sobota, 13 listopada 2010

Nie moje ZOO - Kira i Massimo

Kirunia i Massimo to mama i syn, psy mojej corki. Kira nalezala przedtem do jej eks, przyjal ja do siebie prawdopodobnie od kogos, kto ja bil, byla wystraszona, bala sie szczegolnie kobiet. Sporo czasu uplynelo, zanim nabrala pewnosci siebie i stala sie szczesliwa suczka. Jest mieszanka boksera i pita. W Hamburgu przepisy dotyczace psow ras uznanych za niebezpieczne, sa bardzo restrykcyjne, corka udala sie wiec do urzedowego weterynarza, przedstawila Kire, jej spokojna osobowosc i uzyskala zaswiadczenie, ktore skutkowalo tym, ze nie musiala nakladac jej kaganca, chociaz z obowiazku smyczy nie jest zwolniony zaden pies. Kiedy odwiedzalam Pauline w Hamburgu, wczesnie rano bralam Kire na wielogodzinny spacer, zeby dzieciaki mogly sie spokojnie wyspac. Co to za posluszny pies! Jak fajnie mozna z nia sie bawic w rzucanie patyka, jak chetnie plywala. Bardzo ja kocham, gdybym nie miala Fusla, natychmiast bym ja wziela do siebie, rozumiemy sie swietnie i mysle, ze ona tez mnie bardzo lubi.
Paulina i jej eks postanowili uczynic z Kiruni mame, dopuscili ja do pita, a ona sama przypadkiem (do)puscila sie  do amerykanskiego buldoga, ktory, o dziwo, nie jest uznany za rase niebezpieczna. Efekt byl taki, ze na
swiat przyszlo szesc szczeniakow, z czego ostatni, Massimo byl synkiem buldoga, a reszta owego pita. Paulina wziela wolne z pracy i pelnila role akuszerki. Kiedy po pieciu szczeniakach uplynelo juz sporo czasu, mieszkanie zostalo posprzatane, probowala dostawic male do cyca. Kira nie wykazywala zainteresowania i corka bala sie, ze bedzie musiala je karmic butelka. Polozyla szczenieta na lozku i probowala Kire namawiac do karmienia. Okazalo sie jednak, ze Kira wiedziala, co robi. Dlugo potem, na lozku powila swoje ostatnie dziecko. Dopiero wtedy zaczela karmic wszystkie. Po kilku tygodniach chlopak corki wstawil ogloszenie do internetu, ze zdjeciami o sprzedazy szczeniat. Poszly wszystkie, Massimo zostal, bo tak chciala corka. Ktoregos dnia zadzwonil do pracy jej eks, ze byla w domu policja, zabrala psy i komputer, a zarzut byl taki, ze sprzedawala psy nalezace do rasy niebezpiecznej, co jest zakazane. Po kilku dniach sprawa sie wyjasnila, psy zostaly zwrocone. Szczesliwie byl Massimo dzieckiem tego buldoga (chyba byly robione badania genetyczne), wiec musieli sprawe zamknac, bo nie mogli trafic na inne szczenieta, ktore na zdjeciach wygladaly ewidentnie na pity. Tak to jest w Niemczech, przepisy trzeba szanowac, ordnung muss sein. Gdyby tak stwierdzono innego ojca, psy zostalyby zabrane i prawdopodobnie uspione.
Paulina chciala koniecznie wrocic do Getyngi, jej eks zostawal w Hamburgu, zwiazek sie rozlecial, psy zostaly przy mojej corce. Niedlugo przed wyprowadzka Kirunia znow zostala mama, o czym nikt nie wiedzial, bo nie przytyla, a urodzila tylko jedna coreczke. Wzial ja Pauliny eks.
Teraz Kirunia znow jest przy nadziei, winny temu jest weterynarz, ktory cos zle obliczyl i na czas nie dal jej zastrzyku antykoncepcyjnego. Nastepny problem. Trzeba bedzie inaczej oglaszac je do sprzedazy, zeby znow nie bylo klopotow z policja. Ciekawa jestem, ile tym razem wnukow mi sie urodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.