Do tego internet bombarduje powtarzanymi pierdyliard razy tymi samymi hiobowymi wiesciami, ze koronawirus to czy tamto, ze coraz wiecej zachorowan, zgonow i zeby sie pilnowac. Jedni polecaja zaopatrzyc sie w zapas jedzenia na co najmniej dwa tygodnie, inni zeby nie panikowac i nie przesadzac, a jeszcze inni wykupuja cale sklepy. No szalenstwo! Czlowiek chce kupic cos do chlania na biezaco, a tu regaly w sklepach swieca pustkami i trzeba kombinowac. Mialam jechac do mamy, ale chyba teraz nie pojade, poki nie skonczy sie ta cala niewiadoma, w koncu autobusy, z uslug ktorych korzystam, jezdza po calej Europie, a najgorsze jest to, ze jeszcze zanim wystapia jakiekolwiek objawy choroby, czlowiek chory juz zaraza, calkiem nieswiadomie, za to skutecznie. Po co mi takie atrakcje? Wole poczekac az sie wszystko uspokoi, a zaraza bedzie pod kontrola.
Odruch wymiotny targal moim zoladkiem, kiedy wszedzie widzialam lamenty, ze "prezydent wydal i podpisal wyrok smierci na chore na raka dzieci", zapomnieli dodac, ze dzieci polskie i katolickie oraz poboznych doroslych. Nikt sie nawet nie zajaknal, ze 10 razy tyle ROCZNIE wyrzuca sie z budzetu na czarnych pasozytow, co roku po 19 miliardow idzie na kosciol, a tu wielkie halo o 2 miliardy, ktore i tak nie uleczylyby sluzby zdrowia, w przeciwienstwie do tych 19. I nawet jesli takie prezenty planowane sa na najblizsza pieciolatke, to daje razem 10 miliardow, dokladnie polowe tego, co kosciol zgarnia co roku. Za to wiekszosc tych, ktorzy zebrza w internetach o pomoc w sfinansowaniu terapii, chrzci dzieci, bierze sluby koscielne i przyjmuje ksiedza po koledzie. Niech wiec tam szukaja pomocy materialnej dla chorego dziecka. Wypowiedzenie lub nawet jednostronne zerwanie krzywdzacego dla panstwa konkordatu to jedyna droga do uzdrowienia budzetowki, w tym sluzby zdrowia. Ale nikt nie wspomni, nawet lewica, wszyscy wola lamentowac o 2 miliardy.
Bylo jeszcze cale mnostwo innych pomniejszych hiobowych wiesci, np. budzace zgroze obrazy agresywnych inwazorow czynnie i brutalnie usilujacych przekroczyc nielegalnie granice unii, a zwanych dla niepoznaki uchodzcami. Moze 10% sposrod nich to Syryjczycy, reszta to migranci ekonomiczni, ktorzy nie szukaja bezpieczenstwa, a tylko pieniedzy, bo wszyscy jakos chca do Ger-money, nigdzie indziej.
Jedyny promyk w tych ciemnosciach to suma, jaka zebralismy dla WOSP Owsiaka.
A ja w pewnej chwili poczulam sie, jakby mi ktos zalozyl na glowe dzwon Zygmunta i napier***al z zewnatrz metalowymi sztangami. Mialam dosyc! Tak dosyc, ze wylaczylam internet w telefonie, a do lapka zagladalam jedynie na jutuba, gdzie ogladalam sobie w deszczowe dni jakies oglupiajace melodramaty Bredford i Krantz. Zeby nie musiec myslec, zeby nie wysilac umyslu, zeby przestac wiedziec, co dzieje sie na swiecie, bo wszystko mnie tylko wqrwialo. Kiedy pogoda sie poprawiala, szlysmy z Toyka w swiat, potaplac sie w blocie, bo po tych wielotygodniowych opadach na wszystkich naszych trasach spacerowych bloto po kostki. Po kazdym spacerze trzeba myc psa i buty.
