niedziela, 14 listopada 2010

Listopad

To dla mnie najgorszy miesiac w roku.
Po pierwsze - pogodowo. Dni tak szybko staja sie krotsze, tak bardzo brakuje mi swiatla dziennego, a moj nastroj pogarsza sie z dnia na dzien. Jeszcze dodatkowo zmiana czasu z letniego na zimowy odbiera kolejna godzine swiatla dziennego. Drzewa potracily liscie, trawa zszarzala, slonce rzadko i niechetnie przebija sie przez olowiane i ciezkie chmury.Czesto pada albo wieje silny wiatr, co mnie jeszcze bardziej destabilizuje, wpycha w czarna dziure, nie pozwala normalnie funkcjonowac. Im dluzej sie zyje, tym wyrazniej widac, ze sie jest coraz bardziej samotnym, ze mozna liczyc tylko na siebie. A z drugiej strony ma sie coraz mniej sily, zarowno fizycznie, jak i psychicznie, zeby moc stawic czola wszystkim przeciwnosciom. Jest mi zle, bardzo smutno.
Listopad sklania poza tym do ciaglego myslenia o tych, ktorzy juz odeszli, ktorzy pozostawili za soba wszelakie smutki i problemy, ktorzy sa juz wolni od ziemskich trosk. Zostawili tez mnie, ja musze sie dalej meczyc. Nie moge nawet we Wszystkich Swietych odwiedzic ich grobow. Tutaj ide tylko na cmentarz zapalic znicze na grobach znajomych, jako symbol dla tych wszystkich, ktorzy spoczywaja w Polsce. Ich grobami opiekuja sie moi rodzice, a co bedzie pozniej, kiedy i ich zabraknie? Kto bedzie pielegnowal ich groby?
Ja sie juz zdecydowalam, chce byc spalona po smierci, a moje prochy maja byc rozsypane lub pochowane w urnie anonimowo. Zadnych grobow, zadnych oplat cmentarnych, zadnych pomnikow i zwiazanych z tym problemow dla dzieci. W ich pamieci chce pozostac zywa, moje corki maja mnie tylko wspominac, a nie odwiedzac na cmentarzu. Taka jest moja wola.
Kazdy listopad przynosi mi jeden rok wiecej, na ten miesiac przypadaja moje urodziny. Nie ma sie z czego cieszyc, chociaz wlasciwie nie mam ze swoim wiekiem problemu.
Nie lubie listopada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.