiec Michas przez miesiac mial darmowa taksowke :)))
      Pisalam juz dawno temu moje przygody z nimeiecka policja, zawsze byla dla mnie pozytywnie nastawiona, oni tak po prostu maja, tak sa szkoleni. Choc teraz powinni byc nieco bardziej surowi, z wiadomych przyczyn, ale oni nie, dalej sie usmiechaja, ale jak trzeba, to i zastrzela. :)

      Usuń
    2. Michas byl nie do podrobienia:) W wieku bodajze 17 moze 18 lat wpadl na pomysl hodowania maryski w szafie wlasnej sypialni:)) Matka przeciez nawet jak wchodzila to nie zagladala do szafy:) ale ktoregos dnia zauwazyla smuge swiatla wydobywajacego sie zza drzwi szafy i Michasiowe doswiadczenie sie wydalo. Dzis Michas jest architektem i dobrze mu to idzie.

      Ja mysle, ze postawa policjantow w duzym stopniu zalezy od miejsca gdzie sie mieszka, ja zawsze mieszkalam w bezpiecznych dzielnicach, z przewaga bialych wiec policja tez pomocna i lagodna. Ale sa dzielnice gdzie policjant tez nie jest bezpieczny, chociaz w tych dzielnicach nasi zdecydowanie przeginaja z zasada "najpierw strzelaj potem sie tlumacz". Tak byc nie powinno.

      Usuń
    3. Mysle, ze Wasi policjanci wola strzelic raz za duzo, niz samemu polec na polu chwaly podczas pelnienia obowiazkow sluzbowych. Takie warunki, kiedy kazdy moze miec bron i jej uzyc. I ja to nawet pochwalam. Jak kaza lapy trzymac nad glowa, to nie ma zartow i nie siega sie po gume do zucia.

      Usuń
  19. Ech, marzenie ściętej głowy. Nie rower, taki policjant.

    OdpowiedzUsuń
  20. I tak powinno być - przyjaciel i pomocnik. U nas ludzie... boją się policji.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.