Duzo czytalam, zabawialam sie szaradziarstwem, krzyzowkami, slowem odpoczywalam umyslowo. Powinnam wlasciwie zajac sie wiosennymi porzadkami, skoro juz mialam nagle tyle czasu, ale mi sie nie chcialo. Jak mnie najdzie wena, to posprzatam, a jak nie, to nie. Kto mnie zmusi? Kto powiedzial, ze musi byc posprzatane na blysk? Bo wiosna? Bo wielkanoc? Dla mnie bez znaczenia, jedynie dwa dni wolne dodatkowo, odpoczne.
Po takiej dobrowolnej banicji, po wyznaczeniu sobie strefy wolnej od internetu i glupoty politykow, od zlych wiesci - nagle poczulam sie lepiej. Do tego stopnia lepiej, ze na razie bede ten proces kontynuowala, ergo nie bedzie mnie na messenger, na whatsappie i mailu. Nie ma mnie, moze wroce, a moze nie. Chcialam przeprosic wszystkich tych, ktorzy do mnie pisali zaniepokojeni moim znikiem, ze nie odpowiedzialam, ale dopiero po telefonie Boguski na moj stacjonarny, zobaczylam Wasze wiadomosci. Postanowilam odpowiedziec na blogu.
Jest mi dobrze jak teraz, wiec wracam na banicje, zostawie Wam kilka zdjec, ktore sobie napstrykalam w ostatnim czasie telefonem.
Czyli higiene mentalna zaczelas wreszcie uprawiac :D.
OdpowiedzUsuńCus na ksztalt, bo calkiem odciac sie nie da. Gdybym miala na to, to polecialabym na Guam czy w inne odciete od swiata i wiadomosci miejsce.
UsuńDobrze, że się odezwałaś publicznie, a ja i tak zadzwonię, jak za długo nie będziesz się pokazywała.😘😘😘
OdpowiedzUsuńSama widzisz, przez to cale gowno nawet do Uc pojechac nie moge.
UsuńUczysz Tojkę na komputerze robić? Żeby zamiast Ciebie pisała posty?
OdpowiedzUsuńOna sama sie uczy, taka ambitna. ;)
UsuńRozumiem Cię- jedno co mogę "doradzić" - wprowadź w swe myśli więcej fatalizmu- życie mi już nie raz udowodniło, że najzdrowiej jest być fatalistą z pewną dozą pesymizmu- bo pewnych spraw w życiu nie "przeskoczymy" i włączając w swe życie pewna dozę pesymizmu i sporą fatalizmu znacznie łatwiej się żyje. Na pewne sprawy i tak nie mamy wpływu, a więc najlepiej gdy zamykamy je w okowy fatalizmu- co będzie to będzie.
OdpowiedzUsuńPoza tym zauważyłam i wypróbowałam, że trzeba sobie wypracować do wszystkiego pewien dystans, czyli nie włączać do wszystkiego zbyt dużej dawki emocji. Bo te emocje nam szkodzą. Czeka nas jeszcze nie jedna zaraza bo ludzie się szlajają po świecie jak nakręceni, wiec zawsze coś skądś przywloką. Run na Europę potrwa tak długo dopóki
ona nie zestepowieje, a to nam wszak grozi. Reasumując- nie cierp za miliony, bo to nikomu nic nie da- ani tym milionom ani Tobie. Uśmiechnij się- jutro, nawet jeśli nie będzie lepiej to będzie inaczej;) Przytulam;)
Mam dystans, bo czlowiek wlasnego tylka nie przeskoczy, a wplyw ma jedynie na to, co bedzie jadl i co na grzbiet zalozy. Zyciem naszym rzadzi banda psychopatow i chocby nie wiem co, nie masz na nic wplywu. Ani na ogarnietego obsesja wladzy i zemsty wuca, ani na Andzie z partii z nazwy chrzescijanskiej, ktora postanowila zniszczyc Niemcy i Niemcow. Co bedzie, to bedzie, a jak mi zacznie kipiec uszami, to sama sobie pomoge opuscic ten swiat.
UsuńNie warto samej sobie pomagać w opuszczaniu świata, lepiej jest żyć wszystkiemu wbrew i na złość;)
UsuńTrzeba jeszcze miec chec do zycia, jakas motywacje, a ja juz nie mam.
