Drugoklasisci wystapili z piosenka, a ich rodzice zajeli sie ciastami i napojami dla rodzicow nowych uczniow. Bo pierwszaki po wystepach poszli na 1,5 godziny do swoich klas, a ich rodzice i osoby towarzyszace mogli podczas oczekiwania posilic sie i napic kawy.
Do mnie powrocily wspomnienia, kiedy to moje trzy gracje same rozpoczynaly edukacje i mocno przejete rola, dzierzac w raczkach torbe ze slodyczami, w przyduzych tornistrach, pozowaly do zdjec. Ehhh, stare dzieje! Teraz to dorosle kobiety. Dwie z nich rowniez przybyly na uroczystosc, trzecia musiala niestety pracowac.
Dla pierwszoklasistow przygotowano krzeselka, na ktorych lezaly czapeczki w trzech kolorach, odpowiednich dla kazdej z trzech pierwszych klas. Gucio kategorycznie odmowil zalozenia czapki, potem nie chcial w ogole usiasc na krzesle. Tutaj mama probuje go przekonac, zeby zmienil zdanie.
A Gucio nie i nie.
Zaczelo sie przedstawienie. Gucio raczyl sie zgodzic na siedzenie na maminych kolanach, ale siedzial przez caly czas tylem do falszujacych niemozebnie "aktorow". I bez czapki.
Ta pani na gorze to dyrektorka szkoly.
Po czesci artystycznej kolejne wychowawczynie w czapkach koloru swojej klasy, wywolywaly swoich uczniow na srodek.
Tu wychowawczyni Guciowa.
Mielismy obawy, czy Gucio zechce w ogole wyjsc przed szereg, ale jakims cudem wyszedl, troche obrazony na caly swiat. Rzecz jasna, bez czapki!
Kiedy juz wszystkie wywolane dzieci zebraly sie do kupy, wziely swoje tornistry i udaly do klasy na pierwsza w zyciu lekcje.
My przez ten czas delektowalismy sie znakomitym ciastem, popijalismy kawe i od czasu do czasu szlismy w pobliskie chaszcze na papieroska, bo palenie na terenie szkoly jest surowo zabronione.
Po lekcji Gucio caly dumny i blady (w czapce!!!) wyszedl przyjmowac gratulacje i torby ze slodyczami oraz inne prezenty.
Tu moje dwie gracje zycza glownej osobie dramatu szczescia na nowej drodze zycia.
Pozniej wszyscy poszlismy zwiedzac Guciowa klase, zobaczyc, gdzie bedzie siedzial (byly wizytowki dzieci na lawkach) i takie tam.
Gucio nagle zaczal bardzo spieszyc sie do domu. Nic dziwnego, tyle toreb do rozpakowania!
Gucio jeszcze nie wie, ile go jeszcze w tej szkole czeka nowych wrażeń :)
OdpowiedzUsuńPóki co wygląda na lekko oszołomionego :)
Byl bardzo oszolomiomy. Zostal zapisany do nowej szkoly na drugim koncu miasta, gdzie nie zna z przedszkola zupelnie nikogo. Przeprowadzka do jeszcze remontowanego nowego mieszkania bedzie miala miejsce dopiero za 2-3 miesiace. Do tej pory bedzie dowozony.
UsuńBardzo dobrze, że nie chciał założyć czapki:) Umie chłopak przeciwstawić się presji otoczenia:)
OdpowiedzUsuńFajna relacja!
Mysle, ze jego upor spowodowany byl bardziej szokiem, niz wrodzona asertywnoscia.
UsuńPoczątki zazwyczaj bywają trudne, ale potem już z górki :-))
OdpowiedzUsuńPo pierwszej lekcji (juz w czapce!) wyszedl usmiechniety, mial juz wtedy kolege, Patryka.
Usuńładny kawałek mężczyzny... powodzenia w szkole! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie, fajny i kochany malec.
UsuńDzieki Twojemu wpisowi Gucio bedzie pamietal swoj pierwszy dzien w szkole. Wiele wrazen i emocji, nic dziwnego, ze chcial juz isc do domu, a zawartosc toreb na pewno byla ciekawa.
OdpowiedzUsuńNooo, znow natrzaskalam zdjec, jak nawiedzona, ale nie wszystkie umiescilam, bo reszta towarzystwa nie nalezy do tematu Guciowego. ;))
Usuń