poniedziałek, 29 października 2012

Sesja.

Siedzialam wczoraj przy komputerze, gdy nagle cos tracilo moje ramie i lodowaty mokry nosek dotknal mojej reki. Przeszedl mnie dreszcz. Odwrocilam sie i zobaczylam wpatrzona we mnie pare okraglych wilgotnych oczu. Poglaskalam twardy lepek i wrocilam spojrzeniem do monitora.
- Przejdziesz sie ze mna na spacer? - uslyszalam czyjs glos.
Rozejrzalam sie po kuchni, ale oprocz mnie i Kiruni nie bylo nikogo. Popatrzylam na sunie i znow dobiegl mnie ten glos:
- To idziemy na ten spacer?
Kira siedziala nieporuszona, wpatrzona we mnie uwaznie. I wtedy znow uslyszalam:
- O cos cie pytalam - jej paszcza nie poruszala sie, a jednak slyszalam jej glos.
Otrzasnelam sie.
- Niemozliwe - pomyslalam.
- Mozliwe - odpowiedzial glos - to idziemy w koncu, czy nie. Szkoda pieknej pogody.
Pozbieralam skrzetnie zuchwe z podlogi, wylaczylam lapka i zaczelam sie ubierac.
- Wiesz, wez ze soba aparat, zrobisz mi sesje zdjeciowa. Wciaz tylko fotografujesz Miecke, a mnie tez sie cos od zycia nalezy.
Zaczelam sie wlasnie zastanawiac, czy nie lepiej byloby obwiazac glowe, jak przy bolacym zebie, z kokarda na czubku, zeby uniknac wiekszych szkod na opadajacej szczece, ale wzielam sie w garsc.
I wyruszylysmy.
Kira paplala przez cala droge, bardzo rada ze spaceru, a ja sie zastanawialam, dlaczego nie udalo mi sie wczesniej uslyszec glosu wlasnego psa. Przeciez, na litosc, to jeszcze nie wigilia!
- Nie wsluchiwalas sie dostatecznie uwaznie - oswiecila mnie Kira - czasem udaje ci sie uslyszec i opublikowac moje rozmowy z Miecka, ale nie zawsze koncentrujesz sie wystarczajaco, kiedy  ja do ciebie przemawiam.
- Dobrze - odpowiedzialam - bede probowala w przyszlosci lepiej uwazac.
- To nie takie trudne, jak widzisz.
- No, nie. Masz racje.
Poszlysmy w strone parku. Slonce lsnilo na prawie bezchmurnym niebie, ale juz wcale nie grzalo. Bylo nie tyle chlodno, co rzesko, musialam trzymac rece w kieszeniach, bo marzly mi troche palce.

 - To co, zaczynamy? - usiadla na alejce i zaczela sie mizdrzyc do obiektywu.

- Odejde troche dalej, poszukamy lepszego miejsca.

                                                                             - Dlaczego zostajesz w tyle?



- O, tutaj, pod tym zielonym krzakiem. Slyszalas? W Polsce zima jak na Syberii, a u nas miejscami jeszcze zielono.













- Prosze zrobic moj lewy profil, jest znacznie lepszy od prawego. Taaak... A teraz w tych zoltych lisciach, na sloneczku.

- Do twarzy mi w tym listkowym kapeluszu?


- Udajemy, ze nie pozuje do zadnych zdjec, tak sobie polatam i powacham okolice.


- Popatrz! Na tym zwalonym pniu bede na pewno ciekawie sie prezentowac, z bliska i z daleka. Pokaz mi, jak wyszlam. Ehe, moze byc, to idziemy dalej.








- Powalcze z patykiem, niech wszyscy mysla, ze ze mnie grozny pies!










- Gdzie mi sie schowalas? Aaa, tutaj! Myslalas, ze cie nie wywacham?


                                                                              


- Woooodaaaa! Hurrrrraaaaa!!!
- Dobrze, nie bede do niej wchodzic. A moze... No, dobra, nie wejde, jesli uwazasz, ze jest za zimna. Ale nad woda zrobisz mi zdjecia, dobrze?






- Slyszysz? Nie? Jak mozesz nie slyszec? Cos tam biegnie pokracznego. Zobacz!

- Ej, tylko nie pokracznego, wypraszam sobie! Jestem jamnikiem, nazywam sie Rudi.
- Taaa, chyba stales kolo jamnika, moj drogi Rudi, cos konczyny masz chartowe, choc z pyska moze byc i jamnik.
- Nie pamietam ojca, matki tez nie bardzo. A co? Nie podobam ci sie?
- Troszke maly jestes.
- A, stalem na gorce, jak wzrost rozdawali, ale jestem bardzo dzielny. To co, pobawimy sie?
- Mozemy!

 




- Przykucne nieco, to bedziemy rowni.
- Dzieki, jestes piekna!












- Nie gilgaj mnie! Hi hi hi!!!
- Nie... A co twoja mama robi?
- Mamy dzisiaj sesje zdjeciowa, fotografuje mnie, zeby pokazac na swoim blogu.
- A mnie tez moze?
- Pewnie!



- Gdzie pchasz ten nos w sam obiektyw?!?!?
- No co? Chce miec ladne zdjecie.



- Zobacz, tak sie pozuje, z daleka. Mozna pokrecic zadkiem w gorze. Nie wolno tak blisko, bo nie wyjdzie. No, dobra, Rudi, milo bylo, ale nam czas w droge.
- Szkoda... Moze sie jeszcze kiedys zobaczymy?
- Moze.



- Ach, ci mezczyzni! Mama, zrobimy jeszcze jedno z tym listkiem, co? I wracamy do domu, juz sie nabiegalam.