Usuńja od dawna dawkuję sobie informację, i to że czegoś nie wiem co się dzieje nie oznacza , że jestem głupsza. Jestem zdrowsza :-)
OdpowiedzUsuńZawsze lubilam wiedziec i chyba wydawalo mi sie, ze mam na cokolwiek wplyw. Ale gorzko sie mylilam. Teraz powoli jest mi wszystko jedno, glowa muru nie przebije.
Usuńhmmm rozumiem ale w takich sytuacjach Pantero, czyli koronasyf wole wiedzieć co się dzieje, staram się nie ekscytować tylko w miarę rzeczowo podchodzić, tylko, że ja jestem pesymistka życiowa... co do polityki, to odcięłam się czas jakiś i tylko naczelnik mi podrzuca to i owo...
OdpowiedzUsuńI co Ci da ta wiedza? Jak masz zachorowac, to i z wiedza zachorujesz. Mnie jest dokladnie wszystko jedno, jestem gotowa na ostatnia podroz, byle nie bolalo.
UsuńWolę wiedzieć co w trawie piszczy, co ma być, będzie. Niejeden raz miałam ochotę wyłączyć to wszystko, ale chyba wolę mniej więcej przewidzieć co mi może pierdyknąć nad głową ze strony durnych polityków, czy światowej zarazy.
OdpowiedzUsuńMoże uprzedzaj jak teraz, że masz zamiar zniknąć, bo się martwiłyśmy o Ciebie.
Ja boleje jedynie nad glupota wspolplemiencow, zarowno tych polskich, ktorzy dali sie omamic i tanio kupic, jak i niemieckich, ktorym sie wydaje, ze zbawiaja swiat pomagajac przestepcom i socjalnym oszustom. Chcialabym miec nieograniczona wladze, zaraz zrobilabym porzadek, a tak...
UsuńDzięki. Odpoczywaj na zdrowie.
OdpowiedzUsuńJa mocno ograniczam wiadomosci, żeby podswiadomie nie wpaść w stany lękowe.Mam tylko nadzieje, że jak już spreparuja szczepionke nie zmuszą kazdego do jej przyjęcia.
Pracuja nad szczepionka, ale nie po to, zeby ratowac ludzkosc, bo te maja w dupie, a swiat i tak jest znacznie przeludniony. Za to ile mozna na tym zarobic...
UsuńTrafiłaś w sedno. Właśnie tak się czuję - jakby ktoś nałożył mi na głowę metalowy dzwon i walił w niego młotkiem. Na dodatek tracę zdrowy dystans do wielu spraw, podchodzę do nich emocjonalnie i okropnie się denerwuję.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się odezwałaś, bałam się (no, oczywiście! - wobec tego co napisałam wyżej), że coś Ci się stało.
Powiem Ci, Ninka, ze mnie juz na zyciu przestalo zalezec, wiec nie boje sie wirusa i ewentualnego zejscia, byle nie bolalo. Ja juz dawno stracilam sens zycia. Czlowiek jest tylko okradany, jak nie na pasozytow migranckich, to na pasozytow w sutannach i nie moze nic zrobic, zeby to zmienic. Sil coraz mniej, a perspektywa ubostwa na starosc.
UsuńUwazam, ze podjelas bardzo rozsadna decyzje. Ja juz od 4 lat nie ogladam zadnych "newsow" w tv, po prostu zablokowalam zeby mi nawet niechcacy pilot nie wskoczyl na zakazany kanal:) i jest mi z tym super dobrze.
OdpowiedzUsuńWspanialy czasem pyta czy czytalam jakies pierdy na internecie na co ja zgodnie z prawda odpowiadam, ze nie. A on zdziwiony bo przeciez "internet otwiera ci sie na yahoo i tam sa wiadomosci" A ja swoje "owszem otwiera sie ale juz do mnie nalezy decyzja czy chce czytac czy nie, a ja najwyrazniej mam to w odwloku i nie czytam"
Serio zyje mi sie jak w niebie bez tych "wiadomosci". Dopoki sie budze rano to nie po to zeby sie katowac idiotyzmami na ktore nie mam wplywu.
To nawet nie chodzi o wiadomosci, bo te moge sobie poblokowac i spokoj, ale nagle na fb, na wszystkich stronach, u wszystkich znajomych to samo. A przeciez nie moge i nie chce wszystkich znajomych zablokowac, a wszyscy pisza o tym samym. Moja wytrzymalosc skonczyla sie w tym momencie i po prostu ucieklam, zatrzaskujac za soba furtke internetu, wylaczajac go na dobre, kosztem nie mania pewnych aplikacji i kontaktu ze swiatem.
UsuńMoj znajomi na FB to glownie ekstrema polityczna, ktora sie nie podnieca np. wirusem wiec jestem bezpieczna.
UsuńA tu wciaz strasza, w Polsce mniej, ale sytuacja sie rozwija.
UsuńJa zas bardzo boje sie o mame.
Ja już się o tym wirusie dość dosadnie wypowiedziałam, czytałaś. To wszystko minie jak każda epidemia grypy przeważnie.
OdpowiedzUsuńMedia można przedawkować. Odcięłam się od nich, a atakują mnie z każdej innej strony (rodzina i znajomi na przykład), ale zdecydowanie mniej to wkurza, a przy okazji można powiedzieć, że wiem co się w świecie dzieje, tyle że nie interesuję się i nie czytam o tym. A zwłaszcza o polityce.
Sprzątanie regularne wszystkich kątów, sprawia że nie nawarstwia się tego na wiosnę.
Dobrze, że napisałaś, zawsze miło wiedzieć, że żyjesz i wszystko gra. Ja chyba zapodzieję się gdzieś na wielkanoc, bo znów internet będzie monotematyczny i nudny. ;) Do Polski na pewno się wtedy nie wybieram. Może jakoś później.
Miłej i owocnej banicji. 🌻
Ania, nie chodzi mi o wirusa, a o pelna dezorganizacje zycia, zamykanie, zabranianie, kwarantanny i inne gowna dookolne. Poza tym zamartwiam sie o mame, jest w grupie najwyzszego ryzyka, a ja nie moge do niej pojechac.
UsuńDotad zawsze interesowalam sie polityka, ktora w koncu decyduje o moim zyciu i moim byc albo nie byc, ale oprocz wqrwu nie mam na nic wplywu, bo nawet na wynik wyborow tego wplywu nie mam, a dodatkowo ktos mnie szufladkuje jako nazistke.
Chyba nie myslisz, ze nie sprzatam domu na biezaco, ale nie codzien piore gigantyczne zaslony czy nakrycia na lozko, nie codzien odsuwam sofy czy tam myje okna oraz kafelki w lazience i kuchni. ;)
A do tego jeszcze stres związany z tym wszystkim...
UsuńTo co wymieniłaś, myję częściej, (chociaż nie co dzień). Kilka razy w roku jak mam specjalną wenę twórczą na sprzątanie, to dosłownie wszystko idzie do pralki i wszędzie wjeżdżam szmatą. Napatrzyłam się swego czasu na mamę jak haruje ze sprzątaniem dwa razy do roku i uznałam, że jak wyprowadzę się na własne, nie będzie tak. A uwierz mi, że to nie jest ciężka robota jak po prostu to wszystko nie jest aż tak brudne jak np. potrafią być kafelki w łazience czy kuchni. Albo za łóżkiem. Tak się nauczyłam, bo nie chciałam mieć jak mama. ;P
Porozmawiamy, kiedy pojdziesz do pracy i bedziesz zmeczona wracala do domu, robiac po drodze zakupy, pichcac, a potem jeszcze pojdziesz z psem na spacer. Zobaczymy, jak wtedy bedziesz miala czas i sile na regularne codzienne sprzatania, zeby nie meczyc sie dwa razy do roku.
UsuńCzy Ty myślisz, że ja nigdy nie chodziłam do pracy? Miałam etat, tyrałam po 8-12 godzin, do tego robota dodatkowa. Miałam czas. Na sprzątanie i na hobby, na podróże też.
UsuńNie określaj mnie po obecnym statusie.
No to mi nie udzielaj swiatlych porad, ze gdybym sprzatala na biezaco, to nie mialabym tyle roboty. Zechciej jeszcze wziac pod uwage roznice wieku miedzy nami i stan zdrowia.