- Eeeehhh, praca modelki to ciezki kawalek chleba, Zmeczona jestem, jak nie wiem co.
- Spij, Kirunia, ja musze jeszcze na jutro przygotowac twoje zdjecia do opublikowania.
- Tak, mamus.








38 komentarzy:

  1. Przepiękna sesja zdjęciowa :)... Jak to fajnie gdy model sam się ustawia do fotografii :). Wzruszyłam się i pouśmiechałam co niemiara :). Piękne psisko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej Kirunia siadzie na zadku, kiedy sie ja o to poprosi. Miecka ze swoim ADHD juz nie jest taka latwa w fotografowaniu i wiekszosc zdjec wychodzi poruszona.

      Usuń
  2. Świetna sesja zdjęciowa :-)
    Kirunia jest piękna ...
    Głaski ode mnie dużo głasków :-)

    U nas mamy podobną pogodę ??
    Reszta kraju ponoć w śniegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kirunia peka z dumy, ze taka slawna na swiat caly i przyjmuje glaski, jak rzecz nalezna swiatowej modelce oraz caluje wielkim jezorem glaskodawczynie.

      Usuń
  3. Ale śliczny pies! Piękne zdjęcia! Dobrze,żeś się dała namówić na spacer!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Pantero :) przyszłam do Ciebie od Jasnej :) Piękne zwierze masz :) Zostaję na zawsze :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, to wymyśliłaś. Zdjęcia cudne...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za odwiedziny.Masz bokserkę to moja ukochana rasa.Miałm 2 Sonię i Sonatę ale zachorowały na padaczkę,długo walczyłm z ich chorobą.Bardzo przeżyłam stratę moich suni.Teraz mam co mam.
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kirunia nie jest bokserka, chociaz polowa krwi boksera w niej plynie. Druga polowa to staffordshire terrier. Ale jak widac, geny bokserki chyba goruja.
      Natomiast z epilepsja zmaga sie nasza koteczka, Maciejka.

      Usuń
  7. Jak to watro wsłuchać się czasem w głosy swoich zwierzaków! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto na pewno. Obysmy tylko kiedys nie uslyszeli, co tak naprawde o nas mysla ;))

      Usuń
  8. A myślałam, że się zapisałaś na studia!
    Kocham Kirunię! Miałam kiedyś boxera, to był mój pierwszy ukochany pies. Nigdy go nie zapomnę, bo potem żadne mu nigdy nie dorównał!

    Panterko dałaś mmi kiedyś taki obrazek z drzwiami i on przestał działać, jak chciałam go sobie pobrać i powiesić na blogu. Mogę go dostać jeszcze raz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://picasaweb.google.com/lh/photo/H2vXbp93S5yOve0NR_hEf9MTjNZETYmyPJy0liipFm0?feat=directlink

      Mam nadzieje, ze ten link nie zniknie. Nie Ty jedna masz problem z moimi zniknietymi linkami. Najgorsze, ze nie wiem, dlaczego znikaja.

      A Kira to nie(pelny) boxer, to pies zaczepno-obronny, morderca w psiej skorze, ktory boi sie wszystkiego. ;))

      Usuń
  9. Mnie i Wronce bardzo się spacerowa Kirunia spodobała. Pozdrawiam Was obie serdecznie, a Wronka radośnie macha ogonem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damo, nie wiem, czy juz sie zorientowalas, ze ta aniamania, ktora u Ciebie komentuje, to ja. Raz zalogowalam sie pod innym nickiem na bloxie, zeby cos skomentowac i tak juz zostalo, samo sie wyswietla, wiec juz nie zmieniam.
      Lizaki od Kiry

      Usuń
    2. Jasne że się zorientowałam. Stąd te pozdrowienia serdeczne i radosny ogonek Wronki :))

      Usuń
  10. Genialny ten wpis Moja droga, fajnie był poznać Kirunię bliżej, wspaniały ten dialog i niezła z niej modelka, ale bym ją ucałowała prosto w mięciutki pyszczek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zaraz mialabys cala buzie umyta do glancu, Kirunia uwielbia claowac.

      Usuń
  11. Mmm więc wycałuj ją ode mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No ja widzę, że Kira to modelka pełną gębą! I jaka kokietka ;)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najmadrzejszy pies pod sloncem. Tylu pochwal, co dzisiaj od Was, nie zebrala przez cale zycie.
      Serdecznosci

      Usuń
    2. Jak to nie zebrała przez całe życie? Co to ma znaczyć Pantero? ;))
      Komplementuj swą modelkę co chwila, bo zwieje na jakiś wybieg z jakimś tam... jamnikiem! ;)

      Usuń
    3. Alez, alez! Mam na mysli dwunoznych spoza rodziny. Od nas dostaje pochwaly i pieszczoty duuuuuzo razy dziennie. To mala kokietka, ktorej nie sposob co chwile nie gilgac i nie miziac. I jej nie chwalic, nie rozmawiac z nia, kiedy na nasz widok tak zalotnie zadkiem wywija.

      Usuń
  13. He, he. Zawsze uważałem, że zwierzęta do nas mówią, tylko przeważnie udajemy, że tego nie słyszymy :) Dzięki, Pantero, że w tak piękny sposób to ujawniłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdjęcie z liściem na głowie jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po takim intensywnym dniu, nic dziwnego, że na ostatnim zdjęciu modelka już ździebko "odlatuje" :-D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To stworzenie jest prawdziwym perpetuum mobile, niby odlatuje, ale w kazdej chwili gotowa jest na nastepna dawke biegania. Uwielbia to.

      Usuń
  16. Bo jak się wsłuchać, to można usłyszeć, co pieski i koty mówią :)
    Pięknie to opisałaś, a piesek naprawdę pięknie fotogeniczny!

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.