UsuńRozkład obowiązków na drobne, mniej męczy i angażuje. Ale co ja tam wiem. 😉
UsuńJasne.
UsuńJest duża różnica między brudem gromadzącym się pół roku, a brudem gromadzącym się parę miesięcy. Dlatego jest mniej roboty. Już się nie odzywam, bo za młoda i bezrobotna jestem.
UsuńPowinnas sie zglosic na casting perfekcyjnej pani domu.
UsuńJa za mało czasu przeznaczam na internet. Mam w telefonie aplikację"cyfrowa równowaga" i jak komuś mówię ile czasu jestem w necie to niektórzy śmieją się ze mnie. Bateria w telefonie na 3-4 dni wystarcza. Laptop włączam sporadycznie. Radio mi wystarcza i ponadto mam muzyczne przerywniki 😉. Jaśka.
OdpowiedzUsuńJa niestety duzo siedze w necie. Chyba za duzo.
UsuńZ jednej strony dziwnie mi bez stalego przegladania fb i latania po blogach, z drugiej czuje sie bardziej wolna. Ciekawe jak dlugo wytrzymam na tej banicji.
A co Ty tak pod inna ksywka? :)
Pisałam właśnie z telefonu, a tam mam tak ustawione (bo tak było wygodniej
Usuń). Bywa tak, że świadomie robię sobie dni bez internetu chociaż jak mam smartfona to trudno. Dyspensa w telefonie to messenger, bo młodzież już chyba odwykła od pisania sms :P i tylko na mesenger piszą. Mam chęć odkurzyć blogi...ale zawsze coś... Tzw "zabita szyja" :P :P :P
Nie no, Jaska, przeciez Ty masz urwanie tylka, bo jak nie robota w robocie, to druga w domu i obejsciu. I tak cud, ze choc czasem masz chwilke zeby zajrzec w internety. Ja sie nudze, wiec przez wiekszosc czasu siedzialam w necie ;)
UsuńJa się ostatnio cieszę że w pracy radia nie słucham, bo tam pewnie panika. Tv nie oglądam od dawna. Chorowałam to wypralam sobie mózg chyba z pięcioma miniserialami. Teraz po pracy podobnie. Drunowaty serial i spać. ;)
OdpowiedzUsuńJa nie mam zadnych netflixow ani innych podobnych, ale ogladam sobie programy popularno-naukowe w tv albo cos z jutuba. Wiecej tez czytam i krzyzowkuje.
UsuńDbaj o siebie
OdpowiedzUsuńI wyglądaj pocztyliona
Tym razem musi dojść
❤
No dbam, choc bardziej martwie sie o mame.
UsuńKochana jestes ♥
Pantera czasem trzeba zrobić reset.Pozamykać wszystkie internety i już.Przstac słuchac wiadomości.A te nie są najlepsze ostatnimi czasy.W sklepie mam wzmożony ruch.Bo ludzie kupują więcej karmy.Bo moze sklep będzie zamknięty.Kochane twe zwierzatka...Wisz.Napisałabym Panterka..Ale wiem ,ze nie lubisz zdrobnień.Więc bądz ciut na banicji .Tylko wróć
OdpowiedzUsuńGosia, zeby to byly tylko wiadomosci, ale kazdy ze znajomych na swoim profilu powtarza to, wiec kiedy po raz setny czytasz to samo, to sie odbija i kipi uszami.
UsuńNo nie, panterka to ja bylam pol wieku temu ;)))
Pamiętam, ile czasu miałam dla siebie, dla domu, kiedy umarnoł mi stary latop. Przez 2 tygodnie byłam odcięta od fb. Zaprzyjaźnione blogi czytałam z Bezowego komputera, ale logować się nie chciałam. Śmiałyście się ze mnie, że nie mam netu w smartfonie? celowo nie podłączam, chociaż za niego płacę. Radia słucham nocami, tv prawie nie oglądam i jest mi bardzo dobrze. Może jestem głupsza, od wszystkowiedzących, ale spokojniejsza.
OdpowiedzUsuńA o najwazniejszych wydarzeniach i tak czlowiek sie jakos dowie, jak nie z ust slubnego, to sasiadki. Pewnie w koncu mi ta chec banicji przejdzie, na razie jednak napawam sie malo znana wolnoscia od zlego. ;)
UsuńNapawaj się do woli i wróć, bo tęsknimy.
UsuńNa codziennych "wołankach" myślę o Tobie.
Ja to czuje, Aniu. ♥
UsuńUdanej banicji. Mam nadzieję, że kiedyś jednak wrócisz, bo Twoje teksty rozweselają mnie w takim samym stopniu jak zamieszczane zdjęcia Toyki i jej kompanów. Ukłony.
OdpowiedzUsuńPewnie ze wroce, bo jak zyc bez Was? ;)
UsuńI super, że się odcięłaś. Bo w tej chwili naprawdę trudno zachować spokój i równowagę psychiczną. Nawet mi ;), która wiadomości nie ogląda. I tv tak prawie w ogóle, bo nie umiem włączyć :))))
OdpowiedzUsuńWczoraj poszliśmy z chłopem mym na zakupy. Takie zwykłe, normalne. Pani w zieleniaczku mówi, że im polskich ziemniaków zabrakło w ciągu dnia! Oczywiście dowieziono je trochę później.
Weszliśmy do mięsnego, a tam kobita dwie siaty chabasu nabrała i zdziwiona, że rachunek wyszedł ponad 200 zł! Druga trzy woreczki skrzydełek, jakieś pęta kiełbasy, mięcha mielonego itp. ... W sklepie społemowskim - wieczorem braki w cukrze i innych makaronach i ryżach ... dzisiaj rano już były uzupełnione.
Aż mi głupio było papier toaletowy kupować ;))) ale co zrobić, jak się kończy w domu?
Ehhhh .... no i mam znowu wolne. Nauczyciele maja naprawdę klawe życie :P
U nas rzadowy sztab kryzysowy polecal zaopatrywac sie w jedzenie na jakies dwa tygodnie, woda mineralna, konserwy, ryz i makarony. Ja kupilam gotowe mieszanki do pieczenia chleba, w razie czego bede piekla w maszynie. Mam troche cebuli i ziemniakow, olej i zamrozone maslo. Przetrwamy te dwa tygodnie w razie kryzysu. Mam tez spirytus przywieziony z Polski, a przeznaczony na ajerkoniak, bedziem sobie psikac na rece, nosze w torebce atomizer. Nie mam tylko masek, bo nie zdazylam kupic, a teraz mozna zapomniec.
UsuńA na PO w szkole nie mieliście sobie uszyć? ;) Bo my tak. I była to maska - w założeniu, na wybuch bomby jądrowej :))
UsuńNa bumbe to nic nie pomoze, lepiej od razu wystawic sie na jej dzialanie, wtedy smierc bedzie szybsza i chyba mniej bolesna. :))) Nie, nie uczylismy sie szyc masek na PO.
UsuńA tutaj, od przyszlego poniedzialku, do konca miesiaca (jesli nie do 9 kwietnia), strefa wolna od szkoly. Jak na razie, paniki w sklepach nie ma, a co bedzie dalej, to ch... wie.
OdpowiedzUsuńTo i do Was dotarlo? Tutaj chyba od poniedzialku szkoly maja byc pozamykane. Ciekawe, kiedy ja bede musiala zostac w domu.
UsuńSzkoly pozamykane dla uczniów, my pracujemy "normalnie", czyli albo licza, ze elegancko pozbeda sie starszych belfrów, albo ze nas to sie nie ima.
OdpowiedzUsuńUszyj sobie lepiej kilka maseczek, pierz i piecz w piekarniku. Strzezonego... wiadomo!
UsuńBanicja bywa przyjemna. U nas dzisiaj szkoły zamknięte. Wczoraj jeszcze były otwarte, ale tylko dla mocno potrzebujących opieki. Nie tylko nauczyciele mają już wolne.
OdpowiedzUsuńZapasów na tydzień, ale chyba trzeba dokupić:(
Bo ja wiem, czy przyjemna? Moze na poczatku, bo to cos nowego, ale czlowiek zaczyna tesknic. ;)
Usuń